Świat

Czy Silvio Berlusconi był „Trumpem przed Trumpem”? Tylko pod pewnymi względami — ale są niepokojące

  • 18 czerwca, 2023
  • 10 min read
Czy Silvio Berlusconi był „Trumpem przed Trumpem”?  Tylko pod pewnymi względami — ale są niepokojące


Odkąd Donald Trump wszedł na scenę polityczną, słyszałem podobieństwa między nim a Silvio Berlusconim, włoskim miliarderem i czterokrotnym premierem, który zmarł 12 czerwca w wieku 86 lat. dwóch groteskowych i mrocznych postaci, dwóch prawicowych polityków o egoistycznych osobowościach.

Ale podobieństwo między nimi jest tylko powierzchowne: Berlusconi nie był Trumpem; to dwa różne kataklizmy.

Po pierwsze, Berlusconi w żadnym sensie nie był outsiderem. Wczesne życie spędził wśród prawniczej i biznesowej elity Mediolanu, a jako polityk jego rolą było utrzymanie nienaruszonego status quo — nie niszczenie systemu, ale jego ochrona, tak jak chronił go przez lata (uniemożliwiając mu na przykład do więzienia.) Nigdy nie obiecywał osuszenia bagna; jego misja była zupełnie odwrotna.

Wejście Berlusconiego do polityki było desperacką próbą ratunku.

Włoski system polityczny ustanowiony bezpośrednio po II wojnie światowej, znany jako I Republika, zaczął się załamywać na początku lat 90., ogarnięty aferami korupcyjnymi. W ciągu kilku miesięcy twierdza, która wydawała się nie do zdobycia, legła w gruzach. Najpotężniejsza postać polityczna Pierwszej Republiki, były premier i długoletni przywódca Partii Socjalistycznej Bettino Craxi, uciekł do Tunezji w 1994 r., aby uniknąć aresztowania, podczas gdy wielu innych obecnych i byłych urzędników państwowych zakuwano kajdanki.

Po upadku systemu politycznego wynik zbliżających się wyborów wydawał się z góry zapisany: miażdżące zwycięstwo lewicy. Tak się nie stało.

Niezależnie od rzekomych różnic politycznych, Craxi działał jako anioł stróż Berlusconiego, w układzie, który zapewniał obu mężczyznom wzajemny immunitet polityczny. Ale po odejściu Craxiego i zakończeniu z nim całej Pierwszej Republiki Berlusconi był bez ochrony i groziło mu więzienie lub dołączenie do przyjaciela w Tunezji.

Jego odpowiedź w pewnym sensie była genialna. W ciągu dwóch miesięcy Berlusconi założył i zorganizował zupełnie nową partię polityczną, Forza Italia.

Przedstawił siebie i swoją partię jako nową, alternatywną, ale jak napisał Tomasi di Lampedusa w „Lampardzie”: „Wszystko musi się zmienić, żeby wszystko pozostało po staremu”.

Z pewnością Berlusconi nie zaczął budować swojej partii z pustymi rękami: był miliarderem z imperium medialnym, które obejmowało prasę, telewizję i radio, a także firmy finansowe, nieruchomości, linie wycieczkowe i tak dalej. Można powiedzieć, że bardziej przypominał Ruperta Murdocha – lub jego fikcyjnego odpowiednika Logana Roya – niż Donalda Trumpa.

Z dnia na dzień imperium Berlusconiego zostało stworzone, by służyć jego kampanii politycznej. Przekształcił biura swojej firmy finansowej Fininvest w biura Forza Italia. Jego przedstawiciele handlowi zaczęli rekrutować kandydatów i promować wydarzenia polityczne.

Wszyscy aktorzy, publicyści, dziennikarze i inni zwolennicy Berlusconiego stali się jego influencerami, zwolennikami, rzecznikami, a często kandydatami. Hymn imprezowy został napisany (rzekomo przez samego Berlusconiego, który w młodości był piosenkarzem na statkach wycieczkowych) i oprawiony w muzykę, chwytliwą melodię powtarzaną w nieskończoność przez jego stacje radiowe i kanały telewizyjne. Miasta, miasteczka, a nawet najmniejsze wioski były wypełnione plakatami, ulotkami i bilbordami, na których był uśmiechnięty, przystojny i dodający otuchy.

Jako kolor charakterystyczny swojej partii Berlusconi wybrał ten sam odcień niebieskiego, którego użył Bill Gates w Microsoft Windows, tworząc mechanizm natychmiastowego rozpoznania i nieświadomego zaufania. To przykład tego, jak nic nie zostało pozostawione przypadkowi w ogromnym politycznym awansie Berlusconiego. Każdy efekt został obliczony i wyselekcjonowany pod kątem efektu.

Cały półwysep włoski został najechany, aż po najodleglejsze zakątki, przez partię polityczną, która jeszcze nie istniała. W małych miasteczkach uliczni sprzedawcy, którzy zwykle przewozili towary w małych furgonetkach, byli hojnie opłacani przez Forza Italia za wyrzucanie ładunku owoców i warzyw na rzecz futurystycznych wyświetlaczy LED, które zapętlały komunikaty Berlusconiego. W tym przełomowym roku 1994 Włochy wydawały się podsumowaniem najgorszych dystopijnych przyszłości George’a Orwella, Aldousa Huxleya i Ursuli Le Guin razem wziętych.


Chcesz otrzymywać codzienne podsumowanie wszystkich wiadomości i komentarzy, które Salon ma do zaoferowania? Zapisz się do naszego porannego biuletynu Crash Course.


Byłem wtedy na studiach podyplomowych i przygotowywałem pracę doktorską z semiologii kina. Mój profesor, zaciekły lewicowiec, wyczulony na hipnopedię, którą Berlusconi wprowadzał w życie, postanowił porzucić życie akademickie i zająć się polityką, jak wielu innych intelektualistów w tamtym czasie. Postanowiłam pójść za jej przykładem i zmienić temat pracy magisterskiej: Żegnaj „Język i afazja w kinematografii François Truffaut”; cześć „Polityka showbiznesu: model amerykański i model Forza Italia”.

Mój uniwersytet został założony przez Umberto Eco, a jego profesorowie byli (i są) znanymi intelektualistami, znanymi ze swojej kulturowej głębi i lewicowej polityki. Profesor, którego poprosiłem o moją pracę, Alessandro Dal Lago, był dobrze znanym radykałem, połączeniem elementów, które nie sprawiały, że byłem mile widziany w kręgach Forza Italia. Kiedy zacząłem prosić działaczy partyjnych o kontakty i informacje do mojej pracy magisterskiej, wszystkie drzwi były trzaskane mi przed nosem.

Pamiętaj, to był rok 1994: chociaż Internet istniał, nie był jeszcze realnym źródłem informacji. Nie wiedząc, jak inaczej zbadać to zjawisko, które ogarnia mój kraj, zdecydowałem się go zinfiltrować.

Warto przeczytać!  Wojna Ukrainy z Rosją: Viktor Orban z Węgier wzywa do zawieszenia broni w Kijowie

Mieszkałam w Mediolanie, jednej ze światowych stolic mody i siedzibie Berlusconiego, i żeby utrzymać się na studiach, pracowałam jako modelka. Zapisałem się do agencji, z których Forza Italia zatrudniała hostessy na swoje wiece, co zapożyczyło amerykański polityczny termin „konwencje”.

Kilkadziesiąt lat później zostałem amerykańskim korespondentem Il Manifesto, lewicowego włoskiego dziennika, i po raz pierwszy wziąłem udział w prawdziwej amerykańskiej konwencji politycznej. To potwierdziło to, czego tylko podejrzewałem w wieku 20 lat. Forza Italia jedynie naśladowała estetykę amerykańskich konwencji partyjnych, które (przynajmniej do czasów Trumpa) odzwierciedlały rzeczywiste partie polityczne z własną historią i charakterystycznymi światopoglądami. Tak zwane konwencje Forza Italia były powierzchownymi parodiami.

Przesłanie polityczne Berlusconiego, jeśli można to tak nazwać, było proste: lewica jest niebezpieczna i bliska zniszczenia naszego społeczeństwa. Zostałem zmuszony do powstania, by ocalić Włochy przed komunizmem i bronić wolności. Czy coś z tego brzmi znajomo?

Oczywiście duża centrolewicowa partia we Włoszech była (i nadal jest) bardzo daleko od socjalizmu czy komunizmu, co również może brzmieć znajomo dla Amerykanów. Nawet nazywanie tego lewicowym było w latach 90. trochę naciągane. Jednak przesłanie Berlusconiego, dzięki niekończącym się powtórzeniom, zakorzeniło się.

Przesłanie polityczne Berlusconiego było proste: lewica jest niebezpieczna i bliska zniszczenia naszego społeczeństwa. Zostałem zmuszony do powstania, by ocalić Włochy przed komunizmem i bronić wolności. Czy to brzmi znajomo?

Kiedy zaczęłam pracować jako hostessa na konwentach Forza Italia, zaczęłam widzieć ten świat od środka. Nie mieliśmy na sobie skąpych strojów wytwornych młodych tancerek, które były wszechobecnym tłem w kanałach telewizyjnych Berlusconiego. Wyglądaliśmy bardziej jak ponure sekretarki z biurowej komedii, z mundurami składającymi się z niebieskich plisowanych spódnic midi, białych koszul i szalików w stylu Hermèsa na szyjach, przypominających te noszone przez „młodych Włochów” z epoki Mussoliniego.

Nasze zadania były proste: uśmiechać się, uśmiechać, pokazywać gościom gdzie mają usiąść, klaskać na komendę.

Konwencje te zawsze rozpoczynały się hymnem Forza Italia — śpiewanym chórem, wszyscy na stojąco. Potem na scenie pojawiały się kolejno różne osobistości, powtarzające ten sam scenariusz innymi słowami: Istniało ogromne ryzyko, że Włochy trafią do komunistycznej dyktatury typu stalinowskiego i tylko Berlusconi mógł nam pomóc uniknąć tego losu. (Albo, ukuwając frazę: „Tylko ja mogę to naprawić”). Musieliśmy być mu wdzięczni! W końcu poświęcił się dla nas, a my mogliśmy przynajmniej przekonać naszych przyjaciół i rodzinę, by na niego głosowali.

Warto przeczytać!  Wietnam mianuje na nowego prezydenta najwyższego urzędnika ds. bezpieczeństwa To Lama

Na zakończenie parady świadectw zawsze był gość specjalny, najlepiej gwiazda muzyki pop lub aktor, który wrzucał osobistą anegdotę, mającą na celu uczłowieczenie Berlusconiego i przybliżenie go ludziom. Po każdym takim przemówieniu zadaniem hostess było postawienie publiczności na nogi, gromkie brawa, podczas gdy zaczynał grać hymn Forza Italia. Pod koniec imprezy zaśpiewaliśmy piosenkę jeszcze raz w całości, z opadającymi balonami i entuzjastycznie intonowanymi hasłami.

Gdy tłum wyszedł, rozdaliśmy paczki z prezentami zawierające przypinki Forza Italia, zdjęcia Berlusconiego z autografem maszynowym, małą buteleczkę perfum i szalik Forza Italia. Zachęciliśmy je do noszenia: „Spójrzcie na ten piękny szal! Jaki elegancki!”

Wszystko to było zupełnie niespotykane we włoskiej, a nawet europejskiej polityce, gdzie spotkania partyjne były nieformalnymi, funkcjonalnymi zgromadzeniami, które mogły obejmować rzeczywistą dyskusję na temat polityki i stanowisk.

Jak ujął to kiedyś socjolog Émile Durkheim, rytuał „nie jest utożsamiany z całym systemem religijnym czy magicznym, ale jest, że tak powiem, ramieniem wykonawczym tego systemu”. Ponieważ Forza Italia nie miała historii ani treści. rytuał był zasadniczo całym jego systemem.

Dla mnie, nawet w tamtym czasie – lewicowej absolwentce przebrań za hostessy – każdy element tego rytuału wydawał się rażąco oczywisty. Zastanawiałem się, dlaczego nie dla wszystkich tak jest.

Nie było to działanie ukrytej perswazji. wszystko było na wierzchu. Ale w następnych tygodniach, a potem latach widziałem, jak cały kraj kupuje tę karnawałową retorykę, tę modę „krasnoludów i tancerzy”, jak mówiliśmy w tamtym czasie, i wprowadza ją do rządu. Więc nie wydawało się to już ekstremalne ani nawet dziwne, kiedy Forza Italia sprzymierzyła się z postaciami, które do niedawna były całkowicie nie do przyjęcia – jak dawna partia faszystowska, obecnie kierowana przez Giorgię Meloni, obecnego premiera Włoch.

Teraz Berlusconi nie żyje, ale szkody wyrządzone przez jego 30-letnią transformację włoskiego życia politycznego na długo go przeżyją. Bez niego Forza Italia prawdopodobnie zniknie, ale zdecydowanie bardziej skuteczny i szczery ruch faszystowski kierowany przez Meloniego na pewno nie.

Być może istnieje ostateczne, fatalne podobieństwo między Berlusconim a Trumpem. Aby uniknąć kary więzienia, Berlusconi uwięził politycznie cały swój kraj. Wynik w Ameryce nie został jeszcze ustalony.

Czytaj więcej

o globalnym zagrożeniu faszyzmem


Źródło