Filmy

„Czy wszystko w porządku?” Recenzja: Kiedy nadszedł czas, aby dorosnąć

  • 6 czerwca, 2024
  • 5 min read
„Czy wszystko w porządku?”  Recenzja: Kiedy nadszedł czas, aby dorosnąć


Atrakcyjność filmu o późnym rozkwicie jest zakorzeniona w jego rodzimym gatunku: historii o dojrzewaniu. Nasza bohaterka zaczyna trochę naiwnie, uczy się trudnych, ale dobrych lekcji, może się zakochuje. Czasami mentor zapewnia jej mądrość, zanim pozostawi ją samą, aby stanęła na własnych nogach. W tradycyjnej opowieści o dorastaniu bohater jest zwykle bardzo młody, więc świat jest pełen możliwości. Wszystko może się wydarzyć dalej.

Ale w przypadku późnego kwitnienia możliwości świata zostały nieco ograniczone, a to zmienia ton. Decyzje dotyczące kariery, przyjaźni i rodziny zostały już podjęte; stawka zmian jest wyższa. Oznacza to, że opowieść o późnym rozkwicie może być komedią lub może wydawać się bardziej melancholijna, a nawet tragedia. Filmy takie jak „Wszyscy z nas nieznajomi”, „Ona” czy „Kobiety XX wieku” mają w sobie nieodłączny realizm, który działa orzeźwiająco i orzeźwiająco.

W zależności od wieku 32-letnia Lucy (Dakota Johnson) może nie czuć się na tyle staro, aby można ją było nazwać późno dojrzewającą. Ale z pewnością czuje, że nią jest. Bohaterka „Czy wszystko w porządku?” zadomowił się w spokojnym, pozbawionym wyzwań życiu w Los Angeles. Należy do osób, które wpatrują się w menu pełne opcji, a potem za każdym razem zamawiają ten sam posiłek – wegetariański burger, frytki ze słodkich ziemniaków, czarną mrożoną kawę. Większość wolnego czasu spędza z Jane (Sonoya Mizuno), swoją najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa i dzięki temu jej życie jest wolne od zgiełku. Nigdy nie była zakochana. Pod koniec kolacji z Benem (Whitmer Thomas), facetem, z którym rzekomo się spotyka, podaje mu rękę.

Warto przeczytać!  10 złoczyńców DC bez odpowiadającego im bohaterskiego odpowiednika

Jak sama przyznaje, Lucy jest cały czas zdenerwowana, „boi się wszystkiego”. Co gorsza, mówi, nie jest pewna, czy kiedykolwiek była szczęśliwa i co ją w ogóle czyni szczęśliwą. Zbudowała sobie wygodne pudełko, w którym może mieszkać, dopóki nic się nie zmieni.

Jej pudełko wkrótce się zawali. Pewnego dnia Jane ogłasza, że ​​przeprowadza się do Londynu do pracy, a Lucy nagle czuje się niepewnie. Uczucie, które w niej rosło, jest teraz zbyt silne, by je zignorować: Lucy wie, że pociągają ją kobiety. Szczególnie pociąga ją Brittany (Kiersey Clemons), nowa, energiczna masażystka w spa, w którym pracuje jako recepcjonistka.

To podwójne uderzenie wysyła Lucy w podróż do samopoznania, co brzmi jak przesłanka do bardzo irytującego filmu wypełnionego metaforycznymi bzdurami i zmęczonymi, mrugającymi tropami. Na szczęście nie jest to pytanie „Czy wszystko w porządku?” i jest oczywisty powód: Lucy to na wpół autobiograficzne dzieło scenarzystki Lauren Pomerantz, a cała historia opiera się na jej własnych doświadczeniach.

Wyreżyserowany z lekkim i dyskretnym akcentem przez wpływową parę — komika Tiga Notaro i aktorkę Stephanie Allynne — film sprawia wrażenie bardzo żywego, a przekomarzanie się świeże i zabawne, nawet jeśli czasami wydaje się, że stoi w miejscu nieco za długo (scena z „sanktuarium hamaków”, choć zabawna, wydaje się nie na miejscu w tym scenariuszu).

Warto przeczytać!  Premiera nowego horroru Stephena Kinga w 2025 r., ujawniono obsadę i reżysera

Opowieść o późnym rozkwicie zależy od tego, czy widzowie uwierzą, że postać nie jest zbyt naiwna, ale ma też przestrzeń do rozwoju, co tutaj dobrze się sprawdza. Chociaż w ciągu ostatnich kilku lat Johnson miała dziwną karierę, której kulminacją był dziwaczny „Madame Web”, ten film, którego premiera odbyła się na festiwalu w Sundance w 2022 r., zapewnia jej rolę, która pasuje do jej rzeczowej osobowości publicznej, nawet jeśli Lucy jest znacznie bardziej nieśmiała. Jest w tym także odpowiednia chemia — jeśli powiesz mi, że Johnson i Mizuno przyjaźnili się od trzeciej klasy i chodzili na weekendy, uwierzyłbym ci. (Molly Gordon pojawia się także w doskonałej roli Kat, niezwykle irytującej przyjaciółki Jane z pracy.)

Na pozór: „Czy ze mną wszystko w porządku?” to opowieść o ujawnieniu się i tak jest przedstawiana w marketingu filmu. Ale jest w tym ekspansywność, poczucie, że seksualność Lucy nie jest jedyną ani najciekawszą rzeczą w jej rozwoju. Naprawdę: „Czy ze mną wszystko w porządku?” to historia przyjaźni przeradzającej się z etapu na etap – o momencie, w którym musi dorosnąć młodzieńcza naiwność w stosunku do życia i przyjaźni, przekonanie, że tak już zostaniemy na zawsze. Okazuje się, że zarówno Lucy, jak i Jane mają trudne lekcje do nauczenia się o sobie, do których wyrosły, i to dzięki ich wieloletniemu zaufaniu i trosce mogą zacząć stać się kimś więcej, niż są. Ich przyjaźń rozkwita w nową erę, więź z przyszłością, a świat jest pełen możliwości.

Warto przeczytać!  „Acolyte” – Manny Jacinto zagłębia się w psychikę Nieznajomego

Czy ze mną wszystko w porządku?
Ocena R za szczere dyskusje na temat seksu i anatomii, a także kilka przekleństw i scen seksu. Czas trwania: 1 godzina 26 minut. Oglądaj na Maxie.


Źródło