„Czy wszystko w porządku?” Recenzja: Kiedy nadszedł czas, aby dorosnąć
![„Czy wszystko w porządku?” Recenzja: Kiedy nadszedł czas, aby dorosnąć](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/06/ok1-bfph-facebookJumbo-770x470.jpg)
Atrakcyjność filmu o późnym rozkwicie jest zakorzeniona w jego rodzimym gatunku: historii o dojrzewaniu. Nasza bohaterka zaczyna trochę naiwnie, uczy się trudnych, ale dobrych lekcji, może się zakochuje. Czasami mentor zapewnia jej mądrość, zanim pozostawi ją samą, aby stanęła na własnych nogach. W tradycyjnej opowieści o dorastaniu bohater jest zwykle bardzo młody, więc świat jest pełen możliwości. Wszystko może się wydarzyć dalej.
Ale w przypadku późnego kwitnienia możliwości świata zostały nieco ograniczone, a to zmienia ton. Decyzje dotyczące kariery, przyjaźni i rodziny zostały już podjęte; stawka zmian jest wyższa. Oznacza to, że opowieść o późnym rozkwicie może być komedią lub może wydawać się bardziej melancholijna, a nawet tragedia. Filmy takie jak „Wszyscy z nas nieznajomi”, „Ona” czy „Kobiety XX wieku” mają w sobie nieodłączny realizm, który działa orzeźwiająco i orzeźwiająco.
W zależności od wieku 32-letnia Lucy (Dakota Johnson) może nie czuć się na tyle staro, aby można ją było nazwać późno dojrzewającą. Ale z pewnością czuje, że nią jest. Bohaterka „Czy wszystko w porządku?” zadomowił się w spokojnym, pozbawionym wyzwań życiu w Los Angeles. Należy do osób, które wpatrują się w menu pełne opcji, a potem za każdym razem zamawiają ten sam posiłek – wegetariański burger, frytki ze słodkich ziemniaków, czarną mrożoną kawę. Większość wolnego czasu spędza z Jane (Sonoya Mizuno), swoją najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa i dzięki temu jej życie jest wolne od zgiełku. Nigdy nie była zakochana. Pod koniec kolacji z Benem (Whitmer Thomas), facetem, z którym rzekomo się spotyka, podaje mu rękę.
Jak sama przyznaje, Lucy jest cały czas zdenerwowana, „boi się wszystkiego”. Co gorsza, mówi, nie jest pewna, czy kiedykolwiek była szczęśliwa i co ją w ogóle czyni szczęśliwą. Zbudowała sobie wygodne pudełko, w którym może mieszkać, dopóki nic się nie zmieni.
Jej pudełko wkrótce się zawali. Pewnego dnia Jane ogłasza, że przeprowadza się do Londynu do pracy, a Lucy nagle czuje się niepewnie. Uczucie, które w niej rosło, jest teraz zbyt silne, by je zignorować: Lucy wie, że pociągają ją kobiety. Szczególnie pociąga ją Brittany (Kiersey Clemons), nowa, energiczna masażystka w spa, w którym pracuje jako recepcjonistka.
To podwójne uderzenie wysyła Lucy w podróż do samopoznania, co brzmi jak przesłanka do bardzo irytującego filmu wypełnionego metaforycznymi bzdurami i zmęczonymi, mrugającymi tropami. Na szczęście nie jest to pytanie „Czy wszystko w porządku?” i jest oczywisty powód: Lucy to na wpół autobiograficzne dzieło scenarzystki Lauren Pomerantz, a cała historia opiera się na jej własnych doświadczeniach.
Wyreżyserowany z lekkim i dyskretnym akcentem przez wpływową parę — komika Tiga Notaro i aktorkę Stephanie Allynne — film sprawia wrażenie bardzo żywego, a przekomarzanie się świeże i zabawne, nawet jeśli czasami wydaje się, że stoi w miejscu nieco za długo (scena z „sanktuarium hamaków”, choć zabawna, wydaje się nie na miejscu w tym scenariuszu).
Opowieść o późnym rozkwicie zależy od tego, czy widzowie uwierzą, że postać nie jest zbyt naiwna, ale ma też przestrzeń do rozwoju, co tutaj dobrze się sprawdza. Chociaż w ciągu ostatnich kilku lat Johnson miała dziwną karierę, której kulminacją był dziwaczny „Madame Web”, ten film, którego premiera odbyła się na festiwalu w Sundance w 2022 r., zapewnia jej rolę, która pasuje do jej rzeczowej osobowości publicznej, nawet jeśli Lucy jest znacznie bardziej nieśmiała. Jest w tym także odpowiednia chemia — jeśli powiesz mi, że Johnson i Mizuno przyjaźnili się od trzeciej klasy i chodzili na weekendy, uwierzyłbym ci. (Molly Gordon pojawia się także w doskonałej roli Kat, niezwykle irytującej przyjaciółki Jane z pracy.)
Na pozór: „Czy ze mną wszystko w porządku?” to opowieść o ujawnieniu się i tak jest przedstawiana w marketingu filmu. Ale jest w tym ekspansywność, poczucie, że seksualność Lucy nie jest jedyną ani najciekawszą rzeczą w jej rozwoju. Naprawdę: „Czy ze mną wszystko w porządku?” to historia przyjaźni przeradzającej się z etapu na etap – o momencie, w którym musi dorosnąć młodzieńcza naiwność w stosunku do życia i przyjaźni, przekonanie, że tak już zostaniemy na zawsze. Okazuje się, że zarówno Lucy, jak i Jane mają trudne lekcje do nauczenia się o sobie, do których wyrosły, i to dzięki ich wieloletniemu zaufaniu i trosce mogą zacząć stać się kimś więcej, niż są. Ich przyjaźń rozkwita w nową erę, więź z przyszłością, a świat jest pełen możliwości.
Czy ze mną wszystko w porządku?
Ocena R za szczere dyskusje na temat seksu i anatomii, a także kilka przekleństw i scen seksu. Czas trwania: 1 godzina 26 minut. Oglądaj na Maxie.