Rozrywka

„Damsel” Netflixa jest spocona, warcząca i śliska

  • 8 marca, 2024
  • 5 min read
„Damsel” Netflixa jest spocona, warcząca i śliska


Millie Bobby Brown w Damsel.

Millie Bobby Brown w Panienka.
Zdjęcie: Kolekcja Johna Wilsona/Netflix/Everett

Gdzieś w środku Panienka, nowa opowieść Netflix o Millie Bobby Brown, w której występuje średniowieczna opowieść fantasy, jest przedstawieniem pełnym tak silnej pogardy, kruchości i wściekłości, że na krótko grozi wywróceniem do góry nogami całego filmu. To, że pochodzi od wielkiej irańskiej amerykańskiej aktorki Shohreh Aghdashloo, nie powinno nikogo dziwić. Być może jednak podkłada głos ziejącemu ogniem smokowi, potworowi, z którym nasza bohaterka ma walczyć.

W tym przypadku naszą bohaterką jest Elodie (Brown), młoda i uparta szlachcianka z głodującego, zubożałego kraju, zaręczona z przystojnym księciem Henrykiem (Nick Robinson), następcą tronu Aurei, bogatego królestwa po drugiej stronie morze. Niechętna do zawarcia małżeństwa, ale gotowa to zrobić, aby zadowolić swojego opuszczonego ojca (Ray Winstone) i ocalić swój lud, Elodie delikatnie akceptuje swój los, a Brown portretuje rosnącą uległość dziewczyny, łącząc wiarę i drżenie. Czujemy, że jest zdeterminowana, aby jak najlepiej wykorzystać swoją niefortunną sytuację, mimo że możemy powiedzieć, że to całe małżeństwo nie zakończy się dobrze – zwłaszcza po tym, jak jesteśmy świadkami lekceważącego traktowania macochy Elodie (Angela Bassett!) z rąk wyniosła królowa Izabela (Robin Wright!). Rzeczywiście, w dniu ślubu Elodie zostaje wrzucona przez swojego nowego męża do pozornie bezdennej otchłani, po czym dowiadujemy się, że królestwo Aurei przetrwało, poświęcając swoje księżniczki głodnemu smokowi. Słodka i miła Elodie jest zaledwie ostatnią z długiej linii młodych naiwnych, nadających się do małżeństwa.

Warto przeczytać!  Ujawniono twarz 75-tysięcznej neandertalki

Wyprodukowany przez Netfliksa, Panienka jest przedstawiana jako odważne, nowe podejście do typowej (i przypuszczalnie patriarchalnej) narracji fantasy. „To nie jest bajka” – ostrzega jedno z haseł filmu. Jest też powieść, określana jako „epicka odmiana klasycznej fantasy”, napisana przez Evelyn Skye i oparta na scenariuszu Dana Mazeau, która ukazała się w zeszłym roku, kiedy premiera filmu była planowana na 2023 rok. (Termin został przesunięty ze względu na strajki WGA/SAG-AFTRA.) Uznania za odwagę za taki rewizjonizm Girl Power prawdopodobnie wygasły jakiś czas temu – minęło ponad dziesięć lat, odkąd Mrożony ukazał się i nawet sam Walt Disney 65 lat temu delikatnie naśmiewał się z formuły „miłość zwycięża wszystko” – ale mimo to liczy się myśl.

Co sprawia Panienka interesująca nie jest sama opowieść, ale ton, w jakim jest opowiedziana. Reżyser Juan Carlos Fresnadillo (28 tygodni później), który zasłynął jako twórca horrorów (i który, co nieco szokujące, nie ma na swoim koncie żadnego filmu pełnometrażowego od czasu filmu z 2011 roku Intruzi) to skuteczny wizualny gawędziarz, który wie, jak przekazać kluczowe informacje za pomocą obrazów i performansu. A kiedy Elodie wpadnie do tej dziury, Fresnadillo w pełni oddaje się swoim instynktom gatunkowym. Najbardziej trzymające w napięciu fragmenty Panienka zaangażować tę dziewczynę desperacko (i po cichu) wspinającą się i ukrywającą w sieci ciemnych jaskiń, w których wylądowała, tnąc się i podpalając oraz próbując poskładać w całość to, co stało się ze wszystkimi innymi dziewczynami wrzuconymi w tę otchłań. To jest jak Narzeczona księżniczki spotyka się Czarny telefon.

Jest też smok, który dodaje opowieści napięcia i sentymentu. Na początku pełza i pluje sadystyczną żółcią, drwiąc i bawiąc się z Elodie. Wspomagany imponującymi efektami wizualnymi, Fresnadillo zwiększa zagrożenie, upewniając się, że nigdy nie zobaczymy stworzenia w całości, przynajmniej nie na początku. (Smok jest jak rekin Szczękichoć z większym nastawieniem.) Pomimo braku wielu dialogów, Aghdashloo czyni cuda swoim głosem: słyszymy smutek w jej wściekłości, nutę rezygnacji, która sprawia, że ​​jesteśmy (i Elodie) ciekawi, jaka jest historia tej bestii może być.

Warto przeczytać!  91-latek z 75-letnim stażem pracy udziela najlepszych rad dotyczących pracy

Czasami przypominał mi się czarujący wokal Benedicta Cumberbatcha w roli Smauga w drugim filmie Petera Jacksona Hobbita filmów (który, nieprzypadkowo, był jedynym filmem z tej trylogii, który nie był całkowitą stratą czasu). Bogaty baryton aktora dodawał cienia prawdziwemu złoczyńcy; Aghdashloo bierze standardowego potwora i nadaje mu taką głębię, że możemy wyczuć zmianę naszych lojalności w oparciu wyłącznie o barwę jej głosu. To wszystko jest częścią projektu: w tym smoku jest więcej, niż mogłoby się wydawać, a to, co sprawia, że ​​druga połowa filmu jest zabawna, to właśnie niepewność wynikająca ze zmiany lojalności widzów.

Jeśli chodzi o zawsze utalentowaną Brown, czasami można by żałować, że nie wniosła do Elodie części żartobliwości swojej postaci Enoli Holmes, której zapierająca dech w piersiach szczerość czasami może wydawać się jednotonowa. Ale dla aktorki jest to nowe, dorosłe wyzwanie, a ona przede wszystkim zapewnia grę, występ fizyczny. Więcej niż przygoda fantasy, Panienka to makabryczna, a czasem nawet wzruszająca opowieść o wytrzymałości i przetrwaniu. Jest spocona i cholernie zabawna.

Widzieć wszystko


Źródło