Polska

Daugavins wygrywa dogrywkę w klasyku

  • 11 maja, 2024
  • 4 min read
Daugavins wygrywa dogrywkę w klasyku


Mowa o niesamowitym powrocie Polski do mistrzostw świata.

W sobotę po raz pierwszy od 2002 roku Polska stanęła na lodzie podczas Mistrzostw Świata IIHF i w błyskawicznym klasyku zmierzyła się z Łotwą.

Kaspars Daugavins, kapitan Łotwy, strzelił gola w dogrywce i zapewnił Łotwie zwycięstwo 5:4 w zdecydowanie najlepszym dotychczasowym meczu na Mistrzostwach Świata. Bramka zakończyła emocjonujący mecz, który obejmował trzy jednobramkowe prowadzenie Polaków, znakomite interwencje bramkarzy w obu siatkach oraz dwa słupki trafione przez którąkolwiek z drużyn w dogrywce.

„Strzeliliśmy trzy gole do własnej bramki, ale pokazaliśmy serce” – powiedział Łotysz Roberts Bukarts. „To najważniejsza rzecz. Przyjrzymy się temu meczowi z trenerami i postaramy się ograniczyć nasze błędy i jutro grać lepiej. Zawsze jesteśmy tą samą drużyną… walczymy o awans do ćwierćfinału i zobaczymy, co dzieje się.”

Być może najbardziej zapadająca w pamięć część meczu miała miejsce w pierwszej kwarcie. W końcówce spotkania Krzysztof Macias rzucił krążek w siatkę, odbijając od rogu przy półścianie. Coś, co wyglądało na nieszkodliwy strzał, wpadło do łotewskiego obrońcy Markussa Komulsa i przeleciało przez pięciodołkowy bramkarz Elvisa Merzlikinsa.

Warto przeczytać!  Powiadomienie o promocji: lot do Finlandii, na Litwę i do Polski już od 440 USD za podróż w obie strony

„To bardzo dobre uczucie. Myślę, że powinniśmy wygrać ten mecz, ale taki jest hokej” – powiedział Macias. „Mieli swoje szanse, my mieliśmy swoje szanse. Liczyło się tylko to, kto lepiej je wykorzysta. Mieli więcej doświadczenia i je wykorzystali. Szkoda, że ​​nie mamy dwóch punktów, ale zdobędziemy jeden”.

Gol, który dał wówczas wynik 1:0, był pierwszym golem Polski na mistrzostwach świata od 2002 roku, kiedy to po raz ostatni reprezentacja Polski znalazła się w czołowej grupie. Był to także pierwszy raz, kiedy naród zdobył bramkę w pierwszej rundzie mistrzostw świata od 4 maja 1992 roku, kiedy przegrał z Niemcami 11:1. W 2002 roku w pierwszej rundzie Polacy zostali pokonani 18-0.

Bramka Maciasa zapoczątkowała prawdziwy klejnot hokejowego meczu, w którym Polska będzie musiała pokonać Łotwę pod koniec trzeciej tercji i wymusić dogrywkę.

Wydawało się, że Łotwa wytypuje zwycięzcę meczu o 14:54 w trzeciej kwarcie, kiedy Rihards Bukarts po świetnym indywidualnym zagraniu dał swojej drużynie prowadzenie 4:3. Ten gol mógł być sztyletem w serca polskich zawodników, którzy zaciekle walczyli, ale kończyło im się paliwo i aby utrzymać się na boisku, liczyli na kilka świetnych interwencji bramkarza Johna Murraya.

Warto przeczytać!  Światowy Dzień Praw Konsumenta 2024| Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach

Następnie, na 3:36 przed końcem, wydarzyło się coś nie do pomyślenia, a Polska zaszokowała wielu na Ostrava Arena, gdy Mateusz Bryk trafił punktowym strzałem Mateusza Michalskiego, który pokonał Merzlikinsa i ponownie zremisował 4:4.

Macias, najlepszy polski zawodnik na lodzie w tym meczu, zdobył swoją drugą bramkę w ósmej minucie trzeciej, przełamując remis 2:2 i dając Polakom prowadzenie 3:2. Łotwa zremisowała mecz o 12:25 trzeciego po chaotycznej walce wokół Murraya, a Daugavins wbił krążek do siatki. Początkowo sędzia odrzucił bramkę z powodu interwencji bramkarza, ale decyzja została unieważniona po skutecznej akcji trenera.

Macias nie żył, kiedy Polska po raz ostatni występowała w Mistrzostwach Świata. 19-latek niedawno zakończył swój pierwszy sezon w Kanadzie, grając w czołowej juniorskiej drużynie Prince Albert Raiders z Western Hockey League. Macias miał udany sezon, zdobywając 22 gole i 47 punktów w 65 meczach w lidze, w której biorą udział jedni z najlepszych nastoletnich zawodników w Kanadzie.

Polska prowadziła 1:0 po pierwszej kwarcie, a Łotwa zremisowała 1:1 nieco ponad dwie minuty po drugiej kwarcie. Murray obronił początkowy strzał Łotwy Raivisa Ansonsa, ale odbicie trafiło prosto do Roberty Mamcics, która nie pomyliła się i pokonała rozciągającego się bramkarza.

Warto przeczytać!  Połowa Polaków przeciwna przyjęciu euro

Polska odzyskała prowadzenie o 8:15 drugiej sekundy po kolejnym przekierowaniu przeciwnika. Kamil Walega oddał strzał w siatkę, a krążek odbił się od tylnej części nogi Mamcicsa i minął Merzlikinsa. Łotewski bramkarz wstał i sfrustrowany trzasnął kijem w lód po drugim łotewskim golu samobójczym.

Na początku trzeciej tercji Łotwa zremisowała 2:2, choć grała w osłabieniu, a kapitan Kaspars Daugavins poprowadził Łotwę 3 na 2 i ładnie podał do Rodrigo Abolsa, którego strzał nadgarstkiem pokonał Murraya.

Obie drużyny wracają do akcji w niedzielę. Łotwa zmierzy się z Francją, a Polska ze Szwecją.


Źródło