Filmy

David Dastmalchian „Późna noc z diabłem”.

  • 21 marca, 2024
  • 5 min read
David Dastmalchian „Późna noc z diabłem”.


Ingrid Torelli, David Dastmalchian i Laura Gordon w „Nocy z diabłem”.

Ingrid Torelli, David Dastmalchian i Laura Gordon w Późna noc z diabłem.
Foto: IFC Films i Shudder

David Dastmalchian może być jednym z najbardziej utalentowanych aktorów pracujących dzisiaj, ale stał się znaną twarzą w filmie głównie dzięki wszechobecności – dzięki krótkim, ale zapadającym w pamięć rolom przeróżnych dziwaków w różnych mainstreamowych filmach studyjnych. Być może pamiętacie go jako Polka-Dot Mana Oddział samobójcówlub komicznie pompadour rosyjski oszust w Człowiek Mrówka filmy, albo jeden z psycholi w Pudełko dla ptakówalbo, cóż, jeden z pozostałych psycholi w Mroczny rycerz. Nawet jego drugoplanowy występ w zeszłym roku Oppenheimera, w którym zagrał Williama Bordena, prawdziwego pilota bombowca, który stał się marionetką bezpieczeństwa narodowego, który napisał potępiający list przeciwko J. Robertowi Oppenheimerowi, wykorzystując niespokojną, niepohamowaną energię Dastmalchiana. Jest świetny w tych małych rolach, ale zdecydowanie może zrobić o wiele więcej. Nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w nowym horrorze Późna noc z diabłemw którym balansuje na cienkiej granicy między empatią a tajemnicą, oczarowując nas, jednocześnie powoli pozwalając, by wkradła się ciemność.

Akcja filmu, napisana i wyreżyserowana przez Camerona i Colina Cairnesów, rozgrywa się w jednym z odcinków fikcyjnego wieczornego talk show w 1977 roku. Nocne marki z Jackiem Delroyem. To nowatorskie podejście do ograniczeń kina niezależnego: chociaż istnieją pewne podpórki (w tym wstępny montaż, który szybko splata ze sobą Wietnam, Watergate, rodzinę Mansonów, Syn Sama, wzrost popularności telewizji wieczornej i wzrost satanizmu) ) oraz vérité przerywniki podczas przerw reklamowych, film toczy się w stylu i rytmie ponad godzinnej późnej nocy. Wygląd jest tani, bo taki ma być. Praca kamery jest funkcjonalna, bo taka ma być. Kolory są wyprane, bo takie powinny być.

Warto przeczytać!  Zwiastun Robina i The Hoods ukazuje nowoczesny zwrot w folkowej legendzie z Jamesem Bondem i gwiazdami GOT

Delroy grany przez Dastmalchiana, niedoszły Johnny Carson, którego notowania są w toalecie i który nie jest taki sam, odkąd rok temu na raka zmarła jego piękna żona, aktorka, ma gładkość, którą można lubić w telewizji i prawdopodobnie nie do zniesienia osobiście. Ma w sobie odrobinę wyniosłości Carsona zmieszanej z ironią Davida Lettermana i serdeczną szczerością Dicka Cavetta. Wypowiada się wyraźnie, wypowiada się celnie i z uśmiechem, a także oferuje publiczności wyćwiczone uwagi. Jeśli w poprzednich filmach szeroko rozstawione oczy Dastmalchiana i przekrzywiony wyraz twarzy czyniły go dziwakiem, to Późna noc z diabłem przypomina nam, że jest także typem niegroźnie przystojnego, z którym można się utożsamić mógł weź udział w talk show w latach 70. On należy.

Oczywiście pod tym wszystkim kryje się także cień niepewności. W przeszłości Dastmalchian opowiadał (szczególnie w tym uroczym wywiadzie z moim kolegą Natem Jonesem) o syndromie oszusta, którego czasami doświadcza na planie filmowym, i wydaje się, że część tego niepokoju wykorzystał do subtelnego ukształtowania postaci Delroya. Ten człowiek jest taki gładki i wytworny, bo być może pod tą powierzchnią nie kryje się nic więcej.

Warto przeczytać!  Recenzja „Zniknij całkowicie”: horror kryminalny Netflix

Niepewność z kolei podsyca zagrożenie. To przecież obraz gatunkowy i konkretny odcinek Nocne marki z Jackiem Delroyem oglądamy, to specjalny program z okazji Halloween, w którym Delroy będzie miał wróżkę (Fayssal Bazzi), sceptyka (Ian Bliss) i psychologa zjawisk paranormalnych (Laura Gordon), która twierdzi, że ma ze sobą nastolatkę po traumie (Ingrid Torelli), który potrafi obcować z siłami ciemności. Najciekawszą postacią wśród tych gości jest Carmichael the Conjurer grany przez Bliss, wytworny magik, który nie wierzy w żadne z rzekomo nadprzyrodzonych wydarzeń, których jesteśmy świadkami. Ponieważ jest to horror, taka postać musi wykazywać się odpowiednią dozą samozadowolenia – w takich filmach racjonaliści zawsze są złymi bohaterami – ale Bliss sprawia, że ​​nadgorliwość Carmichaela jest w pewnym sensie urocza; w głębi serca nadal jest showmanem.

Obsada sprawia Późna noc z diabłem więcej niż da się oglądać, ale też budzą nadzieję na coś lepszego. Chociaż podejście oparte na talk-show ma doskonały sens strukturalny i narracyjny, to również osłabia film napięcia, ponieważ prawie wiemy, dokąd wszystko zmierza. A obraz faktycznie traci impet w chwili, gdy przerażenie i zaskoczenie powinny osiągnąć szczyt, ze znajomym, Egzorcysta-y punkt kulminacyjny (nie zdradzam niczego), który nie oferuje żadnych nowych perspektyw poza wspomnianym kadrowaniem nocnego programu telewizyjnego. Część problemu może w rzeczywistości wynikać z efektywności działania reszty filmu. Chociaż Cairnese rzeczywiście starają się w ostatniej chwili dodać pewne emocjonalne zwroty akcji, wydają się one cienkie i niczym niezwykłym – przypominają raczej symboliczne wyjaśnienia niż ekscytujące rewelacje. A występ Dastmalchiana jest ostatecznie zbyt interesujący i wielowarstwowy, aby zasługiwał na finał, który pomimo całej swojej pirotechnicznej atmosfery Sturm i Drangwydaje się takie płytkie.

Warto przeczytać!  Globalny konkurs wyciszeń kasowych „Dune 2” przekroczył kolejny kamień milowy

Widzieć wszystko


Źródło