Świat

„Dezaktywatorzy” protestu w Peru biegną w kierunku gazu łzawiącego, aby to powstrzymać

  • 29 stycznia, 2023
  • 6 min read
„Dezaktywatorzy” protestu w Peru biegną w kierunku gazu łzawiącego, aby to powstrzymać


LIMA, Peru (AP) — Kiedy policja strzela gazem łzawiącym do protestujących żądających rezygnacji peruwiańskiej prezydent Diny Boluartewiększość ucieka.

Kilku jednak jak najszybciej biegnie w kierunku kanistrów z gazem — aby je zneutralizować.

To są „dezaktywatory”. Zakładając maski przeciwgazowe, okulary ochronne i grube rękawice, wolontariusze chwytają gorące kanistry i wrzucają je do dużych plastikowych butelek wypełnionych mieszanką wody, sody oczyszczonej i octu.

Dezaktywatory zadebiutowały w peruwiańskich protestach ulicznych w 2020 roku, zainspirowane protestującymi w Hongkongu, którzy w 2019 roku ujawnili nowe strategie przeciwdziałania kłującemu w oczy i zapierającemu dech w piersi działaniu gazu łzawiącego. Protestujący w Limie stoją w obliczu niemal codziennej strzelaniny z gazem łzawiącymkolejne osoby dołączyły do ​​szeregów dezaktywatorów, którzy starają się ich osłonić i podtrzymać demonstracje.

Peruwiańczycy protestują od początku grudnia, kiedy były prezydent Pedro Castillo został postawiony w stan oskarżenia po nieudanej próbie rozwiązania Kongresu. Jego wiceprezydent, Boluarte, natychmiast przejął władzę – i od tamtej pory spotyka się z silną opozycją.

W zamieszkach zginęło 58 osób, w tym jeden policjant. Czterdzieści sześć ofiar śmiertelnych miało miejsce podczas bezpośrednich starć między demonstrantami a policją.

Protesty ujawniły głębokie podziały w kraju między elitami miejskimi a wiejską biedotą. Początkowo demonstracje koncentrowały się głównie na południu, od dawna zaniedbanym regionie Peru, który odczuwał szczególne pokrewieństwo ze skromnym pochodzeniem Castillo jako wiejskiego nauczyciela z andyjskich wyżyn. Ale na początku tego miesiąca tysiące zjechały do ​​stolicy Perua policja potraktowała ich gazem łzawiącym. Dużo, dużo gazu łzawiącego.

Warto przeczytać!  Dania na wynos z wizyty Blinkena w Pekinie

W czwartek, gdy protestujący zgromadzili się w centrum Limy, 45-letni Alexander Gutiérrez Padilla prowadził krótki kurs dla każdego, kto chciał słuchać wokół Plaza San Martín, jak mieszać ocet i sodę oczyszczoną z wodą oraz jak chwytać kanistry z gazem łzawiącym najbardziej wydajnie.

„Jeśli nie wyłączymy, ludzie się rozejdą i protest się rozpadnie” – powiedział Gutiérrez. „Dlatego jesteśmy filarami tej demonstracji”.

Obok niego siedział 25-letni Wilfredo Huertas Vidal, który podjął się zbierania datków na zakup rękawiczek i innego sprzętu ochronnego oraz rozdawanie ich tym, którzy chcą pomóc.

„Kto chce rękawiczki? Kto chce rękawiczki? wrzasnął, stojąc obok kilku dużych butelek wody, masek przeciwgazowych i gogli.

Kiedy protestujący zeszli do Limy na początku tego miesiąca, stare sieci zostały reaktywowane. Taktyka po raz pierwszy pojawiła się w Peru pod koniec 2020 roku podczas protestów przeciwko ówczesnemu prezydentowi Manuelowi Merino.

Vladimir Molina, lat 34, który brał udział w protestach w 2020 roku, teraz kieruje czymś, co nazywa „brygadą”. Składa się z około 60 osób, w tym ratowników medycznych, dezaktywatorów i działaczy „z pierwszej linii”, którzy stoją pośrodku protestujących i policji z tarczami, próbując zablokować wszelkie śruty lub gaz łzawiący, który policja może wystrzelić w tłum.

Warto przeczytać!  Ogromne kanadyjskie pożary testują zagranicznych strażaków

„Każdego dnia dołącza coraz więcej osób” — powiedział Molina. Zainteresowanie jego grupą jest tak duże, że wymaga od każdego, kto chce się przyłączyć, posiadania własnego sprzętu.

Wrzucając gorące naboje z gazem łzawiącym do roztworu wodnego, „to, co robią, to gasić ładunek pirotechniczny, aby gaz łzawiący nie mógł już wydostać się” – powiedział Sven Eric Jordt, profesor anestezjologii na Duke University.

Sama woda powinna osiągnąć to, czego chcą protestujący, chociaż dwutlenek węgla powstały w wyniku zmieszania octu i sody oczyszczonej może „utworzyć pianę, która dusi ładunek”, spekulował Jordt.

Może być tylko kwestią czasu, zanim władze wdrożą metody osłabienia skuteczności dezaktywatorów. Producenci opracowują teraz gaz łzawiący z plastikowymi wkładami, które przyklejają się do drogi, więc „nie można go już podnieść” – powiedział Jordt.

W obawie przed policją i prokuraturą wielu dezaktywatorów woli pozostać anonimowymi, zakrywając twarze nawet wtedy, gdy w pobliżu nie ma gazu łzawiącego.

Boluarte udzieliło silnego wsparcia organom ścigania, a rząd niedawno ogłosił premię dla funkcjonariuszy policji. Boluarte scharakteryzował pracę policji kontrolującej protesty w Limie jako „nieskazitelną”, pomimo często masowego strzelania gazem łzawiącym i śrutami. Dla kontrastu, mówi, że demonstracje są brutalne i finansowane przez kręgi handlujące narkotykami i nielegalnych górników.

Warto przeczytać!  Japonia stawia system obrony przeciwrakietowej w stan gotowości, ponieważ Korea Północna ostrzega przed wystrzeleniem satelity

Andrea Fernández, lat 22, jest nowicjuszem w dezaktywacji gazu łzawiącego.

„Prawda jest taka, że ​​kocham adrenalinę” — powiedział Fernández wkrótce po tym, jak wziął parę rękawiczek od Huertas i uważnie wysłuchał instrukcji.

Powiedziała, że ​​początkowo nie interesowała się kryzysem politycznym w kraju. Potem liczba zgonów zaczęła się piętrzyć.

„Jest wielu rolników, którzy przybyli z wielu części Peru i przyjeżdżają tutaj, aby maszerować twarzą w twarz, ale nie mają niezbędnej ochrony” – powiedział Fernández.

Felix Davillo, lat 37, również mówi, że ofiary skłoniły go do zostania dezaktywatorem.

„Podjąłem tę decyzję ze względu na śmierć, która ma miejsce teraz w Puno” – powiedział Davillo, odnosząc się do regionu w Peru, który doświadczył jednych z najbardziej śmiercionośnych protestów.

Ogólny brak sprzętu ochronnego oznaczał również, że protestujący zostali ranni w wyniku powszechnego użycia mniej śmiercionośnej broni.

Organizacja non-profit podała, że ​​od 19 do 24 stycznia Lekarze bez Granic leczyli 73 pacjentów podczas protestów w Limie, którzy cierpieli z powodu narażenia na gaz łzawiący, ran postrzałowych, kontuzji lub cierpienia psychicznego.

Zwiększona szansa obrażeń dezaktywatorów nie przeraża Julio Incarocasa Beliz, który pierwszego dnia złapał jedną z dużych butelek wody na placu, próbując rozproszyć gaz łzawiący.

„Służyłem w wojsku i nigdy się nie bałem” — powiedział 28-letni Incarocas. „Walczę za ojczyznę”.


Źródło