Dietetyk bierze pod lupę popularne wędliny. W jednej nie ma mięsa
Dietetyk bierze pod lupę popularne wędliny
Dr Michał Wrzosek stworzył ranking wędlin z Lidla od najgorszej do najlepszej. Dietetyk zwrócił uwagę, że w niektórych produktach znajduje się niewiele mięsa, a zamiast tego pełne są wzmacniaczy smaku czy konserwantów. Sprawdź, co warto kupić w tym popularnym dyskoncie, a czego lepiej nie wrzucać do koszyka.
Niechlubne miano najgorszej wędliny otrzymała mortadela Klasyczna Vano. Cena może zachęcać, bo za opakowanie zapłacimy niecałe trzy złote, ale czy warto? Ekspert nie ma wątpliwości, że to kiepski wybór.
— Ma tylko 53 proc. mięsa, które jest nim tylko z nazwy, bo MOM zawiera zmielone chrząstki, resztki skór i ścięgna, przez co szybko się psuje, a dodatkowo ma w składzie dużo dodatków i wypełniaczy — mówi.
Dr Michał Wrzosek kiepsko ocenia także szynkę Morlińską wędzoną. — Wybierając ją, płacisz za markę, bo w składzie ma tylko 70 proc. mięsa, mnóstwo dodatków i cukier — zaznacza.
— Lepiej wypada szynka Krakus, ale jej skład także pozostawia wiele do życzenia. 87 proc. mięsa i dużo niepotrzebnych dodatków w składzie. Za tę cenę, nie opłaca się — podsumowuje dietetyk.
Aprobatę zyskała natomiast pierś z kurczaka Dulano, która ma 91 proc. mięsa i krótki skład, oraz szynka wieprzowa Pikok, mająca aż 95 proc. mięsa.
A która wędlina z Lidla jest najlepsza? — Dużo białka, brak wzmacniaczy smaku czy konserwantów w składzie, a mięso stanowi w nim aż 98 proc. Mowa o filecie z indyka Pikok — wyjaśnia specjalista.
Przy okazji Michał Wrzostek wyjaśnił jednemu z obserwatorów, dlaczego w szynkach znajduje się azotyn sodu.
„To substancja konserwująca. Ten dodatek należy do grupy konserwantów i jest dodawany po to, aby zapobiec rozwojowi niebezpiecznych dla zdrowia szczepów bakterii (chroni m.in. przed rozwojem Clostridium botulinum, wytwarzającej jad kiełbasiany). To standardowy składnik soli peklowej, pojawia się nawet w wędlinach domowej produkcji i wędlinach ekologicznych” — zauważył.
Polecamy:
Odwrót od mięsa
