Świat

Dla Europy i NATO rosyjska inwazja nie jest już nie do pomyślenia

  • 29 stycznia, 2024
  • 8 min read
Dla Europy i NATO rosyjska inwazja nie jest już nie do pomyślenia


Prezydent Rosji Władimir Putin nazwał kiedyś rozpad imperium sowieckiego „największą katastrofą geopolityczną XX wieku”. Wtedy, w 2005 roku, niewielu spodziewało się, że cokolwiek z tym zrobi.

Ale potem nadeszła okupacja przez Rosję Abchazji i Osetii Południowej od Gruzji w 2008 r., jej wsparcie dla ukraińskich separatystów i aneksja Krymu w 2014 r. oraz, co najbardziej hałaśliwe, inwazja na Ukrainę na pełną skalę w 2022 r.

Teraz, wraz z dojściem do władzy byłego prezydenta Donalda J. Trumpa, który w przeszłości ślubował opuścić NATO, a ostatnio zagroził, że nigdy nie udzieli pomocy swoim sojusznikom z sojuszu, wśród narodów europejskich rosną obawy, że Putin może zaatakować NATO narodu w nadchodzącej dekadzie i że być może będą musieli stawić czoła jego siłom bez wsparcia USA.

Według niektórych urzędników i ekspertów może to nastąpić już w ciągu zaledwie pięciu lat od zakończenia wojny na Ukrainie.

„Zawsze w pewnym sensie podejrzewaliśmy, że jest to jedyne egzystencjalne zagrożenie, jakie mamy” – powiedział o możliwej rosyjskiej inwazji generał dywizji Veiko-Vello Palm, dowódca głównej dywizji bojowej armii estońskiej.

„Ostatnie kilka lat pokazało również bardzo, bardzo jasno, że NATO jako sojusz wojskowy, wiele krajów, nie jest gotowych do prowadzenia operacji na dużą skalę – co oznacza, mówiąc prostym ludzkim językiem, wiele sił zbrojnych NATO nie jest gotowych walczyć z Rosją” – powiedział generał Palm podczas grudniowego wywiadu. „Więc nie jest to zbyt pocieszające”.

Niepokój związany z tym, co eksperci określają jako imperialne ambicje Putina, od dawna jest częścią psychiki państw graniczących z Rosją lub nieprzyjemnie bliskich. „Myślę, że w przypadku Estonii był to rok 1991”, kiedy w jego kraju zaczęły bić sygnały alarmowe, stwierdził ironicznie generał Palm, odnosząc się do roku, w którym Estonia ogłosiła niepodległość od rozpadającego się Związku Radzieckiego.

Tak jak Putin zlekceważył ostrzeżenia administracji Bidena, że ​​planuje inwazję na Ukrainę, tak Moskwa odrzuciła obawy, że Rosja planuje zaatakować NATO. Szef rosyjskiego wywiadu zagranicznego Siergiej Naryszkin powiedział w zeszłym tygodniu w wywiadzie dla państwowej agencji informacyjnej RIA Nowosti, że biorą oni udział w zachodniej kampanii dezinformacyjnej mającej na celu wzniecenie niezadowolenia wobec Moskwy.

Warto przeczytać!  Boris Johnson wprowadził w błąd parlament, posłowie Wielkiej Brytanii w przeważającej większości mówią | Wiadomości Borisa Johnsona

W ostatnich miesiącach niepokój Europy dodatkowo podsyciła militaryzacja rosyjskiej gospodarki przez Putina oraz ogromny wzrost wydatków na armię i przemysł zbrojeniowy, podczas gdy jednocześnie niektórzy Republikanie w Kongresie starają się ograniczyć amerykańską pomoc dla Ukrainy.

„Jeśli ktoś myśli, że chodzi tylko o Ukrainę, jest w zasadniczym błędzie” – ostrzegł prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas Światowego Forum Ekonomicznego w tym miesiącu. „Możliwe kierunki, a nawet harmonogram nowej rosyjskiej agresji poza Ukrainą stają się coraz bardziej oczywiste”.

NATO utrzymuje, że jest przygotowane do obrony granic wszystkich 31 państw członkowskich, które łącznie zwiększyły wydatki na obronę narodową o szacunkowo 190 miliardów dolarów od 2014 roku, kiedy Rosja po raz pierwszy najechała Ukrainę. Ale to był początek odbudowy tego, co w ciągu dziesięcioleci po zakończeniu zimnej wojny przekształciło się w wydrążoną sieć wojskową w całej Europie, a proces, który według analityków może nadal trwać latami.

Ta „pokojowa dywidenda”, jak nazywano tę zmianę, przekierowała biliony dolarów z budżetów wojskowych na zwiększenie wydatków na opiekę zdrowotną, edukację i mieszkalnictwo. Europejski przemysł obronny również się skurczył wraz ze spadkiem popytu na czołgi bojowe, myśliwce i łodzie podwodne.

W 2006 roku, zaniepokojeni brakiem przygotowania na konflikt, najwyżsi urzędnicy ds. obrony z każdego kraju NATO zgodzili się wydawać co najmniej 2 procent swojej rocznej produkcji krajowej na siły zbrojne. Nie był to jednak wymóg i kiedy w 2014 r. wydatki na cele wojskowe osiągnęły najniższy poziom, tylko trzy z 28 ówczesnych państw członkowskich NATO osiągnęły poziom odniesienia. Według stanu na zeszły rok tylko 11 krajów osiągnęło próg 2 procent, choć w zeszłym tygodniu zachodni dyplomata powiedział, że oczekuje się, że w 2024 r. około 20 państw członkowskich osiągnie ten próg.

Sojusz sprawdzi swoją gotowość podczas trwających miesiąc ćwiczeń wojskowych – z udziałem 90 000 żołnierzy – które rozpoczęły się w zeszłym tygodniu i są według urzędników największymi ćwiczeniami zorganizowanymi przez NATO od zakończenia zimnej wojny. Fakt, że ćwiczenia te są sprawdzianem reakcji sił NATO na rosyjską inwazję, wstrząsnął nerwami w państwach granicznych, zwłaszcza w krajach bałtyckich i nordyckich.

Warto przeczytać!  Wycofanie banknotu Indii w celu poprawy płynności, złagodzenia krótkoterminowych stóp - analitycy

„Nie twierdzę, że jutro wszystko pójdzie źle, ale musimy zdać sobie sprawę, że nie jest pewne, że będziemy spokojni” – powiedział dziennikarzom 18 stycznia admirał Rob Bauer z Holandii, przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO.

Odnotowując plany NATO dotyczące reakcji na dwa główne zagrożenia, dodał: „Dlatego przygotowujemy się do konfliktu z Rosją”, a także na to, co NATO uważa za swoje drugie główne zagrożenie, czyli terroryzm.

Według Christophera Skaluby, dyrektora Transatlantyckiej Inicjatywy Bezpieczeństwa przy Radzie Atlantyckiej w Waszyngtonie, ćwiczenia NATO, znane jako Steadfast Defender 2024, to tylko jeden z powodów, dla których sojusznicy zbliżają się do „gorącego punktu” obaw, że Rosja może dokonać inwazji wcześniej niż później. .

Powiedział, że odporność Rosji w obliczu ukraińskiej kontrofensywy wyposażonej przez Zachód zeszłego lata pokazała, że ​​Putin „utrzymuje się na dłużej” i jest w stanie przekierować swoją gospodarkę i ludność w celu odtworzenia armii w ciągu trzech do pięciu lat. „To, że na Ukrainie wszystko zostało przeżute, nie oznacza, że ​​wypadną z planu na dekadę lub dłużej” – stwierdził Skaluba.

Perspektywa powrotu Trumpa do Białego Domu zmusiła Europejczyków do uporania się z możliwością drastycznego ograniczenia amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy, a nawet jej roli przywódczej w NATO już w przyszłym roku, powiedział Skaluba. .

Podsumowując, „jest to przesadne obciążenie tymi szerszymi obawami dotyczącymi Rosji” – stwierdził Skaluba. „To właśnie ta wyjątkowa kombinacja czynników sprawia, że ​​długo utrzymujący się strach przed rekonstrukcją Rosji lub rosyjskim atakiem na NATO stał się nieco bardziej napięty niż przez ostatnie kilka lat”.

W ciągu ostatnich kilku tygodni obawy stały się bardziej wyraźne.

W wywiadzie udzielonym 21 stycznia najwyższy dowódca wojskowy Norwegii ostrzegł, że „mamy mało czasu”, aby zbudować obronę przed nieprzewidywalną Rosją. „Teraz istnieje okno, które być może potrwa rok, dwa, może trzy lata, w którym będziemy musieli zainwestować jeszcze więcej w bezpieczną obronę” – powiedział dowódca gen. Eirik Kristoffersen.

Tego samego dnia prezydent Finlandii Sauli Niinistö starał się uspokoić obawy wywołane doniesieniami, że jeden ze scenariuszy Niezłomnego Defendera przetestuje, jak NATO zareagowałoby na rosyjską inwazję na Finlandię. „Żadna z gier wojennych rozgrywanych przez dziesięciolecia nie została rozegrana w ujęciu realnym i w tym przypadku nie zareagowałbym przesadnie” – Niinistö w ogólnokrajowym programie radiowym.

Warto przeczytać!  Wyłącznie: Biden podpisze pakt obronny w Papui-Nowej Gwinei, z myślą o Chinach

W tym miesiącu najwyższy dowódca wojskowy Szwecji, gen. Micael Byden, i minister obrony cywilnej Carl-Oskar Bohlin ostrzegali, że Szwecja musi być przygotowana na wojnę.

„Pozwólcie, że to powiem z mocą urzędu” i „z pozbawioną ozdób jasnością: w Szwecji może wybuchnąć wojna” – powiedział Bohlin na konferencji poświęconej bezpieczeństwu.

Ostrzeżenia wywołały burzę krytyki ze strony szwedzkiej partii opozycyjnej i ekspertów, którzy nazwali te uwagi sianiem paniki i hiperbolą.

„Szwedzi zastanawiają się, co rząd wie, czego nie wie” – napisała w kolejnym artykule opiniotwórczym Magdalena Andersson, szefowa opozycyjnych Socjaldemokratów. „Przestraszenie ludności nie sprawi, że Szwecja będzie bezpieczniejsza”.

Jednak Szwecja jest gotowa przystąpić do NATO po przystąpieniu Finlandii w zeszłym roku, ponieważ oba kraje odłożyły na bok lata braku sojuszu wojskowego z powodu nerwowości związanej z rosyjską agresją. I choć określił zamieszanie jako „przesadne”, premier Szwecji Ulf Kristersson dał jasno do zrozumienia, że ​​Rosja pozostaje głównym zagrożeniem.

„Nic nie wskazuje na to, że wojna jest już u drzwi, ale jasne jest, że ryzyko wojny znacznie wzrosło” – powiedział pan Kristersson w wywiadzie dla radia Sveriges.

Rządowi Estonii nie umknęło to, że obszar lądowy, który Rosja zajęła w pierwszych dniach inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. – zanim został zepchnięty z powrotem na obecną linię frontu we wschodniej Ukrainie – jest mniej więcej wielkości państw bałtyckich.

„Ich ambicją jest przywrócenie potęgi” – powiedział płk Mati Tikerpuu, dowódca estońskiej 2. Brygady Piechoty, która stacjonuje około 30 kilometrów, czyli 18 mil, od granicy z Rosją.

„Nie sądzimy, aby pytanie dotyczyło tego, czy” Rosja podejmie próbę inwazji, powiedział w zeszłym miesiącu pułkownik Tikerpuu ze swojego dowództwa w bazie wojskowej Taara. Dla wielu Estończyków powiedział: „To tylko kwestia czasu”.

Joanna Lemola wniósł raport z Helsinek w Finlandii.


Źródło