Świat

Dla Izraela Gaza jest wojną prewencyjną – POLITICO

  • 29 grudnia, 2023
  • 8 min read
Dla Izraela Gaza jest wojną prewencyjną – POLITICO


Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać ten artykuł

Wyrażona przez sztuczną inteligencję.

Jamie Dettmer jest redaktorką opinii w POLITICO Europe.

Czołowi politycy Izraela przeczuwają możliwość zbliżających się wyborów. Przygotowując się, zaczęli komplikować wojnę Izraela z Hamasem, utrudniając stosunki z kluczowym zachodnim sojusznikiem kraju, Stanami Zjednoczonymi.

Tak naprawdę obecnie żaden z kluczowych pretendentów w tym wyścigu nie mówi o krótkiej wojnie ani nie przyjmuje wezwań Stanów Zjednoczonych i Europy do podjęcia poważnych wysiłków na rzecz ożywienia od dawna dobiegających końca rozmów w sprawie dwupaństwowego rozwiązania problemu izraelskiego -Konflikt palestyński.

Nie odważyliby się, nawet gdyby chcieli. W Izraelu nie ma apetytu na wznowienie rozmów dwupaństwowych, ponieważ nikt nie może sobie wyobrazić, w jaki sposób przyniosą one pokój po brutalnych atakach Hamasu na południowy Izrael z 7 października, w wyniku których zginęło 1200 osób w przerażającym szale przemocy.

I to właśnie to zbiorowe stanowisko – nie tylko premiera Benjamina Netanjahu – jest coraz bardziej sprzeczne z administracją USA, która publicznie wzywała do przejścia od intensywnych działań wojennych w Gazie do wojny o bardziej chirurgicznym charakterze, mającej na celu zmniejszenie ofiar wśród ludności cywilnej.

W rzeczywistości, pomimo rosnącej międzynarodowej presji, aby zakończyć izraelskie operacje wojskowe w obliczu rosnącej liczby ofiar śmiertelnych wśród cywilów, a także wrzasków ze strony krewnych Izraelczyków nadal przetrzymywanych przez Hamas jako zakładników w sprawie porozumienia w sprawie uwolnienia jeńców, Netanjahu i inni czołowi przywódcy przysięgają, że kontynuować walkę. I nie dają odpuścić, dopóki praca nie zostanie wykonana, a Hamas nie zostanie na tyle zmiażdżony, aby nigdy więcej – przynajmniej przez wiele lat – nie zadać takiego ciosu.

Przemawiając w poniedziałek w Knesecie, Netanjahu był bezkompromisowy i powiedział prawodawcom: „Musimy kontynuować walkę do końca”. Wyjaśniając, w jaki sposób przybył na sesję bezpośrednio ze Strefy Gazy, zacytował dowódców batalionów, którzy powiedzieli mu: „Czas, potrzebujemy czasu”.

Warto przeczytać!  Singapur znosi wymagania dla podróżnych przed wyjazdem, jeszcze bardziej łagodzi zasady dotyczące masek

W artykule opublikowanym tego samego dnia premier napisał, że aby zniszczyć Hamas, „należy zdemontować jego zdolności militarne i zakończyć jego polityczne panowanie nad Gazą. Przywódcy Hamasu przysięgli powtarzać masakrę z 7 października „w kółko”. Dlatego ich zniszczenie jest jedyną proporcjonalną reakcją mogącą zapobiec powtórzeniu się tak straszliwych okrucieństw. Wszystko mniej gwarantuje więcej wojen i więcej rozlewu krwi.”

Niektórzy urzędnicy amerykańscy i europejscy, z którymi rozmawiało POLITICO, sugerowali, że jest to, jak to ujął jeden z nich, po prostu „Bibi to Bibi” i że Netanjahu ma żywotny interes w prowadzeniu długiej wojny, mając nadzieję, że pomoże usunąć błędy, które nie zapobiegły ataki. Krótko mówiąc, potrzebuje czasu, aby przywrócić swój publiczny wizerunek jako pana ochrony. Zauważyli także, że ma ograniczone pole manewru ze względu na partie religijne i skrajnie prawicowe w swojej koalicji.

Ale chociaż może tak być, postrzeganie kampanii wojskowej jako motywowanej głównie potrzebami politycznymi Netanjahu jest myleniem izraelskiej psychiki po 7 października.

Perspektywy Izraela i Waszyngtonu wyraźnie kontrastują ze sobą – administracja prezydenta USA Joe Bidena koncentruje się na strategii politycznej, podczas gdy oczy Izraela są mocno skupione na strategii wojennej, wykluczając wszystko inne. Żaden z aktywnych przywódców partii nie nakreśla poważnego planu powojennego zarządzania Gazą. Nie rozumieją, w jaki sposób Autonomia Palestyńska może zostać wystarczająco ożywiona, aby powierzyć jej odpowiedzialność za zarządzanie Gazą.

Wystarczy posłuchać aktywnych polityków, którzy nie są przyjaciółmi Netanjahu. Weźmy na przykład Ministra Obrony Yoava Gallanta, jednego z prawdopodobnych pretendentów do zastąpienia Netanjahu. Gallant powiedział prawodawcom Knesetu: „To długa i ciężka wojna. Wiąże się to z kosztami, ogromnymi kosztami, ale jego uzasadnienie jest najwyższe z możliwych”. I przyrzekł, że Izrael ukarze Hamas za jego brutalne ataki, „niezależnie od tego, czy zajmie to miesiące, czy lata”.

Warto przeczytać!  Pakistan cierpi z powodu dużej przerwy w dostawie prądu po drugiej awarii sieci w ciągu trzech miesięcy
Obywatele w kolejce po żywność gotowaną w dużych garnkach i rozdawaną bezpłatnie w czasie wojny, 28 grudnia 2023 r. w Rafah w Gazie | Ahmada Hasaballaha/Getty Images

Gallant – którego Netanjahu próbował zwolnić w marcu zeszłego roku za sprzeciw wobec jego kontrowersyjnej próby osłabienia niezależności sądów – stoi także na czele członków gabinetu wojennego i dowódców izraelskich sił zbrojnych, nawołujących do rozliczenia się ze wspieraną przez Iran libańską grupą bojowników Hezbollah.

W rozmowie z Komisją Obrony i Spraw Zagranicznych Knesetu Gallant podkreślił, że Izrael nie może pozwolić, aby zagrożenia rosły wzdłuż jego granic, zarówno północnych, jak i południowych. „Bez osiągnięcia celów wojny znajdziemy się w sytuacji, w której problemem nie będą ci, którzy mieszkają w pobliżu Gazy lub na północy; problem będzie polegał na tym, że ludzie nie będą chcieli mieszkać w miejscu, w którym nie wiemy, jak ich chronić”.

Według Gallanta Izrael jest „w stanie wojny na wielu frontach. Jesteśmy atakowani z siedmiu frontów – Gazy, Libanu, Syrii, Judei i Samarii (Zachodni Brzeg), Iraku, Jemenu i Iranu. Zareagowaliśmy już i działaliśmy na sześciu z tych frontów”. I wyraźnie grożąc Iranowi, dodał: „Każdy, kto działa przeciwko nam, jest potencjalnym celem. Nikt nie ma immunitetu.”

Jest też Benny Gantz – były minister obrony, powszechnie postrzegany jako osoba, która najprawdopodobniej odłoży kres długiej i burzliwej karierze Netanjahu. Przed atakami Hamasu Gantz wyraził zaniepokojenie niebezpiecznie „ekstremistycznym” kierunkiem, jaki Netanjahu i jego prawicowi sojusznicy polityczni obierali kraj. Ale po 7 października w dużej mierze powtórzył Netanjahu, jeśli chodzi o wojnę.

Warto przeczytać!  Najbardziej zanieczyszczone miasta na świecie znajdują się w Azji, a 83 z nich znajdują się w tylko jednym kraju

W trosce o jedność narodową Gantz dołączył do gabinetu wojennego Bibi, a w przemówieniu na początku tego miesiąca były minister wskazał, że on i Netanjahu podobnie myślą sceptycznie, jeśli chodzi o rozwiązanie dwupaństwowe. „Zarówno dla nas, jak i dla naszych partnerów jest jasne, że stare koncepcje i rzeczywistość ostatnich dziesięcioleci muszą się zmienić i patrzeć w przyszłość”.

Na tym etapie Gantz może co najwyżej wyobrazić sobie palestyński „byt”. Nie podał szczegółów, co to dokładnie może być, ale z pewnością nie jest to stan w pełni rozwinięty.

Tak naprawdę w całym spektrum politycznym – poza lewicą, która jest w całkowitym zamęcie – wydaje się, że nie ma zbyt wielu pomysłów na rozwiązanie dwupaństwowe. (Chociaż większość izraelskich polityków głównego nurtu nie jest tak potępiająca jak Netanjahu z Porozumień z Oslo). Prywatnie nawołują administrację Bidena, aby wycofała się z rozmów o dwóch państwach, co tylko pogłębia frustrację Ameryki w związku z trudnym sojusznikiem .

Z punktu widzenia Waszyngtonu, bez perspektywy poważnych dyskusji na temat rozwiązania dwupaństwowego, Autonomia Palestyńska nigdy nie da się przekonać do przejęcia rządów w Gazie, a kraje Zatoki Perskiej nie wydadzą miliardów potrzebnych na odbudowę Palestyny enklawa przybrzeżna. Wojna tylko jeszcze bardziej zradykalizuje Palestyńczyków.

Netanjahu jest „dobrym przyjacielem, ale myślę, że musi się zmienić” – powiedział Biden podczas zbiórki pieniędzy na kampanię w tym miesiącu. „Nie można powiedzieć, że w przyszłości w ogóle nie będzie państwa palestyńskiego”.

Jednakże przywódcy Izraela nie widzą przyszłości dla żydowskiej ojczyzny z państwem palestyńskim siedzącym obok niej – dopóki Palestyńczycy nie zmienią się i nie „zderadykalizują”. Dla nich jest to wojna profilaktyczna – taka, która zabezpieczy Izrael przed powtarzającymi się pogromami, ale nie zapewni lekarstwa.




Źródło