Rozrywka

Dlaczego była główna scenarzystka Jona Stewarta, Chelsea Devantez, zdecydowała się powiedzieć mu prawdę

  • 9 czerwca, 2024
  • 6 min read
Dlaczego była główna scenarzystka Jona Stewarta, Chelsea Devantez, zdecydowała się powiedzieć mu prawdę


Chelsea Devantez, która była główną scenarzystką poprzedniego programu Jona Stewarta na Apple TV+, przez większość swojej kariery skrywała dość duży sekret. Ale wraz z wydaniem w tym tygodniu jej nowych wspomnień Nie powinienem ci tego mówić: (Ale i tak to zrobię)Devantez zdecydowała, że ​​nadszedł czas, aby odsłonić kurtynę i opowiedzieć o swoich doświadczeniach z przemocą domową oraz o tym, jak to jest kierować nominowanym do nagrody Emmy programem Stewarta, próbując jednocześnie uporać się z traumą.

„Tak bardzo płakałam” – Devantez opowiada The Daily Beast o swoich czasach, gdy była główną scenarzystką Problem z Jonem Stewartem, gdy w pokoju scenarzystów pojawił się odcinek przemocy domowej z 2021 roku. „[Jon] Zdecydowanie widziałem mnie po koncercie i wiedziałem, jak bardzo byłem wzruszony”.

To właśnie w tym momencie Devantez zdecydowała, że ​​nadszedł czas, aby powiedzieć swojemu słynnemu szefowi, dlaczego ten odcinek był dla niej tak ważny, mimo że w swojej książce pisze, że docenia to, że tego nie zrobiła Posiadać do: „Jeszcze ważniejsze stało się to, że Jon z zapałem podjął się tematu odcinka, nie wiedząc nawet, co mi się przydarzyło. Ponieważ już wiedział, jakie to ma znaczenie.

Mimo to Devantez mówi The Daily Beast: „Opowiedziałem mu wszystko po programie” i „robienie tego odcinka pomogło mi zacząć bardziej publicznie opowiadać o tej historii, ale zawsze było to coś, czym nigdy nie chciałem się dzielić. Dlatego też minęło wiele lat, zanim dotarłem do miejsca, w którym jestem gotowy, aby się tym podzielić i poinformować o tym opinię publiczną”.

Warto przeczytać!  Greg Iwinski, członek komitetu negocjacyjnego WGA, mówi o znaczeniu przestojów produkcyjnych, minimum kadrowym i zabawie w pikiety – ostateczny termin

Ta historia, którą Devantez nazywa w swojej książce „Wielką przerażającą sprawą dotyczącą przemocy domowej”, jest centralnym punktem Nie powinienem ci tego mówićale została do tego zmuszona poprzez zredagowany tekst. Ze względów prawnych Devantez mogła opowiedzieć tylko krótki fragment historii związku, który zmienił ją na zawsze i był przyczyną trudnego przypadku złożonego zespołu stresu pourazowego, z którym wciąż próbuje się przepracować – mimo że cieszy się sukcesem jako znany komik i pisarz Dziewczyny 5Ewa I Nieumarły, i zawarł ogólną umowę z 20th Century Studios.

„Trzymamy historie o przemocy domowej w cieniu” – mówi Devantez. „Zawsze jest to film Lifetime, podcast o morderstwie lub J-Lo Wystarczająco i ona trenuje. Naprawdę chciałem opowiedzieć autentyczną historię przemocy domowej, a ponieważ jestem komikiem, chciałem napisać ją w nowym gatunku, który zawierałby kilka dowcipów.

Chociaż Devantez nie była w stanie opowiedzieć historii tak, jak pierwotnie chciała, czarne paski mają poetycki wpływ na skomponowaną przez nią historię. „Myślę, że zawsze będę żałować, że nie mogę opowiedzieć mojej prawdziwej historii w taki sposób, w jaki chciałam, ale teraz odnajduję spokój w tym, co jest w książce” – mówi.

„Statystycznie rzecz biorąc, jeśli dorastasz w domu, w którym panuje przemoc, znacznie bardziej prawdopodobne jest, że sam wpadniesz w taki związek” – pisze Devantez. „Kiedykolwiek przestrzegałem zasad, od razu sprawdziłem swoje prawdopodobieństwo”.

Warto przeczytać!  Arnold Schwarzenegger „skończył” serię „Terminator” – IndieWire

„[REDACTED] może mnie nie zabił, ale zabił kobietę, którą miałam się stać, i nigdy jej nie odzyskam ani nie dowiem się, jaka by była” – kontynuuje we wspomnieniach.

Devantez uniknęła tego związku, który według niej był przemocą fizyczną i psychiczną, i nadal wspinała się po szczeblach kariery w branży rozrywkowej, „mając nadzieję, że nie będzie w stanie mnie tam znaleźć. A potem wreszcie wszystko się skończyło.

Pisze także o kobiecej przyjaźni, która podnosiła ją na duchu na całej drodze, od matki, przez matkę chrzestną, po najbliższe przyjaciółki, jednocześnie przyznając (całkiem przezabawnie), że widziała, jak feminizm „girl-boss” odważył się na absurd w całej swojej karierze – szczególnie pogląd, że feminizm oznacza, że ​​trzeba lubić każdą kobietę. „Nadal możesz zabiegać o równość wynagrodzeń, myśląc, że jest dupkiem blokującym dziewczyny” – zauważa.

Jednak zawsze był adwokatem, czas Devanteza na Problem był monumentalny. Przed sterowaniem statkiem, na którym serial był nominowany do nagrody Emmy za najlepszy scenariusz, przekształciła typowy proces zatrudniania scenarzystów (który był „klasyczny, rasistowski, seksistowski i marnujący czas”, jak pisze w książce) w bardziej sprawiedliwy proces, w którym nagradzane są zasługi, a nie powiązania. Aby dostać pracę jako pisarz gdzieś np Problem”, mówi The Daily Beast, „Dosłownie trzeba znać kogoś w branży, co jest nepotyzmem”.

Warto przeczytać!  Oprah Winfrey radzi, czy książę Harry i Meghan Markle powinni uczestniczyć w koronacji króla Karola

„Zmiana procesu rekrutacji to jedna z rzeczy, z których jestem najbardziej dumna w mojej karierze” – kontynuuje. „Udało mi się to zrobić, ponieważ rozmawialiśmy z Jonem w poprzednim programie o tym, jak schrzaniony był proces rekrutacji i jak frustrujące było dla niego zatrudnianie”.

Chociaż jej „wymarzona praca” trwa Problem zakończyło się po tym, jak Stewart skrytykował Apple za cenzurowanie go. Devantez mówi, że jest „bardzo szczęśliwa”, że wrócił do Codzienny pokaz.

„[Jon’s] jeden z największych mówców politycznych naszych czasów” – mówi. „To najzabawniejszy człowiek na świecie i, jak sam powiedział, potrzebował miejsca, w którym mógłby wyładować myśli, gdy wkroczymy w sezon wyborczy. I bardzo się cieszę, że możemy ich usłyszeć.”

Na razie Devantez cieszy się uzdrowieniem, jakie przyniosło opowiedzenie historii jej życia, nawet jeśli część z nich musiała pozostać ukryta za czarnymi kratami. „Te naprawdę bolesne rzeczy, przez które przeszłam, nabrały ogromnego znaczenia, a to niesamowicie uzdrowiło” – dodaje.

Zapytana, czy „uzdrowienie” uczyniło ją mniej lub bardziej zabawną, Devantez śmieje się. „Nie wiem, czy to mnie rozśmieszyło, bo czasami myślę, że kiedy jesteś naprawdę zły, to jeszcze bardziej cię to rozbawi” – ​​mówi. „I czuję się teraz bardzo szczęśliwy. Ale miejmy nadzieję, że w jakiś sposób sprawi to, że będę zabawniejszy.

Okładka książki „Nie powinnam ci tego mówić” Chelsea Devantez.


Źródło