Rozrywka

Dlaczego Donald Trump jest tak zafascynowany Hannibalem Lecterem?

  • 19 lipca, 2024
  • 4 min read
Dlaczego Donald Trump jest tak zafascynowany Hannibalem Lecterem?


Do tej fikcyjnej postaci, znanej z „Milczenia owiec”, były prezydent nawiązał ponownie w swoim przemówieniu na Konwencji Narodowej Partii Republikańskiej

Przez moment wydawało się, że Donald Trump — mimo wszystko — jest zupełnie innym człowiekiem.

Przez całą ostatnią noc Narodowej Konwencji Republikanów mówcy mówili nam, że zamach na jego życie zmienił poglądy 45. prezydenta i jego podejście do polityki. To doświadczenie uczyniło go jednoczycielem.

„Odrzucił najbardziej oczywistą okazję w polityce, by rozpalić naród po tym, jak został postrzelony” – powiedział Tucker Carlson, były prezenter Fox News, w swoim przemówieniu w czwartek wieczorem, na kilka godzin przed wejściem Trumpa na scenę. „W tej chwili zrobił wszystko, co mógł, by zjednoczyć kraj”.

A potem, w trakcie swego nieco naciąganego przemówienia, Trump zaczął mówić o Hannibalu Lecterze.

„Prasa zawsze na mnie naskakuje, bo tak mówię” – zaczął na marginesie. Wiedział, że nie pierwszy raz wspominał o Hannibalu, ale nie mógł się powstrzymać. „Czy ktoś oglądał „Milczenie owiec”? Nieżyjący już, wielki Hannibal Lecter. Chętnie by cię ugościł na kolacji”.

Warto przeczytać!  James Cameron wrócił z nurkowania podwodnego Titanica 11 września

Wielkie filmy mają moc jednoczenia ludzi, z pewnością. A fascynacja Trumpa kulturą popularną przejęła kontrolę nad ostatnią nocą konwencji republikanów, z rozdzierającym koszule występem wrestlera znanego jako Hulk Hogan i występem muzycznym Kid Rocka poprzedzającym wprowadzenie Trumpa przez CEO Ultimate Fighting Championship Danę White’a. Ale to było, po raz kolejny, przypadkowe wtrącenie fascynacji Trumpa postacią Anthony’ego Hopkinsa graną w trzech filmach. 45. prezydent i obecny kandydat republikanów, nazwał Lectera „wspaniałym człowiekiem” w maju, po raz kolejny cytując jego aforyzm o przyjacielu „na kolacji”.

W obu przypadkach przywołanie Lectera przez Trumpa miało na celu udowodnienie, że przestępczość w Ameryce wymknęła się spod kontroli — że potencjalni Lecterowie, w tym imigranci, których Trump siłą deportowałby, żyją wśród nas. Byłoby coś poruszająco dziecinnego w tej wyobraźniowej zdolności, gdyby wziąć pod uwagę inne okoliczności: Trump zawsze miał problem z odróżnieniem tego, co jest na ekranie, od tego, co jest prawdziwe. W końcu całe jego życie zawodowe zmierzało w kierunku gwiazdorskiej kariery, biorąc pod uwagę jego fascynację przemysłem medialnym i kulturalnym. Dlaczego Hannibal Lecter nie miałby być po prostu kolejną postacią, która potencjalnie mogłaby przekroczyć granicę i zacząć pożerać?

Warto przeczytać!  Horoskop miesięczny: Ryby, styczeń 2023

Apetyt Trumpa na popularne filmy jest jedną z jego najbardziej rozpoznawalnych cech — jest miłośnikiem dużej, szerokiej rozrywki. W profilu New Yorkera z 1997 r. pewien pisarz towarzyszył Trumpowi na pokładzie samolotu i oglądał, jak on oglądał tylko najważniejsze momenty (czyli najbardziej brutalne walki) filmu Jeana-Claude’a Van Damme’a „Bloodsport”.

Nic więc dziwnego, że części „Milczenia owiec”, które Trump pamięta, to wybryki Hannibala i jego jeden wielki, zabawny cytat. I nie jest też zaskakujące, że uważa tę postać za awatar, z którym można się utożsamić, pokazujący sposób, w jaki przestępczość działa w prawdziwym świecie. Hannibal Lecter jest superzłoczyńcą — przebiegłym ponad wszelką miarę, z apetytami wykraczającymi poza to, co uznalibyśmy za ludzkie, i wyjątkowym sposobem mówienia. Jest idealnym wyobrażonym przeciwnikiem dla kandydata na prezydenta, który uważa się za niezwykle inteligentnego (a nie, po tym, jak wszystko wydawało się układać pod koniec cyklu 2016, szczęściarza) i niezwykle elokwentnego (a nie tylko od czasu do czasu znajdującego dobre sformułowanie w niezwykle długim przemówieniu nominacyjnym). W Lecterze Trump znalazł złoczyńcę, którego olbrzymia potworność dorównuje postrzeganemu przez Trumpa heroizmowi, jego własnej zdolności do walki z każdym złoczyńcą — czy to prawdziwym, czy częścią naszej zbiorowej wyobraźni.

Warto przeczytać!  Shakira podrywa nową dziewczynę byłego Gerarda Pique, Clarę Chię, w szczerym wywiadzie

Jeśli debata Trumpa z prezydentem Bidenem nie była satysfakcjonująca — jeśli ostatecznie wydawała się zbyt łatwa — zawsze pozostaje wyobrażone wyzwanie polowania na Hannibala Lectera przekraczającego granicę. I być może ci, którzy obawiają się restauracji Trumpa, powinni się cieszyć, że przynajmniej część jego uwagi skupia się na Hannibalu, a jagnięta nie przestały jeszcze krzyczeć.


Źródło