Podróże

Dlaczego przeleciałem 4000 mil, aby spędzić mój „słoneczny powrót” na Alasce

  • 24 kwietnia, 2023
  • 11 min read
Dlaczego przeleciałem 4000 mil, aby spędzić mój „słoneczny powrót” na Alasce


Jestem głęboko w lesie na Alasce w połowie wyścigu na 8 km, kiedy zostaje sam. Nade mną 100-metrowe świerki wyginają się i ryczą, rzucone przez wiatr tak głośny, że mylę go z samolotem. Pode mną grząski, oblodzony szlak.

Przede mną — nikt.

Jest dżdżysty listopadowy poranek. Moje ubranie jest mokre od deszczu, a palce u rąk i nóg bolą mnie od zimna. Spoglądam na swoje czarne buty do biegania, chcąc, żeby poruszały się szybciej. oni nie.

Nie widzę już dwóch kobiet, za którymi podążałem przez pierwszą połowę biegu, i wyobrażam sobie, że przepaść się powiększa. Potem wyobrażam sobie siebie na mapie: plamkę jakieś 4000 mil od mojego domu w południowej Florydzie. Widzę pulchne policzki mojej 7-letniej córki i brudne blond loki, mojego 5-letniego syna z kciukiem w buzi.

„Umrę tutaj, samotnie” — myślę. W przeszłości nigdy nie miałem takich myśli. Byłem zuchwały: kiedy mieszkałem w Jerozolimie, prawie każdego popołudnia biegałem po odosobnionych leśnych ścieżkach. Ale odkąd w sierpniu złożyłem pozew o rozwód, zacząłem bać się samotności. A przebywanie na Alasce — z jej ogromem, sposobem, w jaki wisi samotnie na skraju kontynentu — tylko spotęgowało te uczucia.

Próbuję dogonić kobiety, ale jestem odklepany, numer 12 na polu tuzina. Martwię się: co będzie, jeśli wszyscy skończą i pójdą do domu? nie mam telefonu; nie będzie jak wezwać pomocy.

A potem zadaję sobie pytanie: dlaczego przybyłem aż na Alaskę za radą zupełnie obcej osoby, aby ścigać coś, w co nawet nie jestem pewien, czy wierzę – wydarzenie astrologiczne zwane powrotem słońca?

Powrót Słońca ma miejsce w momencie, gdy Słońce wraca dokładnie w to samo miejsce na niebie, w którym znajdowało się w chwili Twoich narodzin, wyjaśniła Julia Mihas, astrolog z San Francisco. Zwykle odbywa się to co roku w dniu lub w pobliżu twoich urodzin.

Myśl stojąca za podróżami powrotnymi z energii słonecznej polega na tym, że tak jak miejsce, w którym się urodziłeś, ma wpływ na twój wykres urodzeniowy – który rzekomo ujawnia główne motywy w twojej historii życia – tak samo miejsce, w którym spędzasz powrót słoneczny, może wpływać na nadchodzący rok. Zasadniczo astrolog, korzystając z twojego rocznego wykresu, szuka miejsca, w którym gwiazdy będą najbardziej pomyślne w momencie twojego powrotu słonecznego, a następnie podróżujesz do tego miejsca. To jak zhakowanie twojego horoskopu.

Te podróże, znane jako ukierunkowane powroty słoneczne lub ASR, są kluczowe dla podejścia zwanego aktywną astrologią, które utrzymuje, że możesz ingerować w swój los.

Pozwólcie, że wyznam, że jestem trochę woo-woo. Niedawno kupiłem mały kawałek libijskiego pustynnego szkła – które ma oddziaływać na czakry, wibracje czy cokolwiek innego – i powiesiłem go nad biurkiem. Ale powrotne podróże słoneczne — o których słyszałem od znajomego — wydawały się istnieć; Rozważałam jedną dopiero po rozpadzie mojego małżeństwa. Ta przyjaciółka połączyła mnie z Katią Novikovą, ukraińską astrologią mieszkającą w Rzymie.

Warto przeczytać!  Najpiękniejsze miasta wschodniej Francji

Kiedy pani Novikova, z wykształcenia pianistka, zajęła się astrologią w 1995 roku, od razu zaczęła szukać sposobu na sprawowanie kontroli nad gwiazdami. Kilka lat później odkryła astrologię aktywną. Pierwsza wyprawa Novikovej w podróż powrotną na energię słoneczną miała miejsce w 2011 r., po tym, jak sporządziła swój plan na nadchodzący rok i przewidziała własną śmierć. Wspominała ze śmiechem, jak wykorzystała połączenie oprogramowania i rozległą wiedzę z zakresu astrologii, aby znaleźć miejsce powrotu Słońca — Barcelonę — gdzie jej gwiazdy oferowały lepszy wynik: „Zamiast umierać, zmieniłam to dla zdrowia, dla sztuki i dla pieniądze. To było proste.

Podróż też była łatwa — tani lot z Rzymu.

Po powrocie pani Novikova dostała regularny występ jako pianistka, a także zaczęły napływać prośby o prywatne lekcje.

Tak więc pani Novikova nie tylko kontynuowała ASR, ale także oferowała bezpłatne odczyty przyjaciołom. Kiedy rozeszła się wieść i nieznajomi zaczęli pytać o odczyty, pani Novikova zaczęła szarżować.

Jednym z nieznajomych, którzy znaleźli panią Novikovą, jest scenarzystka telewizyjna Safia M. Dirie, która poprosiła, by nie podawać jej wieku.

Za radą Novikovej pani Dirie, która mieszka w Los Angeles, odbyła swoją pierwszą słoneczną podróż powrotną w 2016 roku na Wyspy Cooka, mały kraj na południowym Pacyfiku, chcąc zmienić swoje szczęście w miłości. Niecały rok później poznała mężczyznę, który jest teraz jej mężem.

W następnym roku pani Novikova wysłała panią Dirie do małego miasteczka Swink, liczącego 667 mieszkańców, na południowo-wschodnich równinach Kolorado. Ponieważ w Swink nie było hoteli, a jej powrót do słońca odbywał się w środku nocy, pani Dirie i jej przyjaciel pobielili go z Colorado Springs, kilka godzin drogi stąd. W ciemności, pośród ostrzeżenia przed tornadem, przed samochodem wciąż toczyły się kłęby chwastów, a ona cały czas naciskała na hamulce, myśląc, że to jelenie.

Kiedy pani Dirie i jej przyjaciółka przybyli do Swink, okazało się, że jest ciemno, a burza wyłączył prąd. Zaparkowali przed przypadkowym domem, dopóki nie minęła jej powrót słoneczny o 2:08 w nocy. Potem obaj „poszli do sąsiedniego miasta i zjedli kawałek ciasta w całonocnej jadłodajni”.

Pani Dirie, która porównała swoje własne podróże powrotne na energię słoneczną do pielgrzymek, powiedziała, że ​​ASR są „dość popularne” w jej kręgu w Los Angeles, ale według pół tuzina doradców ds. podróży, z którymi rozmawiałam, podróże powrotne na energię słoneczną nie są krajowym trendem z.

Niczym doradca ds. podróży, pani Novikova stara się zrozumieć, co motywuje klienta. Po tym, jak skontaktowałem się z nią przez e-mail – zaledwie miesiąc po tym, jak złożyłem pozew o rozwód – i zapłaciłem 100 euro, czyli około 110 dolarów, kazała mi odpowiedzieć na pytania dotyczące moich nadziei na nadchodzący rok. Potem zrobiła swoją magię i rozmawialiśmy na czacie wideo Whatsapp, aby omówić wyniki.

Warto przeczytać!  Dołącz do plemienia VanLife: łącz się i eksploruj

Pani Novikova zaczęła od wykresu z moich poprzednich urodzin. — Żałosne — powiedziała. To wszystko już było – wzrost wydatków, niechciana przeprowadzka do ciasnego mieszkania, niekończące się kłótnie z mężem.

Moja prognoza na rok 2023 byłaby najlepsza, powiedziała Novikova, gdybym pojechała do Prince Rupert w Kolumbii Brytyjskiej 13 listopada o 5:12 czasu lokalnego. Wyszukałam to miejsce w Google: Piękne, ale odległe; logistyka była zniechęcająca.

Drugie: Juneau na Alasce. Mój żołądek się przewrócił. Odległy. Zimno. Ciemny, złowróżbny krajobraz, który mógłby mnie pochłonąć. Jest trójkąt Alaski, rozległy obszar dzikiej przyrody ograniczony miastami Juneau, Anchorage i Utqiagvik (dawniej Barrow), gdzie zaginęło wiele osób. Państwo jest również zaskakująco niebezpieczne, z jednym z najwyższych wskaźników brutalnej przestępczości w kraju.

Nie, dziękuję.

Trzecie miejsce: Brazylia. Tak! Słońce, plaże, wspaniałe jedzenie. Ale SM. Nowikowa zmarszczyła brwi. „Są rzeczy, które mi się nie podobają w tym horoskopie” – powiedziała. I to było to.

Zdecydowaliśmy się na Juneau, a pani Novikova dała mi szczegółową prognozę na ten rok w oparciu o to miejsce. Nie tylko wyglądałbym dobrze fizycznie, ale miałbym lepszą widoczność zawodową. Miałbym szczęście, sprzedając moją nową książkę. Pani Novikova powiedziała, że ​​widziała redaktora i uniwersytet.

Och, i miłość. Również wymarzona praca.

Ponieważ na Alasce był poza sezonem, znalazłem bilet w obie strony z Palm Beach do Juneau za mniej niż 500 dolarów i rozsądną stawkę – 100 dolarów za noc – za pokój w zabytkowym hotelu Alaskan, który podobno jest nawiedzony. Pomyślałem, że jeśli bawię się w woo-woo, równie dobrze mogę pójść na całość.

Potem szukałam wybiegu, świetnego sposobu na trening i innego spojrzenia na to miejsce niż większość turystów. Miałem szczęście — dzień weterana Juneau Trail i Road Runners’ Veterans Day 8K miał się odbyć dzień przed moim słonecznym powrotem.

Przybywszy do centrum Juneau kilka dni wcześniej, pracowałem zdalnie i sprawdzałem, co jest otwarte poza sezonem. W kawiarni Rookery delektowałem się tostami z awokado z przyprawami, a w kawiarni Sacred Grounds, należącej do rdzennych mieszkańców Alaski, zjadłem pyszną, ale wywołującą ból brzucha kiełbasę z renifera. Doskonałe piwo i fenomenalny hummus z palonej marchwi znalazłem w Devil’s Club Brewing Company. A destylarnia Amalga oferowała gin ze świerkową końcówką i gładką, nadającą się do popijania whisky.

Przyzwyczaiłem się do rutyny — pracowałem, biegałem, jadłem — i po dwóch dniach nie potrzebowałem już map Google.

Warto przeczytać!  Moto-Glamping: Łączenie życia motocykli i samochodów dostawczych

W dniu wyścigu pojechałem autobusem na parking oddalony o 10 mil od miasta. Gdy zebrała się mała grupka biegaczy, zapytałem dwie kobiety, czy nie mają nic przeciwko temu, abym dołączył do nich. Ale były młodsze, szczuplejsze i sprawniejsze i były odpowiednio ubrane – jedna miała przyczepione do butów śniegowce – i zgubiłam kobiety w połowie biegu.

Samotny w lesie, zrozpaczony, usłyszałem, jak ktoś przedziera się przez drzewa i wchodzi na ścieżkę. Przede mną był mężczyzna, którego nie rozpoznawałem. Był ubrany jak biegacz, ale nie widziałem żółtych kamizelek, które nosili wszyscy zawodnicy. Zbliżył się do mnie, wyjaśniając, że zatrzymał się, żeby pójść do łazienki i postanowił na mnie zaczekać.

Wcześniej bałam się być tu sama; Teraz byłem przerażony nagłym pojawieniem się tego nieznajomego. Próbując odepchnąć strach na bok, przeprowadziłem małą pogawędkę. Dotarliśmy do rozwidlenia zaśnieżonego szlaku, a ponieważ wyścig był tak nieformalny, nie cała trasa była oznakowana. Oba kierunki były jednakowo pokryte błotnistymi śladami stóp i bez niczego ani nikogo, kto by nas prowadził, zastanawialiśmy się, w którą stronę iść.

— Właśnie — powiedział.

„Jesteś pewny?” – zapytałam, martwiąc się, że próbuje poprowadzić mnie głębiej w las.

Ale rozstanie byłoby równie niebezpieczne, więc poszedłem za nim. A potem, nagle, znaleźliśmy się na poboczu Glacier Highway, a ja szedłem w stronę mety najlepiej, jak potrafiłem, mając zdrętwiałe palce.

„Oto są!” wykrzyknęli pozostali biegacze; kibicowali nam, gdy mężczyzna i ja pchnęliśmy do końca. Nie dość, że o mnie nie zapomnieli, to jeszcze czekali. Pojedyncza myśl przemknęła mi przez głowę — nie jestem sam na tym świecie — i powstrzymałem łzy wdzięczności.

Tej nocy, o czwartej nad ranem, obudziłem się — bez budzika — zaledwie kilka minut przed moim powrotem słonecznym. Leżąc tam w ciemności, nasłuchiwałem, a potem usłyszałem zew kruka, który pokochałem podczas pobytu w Juneau. Ponownie spojrzałem na telefon i czas minął. Mój słoneczny powrót dobiegł końca.

Po powrocie na Florydę oprawiłem i powiesiłem na ścianie żółty numer startowy jako talizman, podobnie jak libijski kamień pustynny, który kupiłem przed podróżą, jako przypomnienie, jak daleko przebyłem i jak daleko zaszedłem . A trzy tygodnie później, tak po prostu, mój rozwód był ostateczny. Zmierzyłem się ze strachem przed samotnością.

Aha, a kilka miesięcy później redaktor — z prasy uniwersyteckiej — złożył mi ofertę na moją książkę.


Śledź New York Times Travel NA Instagram I zapisz się do naszego cotygodniowego biuletynu Travel Dispatch aby uzyskać porady ekspertów dotyczące mądrzejszego podróżowania i inspiracje na następne wakacje. Marzysz o przyszłej wycieczce lub po prostu podróżujesz w fotelu? Sprawdź nasze 52 miejsca do odwiedzenia w 2023 roku.




Źródło