Filmy

Dlaczego Raoul Peck obsadził Lakeitha Stanfielda w Ernest Cole Cannes Doc

  • 19 maja, 2024
  • 8 min read
Dlaczego Raoul Peck obsadził Lakeitha Stanfielda w Ernest Cole Cannes Doc


Całość brzmi jak thriller: w sejfie szwedzkiego banku odkryto 60 000 negatywów zdjęć. Nikt nie wie, jak się tam dostały i kto zapłacił za ich trzymanie. Ale dokument Raoula Pecka, który ukaże się w Cannes Ernest Cole: Zagubieni i znalezieni ma na celu odkrycie zapomnianych lat fotografa, którego dziedzictwo i twórczość można było łatwo pogrzebać.

Peck, który urodził się na Haiti, ale wraz z rodziną uciekł przed dyktaturą Duvaliera i ostatecznie wylądował w Berlinie, czuł szczególne pokrewieństwo z Ernestem Cole’em, południowoafrykańskim fotografem, który uchwycił stan apartheidu i opublikował książkę z 1967 r. Dom niewoli mając zaledwie 27 lat. Doprowadziło to do odebrania mu przez reżim paszportu. Wygnany z rodzinnego kraju, Cole udał się do Nowego Jorku, gdzie granty i zadania pozwoliły mu na dalsze fotografowanie, ale przeszłość nękała go aż do śmierci.

Pecka Ernest Cole: Zagubieni i znalezieni, który zostanie wydany w Stanach przez Magnolia, opowiedziany jest na podstawie zdjęć Cole’a, z których wiele nie było wcześniej oglądanych publicznie. Narratorem filmu dokumentalnego są słowa Cole’a, którym podkłada głos nominowana do Oscara LaKeith Stanfield, na podstawie scenariusza napisanego przez Pecka na podstawie wywiadów z rodziną i rówieśnikami, a także własnych pism Cole’a.

Reżyser od dawna zajmuje się zarówno filmem dokumentalnym, jak i fabularnym. „Tworzę filmy fabularne i dokumentalne, a moja fikcja zawsze opiera się na rzeczywistości. Wiem, jak przekształcić rzeczywistość w strukturę dramatyczną” – wyjaśnia Peck o swojej obszernej pracy, wśród której znalazł się tytuł konkursu w Cannes w 1993 r. Człowiek nad brzegiem oraz nominowany do Oscara i nagrodzony Cezarem dokument Jamesa Baldwina Nie jestem twoim Murzynem.

Przed Festiwalem Filmowym w Cannes Peck rozmawiał z THR o tym, jak historia Ernesta Cole’a wpływa na dzisiejsze konflikty międzynarodowe.

Jak zapoznałeś się z twórczością Ernesta Cole’a?

Niektóre zdjęcia Ernesta znałem już dawno temu. W walce z apartheidem studiowałem w Berlinie, gdzie duża liczba [African National Congress] byli na wygnaniu. Nie znałem zakresu zdjęć, ale są one częścią mojego osobistego archiwum. Po sukcesie Nie jestem twoim Murzynem, wiele osób i osiedli chciało, żebym robił filmy o ich zmarłych rodzicach, byłym prezydencie lub byłym premierze. Więc Ernest Cole Trust skontaktował się ze mną. Od lat próbowali nakręcić film o Erneście Cole’u, ale z jakiegoś powodu nie było to możliwe. Na początku byłem zbyt zajęty. Byłem głęboko w to zaangażowany [HBO series] Eksterminuj wszystkie brutale. Mieli poważny problem z digitalizacją wszystkich zdjęć. Wszystkie moje filmy dotyczyły archiwów, a sam byłem fotografem, więc zrozumiałem, co to znaczy konserwować negatywy i dorobek. Wsparłem więc finansowo tę pomoc i po dwóch latach w końcu, przeglądając materiał, powiedziałem: „Wow, trzeba nakręcić niesamowity film”.

Warto przeczytać!  James Gunn i niektórzy z jego ulubionych osób meldują się na planie Supermana

Czy kiedykolwiek pracowałeś z archiwum tej wielkościzanim?

Osobiście było to wydarzenie bezprecedensowe, szczególnie w tej kwocie. Dla fotografa, który był tak sławny w swoich czasach, w latach 60. i 70., który wydał jedną z najważniejszych fotoksiążek, uważaną do dziś za klasyczną, zawierającą mocne słowa na temat reżimu apartheidu, wciąż było niewiarygodne, że tam była prawie 40-letnia przerwa i cisza. Nawet w Republice Południowej Afryki nie jest tak, że nagle go odkryli i zdali sobie sprawę, że został wygnany, a jego książka wygnana. W każdym razie odkrycie tego dorobku, zwłaszcza wszystkich zdjęć, które uważano za zaginione, oraz negatywów Dom niewoli że nikt nie wiedział, gdzie oni są, to niesamowite odkrycie. Wiele zdjęć w filmie nigdy wcześniej nie było widzianych. Fundacja Magnuma [the New York City-based documentary photography nonprofit] dokonałem pierwszej selekcji 3000 zdjęć, bo pracy jest mnóstwo, trzeba dokonać analizy kryminalistycznej stykówek, żeby spróbować zrozumieć, jaka była wizja fotografa i jaki był jego zamysł. Byłem fotografem. Kiedy już będziesz mieć rolę negatywu i swoją stykówkę, rozpoczyna się kolejny poziom pracy. Tak więc w przypadku większości tych zdjęć Ernest nie mógł dokonać własnego wyboru. Ze swojego punktu widzenia Magnum i inni archiwiści musieli naprawdę wykonać tę pracę. Ja również dokonałem własnego wyboru. Moją zaletą jest to, że mam historię do opowiedzenia, więc mogę skupić się bezpośrednio na zdjęciach, które ją opowiadają.

Czy obrazy kierowały narracją, czy też narracja kierowała wybranymi przez Ciebie obrazami?

Warto przeczytać!  Najlepsze filmy i programy telewizyjne (31.05-6.02)

Pierwszą ważną decyzją było stwierdzenie: „Chcę, żeby Ernest Cole opowiedział swoją własną historię”. Wykluczam wszystkie gadające głowy. To nie jest film ekspertów. To film, który zadaje pytanie: „Jak mogę zrozumieć tego człowieka? Jak mogę zrozumieć, dlaczego zniknął? Wszystkie raporty i artykuły, które czytałem, zawsze tak były [saying] zachorował lub popadł w rozpacz, ale nic nie dał [evidence]jakby to była patologia. Nagle oszalał, albo nagle stał się bezdomny. Gdy tylko zdecydowałem się go uczłowieczyć, poważnie potraktowałem to, co napisał i potraktowałem go poważnie. Próbowałam być w jego skórze. Całe życie byłam na wygnaniu, chociaż nie nazywam tego wygnaniem, bo to nie była moja decyzja, to była decyzja moich rodziców o opuszczeniu mojego kraju [Haiti] z powodu dyktatury. Haiti jest w mojej duszy każdego dnia. Rozmawiałem ze znajomymi na Haiti, jestem świadomy sytuacji w gangu. Mam porwanych przyjaciół. Wyobraźcie sobie Ernesta Cole’a w Nowym Jorku, podczas gdy w Republice Południowej Afryki zabija się ludzi. Dla mnie było jasne, że to go osłabiało – tak samo musi czuć się teraz palestyński uczony w związku z tym, co dzieje się w Gazie, lub [how] izraelski uczony poczuł się 7 października. Tych rzeczy nie można trzymać na dystans, trzeba je przeżywać.

Jedną rzeczą jest nakręcenie filmu dokumentalnego o danej postaci, a drugą podjęcie decyzji o napisaniu narracji pierwszoosobowej jej głosem. Kiedy po udzieleniu wywiadów i przeczytaniu jego pism poczułeś się gotowy, aby pisać głosem Ernesta?

Jestem filmowcem. Jestem artystą. Nie jestem dziennikarzem. Nie jestem uczonym. Nie jestem archiwistą. Mam więc dużą swobodę twórczą. Jednym z moich ulubionych filmowców jest [French documentarian] Chrisa Markera. Chris Marker może zrobić cały film z 10 zdjęć. Nie musisz mówić wszystkiego, musisz podać kropki, aby widzowie mogli je połączyć. Niezależnie od tego, czy znały mnie tylko dwie osoby, czy 20 czy 30, czyli mniej więcej tyle, ile miałem, nie zmieniłoby to niczego w moim podejściu. Film dokumentalny można nakręcić tylko z jedną osobą, którą dostaje się na 10 minut. Jeśli zdecydujesz, że chcesz opowiedzieć historię, opowiedz ją tym, co masz. Oczywiście istnieją zasady dokładności i tego naprawdę przestrzegam. Upewniam się, że wszystko, co powiedziałem, jest prawdą. Nawet jeśli czasami jest to moja własna interpretacja, opiera się ona na prawdziwych podstawach. Mówiłem, że mój film jest efektem tego, co dostałem. Przemieniałem je w miarę upływu czasu. Proces redagowania jest procesem twórczym i w trakcie redagowania kontynuuję badania, a edycja ma na nie wpływ.

Warto przeczytać!  Wonder Woman udowadnia, że ​​jest największą superbohaterką popkultury, pokonując jednego złoczyńcę

Jak obsadziłeś LaKeitha Stanfielda w roli Ernesta?

Kiedy już zdecydujesz, że Ernest opowie historię, aktorem musi być Ernest. Moja rada zawsze brzmi: „Jesteś Ernest. Nie jesteś narratorem. Nie jesteś neutralny. Jesteś żywą osobą, która ma emocje, smutek i radość i reagujesz na to, co mówisz. W ten sam sposób, w jaki postępowałem z Samuelem Jacksonem Nie jestem twoim Murzynem. LaKeith to Ernest. Był jedną z osób na mojej liście, może trzech lub czterech, ponieważ nadal potrzebujesz wsparcia. Podoba mi się jego głos, który nie jest zwykłym, idealnym głosem. Jest w nim pewien rodzaj emocji, pewien rodzaj smutku.

To jak budowanie domu, robisz to krok po kroku. Najwięcej czasu zajęło mi zrozumienie, jaka była jego wizja? Jakie było jego rozumienie życia? Jak on rozumiał USA, kiedy tu przyjechał? Jaka była jego refleksja na temat życia ponad 25 lat w apartheidzie w Republice Południowej Afryki? Nie miałem większych trudności z odgadnięciem, kim on jest, ponieważ sam przez to przechodziłem. Byłem rozciągnięty pomiędzy różnymi rzeczywistościami. Czasami popadałem w depresję, bo nie mogłem nic zrobić w związku z tym, co działo się na Haiti. Robiłem filmy. Co mógłby robić poza fotografowaniem miejsc, w których mieszka? Mam przyjaciół, którzy demonstrowali ze mną w Berlinie i są całkowicie sfrustrowani i przygnębieni obecnym stanem polityki w ich kraju. Więc to jest moja walka. [The film] opowiada o dniu dzisiejszym i dziedzictwie ludzi takich jak Ernest. Wszystkim innym muzykom, artystom, fotografom, pisarzom, którzy zmarli na wygnaniu lub zmarli w wyniku tortur w Republice Południowej Afryki. Film wysuwa to na pierwszy plan.


Źródło