Świat

Dlaczego szczęśliwe małżeństwo zdecydowało się umrzeć razem

  • 29 czerwca, 2024
  • 9 min read
Dlaczego szczęśliwe małżeństwo zdecydowało się umrzeć razem


Przez Lindy Pressly, wiadomości BBC

BBC Jan (70) i ​​Els (71) sfotografowani dwa dni przed śmierciąBBC

Jan (70) i ​​Els (71) sfotografowani dwa dni przed śmiercią

Jan i Els byli małżeństwem przez prawie pięć dekad. Na początku czerwca zmarli razem po otrzymaniu śmiertelnych leków od dwóch lekarzy. W Holandii jest to znane jako duo-eutanazja. Jest legalne i rzadkie – ale każdego roku więcej holenderskich par decyduje się zakończyć swoje życie w ten sposób.

Niektórych ten artykuł może zdenerwować.

Trzy dni przed dobrowolnym oddaniem ostatniego tchu kamper Jana i Els stoi na zalanej słońcem marinie we Fryzji, na północy Holandii. To para, która uwielbia być mobilna i większość swojego małżeństwa spędziła w kamperze lub na łodziach.

„Czasami próbowaliśmy [to live] w kupie kamieni – dom – żartuje Jan, kiedy ich odwiedzam – „ale to nie działa”.

Ma 70 lat i siedzi na obrotowym siedzeniu kierowcy furgonetki, z jedną nogą zgiętą pod sobą, w jedynej pozycji, która łagodzi jego ciągły ból pleców. Jego żona, Els, ma 71 lat i demencję. Teraz ma trudności z formułowaniem zdań.

„To jest bardzo dobre” – mówi, wstając swobodnie i wskazując na swoje ciało. „Ale to jest straszne” – mówi, wskazując na swoją głowę.

Jan i Els poznali się w przedszkolu – ich związek trwał całe życie. W młodości Jan grał w hokeja w młodzieżowej reprezentacji Holandii, a następnie został trenerem sportowym. Els kształciła się jako nauczycielka w szkole podstawowej. Ale to ich wspólna miłość do wody, łodzi i żeglarstwa zdefiniowała ich wspólne lata.

Jako młoda para mieszkali na łodzi mieszkalnej. Później kupili łódź transportową i założyli firmę transportową, która przewoziła towary po holenderskich śródlądowych drogach wodnych.

Tymczasem Els urodziła ich jedynego syna (który prosił o zachowanie anonimowości). Został tygodniowy internatem w szkole i spędzał weekendy z rodzicami. Podczas wakacji szkolnych, kiedy na pokładzie było także ich dziecko, Jan i Els szukali wycieczek służbowych, które zabiorą ich w ciekawe miejsca – wzdłuż Renu lub na holenderskie wyspy.

Do 1999 r. branża transportu śródlądowego stała się bardzo konkurencyjna. Jan odczuwał poważny ból pleców spowodowany ciężką pracą, którą wykonywał przez ponad dekadę. On i Els przenieśli się na ląd, ale po kilku latach znów zamieszkali na łodzi. Kiedy okazało się to zbyt trudne do udźwignięcia, kupili przestronny kamper.

Warto przeczytać!  Reaguj ostrożnie na ataki wspierane przez Iran

W 2003 roku Jan przeszedł operację pleców, ale stan jego zdrowia nie uległ poprawie. Przerwał intensywne podawanie środków przeciwbólowych i nie mógł już pracować, ale Els nadal był zajęty nauczaniem. Czasem rozmawiano o eutanazji – Jan tłumaczył rodzinie, że ze swoimi fizycznymi ograniczeniami nie chce zbyt długo żyć. Mniej więcej w tym czasie para dołączyła do NVVE – holenderskiej organizacji „prawo do śmierci”.

„Jeśli bierzesz dużo leków, żyjesz jak zombie” – powiedziała mi Jan. „Więc biorąc pod uwagę ból, jaki odczuwam i chorobę Els, myślę, że musimy to zakończyć”.

Kiedy Jan mówi „przestań”, ma na myśli – przestań żyć.

Jan na zdjęciu z synem

Jan na zdjęciu z synem w 1982 r

W 2018 roku Els przeszła na emeryturę. Wykazywała wczesne objawy demencji, ale nie chciała iść do lekarza – być może dlatego, że była świadkiem pogorszenia się stanu zdrowia i śmierci swojego ojca z powodu choroby Alzheimera. Nadszedł jednak moment, w którym nie można było ignorować jej objawów.

W listopadzie 2022 roku, po zdiagnozowaniu u niej demencji, Els wybiegła z gabinetu lekarskiego, zostawiając męża i syna.

„Była wściekła – jak parujący byk” – wspomina Jan.

Po tym, jak Els dowiedziała się, że jej stan się nie poprawi, ona, Jan i ich syn zaczęli rozmawiać o eutanazji podwójnej – mieli umrzeć razem.

W Holandii eutanazja i wspomagane samobójstwo są legalne, jeśli ktoś dobrowolnie o to prosi, a jego cierpienie – fizyczne lub psychiczne – lekarze oceniają jako „nie do zniesienia”, bez perspektywy poprawy. Każda osoba zgłaszająca się z prośbą o pomoc w umieraniu jest oceniana przez dwóch lekarzy – drugi sprawdza ocenę pierwszego.

Gdzie szukać pomocy

W 2023 r. w Holandii w wyniku eutanazji zmarło 9068 osób, co stanowi około 5% całkowitej liczby zgonów. Dokonano 33 przypadków podwójnej eutanazji, czyli 66 osób. Są to złożone przypadki, tym bardziej, że jeden z partnerów cierpi na demencję i może nie być pewności co do jego zdolności do wyrażenia zgody.

„Wielu lekarzy nawet nie chce myśleć o eutanazji pacjenta cierpiącego na demencję” – mówi dr Rosemarijn van Bruchem, geriatra i etyk w Centrum Medycznym Erasmus w Rotterdamie.

Takie było stanowisko lekarza rodzinnego Jana i Els. I ta niechęć wśród lekarzy znajduje odzwierciedlenie w liczbach eutanazji. Spośród tysięcy osób, które zmarły w 2023 r., 336 cierpiało na demencję. Jak więc lekarze oceniają prawny wymóg „nieznośnego cierpienia” u pacjentów z demencją?

Warto przeczytać!  Osierocone cielę orki uwięzione w lagunie przez ponad miesiąc jest wreszcie wolne

Jak wyjaśnia dr van Bruchem, u wielu osób we wczesnym stadium demencji niepewność co do dalszego rozwoju sytuacji może prowadzić do myśli o odebraniu sobie życia.

„Czy nie będę w stanie robić rzeczy, które uważam za ważne? Czy nie poznam już swojej rodziny? Jeśli potrafisz to dobrze wyrazić, jeśli jest to zrozumiałe zarówno dla lekarza chcącego dokonać eutanazji, jak i dla [second] „lekarz specjalizujący się w zaburzeniach psychicznych, lęk egzystencjalny przed tym, co ma nadejść, może być powodem rozważenia eutanazji”.

Els van Leeningen Els van LeeningenEls van Leeningen

U Els, sfotografowanej w 1968 r., demencję zdiagnozowano u niej później w życiu

Ponieważ ich lekarz rodzinny nie chciał się zaangażować, Jan i Els udali się do mobilnej kliniki eutanazji – Centrum Wiedzy o Eutanazji. W ubiegłym roku nadzorowała w Holandii około 15% zgonów wspomaganych i średnio uwzględnia około jednej trzeciej otrzymywanych wniosków.

W przypadku pary, która chce zakończyć swoje wspólne życie, lekarze muszą mieć pewność, że jeden z partnerów nie wywiera wpływu na drugiego.

Dr Bert Keizer był obecny przy dwóch przypadkach eutanazji duetu. Ale wspomina również spotkanie z inną parą, gdy podejrzewał, że mężczyzna zmuszał żonę. Podczas kolejnej wizyty dr Keizer rozmawiał z kobietą sam na sam.

„Powiedziała, że ​​ma tak wiele planów…” Doktor Keizer wyjaśnia, że ​​kobieta wyraźnie zdawała sobie sprawę, że jej mąż jest ciężko chory, ale nie planowała umierać razem z nim.

Proces eutanazji został wstrzymany, a mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych. Jego żona wciąż żyje.

Doktor Theo Boer, profesor etyki opieki zdrowotnej na Protestanckim Uniwersytecie Teologicznym, jest jednym z nielicznych zdeklarowanych krytyków eutanazji w Holandii i uważa, że ​​postęp w opiece paliatywnej często łagodzi potrzebę jej stosowania.

„Powiedziałbym, że zabójstwo przez lekarza może być uzasadnione. Jednak musi to być wyjątek”.

Dr Boera martwią skutki podwójnej eutanazji, zwłaszcza po tym, jak na początku tego roku jeden z byłych premierów Holandii i jego żona postanowili umrzeć razem, co trafiło na pierwsze strony gazet na całym świecie.

Warto przeczytać!  Yahya Sinwar pomógł rozpocząć wojnę w Gazie. Teraz jest kluczem do jego zakończenia.

„W zeszłym roku zaobserwowaliśmy dziesiątki przypadków podwójnej eutanazji i istnieje ogólna tendencja do „bohateryzacji” wspólnego umierania” – mówi dr Boer. „Ale tabu dotyczące umyślnego zabijania – to ulega erozji, zwłaszcza jeśli chodzi o eutanazję podwójną”.

Jan i Els mogliby prawdopodobnie żyć w swoim kamperze w nieskończoność. Czy czują, że umierają zbyt wcześnie?

„Nie, nie, nie – nie widzę tego” – mówi Els.

„Przeżyłam swoje życie, nie chcę już bólu” – mówi jej mąż. „Życie, które przeżyliśmy, starzejemy się” [for it]. Uważamy, że należy to zatrzymać.”

I jest coś jeszcze. Els została zbadana przez lekarzy, którzy twierdzą, że nadal ma zdolność do samodzielnego decydowania, że ​​chce umrzeć – ale to może się zmienić, jeśli jej demencja stanie się bardziej zaawansowana.

Dla Jana i syna Els nic z tego nie było łatwe.

„Nie chcesz pozwolić, by twoi rodzice umarli” – wyjaśnia Jan. „Więc były łzy – nasz syn powiedział: „Nadejdą lepsze czasy, lepsza pogoda” – ale nie dla mnie”.

Els czuje to samo.

„Nie ma innego rozwiązania”.

Els van Leeningen (po lewej) i Jan Faber (po prawej) w dniu swojego ślubu, 1975 r.

Els i Jan w dniu ślubu, 1975 r.

Dzień przed wizytą u lekarzy eutanazji Els, Jan, ich syn i wnuki byli razem. Zawsze praktyczny Jan chciał wyjaśnić osobliwości kampera, aby był gotowy do sprzedaży.

„Potem poszedłem na spacer na plażę z mamą” – mówi ich syn. „Dzieci się bawiły, było trochę żartów… To był bardzo dziwny dzień.

„Pamiętam, że wieczorem jedliśmy kolację i łzy napłynęły mi do oczu, gdy patrzyłam, jak wszyscy razem spożywamy tę ostatnią kolację”.

W poniedziałkowy poranek wszyscy zebrali się w miejscowym hospicjum. Byli tam najlepsi przyjaciele pary, bracia Jana i Els oraz ich synowa z synem.

„Mieliśmy dwie godziny razem, zanim przyszli lekarze” – mówi. „Rozmawialiśmy o naszych wspomnieniach… I słuchaliśmy muzyki”.

Idlewild Travisa dla Els, Now and Then Beatlesów dla stycznia.

„Ostatnie pół godziny było trudne” – mówi ich syn. „Przybyli lekarze i wszystko wydarzyło się szybko – postępują zgodnie ze swoją rutyną, a potem to już tylko kwestia minut”.

Els van Leeningen i Jan Faber otrzymali od lekarzy śmiercionośne leki i razem zmarli 3 czerwca 2024 r.

Ich kampervan wciąż nie został wystawiony na sprzedaż. Syn Els i Jana postanowił go zatrzymać na chwilę i pojechać na wakacje z żoną i dziećmi.

„Na końcu go sprzedam” – mówi. „Najpierw chcę stworzyć trochę wspomnień dla rodziny”.

Dźwięki BBC
Dźwięki BBC


Źródło