Podróże

Dlaczego wzrost „fobii turystycznej” powinien dać Australijczykom przybywającym do Europy latem powód do zatrzymania się?

  • 9 czerwca, 2024
  • 10 min read
Dlaczego wzrost „fobii turystycznej” powinien dać Australijczykom przybywającym do Europy latem powód do zatrzymania się?


Znowu jest ta pora roku, kiedy media społecznościowe są zalewane treściami wakacyjnymi z okazji „Euroletniego lata”.

Każdej zimy grupa Australijczyków ucieka nad Morze Śródziemne w poszukiwaniu idyllicznej scenerii, w której można popijać spritz Aperol w słońcu.

Jednak nie wszyscy mogą zostać ciepło przyjęci.

Od czasu złagodzenia ograniczeń w podróżowaniu w związku z pandemią turystyka powróciła do łask, a Europa radzi sobie z rekordowym napływem turystów.

I niektórym mieszkańcom nie podoba się to.

Graffiti na ścianie w Atenach z napisem "Turyści wracają do domu, państwo greckie zabija".

Graffiti antyturystyczne sfotografowane w Atenach, Grecja.(Flickr: Julia Tilke CC 2.0)

Graffiti i naklejki z napisem: „Turyści wracają do domu!” a groźby w rodzaju „naplujemy ci do piwa” stają się częstym widokiem w dużych miastach.

Szerzą się także protesty przeciwko turystyce, a miejscowi są oburzeni „złymi turystami”, wynajmem krótkoterminowym i „turystyką życia codziennego”.

Eksperci twierdzą, że przy takim tempie turystyka nie może być zrównoważona i musimy ponownie przemyśleć sposób, w jaki podróżujemy, aby nie być częścią problemu.

Powrót do podróży zagranicznych

Australijczycy wracają do gry.

Według Australijskiego Biura Statystycznego (ABS) w 2023 r. z krótkoterminowego wyjazdu zagranicznego wróciło prawie 10 mln mieszkańców, co oznacza wzrost o ponad 4,7 mln w porównaniu z rokiem poprzednim.

Warto przeczytać!  Travel & Leisure twierdzi, że to najlepsze miejsce do życia w New Jersey

Czerwiec był szczególnie sprzyjającym okresem podróży – w połowie ubiegłego roku więcej Australijczyków opuściło kraj niż w grudniu 2022 r.

Młody chłopak i mężczyzna pozują do zdjęcia w pobliżu Wieży Eiffla

Paryż to najczęściej odwiedzane miasto na świecie i najpopularniejszy cel podróży Australijczyków do Europy. (Wiadomości ABC: Andrew Greaves)

Ekspert ds. podróży Skyscanner Australia, Jarrod Kris, twierdzi, że liczba Australijczyków poszukujących lotów do europejskich miast wzrosła.

Liczba wyszukiwań w krajach europejskich w 2023 r. wzrosła o 28% w porównaniu z rokiem poprzednim, przy czym najpopularniejsze są Grecja, Francja, Włochy i Hiszpania.

Kris powiedział, że liczba wyszukiwań była również o 16 procent wyższa niż przed pandemią w 2019 r.

Z danych dotyczących rezerwacji lotów Skyscanner wynika, że ​​najpopularniejszymi jak dotąd dla Australijczyków kierunkami wakacyjnych podróży w ramach Euro 2024 są:

  1. 1.Dublin
  2. 2.Manchester
  3. 3.Rzym
  4. 4.Stambuł
  5. 5.Paryż
  6. 6.Ateny
  7. 7.Londyn

Lądowanie w kryzysie overturystycznym

Wiele z tych popularnych kierunków stoi w obliczu „kryzysu nadmiernej turystyki”, powiedział Claudio Milano z wydziału antropologii społecznej Uniwersytetu w Barcelonie.

Prowadzi to do odrodzenia się „fobii turystycznej”.

Termin pojawił się w związku z kryzysem finansowym w 2008 r., kiedy miejscowi obwiniali turystów za pogarszającą się jakość życia.

Warto przeczytać!  Podróżujemy po świecie nago — hejterzy nazywają nas zboczeńcami, ale my uwielbiamy być nago

Teraz, gdy po ustąpieniu pandemii tłumy powróciły w rekordowej liczbie, rosną także niepokoje społeczne i odrzucenie turystyki.

Zwłaszcza gdy miasta borykają się z kryzysem mieszkaniowym, masy skrytek Airbnb porozrzucanych po ulicach mieszkalnych są zjadliwym znakiem czasów.

Kobieta przechodzi obok graffiti na ścianie w Hiszpanii, które mówi: "Guiri idź do domu" co przekłada się na "turysta idź do domu".

Kobieta przechodzi obok graffiti na ścianie z napisem „turysta wracaj do domu” na Wyspach Kanaryjskich w Hiszpanii.

(Reuters: Borja Suarez)

Już liczba przyjazdów turystów zagranicznych do Europy w 2024 r. przekroczyła poziom z 2019 r.

Lato przynosi na kontynent dwa ważne wydarzenia sportowe — Igrzyska Olimpijskie w Paryżu i Mistrzostwa Europy w piłce nożnej UEFA w Niemczech.

Władze odpowiedzialne za turystykę spodziewają się, że w okresie igrzysk olimpijskich stolicę Francji odwiedzi 15,3 miliona turystów.

Paryżanie organizują protesty i strajki, wyrażając sprzeciw wobec społecznego wpływu igrzysk na ich miasto, które jest już najczęściej odwiedzanym celem podróży na świecie.

Protestujący w Paryżu trzyma tabliczkę w języku francuskim z napisem: "Brak mieszkania poważnie szkodzi zdrowiu".

Protestujący trzyma tabliczkę z napisem: „Brak mieszkań poważnie szkodzi zdrowiu” podczas protestu w Paryżu w kwietniu 2024 r.(AP: Thomas Padilla)

Miejscowi protestują

W ostatnich tygodniach dziesiątki tysięcy mieszkańców wyszło na ulice Aten, Wenecji, Barcelony i hiszpańskich Balearów.

W ubiegły weekend protestujący okupowali plaże odwiedzane przez turystów na Majorce, po tym jak w poprzednim tygodniu około 10 000 demonstrowało pod hasłem #Mallorca no es ven – Majorka nie jest na sprzedaż.

Mniejsze protesty odbyły się na sąsiedniej Minorce i okrytej złą sławą imprezowej wyspie Ibiza.

Przez cały kwiecień w demonstracjach wzięło udział ponad 50 000 mieszkańców małych hiszpańskich Wysp Kanaryjskich.

Freya Higgins-Desbiolles, wykładowca zarządzania turystyką na Uniwersytecie Australii Południowej, twierdzi, że skutki nadmiernej turystyki osiągnęły nowy poziom.

„Niedawny aktywizm na Wyspach Kanaryjskich, gdzie dziesiątki tysięcy ludzi wyszło na jaw w stosunkowo małej społeczności, pokazuje, jak bardzo ludzie są wściekli” – powiedziała ABC.

Ludzie trzymają transparent z napisem "Majorka nie jest na sprzedaż"biorąc udział w proteście przeciwko masowej turystyce.

Ludzie trzymają transparent z napisem „Majorka nie jest na sprzedaż” i biorą udział w proteście przeciwko masowej turystyce i gentryfikacji wyspy 25 maja 2024 r.(Reuters: Juan Medina)

Na hiszpańskich plażach zauważono fałszywe znaki ostrzegające turystów o niebezpiecznych meduzach i spadających skałach.

Następnie, według doniesień lokalnych mediów, drobnym drukiem w języku katalońskim można przeczytać: „problemem nie są osunięcia się skał, lecz masowa turystyka”.

Bardziej zdecydowane reakcje pojawiły się także w związku z doniesieniami o wandalizmie lub przecięciu opon w wypożyczalniach samochodów, rowerów i autobusów turystycznych.

Turyści utrudniający życie

Profesor Milano twierdzi, że podobne przesłanie powtarzają działacze i ruchy antyturystyczne na całym świecie.

Mieszkańcy są sfrustrowani wyprzedaniem i przeludnieniem miast „turystyką kapitalistyczną”.

Wynajem krótkoterminowy podnosi koszty mieszkań, przejmuje budynki mieszkalne i wypiera mieszkańców z mieszkania we własnych miastach.

Javier Carbonell, agent nieruchomości na Majorce, powiedział Reutersowi, że ponad połowa wynajmowanych nieruchomości była wykorzystywana na wynajem wakacyjny i nie była dostępna dla lokalnych mieszkańców.

„Chcemy mniejszej turystyki masowej i bardziej zrównoważonej” – powiedział Carbonell.

Profesor Higgins-Desbiolles stwierdziła, że ​​miasta i miasteczka zostały całkowicie opanowane przez turystów, przez co nie da się w nich mieszkać i nie można ich rozpoznać dla tych, którzy nazywają je domem.

Turystów widać na Placu Świętego Marka w Wenecji, Włochy.

Turyści na Placu Świętego Marka w Wenecji, Włochy.(Reuters: Manuel Silvestri)

„Nie ma problemu z turystami w mieście, problemem jest to, że w mieście są tylko turyści” – stwierdził profesor Milano.

Nazwał to „turystyką życia codziennego”.

Profesor Higgins-Desbiolles powiedział, że w takich miejscach jak Wenecja we Włoszech miejscowi zostali przesiedleni z powodu źle zarządzanej turystyki.

Niektóre sklepy, które podtrzymywały lokalne życie, zostały zastąpione tandetnymi sklepami z pamiątkami.

„Rozwój turystyki i jej sposób rozwoju utrudniają prowadzenie normalnego życia” – stwierdziła.

„To, czy możesz pojechać do Wenecji i uzyskać zgodę, wymaga od podróżnego przemyślenia”.

Na kamiennym murze napisano szablonem graffiti "Turysta idź do domu".

Antyturystyczne graffiti w Palermo, stolicy włoskiej wyspy Sycylia.(Wiadomości ABC: Ann Cordiner)

Czy nadal powinieneś podróżować?

Profesor Milano twierdzi, że w większości aktywistów nie gniewają spotkania z turystami, lecz raczej model turystyki i problemy, jakie ono powoduje.

Nie chcą w ogóle żadnej turystyki, ale przyznał, że chcą lepszych turystów.

Istnieją sposoby na zminimalizowanie negatywnych skutków, dzięki czemu Twoje podróże przyniosą korzyści lokalnym firmom.

Unikaj Airbnb

Według lokalnych mediów w Atenach na ścianach widać graffiti przedstawiające płonące budynki i napis „spalić Airbnb”.

A protestujący w mieście wymachują transparentami z napisem „Barcelona: Turyści mile widziani, miejscowi NIE mile widziani” i skandują „turyści zabierają nasze domy”.

Profesor Milano powiedział, że podróżni powinni unikać rezerwacji Airbnb i zamiast tego szukać hotelu.

A turyści powinni starać się wydawać pieniądze na lokalne firmy tak bardzo, jak tylko mogą.

Profesor Higgins-Desbiolles stwierdziła, że ​​wiele frustracji wynika z tego, że podmioty zewnętrzne czerpią zyski, podczas gdy cierpią lokalni mieszkańcy.

„Najprostsza rada, jaką mogę dać, aby upewnić się, że będziesz mile widziany – bez względu na to, gdzie się udasz – brzmi: świadomie i celowo wydawać pieniądze w tej lokalnej gospodarce.”

Uważaj na mity o „życiu jak lokalny”.

Podróżnych ostrzega się, aby nie dali się nabrać na komercyjne narracje promujące zdobycie doświadczenia miejscowego.

„Dzięki Airbnb wprowadziliśmy turystykę do naszych budynków” – powiedział profesor Milano.

„Airbnb było kiedyś promowane jako „żyj jak lokalny”… Ale nie jest to „żyj jak lokalny”, ponieważ zarządcą nieruchomości jest duża firma, która prawdopodobnie posiada 200 apartamentów w Barcelonie”.

W niektórych miastach obszary mieszkalne stają się tak zatłoczone, że mieszkańcy nie mają łatwego dostępu do własnych ulic ani wsiadania do autobusu.

Radzimy trzymać się z daleka od zatłoczonych miejsc i unikać podróżowania w szczycie sezonu.

Turyści czytają przewodnik turystyczny po Rzymie, siedząc w pobliżu tłumów w Koloseum w Rzymie.

Nastroje antyturystyczne nasilają się w całej Europie, ponieważ największe miasta odnotowują rekordową liczbę odwiedzających. (Reuters: Guglielmo Mangiapane)

Pozbądź się podróży z wieloma przystankami

To, co zostało nazwane „rewolucją Ryanaira”, umożliwiło podróżnym podróżowanie samolotami między europejskimi miejscami docelowymi za niewielkie pieniądze.

Profesor Milano stwierdził, że nadmierna mobilność stanowi dużą część problemu.

Regularne loty do Europy na dwa tygodnie i odwiedzanie kilku miejsc nie są rzadkością w przypadku niektórych Australijczyków.

Jednak profesor Higgins-Desbiolles twierdzi, że musimy rozważyć zwolnienie tempa – nie tylko ze względu na dobro lokalnych społeczności, ale także ze względu na środowisko.

„Dostęp do tych miejsc nie jest naszym prawem, to przywilej” – powiedziała.

„Musimy bardziej zwracać uwagę na naszą konsumpcję”.

Powiedziała, że ​​nie musimy rezygnować z wakacji, ale lepiej byłoby ograniczyć je do jednego dużego urlopu co kilka lat i pobytu w jednym kraju.

„Nie bądź palantem”

Protestujący na Wyspach Kanaryjskich wzywają do „złych turystów”, którzy nie szanują ziemi i kultury.

Kampanie w Amsterdamie kierowane są do niewłaściwie zachowujących się turystów pod hasłem „trzymaj się z daleka”, jeśli planujesz przyjechać na brudną noc, „zostawiając się śmieciem”.

Profesor Higgins-Desbiolles mówi, że jeśli chcesz, żeby cię akceptowano w miastach, po prostu „nie bądź palantem”.

„Jesteś gościem w czyimś domu i właśnie o tych miejscach zapominamy – są to domy lokalnych mieszkańców” – powiedziała.

„Odwiedzający uważają, że mają prawo odwiedzać miejsca, że ​​za pieniądze kupują im dostęp i że nie muszą być rozważni i wrażliwi”.

Dotyczy to również „podróży utowarowiających” oraz czasu, jaki ludzie poświęcą, aby uzyskać idealne zdjęcie w mediach społecznościowych.

Słuchaj społeczności

W wielu miejscach wprowadza się zasady i środki mające na celu rozwiązanie problemu przeludnienia, takie jak wprowadzenie podatków turystycznych, opłat za wstęp i ograniczenie liczby odwiedzających w godzinach szczytu.

Profesor Higgins-Desbiolles twierdzi, że ważne jest również słuchanie, czego chcą społeczności, ponieważ miejscowi twierdzą, że to nie wystarczy.

„Powinniśmy przestać podkreślać ciągły wzrost gospodarczy i zamiast tego skupić się na dobrobycie” – stwierdziła.

Kraje spoza Europy opracowują zobowiązania dotyczące odpowiedzialnej turystyki, które odwiedzający muszą podpisać po przybyciu na miejsce.

Palau, wyspiarskie państwo na Pacyfiku, poszło o krok dalej, otwierając lokalne możliwości turystom, którzy dotrzymują słowa i okazują szacunek.

„To właśnie sprawia, że ​​w tych miejscach jesteśmy ciepło witani” – stwierdziła dr Higgins-Desbiolles.

„Naprawdę powinniśmy skoncentrować turystykę na prawach społeczności lokalnych. To zrobiłoby różnicę”.

Wysłano , zaktualizowany


Źródło