Świat

Do Polski przedpopulistycznej nie ma już powrotu

  • 22 października, 2023
  • 6 min read
Do Polski przedpopulistycznej nie ma już powrotu


Wielu obserwatorów na Zachodzie zdaje się zakładać, że zwycięstwo polskiej opozycji w wyborach parlamentarnych w ostatni weekend – powrót kraju do liberalnej demokracji po ośmiu latach rządów coraz bardziej nieliberalnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) – będzie oznaczać powrót do epoki przedpopulistycznej, zanim PiS doszedł do władzy. Ich zdaniem nowy rząd pod przewodnictwem lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska szybko odwróci ośmioletnią prawicową politykę, ponownie zjednoczy Warszawę z jej zachodnimi partnerami i wprowadzi Polskę z powrotem do szczęśliwej rodziny europejskiej.

Wielu obserwatorów na Zachodzie zdaje się zakładać, że zwycięstwo polskiej opozycji w wyborach parlamentarnych w ostatni weekend – powrót kraju do liberalnej demokracji po ośmiu latach rządów coraz bardziej nieliberalnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) – będzie oznaczać powrót do epoki przedpopulistycznej, zanim PiS doszedł do władzy. Ich zdaniem nowy rząd pod przewodnictwem lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska szybko odwróci ośmioletnią prawicową politykę, ponownie zjednoczy Warszawę z jej zachodnimi partnerami i wprowadzi Polskę z powrotem do szczęśliwej rodziny europejskiej.

Istnieje co najmniej pięć powodów, dla których te oczekiwania są przesadzone, naiwne lub po prostu błędne.

1. Odwrócenie polityki prowadzonej przez ostatnie osiem lat będzie procesem długim, żmudnym i niekompletnym. PiS od ośmiu lat systematycznie dekonstruuje liberalno-demokratyczne państwo, a naprawa szkód może potrwać równie długo.

Po pierwsze, PiS rozmieścił swoich ludzi w całym polskim państwie, mediach i innych instytucjach. Nawet gdy Tusk jest premierem, polska konstytucja daje prezydentowi Andrzejowi Dudzie, byłemu członkowi PiS, weto, którego może użyć do utrudniania legislacji nowego rządu. Podobnie PiS obsadził polski Trybunał Konstytucyjny sędziami sympatyzującymi z jego agendą, a oni również mogliby wysadzić reformy w powietrze. Wreszcie populiści przekazali znaczne fundusze różnym organizacjom zrzeszonym w PiS, które teraz będą próbowały zdyskredytować nowy rząd i pomóc populistom odzyskać władzę. Jeśli Tusk, który wcześniej dwukrotnie był premierem, obejmie stery rządu, uporanie się z tym trudnym wyzwaniem będzie wymagało całego jego doświadczenia.

Warto przeczytać!  „Wyobraźcie sobie, że uszkodzona zostanie tylko jedna tama”: rosyjsko-ukraińska wojna energetyczna nabiera tempa | Wiadomości o wojnie rosyjsko-ukraińskiej

2. Nie ma powrotu do roli Polski w Europie sprzed 2015 roku. Inwazja Rosji na Ukrainę nieodwracalnie nadszarpnęła zaufanie, jakie Polacy mogli mieć do przywódców Niemiec i Francji. Z jednej strony rząd Tuska, byłego przewodniczącego Rady Europejskiej, położy kres zaciekłej propagandzie antyniemieckiej i antyunijnej w Warszawie. Jednak ogromny sceptycyzm wobec europejskiej polityki zagranicznej i energetycznej – przede wszystkim niemieckiej – pozostanie.

Sceptycyzm jest uzasadniony. Błędy Niemiec w polityce wobec Rosji pomogły utorować drogę do wojny. Kultywowanie przez Berlin bliskości z Moskwą, w tym polityka zwiększania zależności energetycznej od Rosji, było jednym z powodów, dla których prezydent Rosji Władimir Putin miał pewność, że Zachód zostanie podzielony i nie przyjdzie Ukrainie z pomocą. Przez cały czas Niemcy byli przekonani, że mają rację moralną i strategiczną, często pouczając i poniżając Polaków oraz każdego, kto ośmielił się ostrzegać przed rosnącym zagrożeniem.

Żadnego spóźnionego niemieckiego Zeitenwende może sprawić, że te istotne fakty znikną. Nie można sobie wyobrazić scenariusza, w którym kraje Europy Środkowo-Wschodniej powrócą do starego europejskiego status quo, w którym Niemcy i Francja traktowały je jak młodszych partnerów. Polska odrobiła lekcje.

3. Polska w dalszym ciągu będzie laserowo skupiana na Rosji jako na egzystencjalnym zagrożeniu bezpieczeństwa. Rosyjscy urzędnicy otwarcie wyrazili swoje zamiary odbudowania imperium Moskwy z czasów zimnej wojny, tak jak Putin dawno temu ogłosił swoje plany wobec Ukrainy. O ile Tusk podkreślał, że Polska powinna przywrócić bliskie stosunki z Brukselą, o tyle obawa przed możliwą wojną z Rosją i ponowną utratą polskiej państwowości na rzecz Moskwy będzie podstawowym motorem polityki każdego rządu w Warszawie.

Warto przeczytać!  Niemcy naciskały na czołgi dla Ukrainy; Kijów wyraża frustrację

Obecnie obejmuje to kontynuację dostaw broni na Ukrainę, rolę lidera bezpieczeństwa regionalnego i trwały rozwój polskiej armii. Znaczące wzrosty wydatków obronnych w ramach PiS zostaną utrzymane. Polska jest już na dobrej drodze do wydawania na wojsko do 4 proc. PKB, czyli znacznie więcej niż większość krajów europejskich. W tych kwestiach panuje w Polsce szeroki konsensus, a wszelkie próby złagodzenia polityki wobec Rosji w UE spotkają się z silnym sprzeciwem Warszawy. W tym zakresie Polska będzie w coraz większym stopniu sprzymierzana z dużym blokiem członków UE i NATO, rozciągającym się od regionu nordyckiego po Morze Czarne.

4. Polska pozostanie bardziej transatlantycka w swoich perspektywach niż jej europejscy partnerzy. O ile nie nastąpi drastyczna zmiana w zaangażowaniu Waszyngtonu w bezpieczeństwo europejskie, Polska w dalszym ciągu będzie polegać na Stanach Zjednoczonych i NATO. Chociaż Warszawa będzie wspierać większą koordynację bezpieczeństwa z innymi państwami członkowskimi UE, wszelkie próby odsunięcia obronności UE od NATO spotkają się z ostrym sprzeciwem, co może prowadzić do nieporozumień z Francją i innymi krajami Europy Zachodniej dążącymi do tego celu. W nowej sytuacji zagrożenia egzystencjalnego kraje blisko Rosji postawią na Waszyngton, a nie Paryż czy Berlin.

5. Polska polityka zawsze będzie bardziej populistyczna. Już teraz PiS jest partią z największą liczbą oddanych głosów – 35 proc. Pozostaje zatem istotną częścią polskiego krajobrazu politycznego.

Warto przeczytać!  Powodzie we Włoszech: śmiertelne powodzie w Emilii-Romanii „raz na sto lat” są powiązane z kryzysem klimatycznym, twierdzą naukowcy

Istnieje jednak bardziej zasadniczy powód, dla którego Polska nadal będzie krajem, w którym nacjonalistyczny populizm odgrywa większą rolę niż w krajach Europy Zachodniej. Podobnie jak gdzie indziej, populiści opierają swoją retorykę na strachu przed utratą suwerenności. W Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej strach ten nie jest jedynie tematem retorycznym, ale głęboką traumą narodową. W XX wieku większość tych krajów była wielokrotnie okupowana przez obce mocarstwa; niektóre, jak Polska i kraje bałtyckie, zostały całkowicie wymazane z mapy w swojej nie tak niedawnej historii.

Nie trzeba dodawać, że wojna na Ukrainie ogromnie wzmocniła te zbiorowe niepokoje egzystencjalne, które z kolei kształtują nowe podziały polityczne. Polscy populiści wskazują nie tylko na Moskwę, ale także skierowali obawy o suwerenność narodową w stronę Brukseli i Berlina. To nie zniknie.

To wszystko sprawia, że ​​każdy, kto wierzy w demokratyczną Polskę i postrzega ją jako istotną część UE, ma powody do radości. W ubiegły weekend więcej Polaków głosowało za usunięciem populistycznego PiS niż za usunięciem komunizmu w 1989 r. Wyższa była także frekwencja, co wskazywało nie tylko na duże zaniepokojenie Polaków kierunkiem rozwoju ich kraju, ale także na żywotność polskiej demokracji nawet po ośmiu latach PiS próbuje to zdusić. W najbardziej brutalnej i nieuczciwej kampanii wyborczej od upadku komunizmu zwyciężył pluralizm. Polska pokazała światu, że zakorzeniony nieliberalny reżim można pokonać. Miejmy nadzieję, że będzie to przykład do naśladowania dla innych krajów europejskich, takich jak Węgry.


Źródło