Filmy

Dokument łączy zdrowie psychiczne kobiet z eterem

  • 11 czerwca, 2024
  • 6 min read
Dokument łączy zdrowie psychiczne kobiet z eterem


Jako dzieło sztuki szczegółowo opisujące zeznania zwykłych kobiet, które zmagały się z przerażającymi lękami poporodowymi, depresją i psychozą, 90-minutowy film dokumentalny Elizabeth Sankey w stylu gotyckim Czarownice udało jej się rzucić światło na napiętnowane i często wyciszane zjawisko, z którym boryka się wiele młodych matek. Reżyserka jednak przyjmuje tę solidną koncepcję i rozcieńcza ją banalną pseudohistorią pop-feminizmu, stawiając wątpliwy związek pomiędzy europejskimi i amerykańskimi procesami o czarownice w XVI i XVII wieku a psychicznym cierpieniem kobiet po urodzeniu.

Film, którego premiera odbędzie się na Festiwalu Filmowym Tribeca w 2024 r., a jego dystrybucja za pośrednictwem serwisu streamingowego MUBI, z pewnością da się obejrzeć, ale być może tylko w 50% będzie atrakcyjny.

Czarownice

Konkluzja

Głównie pop-feministyczna pseudohistoria.

Lokal: Festiwal Filmowy Tribeca (Punkty Widokowe)
Reżyser-scenarzysta: Elżbieta Sankey

1 godzina 30 minut

Sankey argumentuje, że poporodowe halucynacje psychotyczne mogły w dawnych czasach skłonić niezliczone kobiety do dobrowolnego przyznania się do flirtowania z Szatanem. Przedstawia niewiele dowodów potwierdzających tę teorię, poza przeczytaniem na głos kilku zdań z pierwotnych źródeł i próbuje owinąć swoje przypuszczenia w banalnie mgliste metafory tęsknoty za tym, aby współczesne kobiety przyjęły swoją wewnętrzną wiedźmę lub inne tego typu bzdury.

Sankey, brytyjska reżyserka, która jest także członkinią niezależnego zespołu popowego Summer Camp, podchodzi do narracji z wyjątkowo pamiętnikowego punktu widzenia, skupiając się na bohaterce filmu, opowiadając o wewnętrznym strachu i przerażeniu, które ją ogarnęły po urodzeniu dziecka syn kilka lat temu. Szczerze opowiada o swoich myślach samobójczych, wielokrotnych wizytach na izbie przyjęć, natrętnych i niechcianych myślach o skrzywdzeniu dziecka, a ostatecznie o tygodniowym pobycie na oddziale psychiatrycznym dla matek i dzieci, którego celem jest pomaganie kobietom w leczeniu, a jednocześnie utrzymywanie ich więzi swoim niemowlętom.

Warto przeczytać!  Will Ferrell przywołuje postać Rona Burgundy’ego z „Anchorman”, salutując „seksownemu mężczyźnie” Tomowi Brady’emu podczas pieczenia na żywo w serwisie Netflix

Szczerość reżysera jest jednocześnie żywotna i orzeźwiająca, to wartościowe podejście do normalizowania sytuacji wykraczających poza zwykły „baby blues”. Przeprowadza także wywiady z przyjaciółmi, którzy cierpieli podobnie po własnych porodach, z kobietami, które poznała dzięki grupowym czatom tekstowym oraz ze szpitalem stacjonarnym, w którym szukała leczenia.

Starając się stworzyć własny horror psychologiczny, Sankey i scenograf May Davies zwracają szczególną uwagę na eteryczną oprawę wizualną filmu dokumentalnego, w której reżyserka umieszcza siebie i swoich bohaterów w fantazyjnych scenografiach wnętrz, zalanych zielenią i fioletem, niebiańskimi dekoracjami i rozłożystym bluszczem . Sankey skrupulatnie dobiera także swój własny kostium „ciemnej kobiety”, który kontrastuje z jej upiorną cerą za pomocą szkarłatnej szminki, brunetki, czarnego swetra i złotych wisiorków. Jej narracja lektorska zestawiona jest z fragmentami kilkudziesięciu popularnych filmów o czarownicach i kobietach chorych psychicznie, m.in. Ożeniłem się z czarownicą (1942), Dziecko Rosemary (1968), Czarownice z Eastwick (1987), Anioł przy moim stole (1990), Rzemiosło (1996) i Czarownica (2015), m.in. Ten ciągły montaż kinowy jest ogólnie bardziej kuszący niż zmęczone sekcje kulturowe Sankeya.

Odkrywa tropy o czarownicach, o których wszyscy słyszeliśmy wiele razy, po raz kolejny łącząc czarownice z zakazaną mocą i boską kobiecością, którą patriarchat najwyraźniej próbował raz po raz stłumić. Słyszymy jej poglądy na temat „dobrych czarownic” i „złych czarownic” i bromków, takich jak „bycie dobrym lub złym nie jest wyborem, którego kobieta dokonuje sama”. Przytacza nawet starą opowieść o tym, jak rozwijający się męski establishment medyczny wczesnej nowożytnej Europy potajemnie prześladował położne i uzdrowicielki jako czarownice, aby wyprzeć ich konkurencję.

Warto przeczytać!  Zabij panią Freeze z Ligi Sprawiedliwości oskarżoną o promowanie transpłciowości

Czarownice jest znacznie bardziej dotkliwy, gdy skupia się na prawdziwych kobietach, które zaraz po porodzie doświadczyły przerażającej izolacji i niepożądanych myśli. (Chociaż jedna gadająca głowa zapewnia na początku wywiadu, że: „Nikt nie mówi o tym, jak ciężko [parenting] Jest.” Trochę mnie ciekawi, na jakiej planecie żyje ta osoba, bo problemy z wychowywaniem dzieci wydają się być dokładnie tym, o czym ludzie zawsze mówią. Czasami jest to jedyna rzecz, o której mówią.)

Film przedstawia ważne statystyki dotyczące tego, jak często kobiecy ból jest ignorowany w gabinetach lekarskich (np. zdiagnozowanie endometriozy u kobiety trwa średnio osiem lat). Sankey omawia także niektóre z najbardziej znanych i rozdzierających serce przypadków depresji i psychozy poporodowej, znanych publicznie, w tym krótko nawiązując do Andrei Yates, kobiety z Teksasu, która w 2001 roku utopiła pięcioro swoich dzieci w wannie w czasie epizodu psychotycznego. Jeszcze więcej czasu poświęcamy na poznanie tragedii Dakshy Emson, psychiatry, której pogarszający się stan zdrowia psychicznego doprowadził do tego, że na przełomie tysiącleci zabiła swoją trzymiesięczną córeczkę i siebie. Słyszymy wypowiedzi zdruzgotanego wdowca po Emsonie, a także innych psychologów i badaczy, którzy zastanawiają się nad szczególnymi barierami, na jakie napotykają lekarze, starając się o osobistą pomoc. Według ekspertów, z którymi przeprowadzono wywiady, ogólny wskaźnik samobójstw poporodowych wzrósł jedynie w ciągu ostatnich 30 lat.

Warto przeczytać!  5 najlepszych filmów do obejrzenia w ten weekend w serwisach Netflix, Peacock, Prime Video i nie tylko (22–23 czerwca)

Jeśli film zainspiruje młodych rodziców do szukania pomocy w walce z własnymi ponurymi myślami, to z pewnością zrobił coś dobrego. Ostatecznie jednak narracja zostaje zagmatwana w zawiłym i wątłym komentarzu na temat czarów interpretowanych jako psychologia. Stankey spędza trochę za dużo czasu, prosząc o wyleczenie się prawdziwej wiejskiej wiedźmy z jej chorób, tęskniąc za prawdziwym sabatem wsparcia emocjonalnego. Zasadniczo twierdzi, że gdyby społeczeństwo nie „pozbyło się” tak zwanych czarownic, nie musiałaby polegać na nowoczesnej medycynie antyseptycznej. Czarownice nie jest dziełem tworzonym z akademickim rygorem, ale z mglistymi anegdotami.


Źródło