Filmy

Dokument Los Lobos „Native Sons”, premiera w 2025 r

  • 17 kwietnia, 2024
  • 7 min read
Dokument Los Lobos „Native Sons”, premiera w 2025 r


Los Lobos, kultowy zespół ze wschodniego Los Angeles, który przez ostatnie 50 lat przyczynił się do popularyzacji muzyki Chicano wśród mas, jest bohaterem pełnometrażowego filmu dokumentalnego pod roboczym tytułem „Los Lobos Native Sons”, który jest obecnie w fazie produkcji i którego premiera planowana jest na do wydania w 2024 roku. W filmie znajdują się referencje George’a Lopeza, Lindy Ronstadt, Toma Waitsa, Dolores Huerty, Bonnie Raitt, Flaco Jimeneza, Cheecha Marina, a zwiastun znajduje się poniżej.

Założona ponad 50 lat temu we wschodnim Los Angeles grupa jest wyjątkowa i wszechstronna, potrafiąca grać root rocka, Musica Mexicana, soul, folk i całą plejada innych stylów. Współreżyserami filmu są doświadczony reżyser, producent i montażysta Doug Blush („Like a Rolling Stone”, „20 stóp od gwiazd” i ubiegłoroczny zdobywca Oscara „Zaklinacze słoni”) oraz fotograf/reżyser Piero F. Giunti, a producentami są Robert Corsini („Architects of Denial”, „Hate Among Us”) i Flavio Morales („LOL: Last One Laughing”, „Nicky Jam: El Ganador”).

Plakat YouTube

Blush mówi: „Los Lobos, jak każdy współczesny zespół, rozwinął się i na nowo zdefiniował to, co jest możliwe w amerykańskiej muzyce, a w ciągu swojego fenomenalnego półwiecza i wciąż trwającego okresu stworzył globalną bazę fanów, która udowadnia, że ​​wilk jest bardzo, bardzo żywy.”

Grupę założyli David Hidalgo (wokal, gitara), Louie Pérez (perkusja, wokal, gitara), Cesar Rosas (wokal, gitara) i Conrad Lozano (bas, wokal, gitara), którzy grali ulepszone wersje meksykańskich utworów muzyka ludowa w restauracjach i na imprezach. Zespół ewoluował w latach 80. XX wieku, włączając się do rozwijającej się sceny punkowej i college’owego rocka w Los Angeles, dzieląc rachunki z Circle Jerks, Public Image Ltd. i Blasters, których saksofonista Steve Berlin ostatecznie opuścił tę grupę i dołączył do Los Lobos w 1984.

Warto przeczytać!  Reakcje publiczności w filmie Looney Tunes

Główny punkt zwrotny nastąpił w 1987 roku wraz z premierą filmu biograficznego Ritchiego Valensa „La Bamba.” Wykonany przez kwintet cover charakterystycznej piosenki Valensa znalazł się na szczytach list przebojów w USA i Wielkiej Brytanii. Zamiast wykorzystać ten ogromny komercyjny sukces, Los Lobos zdecydował się nagrać „La Pistola y El Corazón”, hołd dla muzyki Tejano i Mariachi, która w 1989 roku zdobyła nagrodę Grammy w kategorii Najlepsze wykonanie meksykańsko-amerykańskie. Od tego czasu grupa rosła w siłę, zdobywając wszystko, od nagrody Hispanic Heritage Award po przekształcenie swojej piosenki „Kiko” w surrealistyczny skecz o Elmo w „Ulicy Sezamkowej”.

Poniżej następuje sesja pytań i odpowiedzi z Louie Pérezem:

Co sprawiło, że zgodziłeś się na film dokumentalny?

Prawdę mówiąc, naprawdę nie wiem! Szczerze mówiąc, pomijając całą powagę, myślę, że było to słuszne. Delikatnie mówiąc, jesteśmy na etapie kamienia milowego. Myślę, że jest w tym trochę próżności. Myślę, że ważne jest, aby ludzie wiedzieli, co robiliśmy przez ostatnie pięćdziesiąt lat i jak ważne jest to dla kultury i jako narodu, jako Amerykanów pochodzenia meksykańskiego mieszkających w Stanach Zjednoczonych. To ważna rzecz.

Twoja kariera obejmuje epokę, w której muzyka i sprawiedliwość społeczna współdziałały. Jak ważne jest to dla twojego dziedzictwa?

To bardzo ważne. Zaczęliśmy w czasie, gdy wśród młodych Meksykanów w całym kraju, a dokładnie na południowym zachodzie, panował ogromny renesans kulturowy. Na poziomie politycznym miały miejsce analogiczne zdarzenia. Pod koniec lat 70. miały miejsce strajki protestacyjne przeciwko systemowi edukacji meksykańskich dzieci w dzielnicach niektórych z tych miast, takich jak Denver i oczywiście Los Angeles, skąd pochodzimy. Dlatego ważne było, abyśmy mogli sprzymierzyć się z niektórymi z tych przyczyn, a mianowicie United Farm Workers of America i Cesarem Chavezem. Ale muszę być z tobą całkowicie szczery, pociągało nas to jako artystów. To była muzyka, która nas fascynowała. I tak byśmy to zrobili, ale motywacją było to, że byliśmy muzykami i fascynowała nas muzyka, no wiesz, w tle. To było w domu, a ponieważ byliśmy w pełni homogenizowanymi młodymi ludźmi, nawet nie zauważyliśmy tego, dopóki nie byliśmy już nastolatkami i nie zaczęliśmy grać muzyki, więc odpowiedź na twoje pytanie była bardzo ważna.

Warto przeczytać!  Krótki strumień | W Teen Adhyay lot ptaków przynosi kontemplacyjne podejście do pandemii

Jakie są plany zespołu?

Czy dla zespołu jest życie po pięćdziesiątce, czy to masz na myśli? Cóż, najbliższy plan to kontynuacja trasy koncertowej i występów. Właśnie zakończyliśmy serię koncertów pod koniec ubiegłego roku, świętując nasze 50-lecie, co było fajne. Zamiast grać w dużych salach, zdecydowaliśmy się zagrać serię mniejszych, które miały jakieś znaczenie dla zespołu.

Byliście jednym z oryginalnych latynoskich zespołów rockowych. Co sądzicie o obecnym wzroście popularności muzyki latynoskiej na listach przebojów i dzisiejszych koncertach?

Po pierwsze, zawsze tu było. Meksykańskie zespoły przybywają do Stanów Zjednoczonych i przez pięć wieczorów po cichu wypełniają takie areny jak Sports Arena w Los Angeles (chichocze). Nikt nawet o tym nie napisał! Wszyscy pisali o przybyciu Stonesów do miasta i zapełnieniu stadionu, podczas gdy zespoły takie jak Maná i Los Bukishad przez cały tydzień wyprzedawały te miejsca. Więc to zawsze miało miejsce, ale oczywiście, jak wszystko inne, co przytrafia się ludziom etnicznym lub mniejszościom, jakkolwiek chcecie nas nazwać w tym tygodniu, byliśmy ludźmi z cienia, to działo się w cieniu. Ale teraz nie można nas ignorować, nie można nas ignorować i nie można nas już dłużej spychać na bok, ponieważ siła tkwi w liczebności. Więc, uh, koncertuję od 1983 roku, kiedy pozornie nie można było znaleźć Meksykanina w Manchesterze w stanie Vermont, nawet gdyby od tego zależało twoje życie, ale zawsze tu byliśmy. Po prostu zrobiliśmy krok do przodu, bo w liczebności siła. I widziałem, jak zmienia się oblicze Ameryki. Ta twarz jest brązowa.

Warto przeczytać!  Prequel Disneya opowiada historię młodego Mufasy i Scara, a Blue Ivy Carter dołącza do obsady głosowej

W ostatnich latach powstało tak wiele filmów dokumentalnych o muzyce. Czy myślisz, że jest duży apetyt na Twoją historię?

Oczywiście, mam 70 lat, to przerażająca liczba, ale teraz myślę sobie: „O co w tym wszystkim chodziło?” Patrzę wstecz na swoją historię i jestem zainteresowany poznawaniem historii innych ludzi. Czytam coraz więcej biografii, jak oni to zrobili, wiesz? Interesuje mnie sposób, w jaki mogę nawiązać do własnej kariery i życia, i myślę, że wiele osób jest naprawdę zafascynowanych historią. Filmy dokumentalne są wszechobecne; są wszędzie. Można by spędzić miesiąc, oglądając je 24 godziny na dobę na kanałach streamingowych. Myślę, że ludzie wykazują naturalną ciekawość, jak ktoś tyka, i myślę, że teraz, w tym konkretnym przypadku, istnieje szansa dla Piero, Douga i ekipy, która śledzi nas od kilku lat, aby: wiesz, opowiedz tę historię, rozwikłaj ten kłębek sznurka i dowiedz się, co jest sercem tej bandy.


Źródło