![Dokument zabrany z Ivy Ridge pokrywa się z zarzutami, że nastolatki były śledzone w Internecie po opuszczeniu | Wiadomości z hrabstwa St. Lawrence](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/03/65fe3e5beee31.image_-770x470.jpg)
OSWEGATCHIE – Z zapisanej na maszynie listy kontrolnej znajdującej się w zbiorze dokumentów odzyskanych z byłego biura Thomasa A. Nicholsa w obecnie zamkniętej Akademii w Ivy Ridge wynika, że urzędnicy używali fałszywego profilu w mediach społecznościowych do monitorowania nastolatków po opuszczeniu przez nich ośrodka modyfikacji zachowania.
Dokument jest zgodny z zarzutem zawartym w filmie dokumentalnym „Program: wady, kulty i porwania”. Twórcy filmu oskarżają Nicholsa przed kamerą o wykorzystywanie mediów społecznościowych do śledzenia dzieci z Ivy Ridge po ich wyjściu, co potwierdzają e-mailem z adresu e-mail Nicholsa z jego podpisem na końcu, który pokazują w całości. Twórcy filmu twierdzą, że śledzenie w Internecie miało na celu sprawdzenie, czy ocaleni z Ivy Ridge zbierali się, aby dzielić się historiami o systemowym znęcaniu się i poniżaniu ze strony personelu, czy też rozważali pozwy.
Nichols, były koordynator ds. public relations w Ivy Ridge, jest obecnie komisarzem ds. wyborów Partii Republikańskiej w hrabstwie St. Lawrence. W piątkowej rozmowie telefonicznej z „Los Angeles Times” stwierdził, że nie pamięta, o co pytali go twórcy filmu ani co odpowiedział.
Ivy Ridge było otwarte w mieście Oswegatchie od 2001 do 2009 roku. Placówka, mieszcząca się na rozległym kampusie pomiędzy Ogdensburgiem a Morristown, była reklamowana jako miejsce, w którym rodzice mogą uzyskać pomoc dla nastolatków z problemami.
„Program” opowiada o fizycznym, psychicznym i seksualnym znęcaniu się, którego ze strony personelu doświadczyli reżyser miniserialu i inne osoby, które tam trafiły. Zostali tam wysłani przez rodziców i przetrzymywani wbrew ich woli do czasu, aż „ukończą szkołę” lub zostaną wyciągnięci przez rodziny. Dochodzenie przeprowadzone przez prokuratora generalnego Nowego Jorku wykazało, że program nauczania Ivy Ridge nie miał wartości edukacyjnej, a wydawane dyplomy były fałszywe, co ostatecznie doprowadziło do zamknięcia programu.
Prokurator okręgowy hrabstwa St. Lawrence Gary M. Pasqua i szeryf Patrick „Rick” Engle zachęcają ofiary przemocy w Ivy Ridge, aby zgłosiły się. Do ich biur można dotrzeć pod numerami 315-379-2225 i 315-379-2222.
Dokument oskarża Nicholsa o udział w oszustwie. Twórcy twierdzą, że zdjęcia, które zrobił do wykorzystania w broszurach promocyjnych, nie przedstawiają typowego życia codziennego w Ivy Ridge.
Mówią raczej, że zdjęcia posłużyły do namalowania różowego obrazu, aby przekonać rodziców wysłanych tam dzieci, że Ivy Ridge to coś, czym nie jest. Materiały promocyjne zawierające zdjęcia Nicholsa przedstawiały Ivy Ridge jako miejsce oferujące regularny czas na świeżym powietrzu i rekreację. Rzeczywistość jest jednak taka, że nastolatki były zamknięte w domach przez 24 godziny na dobę i wykonywały bezmyślne ćwiczenia, które nawet nie miały charakteru edukacyjnego, i nie pozwolono im nawet wyglądać przez okna. Mogli wychodzić na zewnątrz tylko raz w roku, w ramach dnia zajęć. To właśnie wtedy Nichols robił zdjęcia promocyjne – podaje „The Program”.
W drugim odcinku serialu twórcy filmu konfrontują się z Nicholsem w kościele metodystów Galilee niedaleko Ogdensburga, gdzie jest on pastorem. W nagraniu audio Nichols zapytany, czy jego zdjęcia wiernie odzwierciedlają Ivy Ridge, odpowiedział: „Nie”.
W nagranej rozmowie między Nicholsem a reżyserką „The Program” Katherine Kubler Nichols twierdzi, że jego jedyną pracą w Ivy Ridge była praca fotografa.
Na nagraniu audio odtworzonym w miniserialu Nichols podekscytowany odpowiada: „Nie żartuję!” kiedy mówią, że jako nastolatki wysłano je do Ivy Ridge. Następnie wypytują o jego rolę w placówce.
„Moją jedyną rolą było robienie zdjęć” – mówi Nichols po minucie i 30 sekundzie trzeciego i ostatniego odcinka.
„Więc nie śledziłeś dzieci w mediach społecznościowych po tym, jak opuściły program?” – pyta go Kubler.
„Gdybyśmy tak zrobili, zostalibyśmy zwolnieni” – odpowiada Nichols.
„No cóż, zrobiłeś to. Pozwól, że przeczytam e-mail, który od ciebie dostałem właśnie tutaj” – mówi Kubler, czytając cały e-mail pokazany przed kamerą z 26 stycznia 2006 roku, który Nichols wysłał do ówczesnego reżysera Ivy Ridge, Jasona G. Finlinsona. Nichols pisze w nim, że mają „możliwość” śledzenia byłych nastolatków z Ivy Ridge na MySpace, który opisuje jako „stronę nienawiści”.
Odpowiedź Nicholsa dla Kublera brzmi: „Nie mam pojęcia, skąd przyszedł ten e-mail”. Pełny tekst e-maila znajduje się na końcu tej historii.
W piątek „The Times” zapytał go o wywiad dla „The Program”.
Nichols twierdził, że w dużej mierze nie pamięta, o co go pytano i jakie były jego odpowiedzi, i stwierdził, że nie oglądał filmu dokumentalnego.
„Nawet nie wiem, co nagrali kamerą” – powiedział. „Jeśli to obejrzę, może zapamiętam z tego więcej”.
„Są to rzeczy, które mogą powodować problemy w przyszłości, jeśli są niedokładne” – dodał. „Dlatego upewnię się, że są dokładne”.
Powiedział, że pamięta „te dziewczyny, które przyszły do mojego kościoła” w 2022 roku. „Nie mam pojęcia, co powiedziałem, bo z kościoła wychodzili ludzie” i skupił się na ich powitaniu.
„Otoczyli mnie i zapytali, czy pamiętam, kim oni są” – powiedział Nichols. Poproszony o wyjaśnienie, co ma na myśli mówiąc „otoczeni”, odpowiedział: „Usiedli wokół mnie w kręgu i zapytali, czy ich pamiętam”.
„Pamiętam, że to był bardzo krótki wywiad” – Nichols powiedział „The Times”. „Nie pamiętam niczego, zadawanych pytań, ale skończyłem”.
Zakończenie tego wywiadu w filmie dokumentalnym jest odtwarzane w formie klipu audio, a kamera pokazuje szerokie ujęcie zewnętrznej części kościoła w Galilei.
Kubler pyta Nicholsa: „Jak się z tym czujesz teraz, wiedząc, że wielu rodziców zostało oszukanych na podstawie swoich pieniędzy, aby wysłać swoje dzieci do miejsca takiego jak Ivy Ridge, gdzie były wykorzystywane?”
„Po pierwsze, jeśli to ma być jeden z tych absurdalnych exposé w „60 minutach”, szczerze mówiąc, nie jestem zainteresowany braniem w nim udziału” – odpowiada Nichols.
„Pa, dziękuję, miłej niedzieli” – mówi Kubler i ten wywiad się kończy.
W piątkowym wywiadzie dla „Los Angeles Times” Nichols powiedział, że nie ma zamiaru rezygnować ze stanowiska komisarza ds. wyborów okręgowych. Powiedział także, że nie prowadził żadnych rozmów z urzędnikami na temat tego, czy powinien utrzymać tę pracę, „żadnych”.
„Nie należy zwalniać ludzi z powodu plotek i plotek” – powiedział w piątek.
Nie chciał komentować swojego statusu pastora w kościołach metodystów w Galilei i Kendrew.
Powiedział, że Komitet ds. Stosunków Parafialnych Pastorów, organ zarządzający nadzorujący jego denominację, podjął decyzję w tej sprawie, ale nie chciał jej komentować. Powiedział, że milczy na ten temat, „ponieważ są pewne problemy dotyczące personelu [the Pastor Parish Relations Committee] muszą zrobić wszystko po swojej stronie.
„Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, będą mogli to (skomentować)” – powiedział Nichols.
Zapytany o zarzut oszustwa postawiony mu w filmie dokumentalnym, Nichols odpowiedział: „Nigdy nie byłem oskarżony o przestępstwo ani nie popełniłem żadnego przestępstwa”.
„Mam zamiar bronić swojej reputacji” – dodał. „To tyle, jeśli chodzi o to, co zamierzam zrobić”.
Nichols powiedział także, że od czasu debiutu „Programu” wielokrotnie grożono mu śmiercią.
„Za każdym razem, gdy w mediach pojawia się artykuł, otrzymuję coraz więcej gróźb śmierci. Nie piłem żadnego od 48 godzin” – powiedział w piątek.
11 marca prokurator Pasqua zwołał konferencję prasową, podczas której nalegał, aby osoby, które przeżyły Ivy Ridge, zgłosiły się do prokuratora okręgowego lub biura szeryfa hrabstwa, jeśli chcą postawić zarzuty. Pasqua poświęcił również czas na powiedzenie, że każdy, kto grozi lub nęka byłych pracowników Ivy Ridge lub kogokolwiek innego z nimi powiązanego, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej.
Ocaleni z Ivy Ridge po cichu usuwali dokumenty, dyski twarde i nagrania z monitoringu z zamkniętego budynku, począwszy od połowy 2010 roku, na wiele lat przed emisją filmu dokumentalnego. 11 marca okręgowe organy ścigania oświadczyły, że pozostawione przez nich dokumenty są traktowane jako potencjalny dowód przestępstwa.
Jednym z dokumentów, które ocaleni zabrali z Ivy Ridge i który recenzował „Los Angeles Times”, jest lista kontrolna zabrana z byłego biura Nicholsa. Znajdujący się na nim wpis pokrywa się z zarzutem, że urzędnicy Ivy Ridge korzystali z mediów społecznościowych, aby śledzić dzieci po ich wyjściu.
Ten napisany dokument nie jest podpisany i u góry widnieje napis „Rzeczy, nad którymi pracuję”. Na marginesach znajdują się notatki zapisane czerwonym długopisem, jednak nie jest jasne, czyje to pismo. Pozycje na liście obejmują współpracę z lokalnymi szkołami i organizacjami społecznymi oraz lokalne inicjatywy public relations, takie jak projekty usług społecznych. Jednym z nich jest „koordynacja… reakcji na ataki na AIR”.
Dwunasta pozycja na liście „Rzeczy, nad którymi pracuję” głosi: „Monitoruję strony szerzące nienawiść i przyjmuję tajną osobowość, aby reprezentować AIR (nie mogę [sic] powiedzieć ci więcej o tej misji ze względu na jej ściśle tajną treść i musiałbyś wyeliminować każdego, kto się o tym dowiedział).” Obok napisano czerwonym długopisem „OK”.
Zapytany w piątek o dokumenty odzyskane z jego byłego biura Nichols odpowiedział: „Wiele można zrobić z filmami”.
W wewnętrznym e-mailu Ivy Ridge z dnia 4 grudnia 2006 r. skierowanym do pracowniczki Ivy Ridge, Ann Morley i dyrektora Finlinsona, Nichols twierdzi, że sprawdził portal społecznościowy MySpace, blog Fornits oraz Krajowe Stowarzyszenie Praw Młodzieży w stanie Nowy Jork. .
„Na stronach z nienawiścią nie ma zbyt wiele… fornits [sic] ma 1 małą notkę, ale ma tylko 3 posty. Nie ma jeszcze żadnych informacji na temat NYRA i Myspace” – czytamy w pełnym e-mailu.
Oto pełny tekst e-maila Nicholsa do Finlinsona z 2006 roku, w którym wspomina on o możliwym wykorzystaniu mediów społecznościowych do monitorowania wypowiedzi osób, które przeżyły Ivy Ridge, w publicznych postach:
„Jason (Finlinson, reżyser Ivy Ridge) mam mieszane uczucia co do tego, że „nas” zwracamy się do rodziców, aby „wygadać się” uczniom, którzy często odwiedzają strony z nienawiścią (My Space) i obrażają nas ustnie lub pisemnie. Z jednej strony jest [sic] bardzo obraźliwe i bolesne, gdy mówią takie rzeczy o nas po całej ciężkiej pracy, jaką AIR włożyło w pomoc im. Część mnie chce się z nimi skonfrontować.
Z drugiej jednak strony mamy możliwość śledzenia, gdzie oni są i co robią. Daje nam to szansę na obserwowanie ich i sprawdzanie, czy formułowane są pozwy lub czy ich zachowanie się pogarsza. Ważne jest, aby znać stan ich umysłu, jeśli w jakiś sposób próbują uzyskać dostęp do kulek lub wrócić do naszej placówki w celu „odwiedzenia”. Jeśli ujawnimy ich aktywność, prawdopodobnie stracimy możliwość ich śledzenia, jeśli znikną, ponieważ mama lub tata dogonili ich za ich posty. Myślę, że dobrze jest, abyśmy wiedzieli, co robią, a także uznaliśmy to za pomocne, jeśli ktoś chce wrócić i dowiedzieć się, czy jest przyjacielem, czy wrogiem. Warto wiedzieć, czy przychodzą tutaj, aby po cichu skontaktować się z innymi dziećmi bez dobrego powodu, czy naprawdę przywitać się z personelem itp.
Na przykład, wiedząc to, co wiemy teraz, prawdopodobnie nie zapytałbym Tiffany [last name redacted] być wśród naszych Absolwentów [Board]. Nie chciałbym też, żeby wracała z wizytą, aby przejść przez całą placówkę, odwiedzić placówkę, zostać zatrudniona jako personel, wziąć udział w balu itp. Jeśli jednak powiemy jej mamie i stracimy to okienko, stracimy szansę na śledzenie tego, co inni mówią i robią (pozwy), które mogą zaszkodzić firmie AIR. Uwielbiają tam wylewać swoje wnętrzności i to jest dla nas wielka zaleta. Jeśli dzieci dowiedzą się, że aktywnie przeglądamy witrynę, pójdą gdzie indziej, aby stworzyć kolejną, którą musimy tylko upolować.
Choć jest to bolesne i wkurzające, uważam, że powinniśmy je monitorować, ale pozwolić dzieciom robić, co do nich należy, na stronie i śledzić je po cichu. Znam kilka przypadków, w których posty dały nam ostrzeżenie i informacje, które pomogły odstraszyć osoby chcące uzyskać dostęp do witryny. George i Dave będą również mieli więcej informacji, aby zdecydować, czy dana osoba będzie mogła wrócić z wizytą. Interweniować można tylko wtedy, gdy grożą, że zrobią sobie lub komuś innemu krzywdę”.