Biznes

Dopłaty do gazu. Piekarze są wściekli na rząd

  • 10 maja, 2023
  • 7 min read
Dopłaty do gazu. Piekarze są wściekli na rząd


9 maja ceny gazu na giełdzie spadły poniżej 200 zł za megawatogodzinę (MWh) i wynosiły 176 zł. Dla piekarnio-cukierni „Anika” z Komornik era gazu jednak się skończyła z początkiem tego roku, kiedy firma dostarczająca im to paliwo narzuciła nowy, dużo wyższy cennik.

Jeśli piekarze z Komornik przystaliby na nowe warunki, ich rachunki za gaz skoczyłyby ze 105 zł za MWh, które płacili jeszcze w 2022 r., do 954 zł za MWh.

Do końca grudnia 2022 r. piekarnia zużywała miesięcznie ok. 20-25 MWh gazu. Dziewięciokrotny wzrost cen byłby dla nas już nie do udźwignięcia, dlatego nie korzystamy już praktycznie z gazu, chociaż umowa wciąż nas obowiązuje – mówi Arkady Mojzykiewicz z piekarni „Anika”.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kredyt 0 proc. lub 2 proc., dopłaty do najmu. Propozycje partii przed wyborami

Dopłaty od rządu. Piekarze pytają: dla kogo jest ten program?

Nasz rozmówca zapowiada, że pomimo trudnej sytuacji, piekarnia po rządowe dopłaty do cen gazu nie sięgnie, bo w tej chwili z tego paliwa korzysta już tylko w sytuacjach awaryjnych. Umowa z dostawcą „Anikę” jednak nadal obowiązuje, bo przedsiębiorcy zawierają takie umowy z dostawcami gazu czy prądu na minimum dwa lata.

– Chociaż jestem tylko piekarzem, jestem zmuszony śledzić ceny giełdowe gazu. Dystrybutor wprowadził bowiem w cenniku możliwość płacenia wg cen zmiennych, które to ceny uzależnione są od cen giełdowych plus marże i opłaty – przypomina nasz rozmówca.

Pytanie to stawia również Stanisław Butka, piekarz od pokoleń, starszy Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu oraz prezes Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP.

Jak mówi w rozmowie z money.pl, na początku roku wielu piekarzy dostało faktury za gaz, które ich powaliły na kolana.

Kto mógł, uciekał już od gazu, przeszedł na pellet, albo inne dostępne paliwa, jak oleje. Wielu piekarzy zamknęło też swoje biznesy, bo nie dali rady ich utrzymać – przypomina Stanisław Butka.

Według wyliczeń rządu z programu dopłat do gazu, który ruszył w kwietniu skorzysta ok. 3,3 tys. piekarni i cukierni na ponad 11 tys. takich podmiotów zarejestrowanych w całym kraju. Liczbę całkowitą piekarni policzył Polski Instytut Pieczywa pod koniec ubiegłego roku.

Z danych, które otrzymaliśmy z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, do 8 maja na złożenie wniosku zdecydowało się ponad stu piekarzy. Część z nich dołączyła jednak rachunki za marzec zamiast za kwiecień, więc ZUS wnioski te odrzuci.

Ponadto na niższe ceny gazu na fakturach nie mogą również liczyć ci, którzy nie mają wpisanej w PKD głównej działalności cukierniczo-piekarniczej, lub wykorzystali już dopuszczalny limit pomocy de minimis np. przy innych tarczach rządowych (limit pomocy wynosi 2 mln euro na trzy lata).

Kto najbardziej skorzysta na tarczy?

Skoro ceny giełdowe gazu spadły poniżej 200 zł, a według analityków trend spadkowy w najbliższych miesiącach nadal się utrzyma, rząd będzie dopłacał firmom gazowym nie do strat na samym gazie, ale do ich marż i opłat. Ile faktycznie piekarze na tej pomocy skorzystają?

Według Andrzeja Sikory, prezesa Instytutu Studiów Energetycznych, jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach, których nie poznamy, bo ich nie podano w programie. Prezes ISE uważa, że postępowanie rządu – mimo że dedykowane jest jednej grupie, czyli piekarzom – jest drogą, która może służyć do obejścia przepisów dotyczących pomocy publicznej firmom państwowym.

Przelewanie z funduszu na fundusz

By zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi, najlepiej cofnąć się do posiedzenia Komisji Finansów Publicznych, które odbyło się w Sejmie 26 kwietnia. Rozpatrywała ona tego dnia tylko jeden punkt dotyczący przesunięcia środków finansowych na pomoc dla piekarzy w łącznej kwocie 368,5 mln zł z jednego funduszu do drugiego.

Wraz z dyrektorem Departamentu Małych i Średnich Przedsiębiorstw MRiT Wojciechem Paluchem wyjaśniła członkom sejmowej komisji (których na sali obrad było pięciu, a 44 uczestniczyło zdalnie, ale żaden nie zabrał ani razu głosu), że pieniądze te najpierw trafią do funduszu covidowego, czyli poza budżet państwa, a następnie – na wniosek minister klimatu i środowiska – zostaną przelane na konta spółkom gazowym w ramach rekompensat.

Pieniądze – w kwocie 2,5 mln zł – na obsługę programu rządowych dopłat dostał również ZUS. Mimo że żaden piekarz pieniędzy z ZUS faktycznie nie dostanie. Jak się dowiedzieliśmy – zadanie obsługi wniosków zlecono ZUS-owi, gdyż dysponuje on niezbędnymi narzędziami do zweryfikowania piekarzy oraz ma już doświadczenie w prowadzeniu takich programów.

Jak pisaliśmy w lutym w money.pl, z Funduszu Przeciwdziałania Covid-19 wydano poza budżetem państwa 161 mld zł, a do roku 2026 będzie to 250 mld zł. W ubiegłym roku koszty obsługi wygenerowanego w nim zadłużenia sięgnęły 6 mld zł, a będą jeszcze wyższe.

Posłanka KO Izabela Leszczyna, która również zasiada w sejmowej Komisji Finansów Publicznych, ujawniła wtedy na Twitterze dokument, z którego wynika, w jaki sposób odbywa się rozdzielanie pieniędzy z tego funduszu.

Zgodnie z upublicznioną przez nią instrukcją poszczególni ministrowie rządu lub osoby przez nich upoważnione mogą dwa razy w miesiącu występować mailowo do premiera z wnioskiem o przyznanie im potrzebnych środków.

Prezes Instytutu Finansów Publicznych Sławomir Dudek przypomniał wtedy, że z funduszu covidowego płynęły pieniądze m.in. do rolników zmagających się z afrykańskim pomorem świń oraz wybranych samorządów. – Budżet państwa to fikcja zapisana na cienkiej serwetce – ocenia Dudek.

Zdaniem naszego rozmówcy, rząd pod pretekstem najpierw walki z Covid-19, potem wojny i kryzysu energetycznego, zrobił z finansów publicznych partyjny „folwark na zeszyt”.

Zapytaliśmy Ministerstwo Rozwoju i Technologii, dlaczego wnioskowało o przelanie setek milionów złotych do funduszu covidowego, zamiast przekazać je bezpośrednio np. do Ministerstwa Środowiska.

Resort odpowiedział jednym zdaniem, że: „sposób finansowania jest analogiczny, jak w przypadku podobnych programów wsparcia w zakresie ograniczenia skutków wysokich cen paliw i energii”.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.


Źródło