Świat

Dowódcy amerykańskich operacji specjalnych muszą robić więcej za mniej i uczyć się na wojnie na Ukrainie

  • 11 maja, 2024
  • 6 min read
Dowódcy amerykańskich operacji specjalnych muszą robić więcej za mniej i uczyć się na wojnie na Ukrainie


Sprzeczne naciski wymuszają szerszą restrukturyzację zespołów komandosów, które często są wysyłane do misji antyterrorystycznych wysokiego ryzyka i innych wrażliwych operacji na całym świecie. Na rozważane zmiany wpływa inwazja Rosji na Ukrainę, w tym wnioski wyciągnięte przez tamtejsze brytyjskie siły specjalne.

Dowództwo Operacji Specjalnych Armii Stanów Zjednoczonych, które ponosi największy ciężar cięć kadrowych, rozważa plany zwiększenia liczebności zespołów Zielonych Beretów – zwykle liczących około 12 członków – aby pozyskać osoby o bardziej wyspecjalizowanych i technicznych umiejętnościach. Jedną z możliwości byłoby dodanie ekspertów w dziedzinie oprogramowania komputerowego, którzy mogliby na bieżąco przeprogramowywać drony lub inny sprzęt techniczny.

Jednak podobne zmiany mogą objąć wszystkie służby wojskowe.

„12-osobowy oddział mógłby zostać wzmocniony” – powiedział gen. Bryan Fenton, dowódca Dowództwa Operacji Specjalnych USA. Powiedział, że potrzebny może być pilot Sił Powietrznych, kierowca statku Marynarki Wojennej, kryptolog lub ekspert cybernetyczny, ponieważ pola bitew stają się coraz bardziej wymagające i zaawansowane technologicznie.

Stany Zjednoczone „wyciągają wiele wniosków z doświadczeń na Ukrainie, głównie oczami naszych brytyjskich partnerów w operacjach specjalnych, którzy nie tylko robili to w swoich formacjach, ale także bardzo szybko nauczyli się, że potrzebują inne elementy ich wspólnych sił” – powiedział w wywiadzie dla Associated Press.

Warto przeczytać!  Rosja naciera na wschodnią Ukrainę, atak na mieszkania zabija cywilów

Jako przykład podał, że brytyjscy komandosi potrzebowali pilotów Królewskich Sił Powietrznych, którzy doradzaliby w zakresie operacji dronów, oraz członków drużyny Królewskiej Marynarki Wojennej, „aby pomogli im zrozumieć, bardziej niż członek drużyny SOF (sił operacji specjalnych), sposób, w jaki nawiguje statek na Morzu Czarnym .”

Większość cięć wynika z decyzji armii o zmniejszeniu liczebności sił zbrojnych o około 24 000 żołnierzy i restrukturyzacji oddziałów w związku z odchodzeniem Stanów Zjednoczonych od działań antyterrorystycznych i przeciwdziałania powstańcom, aby w większym stopniu skoncentrować się na operacjach bojowych na dużą skalę. Armia również miała trudności z osiągnięciem celów rekrutacyjnych i musiała zmniejszyć ogólną liczebność swoich sił.

Dowództwo Operacji Specjalnych Armii, które według Fentona przyjmie około 4000 cięć zamówionych w ciągu ostatniego półtora roku, rozważa zatrudnienie ludzi z umiejętnościami w zakresie zaawansowanych technologii.

„Myślę, że jednym z pytań jest to, ile można nauczyć Zielonego Beretu, biorąc pod uwagę, że niektóre z tych specjalności są niezwykle techniczne” – powiedział generał dywizji Patrick Roberson, zastępca dowódcy dowództwa w Fort Liberty w Północnej Karolinie. „Możesz nauczyć osobę obsługi drona. Ale z drugiej strony, chcę mieć program inżyniera oprogramowania obsługujący drony, to coś innego.

Cięcia w siłach specjalnych armii wywołały pewien sprzeciw w Kongresie, w tym podczas niedawnych przesłuchań na Kapitolu, podczas których prawodawcy odnotowali wpływ tych cięć na Fort Liberty. Podczas przesłuchań Fenton bez ogródek wypowiadał się także na temat rosnącego zapotrzebowania na siły specjalne.

Warto przeczytać!  Cyclone Mocha: Śmiertelna burza uderza w wybrzeże Bangladeszu i Mjanmy

Powiedział, że amerykańscy dowódcy regionalni na całym świecie konsekwentnie chcą więcej i że zmniejszenie sił oznacza, że ​​„będziemy w stanie spełnić mniej ich żądań. I myślę, że jesteśmy winni sekretarzowi obrony naszą ocenę w przyszłości.

Fenton powiedział, że około półtora roku temu departament zarządził redukcję personelu zajmującego się operacjami specjalnymi o około 2000 osób, w tym około 750 w armii. Następnie w tym roku nastąpiła redukcja o 3000 żołnierzy w operacjach specjalnych armii. Cięcia mają zostać rozłożone na pięć lat.

„Tak więc rzeczywista redukcja całej armii wynosi prawie 4000, a pozostałe 1000 będzie pochodzić z połączonych sił, SEAL, najeźdźców piechoty morskiej i innych jednostek wojskowych” – powiedział Fenton.

Dla Robersona pytanie brzmi, gdzie wyciąć żołnierzy. „Cięcia pozwalają na krystalizację skupienia i poglądu na temat: OK, co jest dla mnie ważne? Jaka jest przyszłość? Co naprawdę muszę mieć” – powiedział w wywiadzie w swoim biurze w Fort Liberty.

Warto przeczytać!  Papież Franciszek nie mógł pojechać na szczyt klimatyczny ONZ, ale jego głos tak

On i inni przywódcy armii powiedzieli, że znaczny procent cięć w siłach specjalnych dotyczy miejsc, które są już otwarte, więc nie wpłynie to na istniejący personel. Roberson oszacował, że co najmniej 30% cięć dotyczy wolnych stanowisk pracy.

W przypadku pozostałych redukcji poinformował, że poszukuje zwolnień, m.in. wśród trenerów i instruktorów. Dowódcy armii powiedzieli również, że operacje psychologiczne i sprawy cywilne, w obu przypadkach należące do dowództwa armii, grożą cięciami.

„Po 20 latach wojny zawsze jest dobry moment, aby spojrzeć wstecz i powiedzieć: OK, co miałem, kiedy to się zaczęło? Czego się nauczyłem? Co zrobiłem, co było dla mnie ważne?” powiedział Roberson.

I nawet jeśli nie zwiększono liczebności wszystkich zespołów, powiedział, że armia musi być w stanie szybko powiększyć je specjalistami. W niektórych przypadkach misja może potrzebować zaledwie kilku członków wsparcia technicznego, a innym razem sześciu lub siedmiu – dodał.

Mówiąc szerzej, w miarę jak jego siły będą absorbować cięcia, ich szkolenie również musi zostać zmienione lub zwiększone, tak aby obejmowało więcej technologii, robotyki lub czujników i informacji wywiadowczych – dodał Roberson. W tej chwili, powiedział, jego żołnierze eksperymentują z różnymi opcjami w Narodowym Centrum Szkoleniowym w Kalifornii oraz w terenie w Iraku i Syrii.

Kluczem jest zdolność adaptacji, powiedział, i „musimy wymyślić, jak najlepiej to wykorzystać”.


Źródło