Dowódcy Putina „wpychają żołnierzy do dołów w klatkach za bycie pijanym lub odmowę walki”
Rosyjscy dowódcy prawdopodobnie karzą żołnierzy, wpychając ich do dziur w ziemi – poinformowało Ministerstwo Obrony.
W swojej codziennej aktualizacji danych wywiadowczych w niedzielę MON powiedział, że żołnierze prawdopodobnie stoją w obliczu prowizorycznych lochów w ramach kary za czyny takie jak bycie pijanym lub odmowa walki w wojnie na Ukrainie.
Otwory, zwane „Zindanami”, składają się z otworów w ziemi „przykrytych metalową kratą”. Ministerstwo Obrony poinformowało w oświadczeniu, że słyszało wiele doniesień o używaniu Zindanów.
Stwierdzono w nim: „W ostatnich miesiącach rosyjscy dowódcy prawdopodobnie zaczęli karać za naruszenia dyscypliny, przetrzymując naruszających je żołnierzy w „Zindans”, które są improwizowanymi celami składającymi się z dziur w ziemi przykrytych metalową kratą.
„Wiele niedawnych raportów rosyjskiego personelu podaje podobne relacje o umieszczaniu w Zindans za wykroczenia, w tym pijaństwo i próby rozwiązania ich kontraktów”.
Ministerstwo Obrony dodało: „W pierwszych miesiącach wojny wielu rosyjskich dowódców stosowało stosunkowo lekkie podejście do egzekwowania dyscypliny, pozwalając tym, którzy odmówili służby wojskowej, na spokojny powrót do domu.
„Od jesieni 2022 r. pojawiło się wiele coraz bardziej drakońskich inicjatyw mających na celu poprawę dyscypliny w siłach, zwłaszcza odkąd szef Sztabu Generalnego Walerij Gierasimow objął dowództwo nad operacją w styczniu 2023 r.”
Zindans to starożytna technika karania, a porywaczowi można odmówić jedzenia lub zapasów, jednocześnie upokarzająco pozostając na widoku.
Dzieje się tak, gdy prezydent Władimir Putin rozprawia się ze swoimi krytykami i przeciwnikami w Rosji.
Pełną siłę kary czekającej na krytyków widział więziony lider rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny.
Nawalny początkowo otrzymał wyrok dwóch i pół roku więzienia za naruszenie zwolnienia warunkowego, ale w zeszłym roku został skazany na dziewięć lat za oszustwo i obrazę sądu i odbywa karę 250 km na wschód od Moskwy.
Podczas pobytu w więzieniu Nawalny spędził miesiące w maleńkiej jednoosobowej celi, zwanej także „celą karną”, za rzekome naruszenia, takie jak rzekome niewłaściwe zapięcie więziennej szaty, właściwe przedstawienie się strażnikowi lub umycie twarzy w określony czas.
Jego zwolennicy zarzucali władzom więziennym, że nie zapewniły mu odpowiedniej pomocy medycznej, używając w celi oślepiająco jasnego światła i umieszczając go obok osoby niezrównoważonej psychicznie.
Tymczasem Gleb Karakułow, oficer tajnej elitarnej służby bezpieczeństwa Putina, w październiku zbiegł z rosyjskiej armii.
Teraz, bezpiecznie z dala od Rosji, udzielił wywiadu na początku tego miesiąca, aby zachęcić swoich byłych kolegów do stawiania oporu prezydentowi.
Uciekający rosyjski oficer ochrony nazywa Władimira Putina „zbrodniarzem wojennym”
W przemówieniu do rosyjskich oficerów powiedział na wideo: „Co się teraz dzieje [with the war in Ukraine] nie mieści się w głowie, jest sprzeczne z rozumem” – powiedział. „Nie wolno wam wykonywać zbrodniczych rozkazów i służyć temu zbrodniarzowi wojennemu, Władimirowi Putinowi”.
Dodał: „Macie informacje, których nie pokazuje się w telewizji. Widziałem tylko jego część. Zbliż się i wesprzyj mnie kolejnymi dowodami. Poznasz prawdę”.
Powiedział, że rosyjski prezydent był kiedyś charyzmatycznym przywódcą, ale teraz jest coraz bardziej odizolowany i nie korzysta z telefonu komórkowego ani internetu, ale nalega na dostęp do rosyjskiej telewizji państwowej, gdziekolwiek się pojawi.