Dwoje osieroconych nastolatków przywiozło do Rafah siedmioro rodzeństwa; teraz żyją w strachu | Wojna Izraela w Gazie
![Dwoje osieroconych nastolatków przywiozło do Rafah siedmioro rodzeństwa; teraz żyją w strachu | Wojna Izraela w Gazie](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/02/1E3A4473-copy-1707729306-770x470.jpg)
Rafah, Gaza – W małym namiocie w Rafah 15-letnia Nagham al-Yaziji i jej brat Mohammad (14 l.) utrzymują fort najlepiej, jak potrafią, utrzymując dom i opiekując się siedmiorgiem młodszego rodzeństwa, z których najmłodsze ma sześć lat -miesięczna siostra Toleen.
Dzieci straciły oboje rodziców w ciągu ostatnich czterech miesięcy i musiały same zabrać młodsze rodzeństwo na południe, rozbić namiot i walczyć o każdy dzień najlepiej, jak potrafią.
Trzymając Toleen w ramionach i delikatnie ją podskakując, Mohammad opowiada Al Jazeerze o dniu, w którym stracili matkę, 37-letnią Shouq al-Yazji, w pierwszym tygodniu wojny Izraela z Gazą.
„Tego dnia mama poprosiła nas, żebyśmy zaopiekowali się moją młodszą siostrą Toleen, która miała wtedy trzy miesiące, ponieważ jechała odwiedzić mojego dziadka w pobliżu” – wspomina Mohammad.
Kiedy Shouq odwiedzała swoich starszych rodziców, dom obok został zbombardowany, zabijając wszystkich w nim i w okolicznych domach. Jej mąż i dzieci dowiedzieli się o całej sprawie późnym wieczorem.
„To było druzgocące” – mówi Nagham, opisując uczucie smutku i całkowitej straty, jakie wszyscy poczuli, gdy zdali sobie sprawę, że nigdy więcej nie zobaczą swojej matki.
Pozostawiony sam
Po zamordowaniu Shouqa rodzina zmagała się bez niej, a ich obawy narastały w związku z pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa w ich okolicy.
Szukając masowego bezpieczeństwa, ich ojciec zabrał wszystkich do szpitala al-Shifa w celu uzyskania schronienia. Ale warunki tam były okropne, przeludnienie i dotkliwy brak wszystkiego, nawet dostępu do higieny.
Podjęto więc decyzję, że uciekną dalej na południe, a ojciec dzieci zaczął przygotowywać się do podróży.
„Mój ojciec zostawił nas tego dnia, aby udać się do naszego domu i kupić kilka rzeczy, których potrzebujemy. Ale nigdy nie wrócił” – mówi Nagham. „Straciliśmy z nim kontakt i nie znamy jego losu”.
Pośród zamieszania i niepokoju związanego z zaginięciem ojca starsze dzieci boleśnie zdawały sobie sprawę, że sytuacja tylko się pogarsza i że trzeba coś zrobić, aby chronić młodsze.
„Więc uciekliśmy na południe z moim wujkiem” – mówi Nagham.
Wujek z nimi nie mieszka. Jedyne, co mógł zrobić, to pomóc im rozbić namiot i od czasu do czasu do nich zaglądać.
Na co dzień starsze dzieci opiekują się młodszymi, a dziewiątka jakoś sobie radzi.
„Każdego ranka stoję w kolejce po wodę, pomoc i chleb. Rozpalam drewno i podgrzewam wodę, żeby przygotować mieszankę dla mojej młodszej siostry” – mówi z dumą Mohammad.
Nagham, jako najstarsza, codziennie martwi się o swoje rodzeństwo. „Życie bez ojca i matki byłoby wyczerpujące w normalnych okolicznościach, a co dopiero w tak strasznych okolicznościach” – dodaje Nagham.
Mohammad, mimo młodego wieku, stara się ze wszystkich sił robić dla rodziny to samo, co jego ojciec zrobiłby dla rodziny i zdaje się go boleć, że w małym prowizorycznym namiocie, w którym wszyscy się schronią, brakuje nawet najprostszego i najprostszego wyposażenia. najbardziej podstawowe potrzeby.
„Czasami wychodzę szukać pracy na jeden dzień, kiedy nie mamy nic do jedzenia, a muszę zarabiać, żeby utrzymać rodzeństwo.
„Ale czasami wracam bez pieniędzy, a oni idą spać głodni” – mówi Mohammad.
Nagham ze swojej strony przejmuje macierzyństwo, starając się zaopiekować całą rodziną, a zwłaszcza 18-miesięcznym Youssefem i małą Toleen.
„Z pomocą Mohammada robię dla nich butelki. Zmieniam im pieluchy i zastanawiam się, jakie będą nasze codzienne posiłki.
„Wczoraj udało mi się zrobić dla nich falafel z pomocą ciotki” – mówi Nagham.
Choć Nagham radzi sobie najlepiej, jak potrafi, w obliczu zaistniałej sytuacji, sama nadal jest dzieckiem i zmaga się ze strachem, wątpliwościami i smutkiem.
„Nie rozumiem wszystkiego, czego chcą dzieci. Czasami moja młodsza siostra budzi się w środku nocy z płaczem, ale nie rozumiem, czego ona chce.
„Nie wiem. Czy ona jest głodna? Czy ona cierpi? Często płaczę razem z nią” – mówi Nagham ze łzami w oczach.
Chociaż zarówno Mohammad, jak i Nagham dzień po dniu mają nadzieję, że wojna wkrótce się skończy i że dowiedzą się, co stało się z ich ojcem, żyją także w ciągłym strachu przed izraelskimi najazdami i atakiem lądowym, którym Izrael grozi.
„Ta sytuacja jest przerażająca. Boimy się, kiedy w nocy bombardują. Próbuję uspokoić rodzeństwo i uspokoić ich lęki, ale cały czas się trzęsę” – mówi Mohammad.
„Nie wiemy już, dokąd byśmy poszli” – wtrąca się Nagham. „To nie jest tak, że jest bezpieczne miejsce, w którym moglibyśmy zabrać dzieci i wyjechać, więc po prostu zostajemy tutaj ze swoimi obawami”.
„Strasznie tęsknię za rodzicami. Życie bez nich jest nieznośnie trudne i smutne” – podsumowuje Mohammad.