Rozrywka

Dzieci Leonarda Bernsteina w Maestro Bradleya Coopera – The Hollywood Reporter

  • 24 grudnia, 2023
  • 7 min read
Dzieci Leonarda Bernsteina w Maestro Bradleya Coopera – The Hollywood Reporter


Rozmowa odbywa się na trzech kontynentach. Jest jedno wirtualne okno powiększenia z widokiem na cztery salony: dwa w Nowym Jorku, jedno w Nowej Zelandii i jedno na ul THR Romabiuro we Włoszech.

MaestroFilm Bradleya Coopera opisujący życie osobiste i zawodowe legendarnego dyrygenta Leonarda Bernsteina i jego żony Felicii Montealegre, grany przez Carey Mulligan, właśnie pojawił się na całym świecie w serwisie Netflix. Trójka dzieci Bernsteina, Jamie, Alexander i Nina, zebrała się, aby porozmawiać o filmie i swoich wspomnieniach.

Rodzeństwo zajęło centralne miejsce na tegorocznym Festiwalu Filmowym w Wenecji, podrywając się z miejsca po projekcji filmu i żartobliwie dyrygując bombastyczną owacją na stojąco na powitanie światowej premiery filmu, naśladując nietypowy i żywy styl dyrygowania ojca.

„To było oczyszczające w momencie, gdy radość i łzy, wspomnienia i ból były przytłaczające” – mówi Alexander. „Znowu staliśmy się dziećmi. I oczywiście musieliśmy czymś wypełnić te siedem minut braw!” Dodaje Nina: „Robiliśmy po prostu to, co działo się, gdy w telewizji leciała Uwertura Kandyda, oglądaliśmy naszego ojca i naśladowaliśmy go w salonie”.

Trio mówi zgodnie, kończąc nawzajem swoje zdania i wychwytując słowo lub komentarz, aby skierować się w innym kierunku. Zawsze, niesamowicie, w zgodzie. Mała orkiestra. Dzielą je tysiące mil i dwa oceany, a mimo to brzmią jak dzieci pokazane na filmie Maestrorozmawiając na trawnikach rodzinnej posiadłości Bernsteinów w Connecticut.

„Wiesz, że rzeczywiście tam kręcili?” mówi Aleksander. „To było dla nas dziwne, surrealistyczne. Nina powiedziała, że ​​to jak te sny, które masz, kiedy jesteś w domu, ale jakimś cudem to nie jest twój dom. Moi rodzice tam byli, ale w pewnym sensie nie byli moimi rodzicami. To było jak sen.”

Warto przeczytać!  Co się stanie, gdy serial „Jezus” trafi do kin?

„Widzieliśmy tam Bradleya i Careya, którzy przyszli już z makijażem i strojami scenicznymi, aby wczuć się w daną postać. Spacerowały po ogrodzie, po pokojach i dla nas wydawało się to zarówno dziwne, jak i naturalne” – mówi Nina.

Leonard Bernstein z rodziną w Fairfield, Connecticut, czerwiec 1996.

Dzięki uprzejmości kolekcji Leonarda Bernsteina

„Kiedyś na projekcji zrobiono nam zdjęcia z Bradleyem i Careyem, Jamie i ja spojrzeliśmy na siebie i powiedzieliśmy: «To bardzo dziwne zdjęcie rodzinne, nasi rodzice są od nas młodsi!»” zauważa Alexander.

Trudno wtrącić słowo krawędzią. Cała trójka porusza się tam i z powrotem, mieszając osobistą nostalgię z entuzjazmem dla filmu, który przywołuje wspomnienia zarówno słodkie, jak i bolesne. Zastanawiają się nad długą podróżą, jaką przebyli, aby przenieść historię swojej rodziny na ekran.

„Próbowali nakręcić ten film od 15 lat” – mówi Alexander. „Początkowo był to film z Martinem Scorsese. Ponawiał tę opcję, ale żadna decyzja nie została podjęta. Fred Berner i Amy Durning byli już producentami. Zgodziliśmy się z nimi, poprosiliśmy tylko o możliwość przeczytania scenariusza, porozmawiania ze scenarzystą lub reżyserem, który miałby to zrobić.

„W pewnym momencie cała ta rozmowa o prawach do życia i opcjach stała się między nami żartem. Pogodziliśmy się z faktem, że ten film nigdy nie powstanie” – mówi Jamie.

Alexander kontynuuje: „Kiedy wszystko się zatrzymało i przeniesienie tego na ekran wydawało się niemożliwe, nastąpił zwrot akcji: Steven Spielberg. Na długo przed przeróbką Historia z West Side, dołączył do zespołu produkcyjnego i wyglądało na to, że może też stanąć za kamerą. Pomysł, aby Bradley zagrał główną rolę, wyszedł od niego. Ale im bardziej Bradley angażował się w projekt, im więcej z nami rozmawiał, tym bardziej czuł, że to jego historia.

Warto przeczytać!  Kate Middleton uśmiecha się, pozuje do zdjęć z uczniami po wzięciu udziału w lekcji plastyki

Jamie jako pierwszy z rodzeństwa obejrzał debiut reżyserski Bradleya Coopera, Rodzi się gwiazda.

„Po prostu powiedziała nam: «Idźcie i zobaczcie». Zrobiliśmy to i spadliśmy z krzeseł” – mówi Alexander. „Byliśmy pod ogromnym wrażeniem jego pracy. A kiedy znaleźliśmy go przed sobą, był taki, jakiego sobie wyobrażaliśmy po obejrzeniu filmu: skupiony, uważny, zaangażowany i pełen hojności”.

„I pełne szacunku” – dodaje Nina. „Jego podejście nas przekonało. Kiedy Jamie również go poznał i nawiązali kontakt, nastąpiło crescendo. Włączył nas w swoją pracę, zadbał o to, abyśmy bez słowa dostali wszystkie szkice scenariusza, a następnie przeglądał dla nas powstającą pracę na różnych etapach projektu. Zadawał nam wiele pytań, a my staraliśmy się nie prosić o zbyt wiele poprawek. Ostatecznie to jego film i jeśli chce zdobyć jakąś licencję artystyczną, to jego sprawa. Tylko w przypadku rażącego błędu powiedzielibyśmy: „Właściwie to się stało”.

„Postawała atmosfera wzajemnego zaufania” – podkreśla Jamie.

Cała trójka szybko ominęła kontrowersje dotyczące protezy nosa, którą Cooper nosi, by zagrać Bernsteina, nazywając „skandal” absurdalnym i nie zasługującym na dalszy komentarz. Mówią, że znacznie bardziej bolesne było oglądanie na ekranie niektórych z najciemniejszych momentów życia rodziców.

„Oczywiście najtrudniejsza była sytuacja, gdy nasza mama zachorowała, a potem umarła” – mówi Jamie. „Czytaliśmy scenariusz, wiedzieliśmy, że pojawi się w filmie, ale zobaczenie tego było prawdziwym ciosem w brzuch, mimo że Bradley poradził sobie ze wszystkim ze wspaniałą delikatnością. Kręcąc to, opowiadając, a nawet i przede wszystkim przedstawiając nam to: gdybyśmy zobaczyli to wszystko na raz, w zapowiedzi, zniszczyłoby to nas, rozpadlibyśmy się.

Bradley Cooper jako Leonard Bernstein w „Maestro”

Jasona McDonalda/Netflixa

„Nie wiem, czy dzięki temu filmowi dowiedziałem się więcej o naszej rodzinie, czy o Lennym Bernsteinie” – dodaje Alexander. „Ale wiem, że wiele się nauczyłem o Bradleyu Cooperze. Teraz jesteśmy już na tyle odsunięci od wszystkiego, myślę, że mogę powiedzieć, że on i nasz tata są do siebie bardzo podobni. O wiele więcej, niż mogliśmy sobie wyobrazić. Jest ta sama intensywność, skupienie i perfekcjonizm. Możliwość poświęcenia się sztuce przez całą dobę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Potrafię radzić sobie ze stresem lepiej niż ktokolwiek inny i nie śpię całymi dniami, gdy przychodzi inspiracja. Ta sama charyzma. I miłość.”

Warto przeczytać!  Duma staje na drodze miłości 9 lipca, podczas Księżyca w Baranie

Robią pauzę. Uśmiechają się do siebie, jakby byli w tym samym pokoju. I niemal chórem mówią: „I przytulanie. Przytulają się w ten sam sposób. Oboje są pełni miłości, ciepła i chęci połączenia się.”

Maestro bada niesamowite wyzwanie, przed jakim stanęła Felicia Montealegre, będąc żoną genialnego Lenny’ego Bernsteina. Ale jak to jest być jego dziećmi i ponosić odpowiedzialność za jego dziedzictwo?

„To niezwykle trudne” – przyznaje Nina.

„Masz wobec siebie oczekiwania, którym nigdy nie będziesz w stanie sprostać” – mówi Jamie.

„Kiedy byliśmy małymi dziećmi, mieliśmy książkę” – wspomina Alexander. „Na okładce było napisane: „Tak jak mamusia”. Potem odwracałeś go do góry nogami i na tylnej okładce widniał napis: „Tak jak tata”. Chodziło o biznesmena, który wstał rano i zjadł śniadanie ze swoimi dziećmi. A jego żona robi śniadanie. I idzie do pracy ze swoją teczką. Wsiada do pociągu i tyle. Po prostu to, czego można się spodziewać. Czytałam tę książkę i mówiłam: „Wow”. To brzmi jak niesamowite życie. Ale wiedziałam też, że w moim życiu dzieje się coś jeszcze, coś niezwykłego. I że nigdy nie będzie książki o tym, że jestem taki jak tata.


Źródło