Świat

Dzieciom z katastrofy lotniczej w Amazonii pomagali komandosi z Kolumbii

  • 12 czerwca, 2023
  • 4 min read
Dzieciom z katastrofy lotniczej w Amazonii pomagali komandosi z Kolumbii


Rdzenni ochotnicy pracujący u boku kolumbijskiej armii stanowili zwycięską kombinację uratowanie czwórki dzieci, które zaginęły w dżungli przez 40 dni, ale kluczową rolę odegrali także kolumbijscy komandosi, jedni z najbardziej doświadczonych na świecie.

„To był udany amalgamat rdzennej wiedzy i sztuki wojskowej” – powiedział w niedzielę generał Pedro Sanchez, który kierował operacjami poszukiwawczymi.

Opalony i bezpośredni Sanchez jest szefem Połączonego Dowództwa Operacji Specjalnych kolumbijskich sił zbrojnych.

To jego ludzie z sił specjalnych brali udział w wyczerpujących codziennych marszach przez wrogą dżunglę Caqueta, gdzie 1 maja rozbił się samolot z dziećmi. Troje dorosłych, w tym matka dzieci, zostało zginął w katastrofie.

Dla komandosów Sancheza „była to inna misja” niż walka z wieloma grupami zbrojnymi działającymi w Kolumbii.

„Zawsze ratujemy i chronimy życie, w tym podczas naszych misji bojowych” – powiedział Sanchez o wysiłkach na rzecz ratowania dzieci w wieku od 1 do 13 lat.

Ekipy poszukiwawczo-ratownicze armii kolumbijskiej prowadzą działania po katastrofie samolotu w dżungli ponad dwa tygodnie wcześniej w Kolumbii 19 maja 2023 r.

Ulotki armii kolumbijskiej


Kolumbijskie wojsko było krytykowane za doraźne egzekucje popełnione podczas długiego konfliktu wewnętrznego, który wyczerpał kraj, a także za zmowę ze skrajnie prawicowymi organizacjami paramilitarnymi oraz współudział niektórych oficerów w handlarzach narkotykami.

Jednak w tej misji „porażka lub rezygnacja nie wchodziły w grę” – powiedział Sanchez. Dodał, że jego ludzie, najlepiej wyszkoleni w armii kolumbijskiej, dokonali „niemożliwego”.

Joint Special Operations Command to kolumbijski odpowiednik amerykańskiego Special Operations Command, w skład którego wchodzą słynne Zielone Berety i Delta Force.

Jej motto to „Unia, uczciwość, zwycięstwo”, aw swoich filmach twierdzi, że jest „gwardią honorową Kolumbii”.

Powołane w 2007 roku dowództwo operacji specjalnych skupia elitarne elementy armii, lotnictwa i marynarki wojennej i ściśle współpracuje z północnoamerykańskim sojusznikiem.

Według doniesień medialnych składa się z około 3000 ludzi, z trzema głównymi komponentami — lądowym, miejskim i morskim — oraz elementem wsparcia powietrznego.

Ich podstawową misją jest „planowanie i przeprowadzanie operacji specjalnych na terytorium kraju i poza nim przeciwko grupom terrorystycznym, celom o dużej wartości i przestępczości zorganizowanej” – powiedział Agence France-Presse kolumbijskie źródło wojskowe.

Dowództwo operacji specjalnych brało udział w zdobyciu w październiku 2021 r.Otoniel”, lider Clan del Golfo, największego kartelu narkotykowego w Kolumbii.

Przeszkoleni w zakresie pielęgniarstwa, a także poszukiwania i ratownictwa, „dostali zadanie tej misji w Amazonii, nie tylko ze względu na trudne warunki geograficzne i utrudniony dostęp, ale także dlatego, że w tym regionie działają dysydenci partyzancki FARC” – dodaje źródło. , odnosząc się do tego, co kiedyś było najbardziej przerażającą grupą partyzancką w Ameryce Łacińskiej.

W kolumbijskiej armii istnieją inne jednostki sił specjalnych, takie jak komandosi piechoty morskiej, dowództwo operacji specjalnych policji COPES i przerażający „Komandosi dżungli”. Policja kolumbijska działa pod zwierzchnictwem ministerstwa obrony.

Według zagranicznego eksperta, który regularnie z nimi współpracuje, ci żołnierze, zwłaszcza „Jungle Commandos”, należą do „najlepszych elitarnych jednostek na świecie”.

„Zgłaszają się na ochotnika do najniebezpieczniejszych misji. Prowadzą ascetyczny tryb życia, nie dostają premii i mogą spędzić kilka miesięcy w lesie. To niezwykle trudne” – powiedział AFP informator, który prosi o anonimowość.

„Być komandosem w dżungli w Kolumbii to mieć pewność, że spotka cię ogień z bardzo bliskiej odległości i często przewyższony liczebnie… to bardzo ryzykowne”.

Kieruje nimi patriotyzm i duma z przynależności do elitarnej jednostki – powiedział ekspert.

„Mało jedzą, mało piją, mało śpią, a wszystko to z dużą ekspozycją na owady, węże i wszelkiego rodzaju robaki”.

„Taktycznie otoczenie i przeciwnik nie pozwalają im na najmniejszy komfort… Żyją niemal permanentnie mokrzy w bardzo zdegradowanych warunkach, by w kontakcie z przeciwnikiem nie hałasować” – dodał ekspert.

Mają też zaawansowane doświadczenie medyczne w ekstremalnych warunkach i ratownictwie w środku walki.

„Ich słabym punktem jest czasem zbyt brutalny sposób działania, z dużym przyzwyczajeniem do niebezpieczeństwa, a co za tym idzie, dużym ryzykiem” – powiedział ekspert.

„W rzeczywistości ci żołnierze są kwintesencją żołnierskiego zawodu, jeśli chodzi o pokorę, twardość i zaangażowanie, a wszystko to przy niezbyt wyszukanych technikach i ograniczonych środkach w porównaniu z armiami zachodnimi”.


Źródło

Warto przeczytać!  Jak osoby ubiegające się o azyl płacą za przekroczenie granicy rosyjsko-fińskiej – DW – 26.11.2023