Świat

Dzięki 11. podróży Austin stara się utrwalić swoje dziedzictwo w regionie Indo-Pacyfiku

  • 26 lipca, 2024
  • 6 min read
Dzięki 11. podróży Austin stara się utrwalić swoje dziedzictwo w regionie Indo-Pacyfiku


W ciągu ostatnich czterech lat przywódcy Pentagonu często opisywali swoje działania w Azji cytatem Woody’ego Allena:

„Kluczem do sukcesu jest po prostu pojawienie się”.

Mają liczby, które to potwierdzają. Kiedy sekretarz obrony Lloyd Austin w piątek uda się do Indo-Pacyfiku, będzie to jego 11. podróż do strategicznie ważnego regionu — druga co do wielkości spośród wszystkich sekretarzy w tym stuleciu.

Ale podróż ta będzie również testem wytrzymałości tej obecności.

Decyzja prezydenta Joe Bidena o nieubieganiu się o reelekcję utrudniła wyścig w 2024 r., utrudniając sojusznikom Ameryki przewidywanie, z kim będą współpracować w styczniu. Oznacza to również nową erę dla urzędników w Pentagonie, którzy starają się zabezpieczyć współpracę z partnerami w całym regionie.

Nigdzie nie jest to bardziej prawdziwe niż w Japonii i na Filipinach, gdzie Austin dołączy do Sekretarza Stanu Antony’ego Blinkena na tygodniowe spotkania. Te dwa kraje są częścią renesansu bezpieczeństwa Indo-Pacyfiku, w którym państwa zabezpieczają się przed Pekinem i częściej ze sobą współpracują.

Wielu analityków twierdzi, że celem szczytu jest utrwalenie tego postępu, nawet jeśli nie jest pewny, kto będzie następnym prezydentem Ameryki.

Jak powiedział Zack Cooper, starszy pracownik naukowy American Enterprise Institute, który zajmuje się strategią USA w Azji, sukcesy Ameryki w umacnianiu sojuszniczej sieci państw w regionie Indo-Pacyfiku w dużej mierze wynikają z rzadkiego zbiegu okoliczności w postaci zgrania przychylnych Ameryce liderów w regionie oraz koncentracji Białego Domu.

Warto przeczytać!  Korea Północna wystrzeliwuje rakietę po groźbie odwetu

„Chcą jak najlepiej wykorzystać tę okazję” [alignment] „Jak to możliwe” – powiedział Cooper.

10 dni

Podczas odprawy tuż przed wyjazdem wysocy rangą przedstawiciele rządu przedstawili spotkania zaplanowane na najbliższe dwa tygodnie i swoje oczekiwania co do ich wyników.

„Zaczynamy właśnie 10 dni, które miały największe znaczenie dla relacji obronnych USA w regionie Indo-Pacyfiku od początku kadencji” – powiedział wysoki rangą urzędnik Pentagonu.

Austin spotka się ze swoimi japońskimi i filipińskimi odpowiednikami, a także z tymi z Indii i Australii — niektórzy osobiście, a niektórzy w grupach. Ponadto w Tokio spotkają się urzędnicy ds. obronności z Japonii, Korei Południowej i USA. To pierwsze takie forum w Japonii lub Korei Południowej, które do niedawna spierały się o dziedzictwo kolonialnych rządów Japonii na Półwyspie Koreańskim.

Podczas tych spotkań Pentagon planuje ogłosić szereg nowych sposobów współpracy poszczególnych sił zbrojnych.

Japonia podwaja swój budżet obronny i zwiększa wąską rolę swoich Sił Samoobrony. Podczas gdy armia Tokio przygotowuje się do przyjęcia większych ról, USA restrukturyzują swoje dowództwo w Japonii, aby oba mogły lepiej koordynować swoje działania.

Oba kraje zgodzą się wspólnie budować i naprawiać więcej broni, w tym samoloty, okręty i pociski rakietowe — zwłaszcza te przeznaczone dla systemu Patriot, który okazał się kluczowy dla samoobrony Ukrainy.

Warto przeczytać!  Narendra Modi: Sondaże wyjściowe oczekują, że lider BJP powróci na stanowisko premiera

Na koniec USA i Japonia omówią operacje wojskowe na południowo-zachodnich wyspach Japonii, gdzie Tokio po raz pierwszy na stałe stacjonuje żołnierzy. USA chciałyby ostatecznie wysłać tam własne wojska, próbując rozprzestrzenić swoje siły w regionie, ale takie wysiłki spotkały się z lokalnym oporem.

Na Filipinach USA zadeklarują 500 milionów dolarów długoterminowej pomocy bezpieczeństwa, która ma pomóc Manili w obronie przed Chinami na Morzu Południowochińskim. Oba kraje uzgodnią również „mapę drogową” wydatków wojskowych na najbliższe pięć do dziesięciu lat, opracują plan bezpiecznego udostępniania informacji i omówią nowe obiekty wojskowe, w których USA mogą działać.

Instytucjonalizacja

Zdaniem Victora Cha, byłego urzędnika ds. Azji w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego za prezydentury George’a W. Busha, oprócz omówienia kwestii logistycznych związanych z bazami i partnerstwami, podróż Austina będzie również próbą wzmocnienia działań, jakie Ameryka wykonała w Azji w ciągu ostatnich czterech lat.

„Administracja jest dobra w próbach instytucjonalizacji tych rzeczy, aby mogły przetrwać tę administrację” – powiedział Cha.

Jak powiedział, duża część tej pracy polegała na gromadzeniu małych grup krajów w regionie. Inny urzędnik obrony, wypowiadając się przed podróżą, powiedział, że można się spodziewać jeszcze więcej, ponieważ USA starają się ustalić tempo, w jakim te kraje — takie jak Japonia i Korea Południowa — będą się spotykać.

Warto przeczytać!  Bill Clinton mówi, że po spotkaniu wiedział, że „to tylko kwestia czasu”, zanim Putin najedzie na Ukrainę

Pierwszy urzędnik argumentował, że choć polityka USA wobec Chin nie jest jednolita, to na Kapitolu stała się o wiele bardziej ponadpartyjna, gdyż zagrożenie ze strony Pekinu stało się coraz wyraźniejsze.

Jeśli jest jeden obszar, co do którego administracje Donalda Trumpa i Bidena w większości się zgodziły, to jest to stanowcze stanowisko wobec Pekinu. Trump był blisko przywódców Japonii i Australii i pomógł zwiększyć zainteresowanie Chinami.

Nie jest jasne, czy przyszli przywódcy regionu wykażą się taką samą cierpliwością — szczególnie w Japonii, gdzie były premier Shinzo Abe, jak wiadomo, nigdy nie odpowiadał na krytykę ze strony Trumpa.

Ale siły motywujące ich współpracę raczej się nie zmienią. Chiny stały się bardziej agresywne wokół Filipin i Tajwanu. A Korea Północna nadal rozwija broń jądrową, strasząc Japonię i Koreę Południową.

W przededniu prawdopodobnie ostatniej oficjalnej wizyty Austina w tym regionie, sekretarz odnotował na konferencji prasowej w tym tygodniu zwycięstwa Pentagonu w Azji podczas swojej kadencji; nawet same Chiny odegrały w tym swoją rolę.

„Osiągnęli więcej w ciągu trzech i pół roku niż Clinton, Bush, Obama i Trump” – powiedział Michael Green, były członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego. „W dużej mierze jest to zasługą Xi Jinpinga”.

Noah Robertson jest reporterem Pentagonu w Defense News. Wcześniej zajmował się bezpieczeństwem narodowym dla Christian Science Monitor. Posiada tytuł licencjata z języka angielskiego i rządów z College of William & Mary w swoim rodzinnym mieście Williamsburg w stanie Wirginia.


Źródło