Filmy

Eksploracja żałoby Davida Cronenberga

  • 20 maja, 2024
  • 5 min read
Eksploracja żałoby Davida Cronenberga


Na większości festiwali filmowych w Cannes nowy film Davida Cronenberga może okazać się najstraszniejszym i najbardziej szokującym filmem w ofercie – zwłaszcza jeśli opowiada o kamerach, które pozwalają ludziom zobaczyć, jak ich bliscy rozkładają się po śmierci, tak jak ma to miejsce w „Całunach”. Ale choć „The Shrouds” to mocny materiał i zawiera obrazy nie dla wrażliwych, na tegorocznym festiwalu ciała horror w stylu Cronenberga zostały zaprezentowane w jeszcze mocniejszy sposób, na przykład „The Substance” Coralie Fargeat.

Natomiast „The Shrouds” jest powściągliwy, wręcz elegancki. To głęboko osobiste spojrzenie na stratę, które ma mnóstwo czasu, by stać się przerażające, ale nigdy nie traci z oczu faktu, że jest to film o żałobie.

Konkretnie jest to film o żałobie Cronenberga po śmierci żony w 2017 roku. Główny aktor Vincent Cassel jest nie tylko umalowany i wystylizowany tak, aby jak najbardziej przypominał Cronenberga, ale w początkowej części filmu jego bohater opisuje, jak chce wejść do trumny wraz z żoną, pozbawiony myśli, że mogłaby być w pudełku całkiem sama; to anegdota, którą Cronenberg opowiedział w przeszłości na temat swojej reakcji na jej śmierć.

Osoba w szacie przedstawiającej długiego węża/smoczego stwora na plecach stoi nad kobietą leżącą na podłodze łazienki obok prysznica, tyłem do kamery, ze szwami biegnącymi wzdłuż kręgosłupa.

Choć więc film rozpoczyna się obrazem nagiego, martwego ciała w grobie, „Całuny” nie są powrotem do cielesnego horroru z jego wcześniejszych filmów, takich jak „Wściekły”, „Wideodrom”, „Mucha” i innych. Jego niezachwiana uwaga skupia się zawsze na poczuciu straty, a nie na widoku krwi.

Warto przeczytać!  Scena z rozdziału 1, która „nawiedza” Madelaine Petsch po nakręceniu trylogii horroru

Cassell gra Karsha, biznesmena, który pięć lat wcześniej zareagował na śmierć swojej żony (Diane Kruger), wprowadzając pionierską technologię owijania zwłok w całun, który może przekazywać trójwymiarowy obraz rozkładającego się ciała. Klienci, którzy sobie tego życzą, mogą pochować swoich bliskich na cmentarzu Karsh, gdzie każdy nagrobek wyposażony jest w zaawansowany technologicznie ekran, który umożliwia wprowadzenie kodu w aplikacji Shroud Cam i obejrzenie ciała.

Powiedzieć, że Karsh ma obsesję, to mało powiedziane: kiedy na internetowym portalu randkowym spotyka kobietę, na pierwszą randkę zabiera ją do restauracji na swoim cmentarzu i zaprasza, aby po obiedzie wybrała się na grób jego żony. (Nie trzeba dodawać, że to w dużym stopniu torpeduje relację od samego początku.)

„The Shrouds” nie wahają się, abyśmy także mu się przyjrzeli, zaczynając od tego nagiego, rozkładającego się ciała, będącego częścią koszmaru, który wydaje się być częstym zjawiskiem w przypadku Karsha. Ale przeważnie dzieje się w powściągliwych, cichych i eleganckich przestrzeniach, w których mieszka Karsh. Wszystko jest bagatelizowane; z wyjątkiem sytuacji, gdy z krzykiem budzi się z koszmaru, Karsh jest uosobieniem spokoju.

Jednak ten spokój zostaje zakłócony na początku filmu, gdy cmentarz zostaje zdewastowany, a dostęp do filmów z całunu blokują nieznani hakerzy. Czy jest to przypadkowa przemoc, ukierunkowany atak ludzi, którzy nienawidzą samej idei kamery grobowej, czy też jakiś złowrogi spisek wykraczający poza to? A czym są te małe guzki, które widzi, gdy przybliża obraz, by przyjrzeć się bliżej czaszce swojej żony? Karsh zatrudnia swojego szwagra Maury’ego (bardzo zaniedbany Guy Pearce, często fotografowany w cieniu), specjalistę od technologii, który pomagał w skonfigurowaniu systemu, zanim Karsh sprowadził chińską firmę.

Jednocześnie Karsh próbuje namówić dużego węgierskiego klienta do sfinansowania nowego cmentarza w Budapeszcie; „Chcę, żeby jego gnijące ciało znalazło się na naszym cmentarzu” – wyjaśnia Karsh. Od tego momentu sprawy stają się bardziej skomplikowane i złowrogie, zarówno na froncie osobistym – gdzie pojawia się napięcie, seksualne i nie tylko, pomiędzy Karshem a siostrą jego zmarłej żony, Terry, również graną przez Kruger – jak i biznesowym, gdzie Węgier roztropna żona mówi Karshowi, żeby nie ufał Hunny’emu, jego asystentowi AI zaprogramowanemu na to, by był taki jak jego zmarła żona. (I tak, za animacją stoi Kruger).

Film przedstawia koszmar połączonych ze sobą systemów nadzoru, który sięga poza grób. Cronenberg podchodzi do tego w majestatyczny sposób, z w dużej mierze powściągliwą muzyką Howarda Shore’a i wyciszonym, cichym tonem, dopóki Karsh nie zaczną go męczyć koszmary. Potem pojawiają się wizje powrotu jego żony, jedna po drugiej, tracącej kawałki ciała. „Od śmierci Becci znajduję się w dziwnym, mrocznym miejscu” – mówi w pewnym momencie Karsh – i nic dziwnego, że w rękach Cronenberga miejsce to staje się dziwniejsze i mroczniejsze.

Warto przeczytać!  10 najbardziej oczekiwanych filmów kwietnia 2024 r. (według prawdziwych danych)

Cassel bezlitośnie bagatelizuje tę rolę, pozostawiając Krugerowi pełnienie dwóch radykalnie różnych ról: Becca to dzieło marzeń, Terry bardziej twardo stąpający po ziemi, zabawniejszy i bardziej napalony. (Do tego Terry ma większe piersi niż Becca, zauważa w jednej z wielu nagich scen.) Wokół nich wiruje coraz bardziej labiryntowy asortyment rosyjskich hakerów, radiologa, który jest także chińskim agentem, islandzkie powiązania i wiele, wiele więcej niż Karsh życie zamienia się w geopolityczny koszmar napędzany strachem i paranoją.

Ostatni film Cronenberga w Cannes, „Zbrodnie przyszłości” z 2022 r., był bardziej obrazowy i celowo prowokacyjny; jego wcześniejszy „Mapy do gwiazd” z 2014 roku był bardziej swobodny i celowo zabawny. „Całuny” to trzeźwy, poważny i głęboko smutny Cronenberg. To wciąż niezła jazda, ale jedzie drogą, na której są duże opłaty za przejazd.

Split – Reżyserzy w Cannes


Źródło