Rozrywka

Elliott Erwitt, którego zdjęcia są sławne i często zabawne, umiera w wieku 95 lat

  • 30 listopada, 2023
  • 9 min read
Elliott Erwitt, którego zdjęcia są sławne i często zabawne, umiera w wieku 95 lat


Fotografowie o komicznym podejściu do życia rzadko zdobywają uznanie, jakie cieszy się egzaltatorów natury czy kronikarzy wojny i nędzy. Wyjątkiem był Elliott Erwitt, który zmarł w środę w wieku 95 lat w swoim domu na Manhattanie.

Przez ponad sześćdziesiąt lat używał aparatu do opowiadania dowcipów wizualnych, znajdując materiały, gdziekolwiek się pojawił. Jego bystre oko do wychwytywania głupich, czasem wymownych spójników – pies leżący na grzbiecie na cmentarzu, świecąca maszyna do coca-coli pośród publicznego pokazu rakiet w Alabamie, parszywa roślina doniczkowa w tandetnej sali balowej w Miami Beach – zapewniały mu ciągłe przydziały a także sympatię publiczności, która podzielała jego słodkie poczucie absurdu w stylu Chaplina.

Opublikował ponad 20 książek, a jego czarno-białe ryciny znajdują się w kolekcjach fotograficznych na całym świecie. O śmierci poinformowała jego córka Sasha Erwitt.

Najbardziej znany ze swoich dowcipnych zdjęć psów, publikowanych w książkach o tytułach takich jak „Sukinsyn”, „Do psów” i „Hau”. Pan Erwitt uchwycił je jako samotne zwierzęta z własnymi obsesjami, a także ujmujące osoby wchodzące w interakcję z ludzie.

W eseju do „Psów, psów” pana Erwitta PG Wodehouse napisał: „Nie ma w jego galerii modelki, która nie kruszyłaby serca, i nie ma też bestialskich podziałów klasowych. Konie pełnej krwi i kundle, wszyscy tu są.

Popularność psich zdjęć pana Erwitta przesłaniała różnorodność jego twórczości. Nigdy się nie specjalizował i zawsze był niezależny. Wieloletni członek i niegdyś prezes Magnum, cenionego kolektywu niezależnych fotografów — współzałożyciel Robert Capa zaprosił go do przyłączenia się w 1953 r. — pan Erwitt podejmował się wszelkiego rodzaju zadań, od mody po politykę

Fotografował gwiazdy (Humphrey Bogart, Jack Kerouac, Marilyn Monroe, Che Guevara) dla Life, Look i innych magazynów, a także brał udział w kampaniach podróżniczych po Irlandii i Francji.

Wiele jego obrazów stało się sławnych. Jedno z jego najbardziej znanych przedstawia Jacqueline Kennedy trzymającą złożoną amerykańską flagę podczas pochówku prezydenta Johna F. Kennedy’ego na Cmentarzu Narodowym w Arlington w 1963 roku.

Jeszcze bardziej znane jest zdjęcie z 1959 r., przedstawiające wiceprezydenta Richarda M. Nixona szturchającego radzieckiego premiera Nikitę S. Chruszczowa w klatkę piersiową podczas tzw. Debaty Kuchennej na moskiewskiej wystawie amerykańskich produktów. (Zdjęcie zostało zamienione przez Republikanów w kampanię w 1960 r. na plakat, co rozwścieczyło zagorzałego antynixona pana Erwitta. „Wykorzystano je bez mojej zgody” – powiedział później. „Byłem zły, ale nie mogłem nic zrobić o tym.”)

Warto przeczytać!  Czy „Idol” zostanie odwołany? Dlaczego finał sezonu jest emitowany w przyszłym tygodniu

Inne zapadające w pamięć zdjęcie, pochodzące z przełomowej wystawy fotografii Edwarda Steichena „The Family of Man” (i późniejszej książki) w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku, nosiło tytuł „Matka i dziecko”. Zrobione w 1953 roku, przedstawia kobietę na łóżku, patrzącą w oczy swojemu dziecku, podczas gdy kot chłodno przygląda się scenie. Urodziła się córka pana Erwitta, Ellen, a kobietą – jego pierwsza żona, Lucienne Matthews, która zmarła w 2011 roku.

Muzea wystawiały jego prace od lat 60. XX wieku aż do jego śmierci, a przez lata otrzymał indywidualne wystawy w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Art Institute of Chicago, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Paryżu i Barbican w Londynie. W 2002 roku w Museo Nacional Centro de Arte Reina Sofia w Madrycie zorganizowano obszerną retrospektywę.

Elio Romano Ervitz („Romano, bo mój ojciec studiował kiedyś na uniwersytecie w Rzymie” i „lubił to”) urodził się 26 lipca 1928 roku w Paryżu jako syn rosyjskiego ortodoksyjnego Żyda (w jego rodzinie było wielu uczonych talmudycznych) rodzina) i jego rosyjska żona. Po rewolucji 1917 r. uciekli do Francji.

W autobiograficznym eseju zamieszczonym w książce „Personal Exposures” (1988) pan Erwitt napisał, że jego ojciec, Borys, nigdy nie stracił wiary w socjalizm i obwiniał swoją żonę, Eugenię (Trepel) Erwitt („żenująco bogatą jako młoda dziewczyna ”), za exodus pary z „Ziemi Obiecanej Radzieckiego Raju”.

Po przeprowadzce rodziny do Włoch jego ojciec uznał reżim Mussoliniego za nie do zniesienia i w 1938 r. przetransportował wszystkich z powrotem do Francji. Chociaż Borys i Eugenia rozstali się w Mediolanie, gdy ich syn miał 4 lata, rok później cała trójka wypłynęła łodzią do Stanów Zjednoczonych. , kilka dni przed wybuchem II wojny światowej.

Elio Ervitz stał się Elliottem Erwittem w Nowym Jorku, ale kontynuował swoje wędrowne życie. Po dwóch latach mieszkania z ojcem-sprzedawcą w Central Park West na Manhattanie, w 1941 roku ojciec i syn przejechali przez cały kraj do Los Angeles, gdzie obaj sprzedawali zegarki naręczne w małych miasteczkach w drodze, aby zapłacić za siebie.

Kilka lat później jego ojciec znów wyjechał, tym razem sprzedając swoje towary w Nowym Orleanie i zostawiając 16-letniego syna samego. Borys udał się później do Japonii, aby przyjąć święcenia kapłańskie na buddyjskiego księdza, po czym wrócił, aby praktykować swoją przyjętą religię na Manhattanie.

Erwitt przypisał „nieśmiałości” – przybył do Nowego Jorku, nie mówiąc po angielsku – że uczyniła go fotografem. Zaczął na poważnie robić zdjęcia w Los Angeles zabytkowym aparatem ze szklaną płytą w wieku 16 lat, a następnie przesiadł się na Rolleiflex.

Warto przeczytać!  Dlaczego nowojorska policja sfilmowała ludzi wychodzących z koncertu Drake'a?

„Moim pierwszym klientem był mój dentysta, potem domy i dzieci, potem bal maturalny” – napisał. Dobrze sprzedawały się także zdjęcia gwiazd filmowych.

Po ukończeniu Hollywood High School studiował fotografię w Los Angeles City College, podjął pracę w komercyjnej ciemni i spieszył się do pracy. W 1949 wrócił do Nowego Jorku, gdzie poznał Capę i Steichena, studiował film w New School for Social Research i cieszył się rodzącą się karierą zawodową, zanim armia powołała go do służby wojskowej podczas wojny koreańskiej.

Służąc w 1951 roku w jednostce Korpusu Łączności we Francji, zrobił zdjęcie żołnierzom zabijającym czas w koszarach. Według jego relacji zdjęcie odmieniło jego życie. Zgłaszając zdjęcie do konkursu magazynu Life, zdobył nagrodę, a zdjęcie zostało opublikowane pod tytułem „Bed and Boredom”. Za czek na 2500 dolarów („astronomiczna wówczas kwota”) pan Erwitt kupił samochód i nadał mu przydomek „Dziękuję, Henry”, na cześć wydawcy Time-Life, Henry’ego Luce’a.

To, co nieheroiczne i niecodzienne, stało się już motywem przewodnim pana Erwitta. Pierwsze zdjęcia związane z psami wykonał w 1946 roku na potrzeby reportażu o modzie na obuwie damskie dla magazynu The New York Times.

Jedno zdjęcie z tego zadania, przedstawiające dyszącego chihuahua w swetrze na chodniku obok kobiety w sandałach, było prezentowane na wielu wystawach.

„Zdecydowałem się fotografować z punktu widzenia psa, ponieważ psy widzą więcej butów niż ktokolwiek inny” – uzasadnił.

Pan Erwitt miał tendencję do używania kamery poglądowej do ogłaszania ofert pracy, podczas gdy swój 35-milimetrowy aparat rezerwował do fotografowania osobistego. Henri Cartier-Bresson był jednym z wielu, którzy byli zdumieni, że jego przyjaciel z taką łatwością radzi sobie z obydwoma rodzajami pracy.

„Według mnie Elliott dokonał cudu” – powiedział kiedyś pan Cartier-Bresson – „pracując nad łańcuchem kampanii komercyjnych i wciąż oferując bukiet skradzionych zdjęć z akcentem, uśmiechem z głębi siebie”.

Mówił czterema językami, co umożliwiło mu znalezienie regularnej pracy w Europie w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. Erwitt lubił życie niezależnego strzelca.

„Niektórzy ludzie nie mogą znieść tej niepewności, ale mnie nigdy zbytnio to nie przeszkadzało” – napisał w 1988 roku, dodając, że jego niestabilny strumień dochodów był trudniejszy dla jego żon i dziewczyn niż dla niego.

Warto przeczytać!  Mac Jones żyje z dziewczyną podczas trasy Eras Tour Taylor Swift

Pan Erwitt był czterokrotnie żonaty i rozwiedziony: z Lucienne Van Kan w latach 1953–1960; Dianie Dann, od 1967 do 1974; Susan Ringo, od 1977 do 1984; oraz Pia Frankenberg w latach 1998–2012.

Oprócz córki Sashy z trzeciego małżeństwa pozostawił po sobie jeszcze jedną córkę z tego małżeństwa, Amelię Erwitt; dwie córki z pierwszego małżeństwa, Ellen i Jennifer Erwitt; dwóch synów z pierwszego małżeństwa, Misza i Dawid; 10 wnuków; i troje prawnuków. Mieszkał w Upper West Side na Manhattanie przez około 60 lat.

W latach 70. Erwitt jako jeden z pierwszych skorzystał z zainteresowania rynku sztuki współczesną fotografią jako inwestycję. Brokerzy kupowali hurtowo druki dla urzędów skarbowych. „Dzięki tej nieoczekiwanej wygranej kupiłem mój dom w East Hampton” – powiedział.

„Fotografie i antyfotografie” opublikowana w 1972 roku była pierwszą z serii książek Erwitta. W tym czasie wyprodukował i wyreżyserował także cykl krótkometrażowych filmów dokumentalnych: „Wiele twarzy Dustina Hoffmana” (1968), „Piękno nie zna bólu” (1971), „Czerwona, biała i bluegrass” (1973), „The Szklarze z Heratu w Afganistanie” (1977) i „Wspaniały marsz 100” (1980). W latach 80. kontynuował kręcenie filmów, produkując serię 18 krótkich komedii dla HBO.

Jednak jego szalona i zwinna fotografia niewątpliwie będzie jego najlepiej zapamiętaną spuścizną. Podobnie jak psy, łaskotała go nagość i tyle samo materiałów znajdował na publicznych plażach, co na ulicach. Ludzka komedia pobudziła jego oko, nawet jeśli trudno mu było wyjaśnić proces widzenia.

„Można zrobić zdjęcie najwspanialszej sytuacji, a ona jest martwa, nic nie widać” – zauważył. „Wtedy możesz zrobić zdjęcie niczego, kogoś drapiącego się po nosie, i okazuje się, że jest to świetne zdjęcie”.

Delikatny humor jego zdjęć nie przeszkodził mu w ostrym antyintelektualnym podejściu do tego, co robił.

Obawiał się interpretacji. „Generalnie nie myślę za dużo” – napisał. „Z pewnością nie używam tych zabawnych słów, które lubią muzealnicy i krytycy sztuki”.

Uważał, że fotografia to „zawód leniwego człowieka”, wymagający jedynie „skromnych umiejętności”. Nawet on sam nie potrafił wyjaśnić tajemnicy tego, jak zrobił to, co zrobił, i wydawało się, że go to zadowala. Doszedł do wniosku, że „pomysły, choć niezwykle zabawne w rozmowie i uwodzeniu, mają niewiele wspólnego z fotografią”.

W kwietniu zmarł Richard B. Woodward, wieloletni krytyk sztuki i fotografii w Nowym Jorku. Alex Traub wniósł wkład w raportowanie.


Źródło