Świat

Elon Musk mówi, że „wojna domowa jest nieunikniona”, ponieważ Wielką Brytanią wstrząsają zamieszki skrajnej prawicy. Jest częścią problemu

  • 6 sierpnia, 2024
  • 6 min read
Elon Musk mówi, że „wojna domowa jest nieunikniona”, ponieważ Wielką Brytanią wstrząsają zamieszki skrajnej prawicy. Jest częścią problemu



Londyn
CNN

Media społecznościowe odegrały dużą rolę w napędzaniu zamieszki antyimigracyjne ogarniające miasta i miasteczka w Wielkiej Brytanii.

A główny agitator Elon Musk nie siedzi z boku.

Dyrektor naczelny Tesli i właściciel X napisał w niedzielę na platformie, że „wojna domowa jest nieunikniona” w odpowiedzi na wpis, w którym za gwałtowne demonstracje obwiniano skutki „masowych migracji i otwartych granic”.

W poniedziałek rzecznik premiera Wielkiej Brytanii odniósł się do komentarza Muska, mówiąc reporterom, że „nie ma na to żadnego uzasadnienia”.

Decyzja Muska o nasileniu antyimigracyjnej retoryki podkreśla rolę, jaką fałszywe informacje rozpowszechniane w Internecie odgrywają w podsycaniu przemocy w świecie rzeczywistym — kwestia ta budzi coraz większe zaniepokojenie rządu Wielkiej Brytanii, który we wtorek obiecał, że pociągnie do odpowiedzialności osoby odpowiedzialne za zamieszki, a także ich internetowych zwolenników.

Później we wtorek 28-letni mężczyzna z Leeds w północnej Anglii został pierwszą osobą, której postawiono zarzut używania „groźnych słów lub zachowań mających na celu wzniecanie nienawiści rasowej” w Internecie, zgodnie z informacjami brytyjskiej Crown Prosecution Service. Zarzuty dotyczyły „rzekomych postów na Facebooku”, powiedział w oświadczeniu Nick Price, dyrektor ds. usług prawnych w CPS.

W ostatnich dniach zamieszki uszkodziły budynki publiczne, podpaliły samochody i obrzuciły funkcjonariuszy policji cegłami. Podpalili również dwa hotele Holiday Inn w północnej i środkowej Anglii, w których prawdopodobnie przebywali azylanci oczekujący na decyzję w sprawie swoich wniosków. Aresztowano setki osób.

Do zamieszek doszło w zeszłym tygodniu po tym, jak skrajnie prawicowe grupy opublikowały w mediach społecznościowych doniesienia, że ​​osoba ta oskarżony o przeprowadzenie strasznego ataku nożem, w którym zginęła trójka dzieci, był muzułmański azylant. Internetowa kampania dezinformacyjna wywołała oburzenie skierowane przeciwko imigrantom.

Warto przeczytać!  Turcja: 15 podejrzanych uwięzionych przed izraelskim procesem o szpiegostwo

Według policji podejrzany, którego tożsamość ustalono na 17-letniego Axela Rudakubany, urodził się w Wielkiej Brytanii.

Ale fałszywe twierdzenia na temat ataku — Wielka Brytania najgorszy masowy atak nożem na dzieci od dziesięcioleci, a może i w ogóle — nagranie szybko rozprzestrzeniło się w internecie i nadal przyciągało uwagę widzów, nawet gdy policja wyjaśniła sprawę.

Według think tanku Institute for Strategic Dialogue, do popołudnia 30 lipca, czyli dnia po ataku, fałszywe nazwisko domniemanego azylanta krążące w internecie zostało wymienione ponad 30 000 razy na samym portalu X z ponad 18 000 unikalnych kont.

„Fałszywa nazwa przypisana atakującemu była rozpowszechniana w sposób naturalny, ale była również rekomendowana użytkownikom przez algorytmy platformy” – stwierdził ISD w oświadczeniu.

„Platformy rozpowszechniały zatem błędne informacje wśród użytkowników, którzy w przeciwnym razie mogliby nie zostać narażeni na ich działanie, nawet po tym, jak policja potwierdziła, że ​​nazwa jest fałszywa”.

Według brytyjskiego rządu boty, jak twierdzi, mogły być powiązane z podmiotami wspieranymi przez państwo, co mogło przyczynić się do rozprzestrzeniania fałszywych informacji.

Choć firmy prowadzące media społecznościowe mają własne wewnętrzne zasady zakazujące nawoływania do nienawiści i przemocy na swoich platformach, od dawna mają problemy z ich wdrożeniem.

„Problemem zawsze było egzekwowanie” – powiedziała Isabelle Frances-Wright, ekspertka ds. technologii w ISD, powiedział CNN. „Szczególnie w czasach kryzysu i konfliktu, gdy jest ogromny napływ treści, w którym to momencie ich i tak kruche systemy moderowania treści wydają się rozpadać”.

Warto przeczytać!  Chiny bagatelizują epidemię COVID z pełną gorączką świąteczną

Sytuacji nie poprawia fakt, że sam Musk promował treści prowokacyjne na platformie X, którą w zeszłym miesiącu europejscy regulatorzy oskarżyli o wprowadzanie w błąd i oszukiwanie użytkowników. Jeśli on może to zrobić, dlaczego nie inni?

Na przykład wkrótce po ataku Hamasu na Izrael 7 października i wybuchu wojny w Strefie Gazy, samozwańczy „absolutysta wolności słowa” publicznie poparł antysemicką teorię spiskową popularną wśród białych suprematystów. Musk później przeprosił za to, co nazwał swoim „najgłupszym” wpisem w mediach społecznościowych.

Podczas swojej służby X również złagodził zasady moderowania treści i przywrócił kilka wcześniej zablokowanych kont. Dotyczy to również skrajnie prawicowych figurantów, takich jak Tommy Robinson, który opublikował strumień postów podsycających protesty w Wielkiej Brytanii, jednocześnie krytykując brutalne ataki.

Rząd Wielkiej Brytanii zapowiedział w tym tygodniu ściganie „przestępców internetowych” i nakłonił firmy mediów społecznościowych do podjęcia działań przeciwko rozpowszechnianiu fałszywych informacji.

„Media społecznościowe naraziły rakiety nośne na… nie tylko dezinformację, ale także zachęcanie do przemocy” – powiedziała w poniedziałek minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii Yvette Cooper.

„To totalny wstyd i nie możemy tak dalej postępować” – powiedziała w wywiadzie dla BBC Radio 5 Live, dodając, że policja będzie ścigać zarówno „przestępczość internetową”, jak i „przestępczość poza siecią”.

Podczas wtorkowego posiedzenia rządu premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer powiedział, że osoby zamieszane w zamieszki — osobiście i online — „odczują pełną moc prawa i zostaną poddane szybkiemu wymiarowi sprawiedliwości” — wynika z komunikatu udostępnionego przez CNN.

Warto przeczytać!  Przyszłość Cyryla Ramaphosy pod znakiem zapytania po rozczarowujących wyborach w Republice Południowej Afryki

W tym samym Podczas spotkania minister nauki i technologii Peter Kyle powiedział, że w rozmowach z firmami mediów społecznościowych jasno wyraził ich odpowiedzialność za pomoc w „zatrzymaniu rozprzestrzeniania się nienawistnej dezinformacji i podżegania”.

X, Meta, właściciel Facebooka i TikTok nie odpowiedzieli na prośby CNN o komentarz.

Nie jest jasne, czy rząd Wielkiej Brytanii dysponuje narzędziami pozwalającymi na pociągnięcie platform mediów społecznościowych do odpowiedzialności za ich rolę w zamieszkach.

Przyjęta w zeszłym roku brytyjska ustawa o bezpieczeństwie w Internecie nakłada na platformy mediów społecznościowych nowe obowiązki, w tym obowiązek usuwania treści niezgodnych z prawem w przypadku ich pojawienia się.

Stanowi ona również, że zamieszczanie w Internecie fałszywych informacji „mających na celu wyrządzenie poważnej szkody” stanowi przestępstwo.

Ale przepisy te nie weszły jeszcze w życie ponieważ organ regulacyjny odpowiedzialny za jego przestrzeganie, Ofcom, wciąż prowadzi konsultacje w sprawie kodeksów postępowania i wytycznych.

W oświadczeniu z poniedziałku Ofcom stwierdził, że zwalczanie nielegalnych treści w Internecie jest „głównym priorytetem”. Organ nadzorczy spodziewa się, że pierwszy zestaw obowiązków na mocy nowej ustawy, dotyczący nielegalnych treści, wejdzie w życie „około końca tego roku”. Po wejściu w życie ustawy Ofcom będzie mógł nakładać na firmy grzywny w wysokości do 10% ich globalnych przychodów.

„W ramach naszej szerszej współpracy z platformami technologicznymi już teraz staramy się zrozumieć, jakie działania podejmują one w ramach przygotowań do tych nowych przepisów” – dodał Ofcom.


Źródło