Emma Stone i Jesse Plemons nie mogą uratować „Kinds of Kindness”
![Emma Stone i Jesse Plemons nie mogą uratować „Kinds of Kindness”](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/06/CTC-L-KINDS-OF-KINDNESS-REVIEW-01-770x470.jpg)
Najnowszym dziełem reżysera Yorgosa Lanthimosa, powracającego do swoich korzeni w ramach tzw. greckiej dziwnej fali, jest trzyczęściowa antologia „Kinds of Kindness” – zwycięskie okrążenie po nagrodzonym Oscarem sukcesie jego bardziej selektywnie ostrego „The Ulubione” i „Biedne rzeczy”.
To luksusowe potraktowanie kiepskich satyrycznych pomysłów, wzmocnione przez obsadę, na czele której stoją Emma Stone i debiutujący w Lanthimos Jesse Plemons, który zdobył w tym roku nagrodę dla najlepszego aktora w Cannes. Ale w filmie wszystko może pójść nie tak na długo przed tym, zanim aktorzy cokolwiek nakręcą. Uznaję to za pocieszający znak zdenerwowania, że Lanthimos w ogóle rozpoczął produkcję tego scenariusza, napisanego wspólnie z jego częstym współpracownikiem Efthimisem Filippou.
Podobnie jak w przypadku poprzednich prac Lanthimosa, tak i tutaj poznajemy zasady społecznego zaangażowania. W pierwszej bajce Plemons wciela się w długoletniego pracownika bogatego biznesmena (biznes nieokreślony), któremu szef zleca wykonywanie tajemniczych i potencjalnie śmiertelnych zadań, takich jak taranowanie czyjegoś samochodu i zabicie kierowcy. Ten podwładny został pozbawiony wszelkiej władzy, a jego pracodawca (Willem Dafoe) dyktował mu każdy codzienny ruch, wymagał cudzołóstwa z żoną (Hong Chau) o określonej porze dnia i ustalał klinicznie precyzyjny schemat odżywiania.
Pod powierzchnią wszystko jest jeszcze bardziej podstępne. W końcu robak się odwraca. Ale w lodowatym spokojnym przedstawieniu panów, sług i bezdusznego status quo Lanthimosa w zasadzie nie ma miejsca na wahania.
![Hong Chau i Jesse Plemons w](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/06/Emma-Stone-i-Jesse-Plemons-nie-moga-uratowac-„Kinds-of.jpg)
W bajce drugiej i trzeciej aktorzy wcielają się w nowe postacie. W drugiej Plemons jest pogrążonym w żałobie policjantem, którego żona, biolog morski (Stone), rozbija się na statku i uważa się, że zaginęła. Nareszcie uratowana, wraca do domu w odmiennym stanie, co sugeruje kanibalizm, zamiłowanie do przemocy seksualnej i możliwość, że jest sobowtórem – pretendentem. Czy prawdziwy biolog morski wciąż jest na wolności? W drodze do nominalnie szczęśliwego zakończenia i ironicznej dobroci wskazanej w tytule, mąż poddaje żonę lub sobowtóra żony brutalnym testom osobowości obejmującym rozczłonkowanie, wypatroszenie i tym podobne. Jak mówi piosenka Nicka Lowe’a: bycie miłym jest okrutne, w odpowiedniej mierze.
Koncepcja sobowtóra ma swoją kontynuację w trzeciej bajce, w której kult czystości (przywódca grany przez Dafoe) wysyła dwóch swoich członków (Stone i Plemons) na poszukiwanie mesjasza, który może ożywić zmarłych. Akcja tej rozgrywa się w świecie rządzonym przez psy, gdzie łzy przywódców sekt zapewniają społeczeństwu wodę pitną. Nakręcony w Nowym Orleanie i okolicach „Kinds of Kindness” ustanawia różne podstawy normalności, choć najwyraźniej mamy do czynienia z gatunkiem – ludźmi – zbyt odrętwiałymi i posłusznymi, aby zdać sobie sprawę, co jest nie tak.
Począwszy od pierwszego międzynarodowego sukcesu Lanthimosa, jakim był „Kieł” (2009), wizja twórcy filmu dotycząca koszmarnych jednostek i instytucji rodzinnych kpi z wolnej woli. Jeden film później, przy „Alpsach” (2011), zamiłowanie Lanthimosa do absurdu XX wieku stało się już zarówno zaletą, jak i ograniczeniem, dzięki teatrowi okrucieństwa Antonina Artauda, surrealistycznym buntom Eugene’a Ionesco i politycznym alegoriom faszyzmu Harolda Pintera. To owocne inspiracje, a kiedy filmy Lanthimosa sprawdzają się, są jednocześnie nieuchwytne, aluzyjne i orzeźwiające, a także przyjazne aktorowi.
Jeśli tego nie zrobią, otrzymasz „Kinds of Kindness” – trzy 20-minutowe opowiadania połączone w 164 minuty. Roześmiałem się na głos dokładnie raz, co, nie oszukujmy się, to o jeden śmiech więcej niż w niektórych komediach, które ostatnio widziałem. W drugiej części postać policjanta granego przez Plemonsa zaprasza swojego kolegę (Mamoudou Athie) i żonę kolegi (Margaret Qualley) na melancholijną kolację, podczas gdy żona policjanta wciąż jest uznawana za zaginioną. Policjant chce spędzić minutę na oglądaniu starych materiałów filmowych przedstawiających jego i jego żonę w szczęśliwszych czasach. Goście niechętnie wyrażają na to zgodę, a potem następuje doskonale zaplanowany gag wzrokowy rodem z debiutanckiego filmu reżysera: ostry, szybki i bezczelny.
Cenna część „Kinds of Kindness” zarządza jedną lub dwiema z tych cech. Więcej szczęścia następnym razem.
![Willem Dafoe i Margaret Qualley w](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/06/1719436820_54_Emma-Stone-i-Jesse-Plemons-nie-moga-uratowac-„Kinds-of.jpg)
„Rodzaje życzliwości” — 1,5 gwiazdki (na 4)
Ocena MPA: R (dla silnych/niepokojących treści zawierających przemoc, silnych treści seksualnych, pełnej nagości i języka)
Czas trwania 2:44
Jak oglądać: Premiera w kinach 26 czerwca
Michael Phillips jest krytykiem Tribune.