Filmy

Epicka historia miłosna wyjętego spod prawa Gillesa Lellouche’a to hit, który podoba się publiczności

  • 24 maja, 2024
  • 6 min read
Epicka historia miłosna wyjętego spod prawa Gillesa Lellouche’a to hit, który podoba się publiczności


Pozornie nie wiadomo skąd aktor, który stał się reżyserem Gilles Lellouche, rzuca do konkursu Flanby’ego Mołotowa już w swoim drugim filmie pełnometrażowym, wspaniałym i niespodziewanie mocnym dziele kina gatunkowego, które, aby uniknąć spoilerów, można opisać jako rodzaj połączenia filmów Badlands I La Haine, jakby reżyserowany przez Waltera Hilla. Dodaj do tego odrobinę eurokryminału, autorstwa Fernando Di Leo i Jean-Pierre’a Melville’a z późnej epoki, a zbliżasz się do tego, co osiągnął tutaj Lellouche – romantycznego Banlieue opera, która dostarcza wszystkich szorstkich, zastępczych emocji obecnie standardowej post-Chłopaki film gangsterski, ale także porusza kwestie klasowe i płciowe w odświeżająco nieprzewidywalny sposób.

Pojawia się jako film pozornie zrobiony przez komisję, ponieważ film jest oparty na irlandzkiej powieści – Jackie Love Johnser OK? Autor: Neville Thompson, z udziałem innych twórców filmowych, Ahmeda Hamidiego i Audrey Diwan. Szybko okazuje się, że jest to ok Dobry rzecz, odkąd Bijące Serca to film, który nieustannie zadaje sobie pytania, odrywając się od stereotypów, aby stworzyć film, który nie jest aż tak riffem Historia z West Side gdy hit gumy balonowej The Shangri-las z 1964 roku „The Leader of the Pack” ożywa. (Masz zdjęcie?). Tym bardziej zaskakujące jest to, że debiut Lellouche’a, Tonąć lub pływać (2019) to przebojowa komedia w stylu galijskim gra w dwa ognie o nędznej męskiej drużynie pływania synchronicznego, która przyniosła mu 10 nominacji do Cezarów. Jeśli to precedens, nie ma powodu, dla którego Lellouche i spółka nie mieliby otrzymać wszystkich przyszłorocznych Cezarów właśnie teraz.

Warto przeczytać!  Visalians w nadchodzącym filmie dokumentalnym HBO „The Synanon Fix”

To film składający się z trzech części: 80-minutowego prologu, 60-minutowego środka i 25-minutowego zakończenia, niezgrabnej struktury, którą Lellouche’owi udaje się dość sprawnie zrównoważyć. Akcja zaczyna się w połowie lat 90., a przywódca gangu Clotaire (Francois Civil) przygotowuje się do walki, prowadząc flotyllę ciężko uzbrojonych bandytów w groźnych czarnych samochodach. Kobieta, Jacky (Adéle Exarchopolous), dzwoni na jego komórkę z budki telefonicznej, ale Clotaire ignoruje połączenie. Zamiast tego kontynuuje misję, instruując swojego brata Kiki, aby pozostał w samochodzie. Kiki sprzeciwia się i płaci życiem: wróg na nich czeka i następuje masakra.

Koniec gry? Nie. Czerpiąc z podręcznika historii rewizjonizmu Tarantino, Lellouche cofa się o dziesięć lat. Clotaire jest teraz nastolatkiem (Malik Frikah), synem pracownika rafinerii ropy naftowej, który ma tak wiele dzieci, że sąsiedzi uważają, że to wyłudzenie zasiłków („Nasze dzieci są dziećmi miłości” – mówi tata, wywołując chichot Clotaire’a z obrzydzeniem ). Tymczasem Jackie (Mallory Wanecque) mieszka ze swoim samotnym ojcem (Alain Chabat) i ma zamiar rozpocząć naukę w lokalnej szkole państwowej po wyrzuceniu za bezczelność z prestiżowej akademii Fontaine. Pierwszego dnia spotyka Clotaire’a i jego kolegów, którzy kręcą się przed bramą szkoły i obrażają uczniów. Próbuje tego z Jacky, marszcząc jej elegancki wygląd, ale ona mu się przeciwstawia – a Clotaire jest oczarowany.

Clotaire sprawdza odznakę, którą nosi, piosenkarza The Cure Roberta Smitha, więc kradnie w sklepie egzemplarz drugiego albumu zespołu, „17 Seconds”, tylko po to, by odkryć, że ona już go ma. Ta rutyna Benedicka i Beatrice trwa aż do balu maturalnego, podczas którego Clotaire walczy z trzema napastnikami. Jacky zakochuje się w swojej zakrwawionej twarzy i wymyśla taniec interpretacyjny do gotycko-popowego hitu The Cure z 1980 roku „A Forest”.

Warto przeczytać!  Scena ataku szympansów Jordana Peele'a zostaje oceniona negatywnie przez eksperta od małp

Tak zaczyna się nieprawdopodobny romans. Jacky poświęca się nauce, ale Clotaire uważa, że ​​edukacja jest „dla kretynów bez wyobraźni”. Spędzają razem cały czas, ale to, co zaczyna się od drobnej kradzieży – Clotaire kradnie dwa pudełka Flanby, ulubionego deseru Jacky’ego – staje się poważniejsze, gdy on i jego najlepszy przyjaciel Lionel kradną dostawę haszyszu. To zwraca na nich uwagę lokalnego szefa przestępczości La Brosse (Benoît Poelvoorde), który jest pod wrażeniem nieustępliwości Clotaire’a. Pod przykrywką hotelarza organizującego fałszywe przyjęcia weselne La Brosse organizuje serię napadów z bronią w ręku, z których jeden kończy się tragicznie, gdy zostaje postrzelony i zabity ochroniarz. Clotaire ponosi upadek, oczekując nagrody za swoje milczenie. Minęło jednak dziesięć lat, a on wraca do zupełnie innego świata: gang La Brosse go lekceważy, a co ważniejsze, Jacky jest teraz żonaty.

Czy wrócą do siebie? A czy powinni, biorąc pod uwagę pomysłowo wyreżyserowaną rzeź, którą widzieliśmy na początku? Lellouche każe nam zgadywać w brutalnym drugim akcie, gdzie, jak Punkt PustyWalkera, Clotaire wyrusza na jednoosobową krucjatę, aby odzyskać to, co jest mu należne. Tymczasem Jacky po prostu się poddała i pogodziła się z życiem z Jeffreyem (Vincent Lacoste), nudnym menadżerem regionu, który zakochał się w jej gburowatym uroku po wyrzuceniu jej z wypożyczalni samochodów. Jeffrey lubi porządek, ale Jacky nie. „W mojej głowie panuje chaos” – mówi. „Lubię sprawy nierozwiązane.” A skoro już o tym mowa, Jeffrey nie jest szczególnie zadowolony, gdy dowiaduje się o Clotaire, o którym Jacky ani razu nie wspomniał przez cały ich wspólny czas…

Warto przeczytać!  Ostatni taniec Sztuka zapowiada konfrontację Spider-Mana Andrew Garfielda i Symbionta Toma Hardy’ego

Choć graniczy z obozem wysokim (można sobie wyobrazić, co Baz Luhrmann mógł zrobić z tym materiałem), Bijące Serca trzyma wszystko w realu, przyjazny mężczyznom dramat koleżeński, nakręcenie którego Bradley Cooper naprawdę powinien rozważyć. Kluczem do jego atrakcyjności są cztery główni bohaterowie, dwa pokolenia/iteracje Clotaire’a i Jacky’ego, których chemia przetrwała dziesięcioletnią transformację, ale drugoplanowi gracze też są znakomici (zwłaszcza wspaniały Poelvoorde), tworząc bogatą teksturę, która podtrzymuje film w czasie maratonu.

Film traci nieco impetu w ostatniej fazie, co udaje się przyćmić epicką ścieżką dźwiękową Jona Briona, ale Lellouche stworzył tu coś wyjątkowego. To, czy tak rażąco komercyjny film zasługuje na miejsce w Konkursie, to zupełnie inna rozmowa, ale przynajmniej we Francji będzie to hit, który spodoba się publiczności i w pełni zasługuje na każdy gram dobrej woli, który z pewnością się pojawi.


Źródło