Erdogan z Turcji twierdzi, że zaufanie do UE zostało zachwiane przez jej stanowisko w sprawie wojny między Izraelem a Hamasem
![Erdogan z Turcji twierdzi, że zaufanie do UE zostało zachwiane przez jej stanowisko w sprawie wojny między Izraelem a Hamasem](https://oen.pl/wp-content/uploads/2023/11/400842_0-770x470.jpeg)
Podobnie jak miliony innych Syryjczyków uciekających przed wojną Mahmud Abdi przybył do Türkiye z nadzieją, że wróci, gdy przestanie rozlew krwi.
Prawie dziesięć lat później 30-letni stolarz planuje otworzyć własny warsztat w południowo-wschodnim tureckim mieście Sanliurfa, gdzie jedną czwartą z dwóch milionów mieszkańców stanowią Syryjczycy, podaje AFP.
„Nauczyłem się obsługiwać nowe maszyny” – powiedział Abdi, który uciekł z krótkotrwałego „kalifatu” ISIS w syryjskiej Rakce. „Po ukończeniu kursu będę pracować u producenta mebli”.
Nowe ambicje Abdiego stanowią problem polityczny dla Turcji, która w dalszym ciągu postrzega większość z prawie 3,5 miliona Syryjczyków jako „gości” otrzymujących „tymczasową ochronę”.
Syryjscy uchodźcy stali się gorącym tematem podczas tegorocznych wyborów prezydenckich, które odbyły się w obliczu kryzysu gospodarczego, który podsycił ogień antyimigrancki.
Jednak z pomocą Unii Europejskiej Türkiye po cichu wdraża programy integracji poprzez pracę – nawet jeśli niewielu urzędników publicznie przyznaje, że wielu Syryjczyków prawdopodobnie tu pozostanie.
„Zatrudnienie odgrywa kluczową rolę w zapewnieniu harmonii” między mieszkańcami a Syryjczykami, powiedział Metin Baydilli, burmistrz dystryktu Karakopru w Sanliurfa.
Harmonia ta została brutalnie naruszona w stolicy Ankarze w 2021 r., kiedy tureccy nacjonaliści wpadli w szał, atakując syryjskie firmy i domy po śmierci nastolatka w bójce ulicznej z udziałem Syryjczyków.
Inne, mniej brutalne incydenty stały się w ostatnich latach boleśnie powszechne.
W tej sytuacji UE zwiększyła wsparcie finansowe, mając nadzieję, że Türkiye będzie w stanie nadal przyjmować uchodźców, którzy w przeciwnym razie trafiliby do Europy.
Strony podpisały przełomowe porozumienie w 2016 r., a Bruksela od 2011 r. przekazała prawie 10 miliardów euro na szkoły, opiekę zdrowotną i programy szkoleniowe, takie jak kurs tworzenia mebli dla Abdiego.
Problem polityczny
„Urzędnicy tureccy nie używają słowa «integracja»” – powiedział podczas wizyty w Sanliurfie w zeszłym miesiącu Nikolaus Meyer-Landrut, ambasador Unii Europejskiej w Türkiye. „Ale w rzeczywistości wiele się robi na rzecz integracji, nawet jeśli perspektywy powrotu są podtrzymywane ze względów politycznych”.
Prezydent Recep Tayyip Erdogan był dumny z tego, że Türkiye stało się gościnnym domem dla milionów ludzi uciekających przed trudnościami w takich miejscach jak Syria.
Sondaże pokazują jednak, że przeważająca większość Turków woli powrót Syryjczyków.
Przed głosowaniem w maju ubiegłego roku Erdogan ogłosił plany budowy setek tysięcy mieszkań dla migrantów z Turcji na obszarach północnej Syrii znajdujących się pod pośrednią kontrolą Ankary.
Ponieważ w UE składającej się z 27 krajów istnieją podziały co do sposobu postępowania z uchodźcami i migrantami, ciągła gotowość Türkiye do zapewnienia Syryjczykom schronienia w zamian za wsparcie finansowe jest szczególnie ważna dla Brukseli.
„Idzie lepiej, niż mogłoby się wydawać”, chociaż zintegrowanie „tak dużej liczby ludzi w ramach borykającej się z trudnościami gospodarki z pewnością będzie trudne” – stwierdziła unijna posłanka Meyer-Landrut.
Gospodarka rolna Sanliurfy z trudem radzi sobie z nowo przybyłymi. Lokalna stopa bezrobocia wynosi 15 procent, znacznie powyżej oficjalnej średniej krajowej wynoszącej 9,2 procent.
Sytuacja jest zupełnie inna w sąsiednim przemysłowym Gaziantep, gdzie Syryjczycy stali się siłą napędową głodującego pracy sektora tekstylnego.
Linie podziału
„Aby zapewnić zatrudnienie uchodźcom syryjskim, musimy zwiększyć inwestycje w Sanliurfa” – powiedział Yunus Colak, który stoi na czele agencji rozwoju lokalnego. Integrację utrudnia status prawny uchodźców.
Według urzędników tylko 17 557 Syryjczyków zarejestrowało pracę w Sanliurfie. Pozostali są zatrudnieni nielegalnie i często słabo opłacani, co podcina lokalny rynek pracy.
Raport Fundacji Badań nad Polityką Gospodarczą z 2021 r. wykazał, że 48 procent Syryjczyków w Turcji pracuje nielegalnie, a 41 procent otrzymuje zbyt niskie wynagrodzenie.
Obraz jest jaśniejszy w szkołach publicznych w Türkiye, w których uczy się obecnie 800 000 syryjskich dzieci.
Bunyamin Abdullah (11 lat) uczy się języka tureckiego w specjalistycznej klasie wspieranej przez fundusze UE.
„Moja mama nie mówi po turecku. Pomagam jej, gdy idzie na zakupy” – mówi.
Dodatkowe klasy otwarte przy wsparciu europejskim łagodzą gniew rodziców, którzy obwiniają syryjskie dzieci za przepełnienie szkół.
Ale na ulicach Sanliurfa niewidzialne linie podziału przebiegają między Syryjczykami a tureckimi, kurdyjskimi i arabskimi mieszkańcami miasta.
„Są dzielnice nazywane Rakką lub Damaszkiem. W szkole mojego wnuka na 27 uczniów tylko trzech to Turcy, reszta to Syryjczycy” – powiedział sprzedawca samochodów Mustafa Aslan.
„Ich kultura bardzo różni się od naszej. Nie chcemy ich tutaj” – powiedział.