Świat

Ewakuacja z Sudanu: niebezpieczna podróż, przed którą stają obywatele Wielkiej Brytanii próbujący uciec

  • 25 kwietnia, 2023
  • 5 min read
Ewakuacja z Sudanu: niebezpieczna podróż, przed którą stają obywatele Wielkiej Brytanii próbujący uciec


Tytuł Zdjęcia,

Wathig Ali, obywatel Wielkiej Brytanii, nie mógł dostać się do punktu ewakuacyjnego w Chartumie

Wielka Brytania rozpoczęła ewakuację obywateli brytyjskich z Sudanu, gdzie od ponad tygodnia toczą się intensywne walki między rywalizującymi ze sobą siłami zbrojnymi.

Ludziom kazano udać się na lotnisko w pobliżu stolicy, Chartumu. Jest to potencjalnie niebezpieczna podróż w środku niepewnego zawieszenia broni, która sprawia, że ​​wielu Brytyjczyków intensywnie zastanawia się, co robić.

Wathig Ali, obywatel Wielkiej Brytanii mieszkający w Chartumie, próbuje wrócić do Wielkiej Brytanii ze swoim sześcioletnim dzieckiem i ciężarną żoną. Ale stara się znaleźć kogoś, kto zabierze ich na lotnisko, które jest oddalone tylko o godzinę drogi.

„Mieliśmy kogoś, kto obiecał nas dzisiaj zabrać, ale to się nie powiodło. Więc wciąż próbuję znaleźć transport” – powiedział we wtorek BBC.

„Wiem, że podejmując ryzyko, wyruszając w podróż, najbardziej obawiamy się bombardowania i punktów kontrolnych w drodze na lotnisko. Utknęliśmy w pomieszczeniach od wielu dni.

„Nasz dom jest otoczony RSF [Rapid Support Forces] żołnierski. Niektóre z nich są miłe, ale niektóre są wyjątkowo wrogie. Nawet trudno jest po prostu być na wyciągnięcie ręki.

Po powrocie do Wielkiej Brytanii rodziny martwią się o krewnych w Sudanie, z którymi nie mogą się skontaktować od wielu dni z powodu zerwanych linii komunikacyjnych.

Niektórzy z nich pytają, w jaki sposób bezbronni krewni dotrą do bazy lotniczej bez eskorty? Dziadkowie brytyjskiej działaczki charytatywnej Yasmin Sholgami utknęli w Chartumie bez jedzenia i wody.

Problemy zdrowotne i doniesienia o ostrzale i ostrzale – pomimo pozornego zawieszenia broni – oznaczają, że starsza para nie jest w stanie samodzielnie podróżować do bazy lotniczej.

Nikt nie może dostać się do ich domu, aby je zabrać, pani Sholgami powiedziała BBC we wtorek. Za każdym razem, gdy krewni próbowali, „byli zastrzeleni przez snajperów”.

Jej dziadek ma 89 lat i brytyjski paszport. Jej 75-letnia babcia, która ma brytyjską wizę, ma cukrzycę: „Nie może wstać i potrzebuje pomocy wielu osób, aby dotrzeć na lotnisko”.

„Rząd niewiele wie, że w centrum Chartumu jest wiele obszarów, które są zbyt niebezpieczne, by opuszczać dom bez pomocy jakiegoś urzędnika”. – dodała pani Sholgami.

Źródło obrazu, Yasmin Sholgami

Tytuł Zdjęcia,

Yasmin Sholgami i jej dziadek

Obywatele brytyjscy powiedzieli BBC w poniedziałek – zanim Wielka Brytania ogłosiła, że ​​rozpoczęła ewakuację – że czuli się porzuceni, gdy inni obcokrajowcy i pracownicy ambasady brytyjskiej zostali wywiezieni. Skarżyli się także na słabą komunikację z centrum kryzysowego MSZ.

Javid Abdelmoneim, którego starszy ojciec utknął samotnie w Chartumie, otrzymał w poniedziałek telefon od urzędników z prośbą, aby jego tata udał się do bazy lotniczej, około 13 km (8 mil) od stolicy.

Ale nie było sposobu, aby dowiedzieć się, czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych było w stanie skontaktować się z jego ojcem, ponieważ on sam nie był w stanie się z nim skontaktować.

„Jest starszy i samotny, co oznacza, że ​​ma wysoki priorytet, ale oznacza to również, że nie może dostać się na lotnisko” – powiedział BBC.

Pan Abdelmoneim powiedział, że jego ojciec podróżował z członkami rodziny w konwoju lądowym w poniedziałek do granicy z Egiptem.

Inni krewni osieroconych obywateli Wielkiej Brytanii powiedzieli BBC, że oni również martwią się, jak skutecznie przekazywana jest wiadomość o ewakuacji.

Khadija, 76-letnia matka brytyjskiej lekarki Sarah Karrar i jej dwaj bracia utknęli w Chartumie po tym, co miało być krótką wizytą na rodzinnym weselu.

„Jedyne, o co się martwimy, to linie komunikacyjne” – powiedziała Karrar.

„Dotarcie do nich [my family] dać im instrukcje… będzie trudne”.

Chociaż w poniedziałek mogła porozmawiać z matką, Sarah mówi, że „telekomunikacja jest włączona i wyłączona, więc czasami musimy próbować od siedmiu do ośmiu osób, aby się dodzwonić”.

We wtorek wieczorem premier Rishi Sunak bronił podejścia rządu Wielkiej Brytanii do wydostania obywateli brytyjskich z Sudanu po krytyce, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych zawodzi tych, którzy utknęli w Chartumie.

„Sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w Sudanie jest skomplikowana, niestabilna i chcieliśmy się upewnić, że możemy wdrożyć procesy, które będą działać dla ludzi, które będą bezpieczne i skuteczne”. — powiedział pan Sunak.

Pan Sunak powiedział, że skontaktowano się z ponad 1000 obywateli Wielkiej Brytanii w Sudanie w sprawie planów ewakuacyjnych, a „wiele więcej” lotów odleci w środę.

Dodatkowe raporty autorstwa Jamesa Kelly’ego, Krisa Bramwella, Kayleen Devlin i Gabrieli Pomeroy


Źródło