Rozrywka

Fala na Twitterze, która rozpoczęła się od „Sharknado”, jest teraz strużką

  • 10 lipca, 2023
  • 8 min read
Fala na Twitterze, która rozpoczęła się od „Sharknado”, jest teraz strużką


11 lipca 2013 r. w Internecie pojawiła się burza. „Sharknado”, wątpliwy meteorologicznie i ichtiologicznie film katastroficzny, miał swoją premierę na Syfy, a Twitter stracił swój zbiorowy umysł.

Jak wiele prawdziwych burz, to wydarzenie było wynikiem zbieżności dwóch frontów: starej popkulturowej siły telewizji i nowszej siły mediów społecznościowych. „Sharknado” radził sobie wystarczająco dobrze w telewizji kablowej, ale był hitem na Twitterze, gdzie jego absurdalne założenie – wir zrzucający deszcz i mięsożerne rekiny w Los Angeles, z tylko Ianem Zieringiem stojącym między nami a dniem zagłady – doskonale nadawało się do natychmiastowych reakcji i żarty z jazdy.

Wynikające z tego snarknado również zdawało się podbijać oglądalność telewizji. Setki tysięcy widzów włączyło film zaraz po jego rozpoczęciu, co sugeruje, że przez Twittera dowiedzieli się o spektaklu bananów, który się rozwijał.

„Sharknado” może nie być długo pamiętane jako kino, ale jest historycznym symbolem sposobu, w jaki miliony ludzi dzieliły się doświadczeniami telewizji na żywo w określonym czasie. Dziesięć lat później ten czas się kończy, ze względu na sposób, w jaki zmieniły się Twitter i telewizja.

Podobnie jak mrożone posiłki na tackach z folii, które były używane przez linie lotnicze, zanim Swanson nazwał je „obiadami telewizyjnymi”, Twitter nie został początkowo wymyślony jako dodatek do tuby. Ale okazało się, że to pyszny dodatek do trzymania na kolanach podczas pokazu. To, podobnie jak transmisja telewizyjna, było na żywo i linearne. Zmieniło cały świat w improwizowany „Tajemniczy Teatr Nauki”.

Oczywiście równolegle istniało wiele Twitterów: Polityczny Twitter, Sportowy Twitter, Czarny Twitter, Weird Twitter. Ale Twitter i telewizja szły w parze jak ekstremalna pogoda i morskie drapieżniki. Możesz tweetować Po czytać książkę lub iść do kina. Twitter szczególnie pasuje do natychmiastowego oglądania programu telewizyjnego w czasie rzeczywistym.

Platforma, założona w 2006 roku, pojawiła się również w momencie, gdy rosła kulturalna popularność telewizji, wraz ze wzrostem liczby ambitnych serii spotkań, o których można rozmawiać. „Mad Men” i „Breaking Bad” miały swoją premierę podczas jej trwania; pełne zwrotów akcji seriale, takie jak „Skandal” i „Gra o tron”, dostarczyły tego rodzaju momentów OMG, które sprawiły, że regularnie zyskują popularność. Twitter nadawał się do doceniania wspaniałej telewizji i do wypatrywania śmieci; był to również pojazd dla „Czy to nie niesamowite?” i „Co my, do diabła, oglądamy?”

Warto przeczytać!  Flavour Flav śpiewa hymn narodowy na meczu Milwaukee Bucks

Telewizja od samego początku była zarówno medium izolującym — ty w salonie ze swoimi historiami — jak i społecznym. Kiedy w latach czterdziestych XX wieku pojawiły się pierwsze zestawy jako ciekawostki, widzowie gromadzili się w barach, aby oglądać mecze bokserskie. Super Bowl, największy program telewizyjny roku, stał się świeckim świętem, które rywalizuje z Bożym Narodzeniem. A przed erą pracy z domu sieci były świadome „efektu chłodzenia wodą” w biurach.

Twitter sprawił, że impreza zegarkowa stała się globalna. Zaprosił do komentarzy i rozmów fanów i krytyków; twórcy seriali logowali się, aby nawiązać kontakt z publicznością, a czasem walczyć. Stworzyło to pętlę sprzężenia zwrotnego dla programów, na które można odpowiedzieć lub przeciwstawić się.

Twitter miał też większe ambicje i mroczniejsze wpływy – Arabska Wiosna, kampania prezydencka w 2016 roku. Ale TV Twitter nie dotyczył wyłącznie eskapizmu. Promował na przykład rozmowy o tym, jak „Trony” wykorzystywały i nadużywały przemocy seksualnej. Nadawał się do społecznej dekonstrukcji debat i wieczorów wyborczych w taki sam sposób, jak w przypadku „Amerykańskiego Idola”.

Oznaczało to również, że był podatny na problemy Twittera w ogóle: trolle, nękanie, ogólne kwaśne wibracje.

Media społecznościowe są tak cnotliwe, jak ludzie, którzy z nich korzystają. Z Donaldem J. Trumpem na stanowisku, używając Twittera jako poganiacza bydła, by kilka razy dziennie zaszokować kraj – często w związku z tematami kulturowymi, takimi jak protesty NFL czy „Roseanne” – istniało poczucie, że każdy dzień na stronie to bitwa . Ta postawa znalazła odzwierciedlenie w użytkownikach, którzy postrzegali siebie jako żołnierzy, wiecznie walczących o przesunięcie linii frontu dyskursu o cal lub dwa we właściwym kierunku.

Warto przeczytać!  Kim był Gunter Nezhoda z Storage Wars i jak zginął?

Potem pojawił się Elon Musk, dyrektor naczelny Tesli i zaawansowany użytkownik Twittera, który zapłacił 44 miliardy dolarów w 2022 roku za wątpliwy zaszczyt zostania naczelnym plakatem. Prowadził stronę przypadkowo; pojawiły się nowe opłaty, limity i przerwy w dostawie, a także przywrócenie głośników wysokotonowych zakazanych za nadużycia i dezinformację.

Ale poza tym Musk po prostu dał poczucie, że najbardziej nieprzyjemne aspekty strony były jego ulubionymi częściami. „O wiele lepiej jest być atakowanym przez nieznajomych na Twitterze”, napisał niedawno, „niż oddawać się fałszywemu szczęściu ukrytego bólu na Instagramie”. Powodzenia z tym hasłem reklamowym!

Jak wszystkie refleksje na Twitterze, moja jest podatna na mylenie mojego doświadczenia z uniwersalnością. Kilka lat temu ograniczyłem tweetowanie, a od zeszłej jesieni prawie nic nie publikowałem – mniej z powodów biznesowych lub politycznych, niż z powodu nienawiści do sposobu, w jaki strona sprawiała, że ​​czułem się jak odsłonięty nerw. Kiedy się tam teraz czaję, moje pożywienie jest znacznie wolniejsze niż kiedyś. Rzeczy wciąż się dzieją, na świecie iw telewizji, ale nie dzieją się na mojej osi czasu.

Wiem, że Twitter pozostaje żywy dla innych społeczności i użytkowników, od niszowych grup fanów po piżmofilów, którzy kupowali niebieskie zweryfikowane czeki, gdy właściciel zaczął sprzedawać je jak gwiazdy dla Sneetches.

Ale w moim zakątku aplikacji — fani i krytycy, którzy zebrali się, by riffować w telewizji i wydarzenia z prawdziwego życia, które przez nią przefiltrowały — wydaje się, że skończyła się pewna era. Nawet finał „Succession”, wielkiej sprawy w mojej grupie sympatyków telewizyjnych ćpunów i maniaków mediów, wydawał się strużką obok wielkich tweeterów z 2010 roku.

Koniec tej ery to nie tylko Twitter. Sama telewizja zmieniła się od 2006 roku. Transmisja strumieniowa sprawiła, że ​​jest mniej na żywo i jednocześnie: może nie skończyłeś oglądać drugiego sezonu „Niedźwiedzia”, a może dopracowałeś go przed śniadaniem w dniu, w którym spadł. Poza wiadomościami na żywo i sportem rozmowy w telewizji funkcjonalnie bardziej przypominają rozmowy o filmach i książkach.

Warto przeczytać!  Mariah Carey nie wygląda na zmartwioną w Aspen po tym, jak były Bryan Tanaka potwierdził rozstanie

Świat mediów społecznościowych też jest inny. Energia przeniosła się na platformy takie jak TikTok, które dzielą bazę użytkowników między twórców i komentatorów, twórców i konsumentów, zamiast promować konwersacje. Nawet przedsięwzięcia, które chcą zastąpić Twittera, mogą go nie odtworzyć i mogą nie chcieć.

Threads, konkurent firmy Meta, wystartował bez kluczowej funkcji, która uczyniła Twittera Twittera: możliwości czytania tweetów osób, które obserwujesz, w porządku chronologicznym. To może się zmienić, ale podejście do transmisji na żywo, które kiedyś uczyniło Twittera niezrównanym drugim ekranem dla telewizji, niekoniecznie jest priorytetem branży technologicznej w 2023 roku.

I – ponownie, aby zbytnio uogólnić z mojego doświadczenia – użytkownicy mogą też nie chcieć drugiego Twittera. Byłem intensywnym użytkownikiem Twittera przez ponad dekadę. Kochałem to, dopóki nie przestałem. Nawiązałem kontakty, zyskałem zwolenników, podsuwałem pomysły, dobrze się bawiłem. Ale stał się też drugim, często gniewnym głosem w mojej głowie. Czy chcę go wymienić na inny? (Boże pomóż mi, dołączyłem do Threads.)

Ludzie zawsze będą chcieli rozmawiać z ludźmi o rzeczach, które ich ekscytują. Może następna runda rozmowy telewizyjnej odbędzie się w mniejszych, bardziej dostosowanych formach społeczności, których nie jestem wystarczająco przedsiębiorcą technologicznym, aby sobie wyobrazić.

Ale tak jak trzy wielkie sieci telewizyjne zgromadziły gigantyczną widownię w XX wieku, a następnie straciły ją na rzecz telewizji kablowej i internetu, tak atrakcyjność połączenia całego świata na jednym wielkim czacie grupowym może się skończyć. W ten sposób kończy się zjawisko — nie rekinem, ale skomleniem.


Źródło