Fałszywe bomby i nieudany zamach stanu: Mołdawia tli się na granicy wojny z Rosją
KISZYNIÓW, 10 marca (Reuters) – Próba zamachu stanu, oszustwa bombowe, włamania do internetu, fałszywe wezwania do poboru do wojska, masowe protesty: Mołdawia twierdzi, że miała je wszystkie w ciągu ostatniego roku.
„Mieliśmy eksplozję zagrożeń bezpieczeństwa, która rozpoczęła się 24 lutego ubiegłego roku” – powiedziała Reuterowi minister spraw wewnętrznych Ana Revenco, opisując katalog kryzysów, które, jak twierdzi, nękają jej naród i jego prozachodni rząd od czasu inwazji Rosji na Ukrainę.
Ten mały kraj europejski, była republika radziecka, jest wyjątkowym kotłem geopolitycznym.
Mołdawia jest gospodarzem separatystycznego państwa Naddniestrza – skrawka ziemi biegnącego wzdłuż jej wschodniej granicy z Ukrainą, który jest kontrolowany przez prorosyjskich separatystów i obsadzony przez wojska rosyjskie. W kraju znajduje się również pół-autonomiczny region Gagauzja, który również jest w przeważającej mierze prorosyjski.
Urzędnicy mołdawscy malują obraz narodu znajdującego się pod ciągłą presją dezinformacji i kampanii propagandowej zorganizowanej przez Moskwę, która, jak mówią, ma na celu destabilizację i osłabienie rządu prezydent Mai Sandu, wybranej w 2020 r. na podstawie obietnicy ubiegania się o członkostwo w Unii Europejskiej.
Najnowsze aktualizacje
Zobacz jeszcze 2 historie
Revenco powiedział, że była to „wojna informacyjna”.
„Wywiera to bardzo silną presję na odporność psychiczną populacji” – dodała.
Rząd Mołdawii nie przedstawił dowodów na poparcie swoich zarzutów o kierowaną przez Rosję kampanię brudnych sztuczek, a Reuters nie był w stanie niezależnie zweryfikować swojej relacji z wydarzeń.
Kreml, który wielokrotnie odrzucał oskarżenia Mołdawii o podsycanie niepokojów, nie odpowiedział na prośbę o komentarz do tego artykułu.
„Przywództwo zawsze koncentruje się na wszystkim, co antyrosyjskie” – powiedział w zeszłym miesiącu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. „Wpadają w antyrosyjską histerię”.
Mimo to Moskwa zjeżyła się na myśl o możliwości przystąpienia Mołdawii – 2,5-milionowego kraju wciśniętego między Ukrainę i członka NATO, Rumunię – do UE.
PONAD 400 ZAGROŻEŃ BOMBOWYCH
Domniemany spisek puczu został opublikowany w zeszłym miesiącu przez władze Mołdawii, które powiedziały, że plan zakładał wejście agitatorów do Mołdawii z Rosji i innych krajów regionu i próbę sprowokowania gwałtownych starć. W zeszłym tygodniu urzędnicy wydalili dwóch niezidentyfikowanych domniemanych agentów w związku z zamieszkami, ale nie podali szczegółów na temat skali planu ani tego, czy odniósł on jakikolwiek sukces.
Urzędnik ministerstwa obrony Valeriu Mija powiedział, że celem spisku było zarówno uderzenie w morale kraju, jak i faktyczne obalenie rządu: „Uważamy, że ten incydent jest częścią wojny psychologicznej”.
W międzyczasie oszustwa bombowe stały się częścią codziennego życia, pochłaniając oficjalne zasoby, według ministerstwa spraw wewnętrznych, które poinformowało, że od zeszłego lata władze otrzymały ponad 400 fałszywych gróźb przez telefon lub e-mail, co wymagało interwencji łącznie 9 000 funkcjonariuszy policji.
Ministerstwo poinformowało, że wśród celów mistyfikacji znalazły się lotnisko w Kiszyniowie, instytucje edukacyjne, sądy, szpitale i centra handlowe.
Władze Mołdawii poinformowały, że w ciągu ostatniego roku w wyniku serii cyberataków niektóre rządowe strony internetowe uległy tymczasowej awarii, a telefony kilku urzędników zostały zhakowane.
„Apogeum przypadło na sierpień, ataki, których celem było wiele systemów informatycznych tutaj w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Odciąć, jak to mówimy, nasze oczy i uszy na ziemi” – dodał Mija. „Połącz to z fałszywymi alarmami bombowymi, co znacznie testuje nasze możliwości”.
FAŁSZYWE OGŁOSZENIA O POBORZE
Narastające napięcia między Moskwą a Zachodem w związku z Ukrainą podniosły temperaturę w Mołdawii.
Główna opozycyjna partia Sor potępia Sandu za opowiadanie się po stronie Ukrainy, twierdząc, że zwiększa to ryzyko uwikłania Mołdawii w konflikt. Mówi, że zebrała 600 000 podpisów pod żądaniem nowych wyborów.
Podczas protestu w stolicy Mołdawii w zeszłym tygodniu, w którym wzięło udział około 2000 osób, Marina Tauber – była zawodowa tenisistka, która została ustawodawcą Sor – poprowadziła tłum w pieśniach anty-Sandu z megafonem.
„Próbuje wciągnąć nasz kraj w wojnę” – powiedział 36-latek. „Jesteśmy neutralnym krajem i chcemy pokoju”.
Tłum skandował „Precz z Maią Sandu!” i „Precz z dyktaturą!”
Urzędnicy w rządzie Sandu twierdzą, że za wszelką cenę chcą uniknąć wciągnięcia w konflikt.
Mówią, że inną taktyką stosowaną przez agitatorów antyrządowych jest rozpowszechnianie sfałszowanych zawiadomień o poborze w mediach społecznościowych, zwłaszcza w usłudze przesyłania wiadomości Telegram, w celu szerzenia niepokoju i zasiania wiadomości, że Mołdawia zmierza w kierunku wojny.
WOJSKA ROSYJSKIE W NADNIESTRZE
Szacuje się, że w Naddniestrzu stacjonuje około 1500 rosyjskich żołnierzy, w większości rekrutowanych lokalnie z Naddniestrza z rosyjskimi paszportami.
Nowy premier Mołdawii Dorin Recean powiedział, że rosyjskie wojska powinny zostać wydalone z regionu, podczas gdy Moskwa ostrzega, że jakikolwiek atak na tamtejsze wojska będzie postrzegany jako atak na Rosję.
Rząd Mołdawii stoi w obliczu delikatnej równowagi.
W Naddniestrzu znajduje się elektrownia Cuciurgan, która dostarcza większość energii elektrycznej w Mołdawii i daje separatystom ogromną przewagę. W rezultacie obie strony są zamknięte w cyklu permanentnych negocjacji i wzajemnej zależności.
Gagauzja, w której większość ludzi mówi po rosyjsku, a także powiązany z turecją język gagauski, a przed parlamentem stoi pomnik Włodzimierza Lenina, stawia własne wyzwania rządowym próbom przeciwstawienia się wpływom Rosji.
Zaufanie Mołdawian do Putina spadło z 60% w styczniu 2020 r. do 35%, gdy wybuchła wojna, wynika z sondażu przeprowadzonego w zeszłym miesiącu przez think tank Watchdog.
W Gagauzji odpowiednik tej ostatniej liczby wynosi 90%.
„Nasze korzenie są ze sobą splecione” – powiedziała Valentina Koroleak, dziennikarka publicznej telewizji Gagauzji, zapytana, dlaczego tamtejsi ludzie postrzegają inwazję Rosji tak inaczej niż w innych częściach Mołdawii.
„Urodziliśmy się w Związku Radzieckim, dorastaliśmy na tych klasykach, tych piosenkach, muzyce”.
Montaż autorstwa Mike’a Colletta-White’a i Pravina Chara
Nasze standardy: Zasady zaufania Thomson Reuters.