Filmy

Filmy są długie. Zapisy są długie. Co się stało?

  • 17 maja, 2024
  • 11 min read
Filmy są długie.  Zapisy są długie.  Co się stało?


Kiedy w zeszłym miesiącu ukazał się nowy album Taylor Swift, powitano go jedną niemal uniwersalną skargą. Krytycy ubolewali, że zaskakujące wydanie „podwójnego albumu” zawierało 31 utworów i świetne 122 minuty, a całość była zdecydowanie za długa.

„Za długo” – stwierdził „New Yorker”.

„Rozległe i często pobłażliwe” – napisano w dzienniku „The New York Times”.

„Poczucie rozległości schodzi do poziomu utworu” – powiedział Pitchfork.

Swift nie jest jedynym, któremu zarzucono brak zwięzłości. Ostatnio wydaje się, że wszystko, cała popkultura, jest za długa. Albumy. Kino. To wszystko ciągnie się w nieskończoność, reklamacja idzie, a my nie mamy na to czasu.

Te uwagi krytyczne są w większości prawdziwe, z pewnymi zastrzeżeniami. Średnia długość filmów utrzymuje się na stałym poziomie od czasu wprowadzenia talkie 60 lat temu, ale długość przeciętnego filmu z pierwszej dziesiątki wzrosła z dwóch godzin w 1993 r. do 2 godzin i 23 minut w 2023 r. Tymczasem albumy cieszą się dłuższym trendem od dziesięcioleci, odkąd boom na płyty CD w latach 90. położył kres ograniczeniom przestrzennym winylu. Oznacza to, że obecnie są dłuższe, choć nie aż tak dużo niż kilka lat temu – średnio 80 minut w 2022 r. w porównaniu z 73 minut w 2008 r.

To normalne, że krytycy martwią się, że formaty zostały zniekształcone i choć sztuka została doskonale opracowana jakiś czas temu, przed naszymi czasami, obecnie jest na skraju ruiny. To znany argument. Jednak obawy dotyczące tego, jak długie są czasy działania, są szczególnie gwałtowne, co sugeruje, że ta rozmowa odzwierciedla nasze obawy dotyczące wszystkich sposobów, w jakie zmienia się świat.

Albumy i filmy były krótsze, bo musiały; wymagała tego technologia, na której istniały. Po zniknięciu tych ograniczeń istnieją one w wolnej, szeroko otwartej przestrzeni – i cała reszta z nas też tam jest. Co, martwimy się, będziemy tam robić?

Jak albumy stały się długie, a piosenki krótkie

Albumy ograniczały się kiedyś do długości płyty winylowej: około 45 minut, licząc obie strony. Podobnie piosenki trwały około trzech do czterech minut, ponieważ taką długość stacja radiowa była skłonna przesłuchać bez przerwy na reklamę. To, że twój album trwał dłużej, oznaczało, że składałeś oświadczenie; robiłeś coś, czego nie mogły powstrzymać fizyczne ograniczenia twojej formy. To, że Twój singiel trwał dłużej, oznaczało, że byłeś tak popularny, dominujący i szlachetny, że mogłeś po prostu rzucić wyzwanie stacjom radiowym, aby nie grały Twojej piosenki. Byłeś z Beatlesami Biały Album, ustanawiając podwójny rekord. Byłeś Donem McLeanem z „American Pie”, nagrywałeś ośmiominutowy singiel i zajmowałeś pierwsze miejsca na listach przebojów. Byłeś bardzo ważny.

Potem pojawiły się płyty CD, a albumy zaczęły meandrować. Istnieje ograniczenie ilości muzyki, którą można zmieścić na płycie CD, ale jest ona o wiele bardziej ekspansywna niż płyta winylowa, co pokazał nowy brak ograniczeń. Mogłeś swobodnie odkrywać, bawić się i eksperymentować. Długie występy nie oznaczały raczej, że wygłaszałeś jakieś oświadczenie definiujące gatunek, ale oznaczały, że wyczułeś drogę do przodu w nowym świecie. Pitchfork podaje, że pod koniec XXI wieku, pod koniec ery płyt CD, przeciętny album hiphopowy składał się z 17 utworów i trwał 67 minut.

Warto przeczytać!  Jak obejrzeć wszystkie 4 części filmu dokumentalnego „Cisza na planie” (za darmo), jeśli przegapiłeś

Wraz z przejęciem formatu MP3 fizyczne ograniczenia, które ograniczały długość albumów, całkowicie zniknęły. W ich miejsce pojawiły się nowe, mniej oczywiste ograniczenia. Przemysł muzyczny po Napsterze w 2010 roku był gospodarką, w której zwycięzcy biorą wszystko, a jeśli zależało mu na zrównoważonej karierze, obecność na liście Billboardu była kluczowa. Począwszy od 2007 roku Billboard włączał strumienie strumieniowe do swojego procesu oceniania, a artyści szybko zorientowali się, że najlepszym sposobem na umieszczenie na listach przebojów jest umożliwienie fanom jak największej liczby utworów do strumieniowego przesyłania strumieniowego. Uważano, że im krótsza piosenka, tym częściej ludzie będą ją transmitować. Albumy stawały się coraz dłuższe, ale utwory zaczęły się skracać – z czterech minut i 14 sekund w 2008 r. do trzech minut i 8 sekund w 2022 r. „Old Town Road” Lil Nas X, który w 2019 r. zajął pierwsze miejsce na liście, trwał zaledwie jedną minutę i 53 sekundy.

Obecnie platformy takie jak Spotify i TikTok również wywierają wpływ na kształt utworu. The Washington Post donosi, że w Spotify transmisja liczy się tylko wtedy, gdy słuchacz pozostanie na niej przez co najmniej 30 sekund. Oznacza to, że istnieją zachęty, aby natychmiast przyciągnąć słuchacza, zamiast przeciągać całość długim wstępem. Tymczasem możliwość, że Twój dźwięk stanie się wirusowy w TikTok, kładzie większy nacisk na szybki, chwytliwy haczyk. „Krótsze wstępy, śpiewanie refrenu od początku, brak długich i nudnych fragmentów, gdy niewiele się dzieje — to teraz klucz do sukcesu” – podsumowuje „The Post”.

Jak hity kinowe stały się długie

Technologia również zmieniła kształt filmów, ale w inny sposób niż muzyka. Długość filmu była kiedyś ograniczona do rozmiaru taśmy filmowej, na której odtwarzano około 11 minut materiału. Standardowa długość filmu do dziś wynosi dziewięć rolek, czyli około 90 do 110 minut. Nawet teraz, kiedy możemy kręcić filmy na kliszy cyfrowej i nie musimy martwić się o jej wagę, ta średnia długość zwykle się utrzymuje.

Jak pokazuje artykuł Sama Adamsa z Slate z 2023 r., wartości odstające w filmie to te, które dobrze radzą sobie w kasie. Filmy mogą mieć średnio taką samą długość jak zawsze, ale łatwo zobaczyć, że tak się nie dzieje, gdy próbujesz dotrwać do końca Avengers: Koniec gry (182 minuty), Oppenheimera (180 minut) lub Zabójcy Kwiatowego Księżyca (206 minut). W 1989 r. Mała Syrenka trwał 83 minuty; remake z 2023 roku trwał 135 minut.

Adams przypisuje te nowe długości połączeniu filmu cyfrowego i powstaniu multipleksu. „Nie ma oczywistej kary za nakręcenie filmu, który się trochę przedłuża” – pisze. „Fizyczne ograniczenia, które kiedyś powodowały, że wyświetlanie i dystrybucja dłuższych filmów były droższe, nie mają już zastosowania: mniejsza liczba seansów w danym dniu oznacza mniej biletów, ale nie stanowi to większego problemu, gdy film jest wyświetlany na wielu ekranach i nie ma już uwzględnić koszty produkcji i wysyłki większych i cięższych odbitek filmowych”.

Warto przeczytać!  Kolekcja kasowa Bade Miyan Chote Miyan Dzień 5: Film Akshay Kumar traci na wartości, w poniedziałek zarobił zaledwie 2,5 kr. | Bollywood

Drugim ważnym czynnikiem jest rozwój platform streamingowych. Wielcy reżyserzy mają teraz zawsze możliwość przejścia do Netflixa i jego partnerów, gdzie zapewnia się im większą swobodę twórczą niż kiedykolwiek wcześniej. Jak donosiło w zeszłym roku Vanity Fair, dawni producenci skracający czas są mniej potężni, a bardziej wpływowi są reżyserzy znanych marek, którzy mogą dostarczać hity dla streamerów. Oznacza to, że nie muszą już zabijać swoich ukochanych, jeśli nie chcą. Coraz częściej tego nie robią.

Jednak mimo rosnącej popularności filmów, są one podawane widzom w coraz mniejszych porcjach. Na TikToku konta służące do udostępniania dwuminutowych klipów filmowych mają setki tysięcy obserwujących. Zeszłej jesieni, w ramach marketingu muzycznego remake’u, Paramount wypuścił pełną wersję oryginału Wredne dziewczyny na TikTok w 23 oddzielnych klipach.

Martwimy się, czy sztuka ma odpowiednią długość, bo martwimy się, że nie umiemy już zwracać uwagi

Paradoks polega na tym, że w miarę powiększania się rozmiarów filmów i albumów są one udostępniane i samplowane w coraz mniejszych fragmentach. Utwory są zoptymalizowane pod kątem Spotify, a sceny są zoptymalizowane pod kątem TikTok. Sztuka w jakiś sposób stała się jednocześnie za długa i za krótka. Uważa się, że najwięksi artyści i autorzy w tym ekosystemie mogą pobłażać sobie tak, jak chcą, podczas gdy uwaga publiczności staje się jeszcze bardziej fragmentaryczna. U podstaw obu tych obaw leży fakt, że technologia obniżyła jakość naszej sztuki i nasze nawyki konsumpcyjne.

Troska o to, co technologia zrobiła z naszymi umysłami, może stać się w tym systemie argumentem za długimi albumami i filmami, a nie przeciwko nim. Kiedy rozrywka jest coraz częściej dzielona na kawałki do długości filmu TikTok, mamy tym więcej powodów, aby rozkoszować się długim filmem lub albumem. Po raz kolejny skupią naszą uwagę.

„Kina to jedno z niewielu pozostałych miejsc, w których można, przynajmniej w idealnych okolicznościach, robić jedną rzecz i tylko jedną rzecz przez wiele godzin” – napisał Adams w swoim artykule w Slate. „Warto skrzyżować nogi, żeby tak pozostało.”

Sztukę popularną zawsze kształtowała technologia, której używamy do jej dystrybucji; jak to się mówi, medium jest przekazem. W miarę jak medium zmienia się w nowej erze, stajemy się bardziej niespokojni i boi się. A co jeśli po prostu nie wiemy już jak zwracać uwagę? Jak wówczas będziemy doświadczać dobrej sztuki? A co, jeśli niektórzy artyści desperacko potrzebują redaktorów, a inni po prostu potrzebują trochę więcej czasu?

W muzyce niektórzy artyści celowo przyjmują krótsze i bardziej wyselekcjonowane formaty, eksplorując tę ​​nową, wspaniałą erę, do tego stopnia, że ​​istnieją pewne wiarygodne trendy narzekające, że obecnie albumy są za krótkie. W 2018 roku Pitchfork poinformował, że 15 albumów, które ogólnie zajęły pierwsze miejsce na liście najlepszych albumów rapowych magazynu Billboard, trwały około 30–40 minut. Niedawno Ariany Grande Wieczne słońce składało się z 13 utworów i trwało 35 minut.

Warto przeczytać!  Wiaderko z popcornem Romulus ujawnione na wirusowych zdjęciach

W Cosmo UK pisarkę Lydię Venn zaniepokoiło Wieczne słońcewzględna zwięzłość, podejrzewając, że ingerencja studia zmusiła Grande do zbyt wczesnego porzucenia swojej płyty, zanim wygenerowała wystarczającą ilość materiału, aby wypełnić płytę. W końcu jednak Venn staje po stronie krótkiego albumu. „Wieczne słońce został napisany głównie przez Arianę, nie ma żadnych przeskoków i jest jednym z jej najlepszych dzieł, jak dotąd” – podsumowuje. „Więc może krótsze albumy mogą być przyszłością, jeśli powstają przede wszystkim ze względu na kreatywność i autentyczność artystów, a nie w celu dostosowania się do celów wytwórni”. Nagranie krótkiego albumu staje się teraz odwrotnością tworzenia Beatlesów Biały Album. Składasz oświadczenie, przełamując trendy.

Argument Venna na rzecz krótkiego albumu Grande jest podobny do argumentu Adamsa na rzecz decyzji Scorsese o wydaniu Zabójcy Kwiatowego Księżyca 206 minut bez przerwy. „Powodem, dla którego w Killers of the Flower Moon nie ma przerwy, nie jest to, że Scorsese chce wystawić na próbę cierpliwość widzów” – pisze Adams. „To dlatego, że film opowiada o serii brutalnych, rasistowskich morderstw, a przemoc musi sprawiać wrażenie zarówno przyziemnej, jak i bezlitosnej. Przerwa to zawór bezpieczeństwa i nie powinieneś mieć możliwości ucieczki. Innymi słowy, jest tak długi, ponieważ taką długość powinien mieć. Lub prościej, jest tak długi, ponieważ na takiej długości jest dobrze.

Jedną z ambiwalencji obecnych czasów jest to, że trudno określić, kiedy sztuka jest długa, bo taka jest długość, kiedy robi się dobrze, kiedy jest długa, bo w ten sposób teraz zarabia się pieniądze, a kiedy jest długa, po prostu dlatego, że nikt nie powiedział „nie”.

Żyjemy w momencie, w którym zasady rządzące sztuką popularną szybko się zmieniają. Pozostało bardzo niewiele ograniczeń fizycznych, jedynie ograniczenia rynkowe, które zmieniają się gwałtownie z każdą nową, hitową aplikacją. Czy istnieje scenariusz, w którym opuszczamy tę epokę i wkraczamy w epokę, w której dzieło sztuki jest tylko tak długie lub tak krótkie, jak być powinno? Jeśli kiedykolwiek tam dotrzemy, czy rozpoznamy to, kiedy to się stanie?


Źródło