Francuskie giełdy i euro wzmocnione wynikami wyborów
![Francuskie giełdy i euro wzmocnione wynikami wyborów](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/07/gettyimages-2156454374-770x450.jpg)
Antoine Boureau/Hans Lucas/AFP/Getty Images
Budynek Euronext w Paryżu, w którym odbywa się paryska giełda, w czerwcu 2024 r.
Londyn
CNN
—
Francuskie giełdy i euro wzrosły w poniedziałek po tym, jak wyniki pierwszej tury wyborów sugerowały, że skrajna prawica zada prezydentowi Emmanuelowi Macronowi ciężką porażkę, ale nie zdobędzie zdecydowanej większości w parlamencie.
Francuski indeks CAC 40, reprezentujący 40 największych spółek notowanych w Paryżu, wzrósł na otwarciu o 2,7%. Indeks zamknął się tego dnia o 1% wyżej, ale nadal znajduje się prawie 6% poniżej poziomu sprzed ogłoszenia przez Macrona przedterminowych wyborów 9 czerwca.
Akcje banków, napędzające gospodarkę, odrobiły część poważnych strat, jakie poniosły w ostatnich tygodniach. Akcje BNP Paribas zamknęły się o 3,6% wyżej, zaś Societe Generale i Credit Agricole zwyżkowały odpowiednio o 3,1% i 2,8%.
Euro, które spadło po niespodziewanym ogłoszeniu wyborów przez Macrona, w poniedziałek na krótko osiągnęło najsilniejszy poziom wobec dolara od ponad dwóch tygodni.
Rentowność francuskich obligacji rządowych, czyli zwrot żądany przez inwestorów w związku z ryzykiem ich posiadania, pozostał zasadniczo niezmieniony, po czym w ostatnich dniach znacznie wzrósł w porównaniu z ich ultrabezpiecznymi niemieckimi odpowiednikami. W piątek premia za ryzyko w stosunku do długu publicznego Niemiec osiągnęła najwyższy poziom od kryzysu w strefie euro ponad dziesięć lat temu.
Choć porażka Macrona to prawdopodobnie zła wiadomość dla niepewnych finansów Francji – zawieszony parlament może oznaczać impas – wydaje się, że najgorsze scenariusze dla inwestorów już ustąpiły. Zaledwie dwa tygodnie temu obawiali się, że Francja może stanąć w obliczu kryzysu finansowego podobnego do krachu na rynku brytyjskim w 2022 r., wywołanego niefunduszowymi obniżkami podatków forsowanymi przez byłą premier Liz Truss.
Po niezwykle wysokiej frekwencji wyborczej w niedzielę, skrajnie prawicowa partia Marine Le Pen, Zgromadzenie Narodowe, wygrała pierwszą turę, zdobywając 33,15% głosów, podczas gdy lewicowa koalicja Nowy Front Ludowy zajęła drugie miejsce z wynikiem 27,99%. Koalicja Ensemble Macrona spadła na marne trzecie miejsce z wynikiem 20,76%, zgodnie z ostatecznymi wynikami opublikowanymi w poniedziałek przez francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
„Wynik jest prawdopodobnie lepszy niż obawiano się (dla rynków), ale nie tak dobry jak status sprzed trzech tygodni przed wyborami” – napisał w notatce w poniedziałek Mohit Kumar, główny ekonomista Jefferies na Europę. „Natychmiastowa reakcja to rajd ulgi”.
Przechodząc do pierwszej tury inwestorzy obawiali się, że wyborcy wybiorą skrajnie prawicowy lub skrajnie lewicowy parlament, który zobowiąże się do zwiększenia wydatków, co jeszcze bardziej zwiększy i tak już wysokie zadłużenie kraju i deficyt budżetowy – różnicę między wydatkami rządu a tym, co otrzymuje w podatki.
Pod koniec ubiegłego roku dług publiczny Francji wyniósł 110,6% produktu krajowego brutto. Deficyt budżetowy osiągnął 5,5% PKB, jeden z najwyższych wśród 27 krajów Unii Europejskiej.
Niedzielne głosowanie mogło złagodzić ryzyko radykalnej polityki fiskalnej w drugiej co do wielkości gospodarce Europy, jednak inwestorzy nadal obawiają się, że nowy, podzielony parlament nie będzie w stanie uporać się z problemem zadłużenia kraju.
„Wciąż możemy spodziewać się kolejnych kilku lat paraliżu politycznego we Francji i zahamowania procesu reform” – powiedział Kumar, odnosząc się do polityki Macrona mającej na celu pobudzenie wzrostu gospodarczego.
Kilku innych analityków również postrzega zawieszony parlament jako najbardziej prawdopodobny wynik, co oznaczałoby, że żadna partia nie posiada większości mandatów.
Zdaniem głównego ekonomisty Berenberga, Holgera Schmiedinga, może to spowodować „zablokowanie”. „W takim przypadku żaden nowy rząd niewiele by zdziałał” – napisał w poniedziałkowej notatce.
Gorszy niż impas byłby, gdyby Zjednoczenie Narodowe Le Pen połączyło siły z częścią lewicy, aby obniżyć podatki i cofnąć niektóre reformy Macrona, takie jak podniesienie wieku emerytalnego dla większości pracowników do 64 lat.
Zgromadzenie Narodowe zobowiązało się do obniżenia podatku VAT od energii elektrycznej, paliwa i innych produktów energetycznych z 20% do 5,5% i całkowicie go zawiesić, aby zaspokoić dziesiątki podstawowych potrzeb. Tymczasem lewicowy Nowy Front Ludowy zapowiedział podniesienie płacy minimalnej i zamrożenie cen wielu podstawowych towarów.
Trzeci scenariusz — nazwany „Marine Meloni” — może oznaczać, że Le Pen pójdzie w ślady premier Włoch Giorgii Meloni i skupi się na sztandarowych politykach, takich jak twarde stanowisko w sprawie imigracji, przy jednoczesnym osłabieniu „droższych lub bardziej uciążliwych obietnic fiskalnych”, mając na celu wygranie wyborów prezydenckich w 2027 r. — uważa Schmieding.
„Powyższe trzy główne scenariusze zakładają stopniowe pogarszanie się perspektyw dla Francji… Nie wskazują jednak na natychmiastowy kryzys w stylu Liz-Truss” – stwierdził.
W dłuższej perspektywie może nastąpić częściowe odwrócenie części reform Macrona, ograniczając wzrost gospodarczy i podnosząc inflację.
„W połączeniu z perspektywą obniżenia ratingów (kredytowych) zwiększyłoby to koszty finansowania i z czasem zaostrzyłoby problemy fiskalne Francji” – dodał.
Agencja ratingowa S&P obniżyła w maju rating kredytowy rządu francuskiego, powołując się na „pogorszenie (jego) sytuacji budżetowej”, choć nadal uważa, że kraj ma wystarczające możliwości spłaty swoich długów.
Ostatnia tura głosowania zaplanowana jest na 7 lipca, więc wynik wyborów we Francji wciąż jest niepewny. Zjednoczenie Narodowe Le Pen wciąż ma szansę na zdobycie większości.
„Wątpimy, że poprawa nastrojów obserwowana dziś rano utrzyma się w kolejnej turze głosowania” – napisali analitycy Rabobanku w notatce.
Współautorką reportażu była Anna Cooban. Ta historia została zaktualizowana o dodatkowe informacje.