Świat

Gdy Iran wybiera prezydenta, następuje zmiana nuklearna: otwarta rozmowa o budowie bomby

  • 27 czerwca, 2024
  • 12 min read
Gdy Iran wybiera prezydenta, następuje zmiana nuklearna: otwarta rozmowa o budowie bomby


Podczas gdy resztę świata rozpraszają wojny w Gazie i na Ukrainie, Iran zbliżył się bardziej niż kiedykolwiek do możliwości wyprodukowania kilku broni nuklearnych, instalując w ostatnich tygodniach 1400 wirówek nowej generacji w obiekcie zakopanym tak głęboko, że jest prawie nieprzepuszczalny do bomb niszczących bunkry.

Gwałtowny postęp technologiczny idzie w parze z inną niepokojącą zmianą: po raz pierwszy niektórzy członkowie irańskiej elity rządzącej porzucają utrzymujące się od kilkudziesięciu lat upieranie się kraju, że jego program nuklearny służy wyłącznie celom pokojowym. Zamiast tego publicznie zaczynają akceptować logikę posiadania bomby, argumentując, że niedawna wymiana rakiet z Izraelem podkreśla potrzebę zastosowania znacznie silniejszego środka odstraszającego.

Z wywiadów z kilkunastu urzędnikami amerykańskimi, europejskimi, irańskimi i izraelskimi oraz z ekspertami zewnętrznymi skumulowany efekt tego wzrostu wydaje się jasny: Iran ugruntował swoją rolę „progowego” państwa nuklearnego, zbliżając się aż do linii zbudowania broni bez przechodzenia nad nim.

Amerykańscy urzędnicy są podzieleni co do tego, czy Iran przygotowuje się do podjęcia tego ostatniego kroku, czy też uzna, że ​​bezpieczniejsze – i skuteczniejsze – będzie pozostawanie tuż u progu zdolności zbrojeniowych, bez otwartej rezygnacji z ostatniego ze swoich zobowiązań w miarę sygnatariusz Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.

Większość urzędników wypowiadała się pod warunkiem zachowania anonimowości, ponieważ większość informacji na temat irańskiego programu nuklearnego, od ocen jego statusu po tajne wysiłki mające na celu infiltrację i spowolnienie jego programu, jest ściśle tajna.

Ostrzegają, że chociaż Iran mógłby obecnie wyprodukować paliwo do trzech lub więcej bomb w ciągu kilku dni lub tygodni, to i tak zajęłoby mu sporo czasu — może 18 miesięcy — aby przekształcić to paliwo w głowicę bojową, która mogłaby zostać dostarczona w rakietach, takich jak te, które wystrzelono w kierunku Izraela w kwietniu.

Jednak ekspansja nuklearna Iranu następuje w najbardziej delikatnym momencie.

Irańczycy są w pełni świadomi, że Stany Zjednoczone są zdeterminowane, aby uniknąć rozszerzania konfliktu na Bliskim Wschodzie, i między Waszyngtonem a Teheranem docierały tylne wiadomości, które podkreślały niebezpieczeństwa. Sami Irańczycy, powiedział jeden z wyższych urzędników administracji, wiedzą, ile mają do stracenia, jeśli wojna się rozprzestrzeni.

Jednak, jak ujął to jeden z europejskich dyplomatów zaangażowanych w rozmowy z Teheranem, gdyby Irańczycy wzbogacali uran na obecnym poziomie zaledwie kilka lat temu, kiedy region nie był jeszcze taką beczką, Izrael prawie na pewno rozważałby opcje wojskowe uderzenia w irański reaktor nuklearny udogodnienia.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu, który w przeszłości kilkakrotnie był o krok od wydania takiego nakazu, niewiele powiedział na temat niedawnej rozbudowy Iranu, zajęty wojną z Hamasem w Gazie i ryzykiem, że przerodzi się ona w otwarty konflikt z Hezbollahem na granicy z Libanem. Istnieją jednak obecnie sygnały od izraelskich urzędników, że ponownie skupiają się na ostatnich postępach Iranu.

Koncentrują się także na zmianie sposobu, w jaki Iran mówi o swoim długotrwałym programie nuklearnym, który Izrael – czasami przy aktywnym udziale Stanów Zjednoczonych – próbował sparaliżować w ostatnich latach.

Warto przeczytać!  Eksperci twierdzą, że niedobór żywności w Korei Północnej wkrótce się pogorszy

Podczas gdy Irańczycy przygotowują się do pójścia w piątek do urn, aby wybrać następcę prezydenta Ebrahima Raisiego, który zginął w katastrofie helikoptera w zeszłym miesiącu wraz z ministrem spraw zagranicznych, najwyżsi irańscy urzędnicy porzucili rytualne zapewnienia, że ​​Iran ma na myśli wyłącznie pokojowe cele dla swojego programu nuklearnego. Jeden z urzędników bliskich najwyższemu przywódcy Iranu oświadczył niedawno, że jeśli Iran stanie w obliczu egzystencjalnego zagrożenia, „ponownie rozważy swoją doktrynę nuklearną”.

Minister obrony Izraela, Yoav Gallant, poruszył kwestię irańskiego potencjału nuklearnego podczas spotkań w tym tygodniu z sekretarzem stanu Antony J. Blinkenem, sekretarzem obrony Lloydem J. Austinem III i dyrektorem CIA Williamem J. Burnsem, poinformowały osoby zaznajomione ze spotkaniami.

W kwietniu Iran wystrzelił w kierunku Izraela setki rakiet i dronów, z których większość Izrael przechwycił. Jednak atak, będący odwetem za izraelski atak, w wyniku którego zginęło kilku dowódców irańskich sił zbrojnych na terenie ambasady Iranu w Syrii, spowodował poważną eskalację. Irańczycy najprawdopodobniej wyszli z tego doświadczenia i stwierdzili, że kraj potrzebuje silniejszego środka odstraszającego, doszli do wniosku amerykańscy urzędnicy i zewnętrzni eksperci.

„Iran wysyła jasny sygnał, że jeśli nadal będzie wywierana presja sankcji, jeśli będą kontynuowane zabójstwa jego dowódców i jeśli Waszyngton lub Izrael postanowią zacisnąć pętlę, zerwie wówczas wszystkie łańcuchy” – powiedział Hossein Alizadeh, były irański dyplomata, który uciekł w 2010 r. Mówił z Wielkiej Brytanii, gdzie obecnie mieszka.

Niezależne szacunki oparte na statystykach produkcji Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, która nadal ma ograniczony dostęp do irańskich obiektów, wskazują, że kraj wzbogacił obecnie wystarczającą ilość uranu o czystości 60% – który można przekształcić w paliwo bombowe w ciągu dni lub tygodni – aby wyprodukować co najmniej trzy bronie.

David Albright, ekspert nuklearny, powiedział w wywiadzie, że kiedy Iran zakończy instalację nowych wirówek w swoim podziemnym obiekcie Fordow, Iran powinien być w stanie podwoić te zapasy w ciągu kilku tygodni lub miesięcy.

Chociaż faktyczne wyprodukowanie broni zajęłoby jeszcze ponad rok, pytanie brzmi, czy amerykańskie lub izraelskie agencje szpiegowskie wykryłyby ten ruch i byłyby w stanie go powstrzymać.

W oświadczeniu wydanym w poniedziałek Stany Zjednoczone, Niemcy, Wielka Brytania i Francja podkreśliły zagrożenia.

„Iran zwiększa swoje zapasy wysoko wzbogaconego uranu do poziomu bezprecedensowego dla państwa nieposiadającego programu broni nuklearnej” – stwierdziły kraje, dodając, że „taka działalność nie ma wiarygodnego uzasadnienia cywilnego”.

Ostatni raz Waszyngton czuł, że stoi w obliczu prawdziwego kryzysu nuklearnego z Iranem w 2013 r., kiedy prezydent Barack Obama wysłał pana Burnsa, wówczas najwyższego urzędnika Departamentu Stanu, oraz doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego wiceprezydenta Josepha R. Bidena Jr., Jake’a Sullivana, w celu zbadania możliwości zawarcia porozumienia z nowo wybranym prezydentem Iranu Hassanem Rouhanim.

Burns i Sullivan – którzy dziś, pełniąc bardzo różne role, pozostają kluczowymi graczami w podejmowaniu decyzji o tym, jak sobie poradzić z rosnącymi możliwościami Iranu – wyszli z sześciomiesięcznym porozumieniem mającym na celu powstrzymanie irańskiego programu w zamian za miliardy dolarów w złagodzenie sankcji. Nastąpiły zawzięte negocjacje typu „znowu przerwane” w celu zawarcia trwałej umowy, a jedna została zawarta w połowie 2015 roku.

Warto przeczytać!  Niemieckie partie koalicyjne kłócą się w miarę narastania kryzysu budżetowego

Zgodnie z jej warunkami 97 procent irańskiego paliwa nuklearnego zostało wysłane z kraju do Rosji, która w tamtym czasie współpracowała ze Stanami Zjednoczonymi, Unią Europejską, Wielką Brytanią, Francją, Niemcami i Chinami, aby uniemożliwić Iranowi zdobycie broni.

Porozumienie miało jednak słaby punkt, który uznali wówczas negocjatorzy.

Iran nalegał, aby utrzymać swoje główne zakłady wzbogacania, przeciwstawiając się amerykańskim i europejskim żądaniom ich likwidacji. Zatem podziemny obiekt w Fordow pozostał, przetwarzając materiały niejądrowe – co było koncesją, którą główny amerykański negocjator określił wówczas jako „gorzką pigułkę”.

Podobnie było z głównym miejscem wzbogacania w Natanz, które znajduje się znacznie bliżej powierzchni i jest łatwiejsze do zniszczenia. (Iran buduje obecnie głęboko podziemny obiekt w Natanz, ale nie będzie on gotowy, jak szacują urzędnicy amerykańskiego wywiadu, za kilka lat.)

Podczas gdy amerykańskie i izraelskie siły powietrzne często ćwiczyły zbombardowanie Fordow, budując nawet makietę stanowiska na pustyni w Nevadzie, przedstawiciele wojska twierdzą, że aby dotrzeć tak głęboko, potrzebne byłyby wielokrotne, precyzyjne uderzenia ze strony największego amerykańskiego „niszczyciela bunkrów”.

Pomimo wszystkich oskarżeń ze strony Republikanów w Kongresie dziewięć lat temu dotyczących porozumienia nuklearnego, Iran początkowo trzymał się jego warunków, ograniczając produkcję do symbolicznych ilości paliwa nuklearnego. Inspektorzy MAEA przychodzili i odchodzili regularnie i chociaż toczyły się dyskusje na temat zrekonstruowania historii przeszłych działań Iranu, kamery agencji zapewniały całodobowy wgląd w łańcuch dostaw irańskiego paliwa.

I w dużej mierze poza zasięgiem wzroku inspektorów Iran opracował swoje nowe wirówki IR-6, zdolne produkować paliwo znacznie szybciej niż stare IR-1, z którymi zmagał się latami, przygotowując się na dzień, w którym zgodnie z postanowieniami umowy mógłby zainstalować nowe maszyny.

Następnie prezydent Donald J. Trump odstąpił od porozumienia z 2015 roku. Argumentował, że ponowne nałożenie sankcji złamałoby irański reżim i przewidział, że kraj będzie błagał o nowe porozumienie.

Trump mylił się w obu przypadkach. Irańczycy powoli zaczęli reaktywować rośliny. Usunęli część kamer i zabronili dostępu niektórym inspektorom. I zaczęli wzbogacać do 60 procent czystości, co znacznie przybliżyło kraj do paliwa bombowego, niż wtedy, gdy panowie Burns i Sullivan zostali wysłani na tajne negocjacje 11 lat temu.

Próby administracji Bidena mające na celu odtworzenie kluczowych elementów porozumienia zakończyły się fiaskiem w 2022 r. Dyrektor generalny MAEA Rafael Grossi powiedział po niedawnej podróży do Teheranu, że porozumienie z 2015 r., z którego wycofał się Trump, jest już martwe.

„Nikt tego nie stosuje, nikt się tym nie kieruje” – powiedział niedawno rosyjskiej gazecie. „Próbowano go ożywić tutaj, w Wiedniu. Ale niestety, chociaż byli stosunkowo bliscy sukcesu, ponieśli porażkę z nieznanych mi powodów.

Iran upiera się, że nie może produkować ani używać broni nuklearnej ze względu na „fatwę” z 2003 r., czyli edykt religijny wydany przez najwyższego przywódcę kraju, ajatollaha Alego Chamenei. Kraj stwierdził, że fatwa nadal obowiązuje nawet po tym, jak Izrael ukradł, a następnie upublicznił ogromne archiwum irańskich dokumentów, z których jasno wynikało, że kraj ten próbował zaprojektować broń.

Warto przeczytać!  Dialog Shangri-la: zwolennikom niepodległości Tajwanu grozi „samozniszczenie” – ostrzega nowy minister obrony Chin

Amerykańscy urzędnicy twierdzą, że nie ma dowodów na obecne wysiłki mające na celu uzbrojenie irańskiego uranu o jakości niemal bombowej; Izraelczycy argumentują, że takie wysiłki rzeczywiście są podejmowane pod przykrywką badań uniwersyteckich.

Dla Iranu ryzyko przejścia na broń jest wysokie. Chociaż Iran usunął lub dezaktywował niektóre kamery MAEA, jasne jest, że program jest głęboko penetrowany przez izraelskie, amerykańskie i brytyjskie służby wywiadowcze.

Zabawa w kotka i myszkę z inspektorami oraz izraelskimi i zachodnimi szpiegami trwa od lat. Jednak niedawną ekspansję nuklearną można powiązać z wystrzeleniem rakiet w kwietniu, kiedy Iran i Izrael znalazły się na krawędzi wojny.

Wkrótce potem trzech wyższych urzędników blisko powiązanych z Chameneim zaczęło oświadczać, że irańska doktryna o nie posiadania broni jest odwracalna, jeśli kraj stanie w obliczu egzystencjalnego zagrożenia. (Shiicki islam pozwala duchownym uczonym odwracać edykty i fatwy, aby odzwierciedlić wymagania obecnych czasów.)

Urzędnikami byli Kamal Kharazi, doradca Chameneiego ds. polityki zagranicznej i były minister spraw zagranicznych; Abbas Araghchi, wybitny dyplomata, który był wiceministrem spraw zagranicznych i negocjatorem nuklearnym podczas porozumienia nuklearnego z mocarstwami światowymi w 2015 r.; oraz gen. Ahmad Haq Taleb, członek Korpusu Strażników Rewolucji, który pełni funkcję dowódcy ds. ochrony i obrony irańskich obiektów nuklearnych.

Jeśli Izrael zagrozi irańskim obiektom nuklearnym, generał Haq Talab powiedział w przemówieniu wygłoszonym w połowie kwietnia, „jest całkowicie możliwe i wyobrażalne, że Republika Islamska ponownie rozważy swoją doktrynę i politykę nuklearną oraz zmieni swoje wcześniej wyrażone stanowisko”.

Kilka tygodni później Kharazi powiedział Al Jazeerze, że Iran ma możliwości wyprodukowania bomby atomowej, ale jeszcze się na to nie zdecydował.

„Jeśli istnienie Iranu będzie zagrożone, nie będziemy mieli innego wyboru, jak tylko odwrócić naszą doktrynę nuklearną” – powiedział.

Pod koniec maja pan Araghchi powiedział na konferencji w Doha w Katarze, że izraelskie ataki „mogą zmusić innych do ponownego przemyślenia swoich obliczeń dotyczących bezpieczeństwa i swojego stanowiska nuklearnego”.

Według czterech irańskich urzędników, w tym dyplomatów i członków Gwardii Rewolucyjnej, oświadczenia wydawały się skoordynowane lub przynajmniej odzwierciedlały debatę kształtującą się w kręgach władzy Iranu na temat tego, czy nadszedł czas uzbrojenia programu nuklearnego i zbudowania bomby. Wszyscy byli wtajemniczeni w toczącą się debatę strategiczną.

Utrzymują się ostre podziały, ale „w tym momencie wielu Irańczyków zaczyna wierzyć i głośno mówić, że budowanie odstraszania nuklearnego, biorąc pod uwagę wszystkie zagrożenia, przed którymi stoimy, to nie tylko strategia wojskowa”, powiedział Mehdi Chadeganipour, który był doradcą byłego prezydenta Mahmuda Ahmadineżad. „To czysty zdrowy rozsądek”.


Źródło