Rozrywka

George Winston, pianista, który próbował naśladować naturę, umiera w wieku 74 lat

  • 8 czerwca, 2023
  • 6 min read
George Winston, pianista, który próbował naśladować naturę, umiera w wieku 74 lat


George Winston, pianista i kompozytor, którego pozbawione ozdób melodie starały się przywoływać sezonowe rytmy natury i stały się charakterystycznym stylem muzyki New Age w latach 80. Miał 74 lata.

Jego śmierć została potwierdzona przez jego publicystę, Jesse Cutlera. Pan Winston miał różne formy raka i dziesięć lat temu przeszedł przeszczep szpiku kostnego z powodu choroby związanej z krwią. Mieszkał w rejonie San Francisco i przebywał w Williamsport w pobliżu swojego tour managera.

Winston wydał ponad 15 albumów – sprzedając się w ponad 15 milionach egzemplarzy – w ciągu swojej pięćdziesięcioletniej kariery, zawierającej głównie kompozycje instrumentalne, które nazwał „fortepianem ludowym”, zawierające elementy jazzu i bluesa, które zostały zredukowane do zapętlonych melodii i spadających arpeggio. Jego inspiracja pozostała zakorzeniona w świecie przyrody, próbując przekazać zmieniające się pory roku lub momenty, takie jak księżycowa noc lub fale na plaży.

Jego muzyka wpisała się także w nurt muzyczny, który nabrał mocy w latach 80. Brzmienie New Age – eteryczny i nastrojowy gatunek, który zyskał skojarzenia z mediacją i duchowością – wyłoniło się z Zachodniego Wybrzeża i trafiło do szerszej publiczności dzięki takim muzykom, jak grecki kompozytor Yanni i irlandzka piosenkarka i autorka tekstów Enya. Pan Winston szybko został przyjęty przez scenę muzyczną New Age.

Jednak recenzenci muzyczni często uważali pana Winstona — i ogólnie muzykę New Age — za cel wyboru. „Materiał jest ściśle nieprzywierający, teflon audio”, napisał krytyk muzyczny New York Times Jon Pareles w eseju z 1987 roku na temat muzyki New Age. Po wydaniu w 1999 roku albumu pana Winstona „Plains”, Mike Joyce w The Washington Post opisał go jako specjalistę od „sennych temp i tworzenia aranżacji, które wygładzają prawie wszystkie zmarszczki harmoniczne”.

Warto przeczytać!  Piątkowy horoskop z kart tarota dla każdego znaku zodiaku 17 marca 2023 r

Pan Winston przyznał, że jego nieskomplikowane podejście naraziło go na krytykę. „Punk rock jednej osoby to śpiewanie Om lub granie na harfie przez inną osobę” — powiedział w rozmowie z Santa Cruz Sentinel w 1982 roku. „To wszystko jest ważne — każdy ma swoją własną ścieżkę. Nie chciałbym siedzieć i słuchać mnie przez cały dzień.

Szydził też z wyobrażeń, że jego twórczość ma wymiar duchowy. „Po prostu gram piosenki najlepiej, jak potrafię, inspirowany porami roku, topografią i regionami… i z czasem staram się doskonalić jako gracz” – napisał na swojej stronie internetowej.

Ewolucja tego, co pan Winston nazwał swoją „wiejską wrażliwością”, rozpoczęła się od muzyki daleko od prerii i lasów. Jako nastolatek porzucił lekcje gry na pianinie, aw 1967 roku natknął się na pulsujące organy i klawisze Raya Manzarka z The Doors. „Musiałem zacząć grać na organach” — powiedział Winston.

Studiował nagrania organistów jazzowych, takich jak Jimmy Smith. Wrócił do gry na fortepianie, aby zanurzyć się w kroku i werwie boogie-woogie mistrzów, w tym Fatsa Wallera i profesora Longhaira (Roy Byrd). Podczas gry krokowej lewa ręka porusza się między basem a akordami, podczas gdy prawa ręka gra improwizację.

„Moje podejście jest bardziej północnoamerykańskie niż europejskie” — powiedział Winston — „a fortepian traktuję jak strojony bęben w stylu afroamerykańskim”.

Warto przeczytać!  Pracownicy Bandcamp zrzeszają się na rzecz sprawiedliwszych warunków – Rolling Stone

Jego debiutancki album z 1973 roku, „Piano Solos” (ponownie wydany w 1981 jako „Ballads and Blues”), był zbiorem utworów inspirowanych folkiem, nagranych z gitarzystą Johnem Faheyem. W 1980 roku Winston podpisał kontrakt z Windham Hill Records, jedną z pierwszych wytwórni, które stworzyły szeroką gamę artystów New Age. W tym czasie rozwinął swój styl rzadkich melodii granych w tradycji stride piano.

Jego album „Autumn” (1980) – z utworami takimi jak „Sea”, „Woods” i „Moon” – stał się niespodziewanym hitem i uczynił Windham Hill filarem muzyki New Age. Następnie Winston wydał kolekcje towarzyszące o tematyce sezonowej, „Winter into Spring” i „December”, obie wydane w 1982 roku.

Kontynuował nagrywanie „Summer” (1991) i „Forest” z 1994, które zdobyło nagrodę Grammy za najlepsze nagranie New Age.

Jego ostatni album, „Night”, ukazał się w 2022 roku i zawiera interpretacje „Hallelujah” Leonarda Cohena oraz inne utwory autorki tekstów i piosenkarki Laury Nyro oraz pianisty Allena Toussainta. Album pokazał również jego głębokie zainteresowanie hawajską gitarą z luźnymi klawiszami, muzyczną tradycją, którą promował w swojej wytwórni Dancing Cat Records.

„Noc ma wiele kolorów, są one po prostu bardziej subtelne” – powiedział, odnosząc się do tytułu albumu. „A ja jestem nocny”.

„Pory roku były rozrywką”

George Otis Winston III urodził się 11 lutego 1949 roku w Hart w stanie Michigan i wychował w Mississippi na Florydzie iw Montanie. Jego ojciec był geologiem, a matka sekretarzem wykonawczym.

Warto przeczytać!  Książę William tęskni za Kate Middleton, gdy The Crown odtwarza romans tej pary jako studentów

Powiedział, że jego zamiłowanie do natury zaczęło się, gdy był chłopcem we wschodniej Montanie, gdzie w rodzinnym domu nie było odbioru telewizyjnego i była tylko jedna stacja radiowa. „Pory roku były rozrywką” — powiedział, wspominając, jak jesienią wskakiwał do stosów liści i tworzył śnieżne kąty w zimowych zaspach. W 2004 roku wydał album „Montana — A Love Story”.

Uczęszczał na Uniwersytet Stetson w DeLand na Florydzie, ale opuścił go przed ukończeniem studiów. W 1996 roku wydał „Linus and Lucy: The Music of Vince Guaraldi”, będący hołdem dla pianisty jazzowego, który stworzył ścieżki dźwiękowe do kreskówek „Peanuts”, a w 2002 roku złożył hołd The Doors „Night Divides the Day”.

Na koncertach czasami zaskakiwał publiczność grając na gitarze lub harmonijce ustnej. (W 2012 roku wydał „George Winston: Harmonica Solos”). W nowojorskiej Avery Fisher Hall w 1987 roku zaprosił publiczność na scenę do tańca do jednego z utworów Guaraldiego z „A Charlie Brown Christmas” z 1965 roku.

Wśród ocalałych jest siostra.

Muzyczny wizerunek pana Winstona był pogodny. Ale imprezę pokoncertową w Warszawie określił jako jedną ze swoich najlepszych nocy. Skierował swojego idola z Nowego Orleanu, profesora długowłosego.

„To było moje największe muzyczne przeżycie”, powiedział Winston magazynowi Downbeat w 1986 roku. Za każdym razem, gdy myślałem: „Co dalej?” Wróciłem do profesora Długowłosego. Działało za każdym razem. Cieszę się, że byłem gotowy”.


Źródło