Filmy

Główna dama Karla Sofía Gascón elektryzuje

  • 18 maja, 2024
  • 7 min read
Główna dama Karla Sofía Gascón elektryzuje


Zoe Saldaña i Selena Gomez występują razem w porywającym, hiszpańskojęzycznym (na wpół zaśpiewanym) portrecie byłego szefa kartelu, przedstawiającym przemianę byłego szefa kartelu.

UWAGA SPOILER: Poniższa recenzja zawiera pewne spoilery.

Jak róża kwitnąca na polu minowym, to cud, że istnieje „Emilia Pérez” Jacques’a Audiarda: pop-opera z południa granicy o najbardziej nieprawdopodobnej metamorfozie i osobistym odkupieniu, jakie budzi w zimnym przestępcy.

Ze Złotą Palmą już na swoim koncie i cojones chcąc zmierzyć się ze swoim trzecim filmem w obcej mu kulturze i języku (po „Dheepan” i „The Sisters Brothers”), reżyser „Proroka” zabiera widzów do macho krainy meksykańskich karteli, gdzie Manitas del Monte — przerażający baron narkotykowy ze srebrną maską i głosem przypominającym żwir — chce się wycofać nie dlatego, że miał kryzys sumienia, ale dlatego, że zdecydował się odkryć swoje prawdziwe ja… jako kobietę.

Przepraszam, jeśli pomyliłem zaimki. Olśniewający i wywołujący natychmiast podziały film Audiarda – w którym Zoe Saldaña wciela się w prawniczkę pomagającą Manitas w transformacji, a Selena Gomez wciela się w matkę ich dwóch synów – nie trzyma się ściśle kodeksów ustalonych przez GLAAD i innych zwolenników LGBT, a mimo to „Emilia Pérez” jawi się jako mocny, niefiltrowany portret kogoś, kto kwestionuje kilka stereotypów na raz. To świadectwo głównej roli Karli Sofíi Gascón (która gra Manitasa/Emilię) i śmiałości Audiarda, który miał na tyle zdrowego rozsądku, aby włączyć do tej postaci osobiste doświadczenia Gascón.

Twórca filmu zaczerpnął pomysł z powieści redaktora „Le Monde”, Borisa Razona, „Écoute”, w której misja bohatera jest tylko jednym z niezliczonych pytań o tożsamość (w książce Manitas pragnie zostać jego pierwszą miłością, zamordowaną wiele lat wcześniej). Ale przede wszystkim hiszpańskojęzyczna „Emilia Pérez” to nie tyle adaptacja, co zupełnie inna interpretacja tego pomysłu: co by było, gdybyś wziął chłopca z plakatów za toksyczną męskość i zrobił z niego kobietę – a nie à la Griselda Blanco („Kokainowa Matka Chrzestna”), ale w taki sposób, który przyćmił agresywną pierwotną osobowość?

Warto przeczytać!  Gwiazda „Abigail” chce ponownego spotkania Jenny Ortegi po zagraniu sióstr w filmach „Krzyk”

Jedną z przydatnych uwag, którymi społeczność trans podzieliła się na temat filmów takich jak „Dziewczyna” i „Dziewczyna z Danii”, jest to, że ogół widzów jest bardziej zajęty samą przemianą niż ludzie spełnieni przez ten proces. W „Emilii Pérez” ma to kluczowe znaczenie dla podróży bohatera, ale jest to tylko pierwszy akt znacznie szerszej historii. Kto wie, jak społeczeństwo oceni kreację Audiarda za dwa lata lub dwadzieścia lat, choć projekt wpisuje się w karierę związaną z wyobrażaniem sobie środowisk odległych od jego własnego i zanurzaniem widzów w te światy, bez redukcyjnej psychologii i osądów.

Audiard zaczyna od przedstawienia postaci granej przez Saldañę, Rity, prawniczki, która pomaga draniom wyjść na wolność, uzasadniając swoje obawy piosenką. Zestresowana i niedoceniana Rita przyjmuje podejrzaną propozycję potencjalnego klienta, która oznacza wygnanie nie wiadomo dokąd z kapturem na głowie. Zawsze w ruchu, aby uniknąć potencjalnego zamachu, Manitas przysięga Ricie dochować tajemnicy, zanim powie jej, dlaczego została wezwana: „Chcę być kobietą” – warczy mężczyzna, który wygląda, jakby nie zawahał się pozwolić jej zabić. A potem Manitas rozpina koszulę i wyjawia swoje przywiązanie do Rity (ale nie przed kamerą).

W tym momencie filmu moje czujniki poprawności politycznej były nadal ostrożne. Na początku wszystkie odniesienia do Manitasa są rodzaju męskiego, co jest prawdą nawet wśród lekarzy, których Rita lata po całym świecie na rozmowy kwalifikacyjne. Łatwo sobie wyobrazić, że takie zadanie wywołałoby farsę w stylu „Some Like It Hot” na temat Programu Ochrony Świadków, a wciąż wydaje się, że film może potoczyć się w obie strony (w kierunku triumfu lub katastrofy) podczas wczesnego numeru zatytułowanego „La Vaginoplastyka, ”, co sugeruje „Myrę Breckinridge”, tak jak mógł to wystawić Busby Berkeley. „Zmiana ciała zmienia społeczeństwo” – śpiewa Rita chirurgowi w Tel Awiwie (w tej roli Mark Ivanir), który w końcu zgadza się przeprowadzić zabieg, dając znać, w jakim kierunku zmierza cała historia.

Warto przeczytać!  Gwiazda serialu MARVELS, Brie Larson, mówi, że zawsze służy radą, gdy ktoś dostaje rolę superbohatera

To nie jest tak, że Manitas może komukolwiek powiedzieć, co robi, licząc, że Rita sfinguje jego śmierć i przeniesie jego rodzinę do Szwajcarii. Tak naprawdę, kiedy Emilia spotyka się z Ritą kilka lat później w Londynie (bez brody nie do poznania), prawnik jest przekonany, że były capo przybył, aby zatrzeć ostatni ślad jej przeszłości. Zamiast tego Emilia prosi Ritę, aby przywiozła jej żonę/wdowę Jessi (Gomez) i synów z powrotem do Meksyku. Z doniesień prasowych wynika, że ​​Gascón (odgrywająca rolę Emilii) nadal mieszka z mamą swojej córki i tutaj pojawia się podobna dynamika, gdy Emilia przedstawia się jako dawno zaginiona ciotka.

W scenie, która najlepiej wypadła w Cannes, Rita obserwuje to spotkanie z ostrożnością, podczas gdy Emilia wita Jessi i dzieci z powrotem w swoim życiu. Czy ją rozpoznają? „Pachniesz jak tata” – mówi Emilii jeden z ich synów, wykonując uroczą odwróconą kołysankę. „Emilia Pérez” byłaby zupełnie innym filmem, gdyby Manitas zdobyła się na odwagę i zwierzyła się rodzinie. Niezastosowanie się do tego wyznacza stawkę przez resztę filmu: czy Emilia może nadal służyć jako ich opiekunka? Co się stanie, jeśli Jessi, która myśli, że nie żyje, ucieknie z nową miłością Gustavo (Édgar Ramírez)?

Warto przeczytać!  Była dziewczyna Somy Ali potępia groźby śmierci wobec Salmana Khana: „Nikt nie zasługuje na to, czego on doświadcza” | Bollywood

Wątek Jessi-Gustavo uzasadnia coś, co z pewnością stanie się hymnem filmu, upalający utwór Seleny Gomez „El Camino”, którego tekst można przetłumaczyć jako „Chcę kochać siebie całkowicie” (Clément Ducol i Camille napisali piosenki do filmu wspólnie z Audiardem) . A gdzie w tym wszystkim jest życie osobiste Rity? Gdyby „Emilia Pérez” nie była musicalem, publiczność mogłaby nie zaakceptować tak rażącego przeoczenia, a mimo to forma pozwala Audiardowi wykluczyć duże fragmenty fabuły – jak prawie całą kryminalną przeszłość Emilii. Wyrzeczenie się swojej tożsamości jako szefowej kartelu nie oznacza, że ​​nie była odpowiedzialna za niezliczone morderstwa w swoim poprzednim życiu. Emilia chce selektywnie zresetować to, co było wcześniej, wydając brudne pieniądze zarobione przed jej przemianą i poświęcając uwagę swoim dzieciom, prawie ignorując ich matkę.

Takie podwójne standardy dodają fascynującego wymiaru drugiej połowie filmu, zwłaszcza po tym, jak Emilia postanawia założyć La Lucecita, organizację pozarządową, której celem jest pomaganie pogrążonym w żałobie członkom rodziny w odnalezieniu ich „zaginionych” krewnych. Przy okazji Emilia odnajduje także miłość. Poza jedną sceną, w której Rita martwi się, że partnerka Emilii (Adriana Paz) mogła coś wymyślić, Audiard nie rozprasza się tym starym tropem. Powtórzę: miło byłoby zobaczyć, jak Emilia zwierza się innym, ale film nie traktuje strachu przed odkryciem jako punktu suspensu. Zamiast tego Audiard zastanawia się, jak bardzo ludzie naprawdę zmieniają się podczas transformacji. W przypadku Emilii mniej, niż by chciała, ale wystarczająco, aby zainspirować pozytywne zmiany w społeczeństwie.


Źródło