Biznes

Goldenmar. Sztabka w każdym domu. Inwestowanie w złoto fizyczne w ramach usługi Goldsaver. Czy to bezpieczna lokata? – Finanse

  • 6 sierpnia, 2023
  • 9 min read
Goldenmar. Sztabka w każdym domu. Inwestowanie w złoto fizyczne w ramach usługi Goldsaver. Czy to bezpieczna lokata? – Finanse



Czytaj też: „Posiadamy prawdopodobnie największy prywatny skarbiec w Polsce”. Miał być pływakiem, ale zrobił złoty interes


Michał Tekliński, dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark: To są nasze szacunki, bo dokładnie nie da się tego zmierzyć. Potwierdzają je jednak rozmowy z naszymi partnerami. Z perspektywy zagranicznych dostawców wzrost zapotrzebowania na złoto w Polsce był jednym z największych, o ile nie największym w Europie.



To efekt niskiej bazy czy jednak wyjątkowo wysokiej inflacji i spadku zaufania do rodzimej waluty i systemu finansowego?


WK: Podejście do złota wynika z kontekstu społeczno-kulturowego. Wystarczy porównać dwa bardzo rozwinięte rynki finansowe: brytyjski i niemiecki. W Wielkiej Brytanii, która pod względem zamożności i ilości kapitału jest wielokrotnie większa od Polski, rynek złota inwestycyjnego jest wartościowo podobny do polskiego. Natomiast w Niemczech jest już dziesięciokrotnie większy. My postrzegamy Niemcy jako kraj z dobrze poukładanym i godnym zaufania systemem finansowym, a jednak Niemcy cenią sobie poczucie niezależności i wolności, które daje fizyczne złoto. W krajach Europy Środkowo-Wschodniej społeczeństwa pamiętają zmiany walut i hiperinflację.



W wielu polskich domach są jeszcze złote rublówki po dziadkach jako jedyna rzecz ocalona z majątku wywłaszczonego lub porzuconego w związku ze zmianami granic.


WK: To wszystko sprawia, że złoto fizyczne cieszy się w naszym regionie dużo większym zaufaniem i popularnością. Wielu Polaków i dziś jest zainteresowanych oszczędzaniem w złocie, tylko dotychczas niespecjalnie mieli wybór, jeśli chodzi o narzędzia.



To znaczy?


MT: Zakup złota inwestycyjnego w rozsądnej cenie zaczyna się od jednej uncji wagi. Sztabki jednouncjowe są najpopularniejszym produktem na rynku detalicznym na świecie. Sęk w tym, że w sytuacji słabnącego złotego koszt takiej sztabki dochodził w ostatnim czasie już do 9 tys. zł. Jest to kwota, którą nie każdy może sobie pozwolić jednorazowo przeznaczyć na zakup złota. Stanowiło to poważną barierę do rozwoju rynku i wspierało przekonanie, że inwestycja w złoto jest tylko dla bogatych.



A nie jest?


WK: My widzimy to inaczej. Chcemy, żeby w każdej polskiej rodzinie znalazła się sztabka złota, która będzie elementem poduszki finansowej. Naszym celem jest zdemokratyzowanie oszczędzania w złocie, tak żeby złoto trafiło pod strzechy. Dlatego cztery miesiące temu uruchomiliśmy usługę Goldsaver, czyli umożliwiliśmy klientom kupowanie sztabki złota „po kawałku”. To jest w Polsce prawdziwe novum, dzięki któremu liczymy na dotarcie do zupełnie nowego segmentu klientów, bardziej skupionych na oszczędzaniu i zabezpieczeniu majątku niż inwestycji.

Warto przeczytać!  PKO BP długo bronił się przed polityką - Puls Biznesu


MT: Cała branża koncentruje się na podejściu, że im klient bogatszy tym lepszy. My stworzyliśmy produkt dla klienta masowego. Liczymy na to, że da nam to potencjał skalowania biznesu. Sztabka jednouncjowa jest wielkości karty kredytowej i mieści się do portfela. Można ją łatwo przechowywać i przenosić. Klienci nie mają tej świadomości, spodziewają się, że to taka sztabka wielkości cegły, jaką widzieli na filmach.



Za sztabkę jak z filmów czy skarbca NBP to można przecież kupić dom.


WK: W zależności od lokalizacji pewnie nawet kilka. W obecnej chwili taka sztabka jest warta około trzech milionów złotych. Natomiast większość sztabek to właśnie te o masie jednej uncji i wartości ok. 8,5 tys. zł. To już nie jest tak nieosiągalne, jak się stereotypowo wydaje. A dzięki Goldsaverowi jeszcze bardziej obniżamy barierę wejścia.



Jak Goldsaver działa w praktyce?


MT: Klienci kupują złoto na wagę, po kursie, która obowiązywałaby danego dnia przy zakupie całej sztabki jednouncjowej. Minimalna kwota, którą można wpłacić to 50 zł, ale średnia wartość transakcji jest wyższa. Klienci wpłacają zwykle kilkaset złotych miesięcznie. Klient widzi po zalogowaniu się ile gramów złota już kupił, a kiedy uzbiera się pełna uncja, czyli 31,1 g, to odbiera sztabkę. Dla nas najważniejszy jest ten wątek systematycznego budowania oszczędności. Polecamy klientom ustalenie stałego przelewu. Ale już w pierwszym miesiącu mieliśmy klientów, którzy uzbierali na sztabkę w ramach usługi Goldsaver.



Regularne zakupy to chyba też sposób na eliminowanie wpływu wahań kursu złota?


MT: To prawda, ale przede wszystkim podkreślamy, że to jest zawsze kupowanie złota w dobrej cenie w porównaniu ze sztabkami o wadze jednego czy dwóch gramów. Koszty produkcji, pakowania, transportu itp. są mniej więcej jednakowe dla sztabki niezależnie od jej rozmiarów, więc w przeliczeniu na gram wychodzi znacznie drożej przy mniejszych sztabkach. Dlatego z perspektywy klienta ten produkt wypada bardzo korzystnie cenowo.



Rozumiem, że zarabiacie na prowizji?


WK: Tak. Jesteśmy sklepem sprzedającym fizyczne złoto i klient płaci proporcjonalną prowizję do tego, jakby przyszedł i kupił całą sztabką w sklepie.

Warto przeczytać!  Warszawa. Konflikt w budynku Złota 44. Sąsiedzi chcą zlicytować apartament milionera Rafała Zaorskiego



Czyli zawsze macie na stanie co najmniej tyle złota, ile uzbierali klienci Goldsavera?


MT: Tak, mamy to wszystko zabezpieczone. Z racji tego, że zajmujemy się tym biznesem już kilkanaście lat, posiadamy skarbce. Kupujemy złoto od hurtownika, dokonujemy transakcji codziennie, bo de facto, żeby eliminować ryzyko kursowe, musimy kupić tyle samo kruszcu, ile sprzedamy.


WK: Bardzo namawiamy też klientów, żeby jak najszybciej swoje sztabki odbierali. Również z czysto biznesowego powodu. Z naszego doświadczenia wynika, że każdy klient, który po raz pierwszy taką sztabkę do ręki weźmie, od razu będzie chciał mieć kolejną. Zadziała na niego magia złota. Ta sama, która wpływa na ludzi od tysięcy lat.


Dalszy ciąg wywiadu pod materiałem wideo:



A jeśli ktoś nie uzbiera na całą sztabkę, to może jakoś pieniądze wypłacić?


MT: W każdej chwili może zgromadzone kawałki złota odsprzedać. Jednym kliknięciem, po bieżącej cenie. Podkreślę jeszcze raz, że to nie jest żadna skarbonka czy program oszczędnościowy, w którym się odkłada pieniądze. Prowadzimy sklep, w którym faktycznie kupuje się złoto na wagę.



Te zastrzeżenia to obawa o skojarzenia z Amber Gold? Oni też wychodzili na rynek z komunikatem, że każdy może inwestować w złoto.


WK: Z tym że w Amber Gold złoto było tylko na poziomie przekazu marketingowego. W rzeczywistości klienci zakładali lokaty z określonym oprocentowaniem. My zresztą już wtedy działaliśmy na rynku złota fizycznego i co ciekawe w tamtym czasie nawet wzrosła nam sprzedaż, bo dużo udzielaliśmy się w mediach i tłumaczyliśmy, jaka jest różnica między tym, co oferowało Amber Gold a rzeczywistą inwestycją w złoto fizyczne. Ale rzeczywiście z pozostałościami afery Amber Gold musi do dziś mierzyć się cała branża złota fizycznego, choć moim zdaniem to wygasa. Ta nazwa pojawia się raczej w kontekście żartobliwym i pewnie jeszcze będzie przez jakiś czas w obiegu funkcjonować.



Amber Gold to coś zupełnie innego, ale ciężko uwierzyć, że nikt przed wami nie wpadł na podobny pomysł.


MT: Goldsaver jest innowacją na rynku polskim, ale na świecie funkcjonują tego typu produkty. Wyróżnia nas to, że w przeciwieństwie do wielu takich rozwiązań za granicą bardzo mocno zachęcamy klientów, by sztabkę jak najszybciej odebrać i fizyczne ją mieć. Zależy nam na tym, by ta magia, o której wspominał Wojtek, działa na ludzi i poszerzała bazę naszych klientów. Sprzedaż złota inwestycyjnego podlega pod nadzór Narodowego Banku Polskiego, ale poza tym nie różni się wiele od sprzedaży innych produktów. Im większe obroty, tym większy zysk.

Warto przeczytać!  Paweł Borys w "Gościu Wydarzeń": Putinflacja już się kończy



To ilu tych klientów ma Goldsaver?


WK: Po czterech miesiącach działania, mamy już ponad 5 tys. zarejestrowanych klientów. Natomiast jako Goldenmark przeprowadzamy kilkadziesiąt tysięcy transakcji rocznie, a w ciągu kilkunastu lat działalności dostarczyliśmy klientom już dużo ponad pół miliona uncji złota.



Jak to się ma do całego rynku?


WK: Szacujemy nasz udział w rynku na poziomie kilkunastu procent. Mamy największą sieć obejmującą 24 placówki w 24 miastach. To są salony premium z przestrzenią wystawienniczą, bo Goldenmark to szersza formuła niż tylko złoto inwestycyjne. Sprzedajemy też produkty kolekcjonerskie i kamienie szlachetne, mamy też ofertę private dla bardziej zamożnego klienta.



W grupie Goldenmark posiadacie też sieć punktów skupu złota. To stąd się bierze surowiec na sztabki?


WK: Tak funkcjonuje branża na całym świecie. Dystrybutor fizycznego złota musi prowadzić również skup kruszcu. Metal, który w ten sposób pozyskujemy, wysyłamy do producentów celem rafinacji i zlecamy wykonanie z niego wyrobów gotowych.


MT: W Polsce generalnie nie ma producentów rozpoznawanych na całym świecie, to znaczy zrzeszonych w londyńskim stowarzyszeniu LBMA. Całe złoto, które sprzedajemy, ale również, które w Polsce cieszy się największą popularnością, pochodzi od dostawców zagranicznych. Oni z kolei pozyskują go z dwóch źródeł – nowego wydobycia i recyklingu. Złoto odzyskujemy, skąd tylko się da. Gdy byłem u jednego z producentów niemieckich, to pokazali mi pokój pełen dywanów, które odkupili z salonów jubilerskich, by dzięki swojej technologii odzyskać drobne opiłki, które się w nich latami nagromadziły. Szacunki są różne, ale przyjmuje się, że 80-90 proc. złota wydobytego w trakcie całej historii ludzkości wciąż znajduje się w obrocie i użyciu jako biżuteria, monety i sztabki. Złoto to naprawdę trwała inwestycja.


Źródło