Rozrywka

Goodreads ma zbyt dużą władzę, żeby jego moderacja była aż tak zła

  • 17 grudnia, 2023
  • 6 min read
Goodreads ma zbyt dużą władzę, żeby jego moderacja była aż tak zła


Przez ostatni tydzień oglądałem dramat Goodreads rozgrywający się w zwolnionym tempie. Debiutująca autorka Cait Corrain przyznała się do sfabrykowania co najmniej sześciu kont użytkowników Goodreads i pozostawienia negatywnych recenzji (w tym ocen jednogwiazdkowych) na temat książek innych debiutujących autorów, z których wielu było autorami kolorów. W poniedziałek ona wydawca wypuścił swoją książkę Korona Światła GwiazdI Corrain opublikował mea culpa na X (dawniej Twitterze).



Skoordynowane wysiłki fanów i autorów pomogły zdemaskować bombardowanie recenzjami Corraina. Zeszły tydzień, Żelazna Wdowa autor Xiran Jay Zhao napisał tweeta w wątku odnotowując serię jednogwiazdkowych recenzji na kontach Goodreads debiutanckich autorów science fiction i fantasy, bez podawania jakichkolwiek nazwisk. Udostępnili także 31-stronicowy dokument nieznanego pochodzenia (który sprawdził Polygon), zawierający zrzuty ekranu z kont, które dodały Korona Światła Gwiazd na wiele najbardziej oczekiwanych list i pozostawiła jednogwiazdkowe recenzje nad nadchodzących książkach autorstwa Kamilah Cole, Frances White, Bethany Baptiste, Molly X. Chang, RM Virtues, KM Enright i innych.

To po raz kolejny wysuwa na pierwszy plan problemy moderacji Goodreads. Po uzyskaniu komentarza rzecznik Goodreads przesłał firmie Polygon oświadczenie: „Goodreads bardzo poważnie podchodzi do odpowiedzialności za utrzymanie autentyczności i integralności ocen oraz ochronę naszej społeczności czytelników i autorów. Mamy jasne recenzje i wytyczne dla społeczności i usuwamy recenzje i/lub konta, które naruszają te wytyczne. W odniesieniu do jednogwiazdkowych recenzji Corraina firma dodała: „Recenzje, o których mowa, zostały usunięte”. Wytyczne społeczności Goodreads stanowią, że członkowie nie powinni „fałszywie przedstawiać”. [their] tożsamości lub tworzenia kont w celu nękania innych członków” oraz że „sztuczne zawyżanie lub zaniżanie ocen lub reputacji książki narusza nasze zasady”. Nie wyjaśnia jednak, w jaki sposób te wytyczne są egzekwowane.

Goodreads wskazał także Polygon na post z 30 października na temat „autentyczności ocen i recenzji”, w którym stwierdzono, że firma „wzmocniła weryfikację konta w celu blokowania potencjalnych spamerów”, rozszerzyła zespół obsługi klienta i dodała członkom więcej możliwości zgłaszania „problematycznych treści” .” Firma zajęła się bombardowaniem recenzjami i „wprowadziła możliwość tymczasowego ograniczenia przesyłania ocen i recenzji książki w okresach nietypowej aktywności, która narusza nasze wytyczne”.

Pozornie środki te wprowadzono w tym roku po kilku szczególnie głośnych atakach bombowych na platformę. Jednak te nowe narzędzia nie przeszkodziły Corrainowi w recenzowaniu autorów bombardowań w listopadzie i grudniu. Wytyczne, w tym październikowe, wymagają od użytkowników „zgłaszania” treści, które „łamią nasze zasady”, pozornie przerzucając odpowiedzialność na użytkowników. Nadszedł czas, aby Goodreads, będący własnością Amazona, rozważył wdrożenie bardziej wszechstronnej wewnętrznej moderacji – lub przynajmniej bardziej wyrafinowanych narzędzi wewnętrznych – jeśli nie ze względu na użytkowników, to ze względu na autorów, którzy są zdani na łaskę platformy.

Goodreads ma ogromny wpływ. Na platformie jest ponad 150 milionów członków, z czego 7 milionów wzięło udział w tegorocznej edycji Reading Challenge. Platforma ma również niewiele barier uniemożliwiających tego rodzaju kampanie bombardowania recenzjami, ponieważ każdy użytkownik o dobrej opinii może zamieścić recenzję na platformie, nawet przed opublikowaniem książki. Recenzje przed publikacją stanowią część cyklu marketingowego i są wyraźnie dozwolone w Goodreads. Wydawcy zachęcają autorów do zamieszczania na stronach Goodreads recenzji ich nadchodzących książek, także w okresie poprzedzającym wydanie. Czytelnicy mogą uzyskać dostęp do przedpremierowych egzemplarzy książek za pośrednictwem oficjalnych kanałów, takich jak NetGalley, lub po otrzymaniu egzemplarza przedpremierowego od wydawcy, ale nie ma sposobu, aby dowiedzieć się, czy recenzent na Goodreads rzeczywiście otrzymał egzemplarz przedpremierowy, czy nie. (Chociaż wytyczne dotyczące recenzji Goodreads wymagają od czytelników ujawnienia, czy otrzymali bezpłatny egzemplarz, nie wszyscy użytkownicy przestrzegają tych zasad — w zasadzie możesz opublikować swoją recenzję niezależnie od tego).

Oczywiście nie jest to problem nowy dla Goodreads, ale wiele innych platform wymaga jakiejś formy weryfikacji przed recenzją. Etsy umożliwia użytkownikom ocenę produktu po jego zakupie. Steam umożliwia użytkownikom pisanie recenzji produktów znajdujących się w ich bibliotece Steam i uwzględnia w recenzji „godziny gry”. Najbliższe porównanie do Goodreads, jakie przychodzi mi na myśl, to Yelp, który pozwala użytkownikom dodawać recenzje restauracji i innych lokali, a jednocześnie musi radzić sobie z falami negatywnych recenzji — często obejmującymi skargi dotyczące rzeczy, na które firma nie ma wpływu. Jeśli chodzi o platformy z recenzjami fanów dotyczące rozrywki, istnieje Letterboxd, platforma, na której użytkownicy mogą śledzić i recenzować filmy. Nie pomaga to jednak w kulturowym ucisku Rotten Tomatoes, platformy, która gromadzi recenzje od profesjonalnie opublikowanych krytyków (agreguje także oceny publiczności, które są wymienione osobno). Rotten Tomatoes ma swoje własne problemy, ale jego system oznacza, że ​​recenzje zazwyczaj nie pochodzą od osób, które nawet nie korzystały z danych mediów.

Jako zwykły użytkownik Goodreads i poszukujący książki do przeczytania, skąd wiesz, czy recenzent rzeczywiście ją przeczytał? Myślę, że odpowiedź, przynajmniej w tej chwili, brzmi: nie możesz. A ponieważ fani w Internecie stali się bardziej wyrafinowani i skoordynowani, jeszcze trudniej jest poważnie traktować recenzje i oceny platformy. W lipcu, Jedz módl się kochaj autorka Elizabeth Gilbert wyciągnęła swoją nadchodzącą książkę Las Śnieżny — której akcja rozgrywa się w Rosji — po tym, jak około 500 użytkowników, którzy nie czytali książki, wystawiło jednogwiazdkowe recenzje. Gilbert ma znacznie bardziej ugruntowaną pozycję i lepsze zasoby niż debiutanci, na których skupiał się Corrain. Mimo to podjęła decyzję o wycofaniu książki.

Ci debiutanci nie mieli tej samej władzy ani prestiżu i trudno sobie wyobrazić, jak negatywne recenzje Corraina mogłyby wpłynąć na sprzedaż książek tych autorów – a co za tym idzie – na możliwość napisania kolejnych książek – gdyby działania Corraina pozostały niezauważone. Wydawnictwo i tak jest pełne przeszkód, szczególnie dla autorów koloru, bez tej ogromnej, która jest tak blisko mety.

Czytaj więcej




Źródło

Warto przeczytać!  Terrence Howard pozywa CAA w związku z wynagrodzeniem „Empire” – The Hollywood Reporter