Świat

Google spotyka się z reakcją Brazylii, lobbując przeciwko ustawie o „fałszywych wiadomościach”.

  • 2 maja, 2023
  • 4 min read
Google spotyka się z reakcją Brazylii, lobbując przeciwko ustawie o „fałszywych wiadomościach”.


Google wywołało gniew brazylijskiego rządu i prokuratury po tym, jak publicznie lobbował przeciwko ustawom mającym na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się „fałszywych wiadomości”.

Firma, która jest jedną z kilku w Big Tech, które sprzeciwiają się ustawie, promowała na swojej stronie internetowej artykuł zatytułowany „Ta ustawa pogorszy twój internet”.

Wywołało to szybką reakcję władz brazylijskich. Minister sprawiedliwości Flávio Dino powiedział, że zwrócił się do organów antymonopolowych o zbadanie potencjalnych „nadużyć” grupy technologicznej, podczas gdy prokuratorzy w stanie São Paulo zażądali oficjalnych wyjaśnień. Powiedzieli, że badają, czy firma wyszła poza „zwykłe praktyki udziału w legislacyjnej debacie publicznej”.

Dino nakazał również Google oznaczyć artykuł jako reklamę i wypromować inną reklamę, która podkreślała korzyści wynikające z przepisów, grożąc firmie grzywną w wysokości 1 miliona R za godzinę (około 200 000 USD), jeśli nie zastosuje się do niej. Google, który od tego czasu usunął link ze swojej strony głównej, nie odpowiedział na prośbę o komentarz.

Incydent podkreśla kontrowersje wywołane przez ustawę o „fałszywych wiadomościach” i zaciekły sprzeciw, jaki postawili jej giganci technologiczni, w tym Google, wraz z działaczami na rzecz wolności słowa i konserwatywnymi prawodawcami.

Warto przeczytać!  Dziesiątki toną, niezliczona liczba zaginionych we wraku statku migrantów u wybrzeży Grecji

Ustawa, która jest priorytetem dla lewicowego rządu prezydenta Luiza Inácio Luli da Silvy, ma na celu zwalczanie rozpowszechniania dezinformacji poprzez nałożenie surowych wymagań na sposób, w jaki firmy technologiczne radzą sobie z nielegalnymi lub ekstremistycznymi treściami.

Jeśli ustawa zostanie przyjęta, wymagałoby to od firm technologicznych i platform mediów społecznościowych oznaczania i usuwania treści przestępczych, a platformy mogłyby również zostać pociągnięte do odpowiedzialności za szkody spowodowane przez płatne treści, takie jak reklamy, z potencjalnymi grzywnami, jeśli nie usuną postów wystarczająco szybko.

Głosowanie w Kongresie nad ustawą spodziewano się we wtorek, chociaż prawdopodobnie zostanie to opóźnione.

Przestępstwa „przeciwko demokratycznemu państwu prawa, akty terroryzmu [and] przemoc wobec kobiet” należą do przykładów treści, które mogą stanowić treści niezgodne z prawem, zgodnie z projektem legislacyjnym.

Ustawodawstwo pojawia się, gdy rosną obawy dotyczące zorganizowanego rozpowszechniania dezinformacji w mediach społecznościowych i aplikacjach do przesyłania wiadomości, takich jak WhatsApp.

Kwestia ta powróciła na pierwszy plan na początku tego roku, kiedy tysiące zwolenników byłego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro dokonało nalotu i zdewastowania krajowych instytucji politycznych w Brasilii. Wielu uczestników zamieszek powtarzało kłamstwa na skrajnie prawicowych czatach, że wybory, w których Bolsonaro przegrał z Lulą w październiku, zostały sfałszowane.

Warto przeczytać!  Jak francuski bunt emerytalny może zrujnować jego prezydenturę – POLITICO

Krytycy ustawodawstwa twierdzą, że jest ono drakońskie i podatne na nadużycia ze strony grup interesu. Mówią też, że ustawa jest przepychana przez Kongres, który w zeszłym tygodniu głosował za pominięciem dyskusji w komisjach i skierowaniem ustawy bezpośrednio do głosowania plenarnego.

„Pośpiech legislacyjny może pogorszyć działanie internetu, ograniczyć prawa podstawowe. . . i tworzyć mechanizmy, które zagrażają legalnej wypowiedzi i wolności słowa” – powiedział Marcelo Lacerda, dyrektor ds. relacji z rządem i porządku publicznego w Google Brazil, w poście online na początku tego miesiąca.

David Nemer, adiunkt studiów nad mediami na Uniwersytecie Wirginii, powiedział, że firmy Big Tech, takie jak Google, „grają twardo, ponieważ wiedzą, że ustawa może utorować drogę innym krajom do pójścia za przykładem Brazylii”.


Źródło