Filmy

Gwiazda „Królestwa planety małp”, Owen Teague, przygotowany w szkole małp

  • 18 kwietnia, 2024
  • 9 min read
Gwiazda „Królestwa planety małp”, Owen Teague, przygotowany w szkole małp


Szympans opiera brodę na dłoni i wygląda jak małpia wersja „Myśliciela” Rodina. „Jest zdjęcie, na którym siedzę dokładnie w tej samej pozycji” – mówi mi Owen Teague, po czym przyjmuje podobną pozę, unosząc długie ramię i muskając dłonią dół twarzy.

„Jest coś bardzo miękkiego w sposobie poruszania się szympansów. Ich ręce są po prostu bardzo luźne.”

Nie jest zoologiem, ale Teague, 25-letnia gwiazda przyszłomiesięcznego „Królestwa planety małp”, wie co nieco o zachowaniu zwierząt. Po otrzymaniu głównej roli Noi, szympansa żyjącej w postapokaliptycznym świecie, w którym ludzie porzucili swój status drapieżnika, Teague spędził kilka dni w rezerwacie małp na Florydzie. To tam nawiązał bliski kontakt z naczelnymi – no cóż, z wyjątkiem orangutanów. „Człowieku, oni okropnie śmierdzą” – mówi. „Nasi ewolucyjni poprzednicy byli śmierdzącymi facetami”.

Jest środowy marcowy poranek i spacerujemy po Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej, otoczonym przez kapucynki, lemury, goryle, a nawet orangutana wiszącego na gałęzi drzewa. Teague nie musi się martwić nieprzyjemnym zapachem, który powoduje zatykanie nosa. Zwierzęta prezentowane w Sali Naczelnych to modele lub okazy dawno wymarłe, ale ich bliskość przypomina Teague’owi, ile wysiłku musiał się podjąć, aby przekształcić się w szympansa. Ta metamorfoza wymagała sześciotygodniowego pobytu w „szkole małp”, gdzie on i reszta obsady filmu pracowali z nauczycielem ruchu, aby poznać ich małpią stronę.

„Są bardzo oszczędne” – mówi Teague, garbiąc ramiona i przyjmując postawę szympansa. „Nie widać, jak siadają, a potem przesuwają się, żeby poczuć się wygodnie. Zasadzają się dokładnie we właściwym miejscu i tam pozostają. Są tak fizycznie obecni. Ludzie zawsze w pewnym sensie przesuwają nogi i robią różne rzeczy rękami.

A ponieważ małpy również chodzą opierając się na kostkach, do obsady dodano przedłużki wykonane z odpiłowanych kul. Nauczyli się na nich biegać, używając ramion do napędzania ciała do przodu. „Kiedy małpy uderzają w ziemię, to jest jak… Bum! Bum! Bum!– mówi Teague. „Więc to może być bolesne”.

Teague walczył z bólem łokcia, dopóki nie przekonał projektantów do ulepszenia prototypu poprzez dodanie większej liczby sprężyn. Używanie przedłużek tak mu się spodobało, że podciął je po zakończeniu zdjęć. „Mieszkałem w Crown Heights i wyprowadzałem je nocami i biegałem po okolicy na czworakach. I oczywiście to Brooklyn, więc wszyscy mówią: „Ech, nieważne”.

Warto przeczytać!  AP wybiera najlepsze filmy 2024 roku, od „Furiosa” przez „Thelmę”, „I Saw the TV Glow” po „Challengers”

Nawet w Nowym Jorku, w którym wszystko jest dozwolone, tego rodzaju zachowanie może wydawać się szalone — lub przynajmniej niedojrzałe. Ale entuzjazm Teague’a jest naprawdę słodki, a jego miłość do swojej pracy nie do odparcia. Koledzy podziwiali jego pełne zaangażowanie w ucieleśnienie Noi. Kevin Durand, który w filmie gra intrygującego bonobo, pamięta, jak spotkał Teague’a po raz pierwszy na planie, gdy właśnie skończył jedną scenę. „Nie łamiąc charakteru, Owen zaczął zbliżać się do mnie jak małpa, chowając się za rzeczami i zachowując się, jakby próbował dowiedzieć się, kim jestem. Zapraszał mnie do gry. To było jak: „Masz, weź tę niebieską pigułkę”.

(LR): Ras-Samuel Welda'abzgi, Owen Teague, Lydia Peckham za kulisami KRÓLESTWA PLANETY MAŁP 20th Century Studios.  Zdjęcie: Jasin Boland.  © 2024 Studio 20th Century.  Wszelkie prawa zastrzeżone.

Owen Teague (w środku) wraz z innymi aktorami Ras-Samuelem Welda’abzgi i Lydią Peckham uczęszczał do „szkoły małp” przy filmie „Królestwo planety małp”.
Jasina Bolanda

Po serii uznanych występów w produkcjach niezależnych, takich jak „To Leslie” i „Montana Story” – a także występach w „Bloodline” i „Black Mirror” – Teague wchodzi do pierwszej ligi. W „Królestwie planety małp”, potencjalnym letnim hicie kinowym, jest na pierwszym planie. Cóż, przynajmniej wersja Teague’a jest widoczna na ekranie – cyfrowo zmieniona, w której jego kanciasta twarz i „budowa spaghetti-noodle” (jego słowa) są prawie nie do poznania w futrze i mięśniach CGI.

Kiedy przechodzimy przez pokój, aby przyjrzeć się diagramowi przedstawiającemu podróż Homo sapiens z krainy małp do innego rodzaju darwinowskiej dżungli, pytam Teague’a, czy jest zdenerwowany tym, że niewielu widzów jego nowego filmu będzie wiedziało, że to on stoi za szympans.

„Nie przeszkadza mi zachowanie anonimowości” – mówi. „Chcę nadal być normalną osobą i wychodzić na kawę tak, aby nie zostać rozpoznaną. Sława mnie przeraża.”

Teague ma jednak nadzieję, że ludzie zrozumieją, że wszystkie oszałamiające efekty specjalne na świecie nie wystarczą, jeśli nie będzie dobrego występu, na którym można by się oprzeć. Teague mówi, że była to frustracja dla Andy’ego Serkisa, którego rola Golluma w trylogii „Władca Pierścieni” była przełomem w tego rodzaju pracy polegającej na rejestrowaniu performansów, nad którą Teague pracował miesiącami.

Warto przeczytać!  „Jak zarobić miliony, zanim umrze babcia” wygrywa kasę SE Asia

Zasadniczo technologia ta polega na rejestrowaniu ruchów i ekspresji aktora za pomocą zaawansowanych czujników, a na tym etapie artyści zajmujący się efektami wizualnymi dopełniają resztę, zamieniając wykonawców w mityczne stworzenia i zwierzęta bez konieczności stosowania makijażu i protez. Jednak widzowie potrzebowali czasu, aby w pełni zrozumieć, że postać taka jak Gollum nie była po prostu zbiorem pikseli: w recenzjach filmów „Władca Pierścieni” często przypisywano Serkisowi jedynie zapewnienie głosu Gollumowi, a nie stworzenie tej postaci. „To całkowite nieporozumienie” – mówi Teague. „Ponieważ Andy grał Golluma. To wszystko on.

Serkis zagrał główną rolę Cezara, szympansa, który przewodzi udanej rewolcie przeciwko ludzkości, w trzech poprzednich filmach „Planeta małp”. Akcja nowych filmów rozgrywa się setki lat później, ale rozgrywa się w tym samym kinowym uniwersum, a postać Teague’a ma stanowić zakotwiczenie nowej trylogii. Zakładając oczywiście, że „Królestwo planety małp” okaże się hitem.

„Mieliśmy dużą presję, aby znaleźć osobę, która udźwignie tę trylogię” – mówi Wes Ball, reżyser filmu. I było coś w Teague’u, co przekonało Balla, że ​​znalazł swoją Noa. „Potrzebowaliśmy kogoś, kto jest w pewnym sensie niewinny i naiwny, ale potrafi też być twardy i silny”. Dodaje: „To był jakiś cud, że poznaliśmy Owena”.


Kiedy Teague miał 7 lat, rodzice zabrali go na „King Konga” – remake słynnego filmu o potworach, w którym Serkis grał gigantycznego goryla. Był przerażony. „Bardzo empatycznie traktowałem tę postać” – mówi Teague. „Kong zrobił na mnie ogromne wrażenie. A kiedy mama wyjaśniła mi, że to nie był tylko facet w garniturze – to był występ zarejestrowany cyfrowo – pomyślałam: „Chcę to zrobić”.

Teague dorastał w Tampa na Florydzie. Jego tata był profesorem zajmującym się zdrowiem psychicznym i uzależnieniami, a jego mama była piosenkarką jazzową, która po jego urodzeniu zrezygnowała z występów. Teague występował w lokalnym teatrze, ale zainteresowała go także muzyka, wierząc przez pewien czas, że może to być jego powołanie. Nadal kolekcjonuje instrumenty, ucząc się gry na nowych. „Chcę kupić wiolonczelę, ale te rzeczy są drogie” – mówi.

Gdy dorósł, Teague zaczął poważniej podchodzić do aktorstwa, biorąc udział w przesłuchaniach i występując w odcinku „NCIS: Los Angeles” oraz drugoplanową rolę w filmach „To”. Często występował w horrorach, grając przerażających nastolatków. „Nie jestem zbudowany jak drzewo ani tak absurdalnie przystojny jak Chris Hemsworth” – mówi. „Nie wiem, co się ze mną dzieje. Ale jestem w stanie grać z tymi ludźmi z przekonaniem.”

Warto przeczytać!  Jacob Edgar i prawa ręka DC nie wiedzą, co robi lewica

Teague dostał się na Uniwersytet Nowojorski, ale kiedy zadzwonił do niego agent i powiedział mu, że może pójść na studia lub zagrać u boku Gary’ego Oldmana w horrorze „Mary”, wybrał drugą opcję. „To było okropne” – Teague mówi o filmie, który w końcu nakręcili.

Ale wkrótce pojawiły się lepsze projekty, a młody aktor wyróżnił się dużym zaangażowaniem w swoje role. W przypadku „The Stand”, miniserialu będącego adaptacją bestsellera Stephena Kinga z 2020 roku, w którym Teague wcielił się w niezrównoważonego nastolatka, przeglądał fora incel, aby lepiej zrozumieć cierpienie psychiczne swojego bohatera.

Mimo to miał tendencję do poniżania się w dążeniu do doskonałości. „Byłam dla siebie bardzo surowa” – mówi Teague. „Zawsze czułem, że nie dałem wystarczająco dużo – że za każdym razem, gdy kręcę jakąś scenę, muszę mieć innego, lepszego siebie”.

Dziś rano w muzeum Teague mówi, że postrzega „Królestwo planety małp” nie tylko jako bramę do większych filmów. To doświadczenie sprawiło, że docenił luźniejsze podejście do aktorstwa. „Teraz rzucam różnymi rzeczami o ścianę” – mówi. „To może nie być w porządku, może być okropne, ale próbuję różnych rzeczy i nie martwię się tak bardzo, czy będzie dobrze”.

Uśmiecha się, mówiąc o swoim odważnym stylu, który wyznaje. „Być może za kilka lat moja kariera ulegnie pogorszeniu, ponieważ nagle zacząłem występować w nietypowych występach” – mówi. „Pomyślisz: «No cóż, wiem, co się tam wydarzyło»”.

Ale „Królestwo planety małp” zmieniło sytuację w inny, niezamierzony sposób. Po ukończeniu filmu Teague kręcił scenę do thrillera kryminalnego Rywale Amziaha Kinga z Matthew McConaugheyem, kiedy zdał sobie sprawę, że nie zrzucił skóry Noi.

„Reżyser podchodzi do mnie i mówi: «Nie chcę, żebyś się skrępował, ale chodzisz jak małpa». Może przez miesiąc później łapałem się na tym, że swędzę jak szympans, jem jak szympans lub po prostu mam tiki na twarzy. Chyba utknęło.”


Źródło