Świat

Haiti: Wstrząsająca podróż poza terytorium gangu

  • 17 marca, 2024
  • 6 min read
Haiti: Wstrząsająca podróż poza terytorium gangu


  • Willa Granta
  • BBC News, Cap-Haitien, Haiti

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia,

Wielu spakowało swoje rzeczy i uciekło ze stolicy Haiti (zdjęcie w pliku)

Gdy pasażerowie Port-au-Prince wysiadają na terminalu autobusowym w Cap-Haitien, na ich twarzach widać wstrząsającą podróż.

Wycieczka z oblężonej stolicy Haiti wiąże się z pokonywaniem ryzykownych i niebezpiecznych dróg, starając się unikać uzbrojonych bandytów i sporadycznej przemocy.

„Zajęło nam to kilka godzin dłużej, niż powinno, ponieważ po drodze musieliśmy zmienić trasę z punktów kontrolnych gangów i rozległy się strzały” – mówi jeden z pasażerów, który nie podał swojego nazwiska i był wyraźnie wstrząśnięty tym przeżyciem.

I tak już niepewna sytuacja na Haiti szybko się pogorszyła w ciągu ostatnich tygodni, gdy gangi przeprowadziły skoordynowane ataki na kluczowe obiekty, co wymusiło dymisję premiera kraju.

Ogółem wewnętrznie przesiedlonych zostało ponad 360 000 osób.

W poszukiwaniu schronienia przed chaosem wielu przybyło do Cap-Haitien, nadmorskiego miasta na północy Haiti.

Tak naprawdę Cap-Haitien cierpi z powodu prawie wszystkich najgłębszych problemów Haiti: miażdżącej biedy, chaosu, nieporządku i korupcji. Ale co najważniejsze, nie przemoc gangów.

W związku z tym szybko staje się główną bezpieczną przystanią w kraju dla osób zmuszonych do opuszczenia swoich domów.

Phanel Pierre odbył tę samą zdradziecką podróż autobusem sześć miesięcy temu.

Na Haiti prawie niemożliwe jest wyciągnięcie się z biedy. W jakiś sposób, przez lata ciężkiej pracy i tworzenia firmy importującej materiały budowlane, Phanelowi się to udało.

Ale bycie biznesmenem z klasy średniej uczyniło go także celem gangów. Zniszczyli jego firmę, splądrowali jego dom i próbowali go porwać. W ten sposób wpędzili go i jego rodzinę z powrotem w biedę.

Tytuł Zdjęcia,

Phanel i jego rodzina mieszkali kiedyś w siedmiopokojowym domu w Port-au-Prince

53-latek pokazuje nam maleńką chatkę z bloków wiatrowych, którą dzieli z żoną, dwójką najmłodszych dzieci i teściową. To daleko od siedmiopokojowego domu, który zbudował w Port-au-Prince.

„To zaledwie 2% życia, jakie prowadziłem” – ubolewa. „Właściwie to nie żyję, ja po prostu istnieję”.

Wyciąga na telefonie zdjęcie młodszej, zdrowszej wersji siebie sprzed kilku lat. Mówi, że stres odbił się na jego zdrowiu, a jego dzieci nie mogły zapisać się do szkoły w nowym mieście.

Po tym, jak gangi odebrały mu tak wiele, Phanel jest zwolennikiem ekstremalnego rozwiązania problemu bezpieczeństwa kraju.

„Potrzebujemy długoterminowej interwencji. Nie tylko jednego czy dwóch tysięcy policji” – mówi, odnosząc się do planowanego rozmieszczenia na Haiti 1000-osobowych sił bezpieczeństwa pod dowództwem Kenii.

Uważa raczej, że rozwiązanie to będzie wymagało zaangażowania dziesiątek tysięcy pracowników na przestrzeni lat. Ogłosił twardą strategię przeciw gangom prezydenta Salwadoru Nayiba Bukele jako plan dla Haiti.

Mimo to, nawet jeśli życzenie Phanela spełni się, zadanie przywrócenia stabilizacji na Haiti będzie onieśmielające.

Jeden z najpotężniejszych gangów na Haiti, Unite Village de Dieu, opublikował sprawnie wyprodukowany, ale przerażający film, który krąży obecnie w Internecie. Przedstawia dobrze uzbrojoną milicję, ubraną w czarny sprzęt bojowy, gotową do walki z państwem haitańskim i wszelkimi siłami międzynarodowymi, które mogłyby zostać tu rozmieszczone. Nic dziwnego, że liczba osób wewnętrznie przesiedlonych rośnie.

Chociaż sytuacja w zakresie bezpieczeństwa Haiti przypomina upadłość państwa, taka sama sytuacja jest w jego polityce.

Youri Latortue był przewodniczącym Senatu i obecnie podlega sankcjom USA za rzekome powiązania z handlem narkotykami i uzbrojonymi gangami przestępczymi.

Tytuł Zdjęcia,

Youri Latortue był wcześniej przewodniczącym Senatu Haiti

W depeszy ambasadora USA, która wyciekła kilka lat temu, Latortue został opisany jako „jeden z najbardziej bezczelnie skorumpowanych czołowych haitańskich polityków” – jest to haniebny tytuł, któremu stanowczo zaprzecza.

Raczej wskazuje palcem winę na ustępującą administrację niedawno obalonego premiera Ariela Henry’ego.

„Mamy anarchię, ponieważ gangi stały się kolejną instytucją państwa” – mówi.

„Rząd współpracuje z gangami” – dodaje bez ogródek. „Na tym polega problem. Przez ostatnie trzy lub cztery lata rząd zawsze, zawsze współpracował z gangami. Dlatego policja nie może nic zrobić”.

Wyjaśniłem mu, że jest oskarżony o to samo. Rzeczywiście, coś gorszego: przemyt kokainy z Kolumbii na Haiti.

Zlekceważył zarzut i zamiast tego wydał ostrzeżenie Waszyngtonowi.

„Nie przychodźcie i nie próbujcie zrobić wszystkiego” – mówi, wspominając niewłaściwą reakcję całego świata na niszczycielskie trzęsienie ziemi w 2010 roku.

„Potrzebujemy pomocy z zewnątrz, społeczności międzynarodowej. Ale sami Haitańczycy muszą włożyć w to duży wysiłek. Pracujmy razem”.

Latortue uważa, że ​​Stany Zjednoczone, Kanada, Francja i inne państwa powinny porozmawiać z politykami niezwiązanymi z poprzednią administracją, aby znaleźć sposób na wyjście z obecnego bałaganu.

Wyjścia z bałaganu, także tego, czego szukał Brian Kontz.

Tytuł Zdjęcia,

Brian Kontz opuścił Haiti lotem czarterowym dla Amerykanów uwięzionych w tym kraju

Kontz powiedział, że nie czuł strachu przez ostatnie kilka tygodni, kiedy pracował jako naukowiec zajmujący się rolnictwem na północy kraju.

Jednak siedząc w hali odlotów międzynarodowego lotniska w Cap-Haitien na krótko przed wejściem na pokład czarterowego lotu na Florydę organizowanego przez Departament Stanu USA dla Amerykanów, którzy utknęli na Haiti, powiedział, że czas już wyjechać.

„Dwa tygodnie temu, kiedy mój lot został nagle odwołany” – wyjaśnia Kontz – „ten lot był zaplanowany ponad miesiąc wcześniej. Mam więc pracę, aby wrócić do USA”.

Kiedy Departament Stanu ogłosił swój statut, rozważał inne trasy, w tym loty z misją kościelną.

„Ale dla mnie to nie jest sytuacja pilna” – wyjaśnia.

Lot z Haiti to oczywiście luksus, który nie jest dostępny dla milionów Haitańczyków, dla których sytuacja z pewnością jest pilna.

W rzeczywistości jest to największa sytuacja humanitarna na Haiti od wielu lat.

Jednak pomoc wciąż napływa. Dotarcie do kraju pogrążonego w kryzysie, w którym główne międzynarodowe lotnisko i przejścia lądowe pozostają zamknięte, stanowi ogromne wyzwanie dla tych, którzy chcą pomóc.

Głód na Haiti pogłębia się. Jeśli wkrótce nie nastąpi masowa i skoordynowana reakcja, setki tysięcy ludzi boryka się z warunkami przypominającymi klęskę głodu.

Na granicy z Republiką Dominikany znajdują się ogromne korki handlarzy, którzy mogą przedostać się do sąsiedniego kraju na jeden dzień, aby kupić pilnie potrzebne zapasy, nawet jeśli muszą fizycznie przewieźć je na Haiti.

Dodatkowe raporty Alexandra Ledermana


Źródło

Warto przeczytać!  W Gruzji wybuchają gwałtowne starcia wokół wzorowanej na Rosji ustawy medialnej