Hannah Marks opowiada o adaptacji Johna Greena „Żółwie aż do końca”
Hannah Marks zaczęła grać w wieku 6 lat, po obejrzeniu filmu aktorskiego swojej matki. Pracowała praktycznie bez przerwy, od ról w filmach „Accepted” i „The Runaways” po obsadę „Holistycznej agencji detektywistycznej Dirka Gently’ego”. Właściwie to w zeszłym roku wzięła swój pierwszy urlop — choć przyznaje, że nagrała w tym czasie kilka własnych taśm.
W ostatnich latach dała się poznać także (wybaczcie) za kamerą jako reżyserka, zaczynając od napisania i wyreżyserowania filmu „After Everything”. W niezależnym filmie Jeremy Allen White wcielił się w młodego mężczyznę, u którego zdiagnozowano raka kości, który wyrusza w podróż nowy związek, którego premiera odbyła się na Festiwalu Filmowym SXSW w 2018 roku.
W tym samym roku dostała upragnioną pracę reżyserską przy filmowej adaptacji ukochanej powieści Johna Greena „Żółwie na dno”. Fabuła skupia się na nastoletniej dziewczynie o imieniu Aza (Isabela Merced), która zmaga się z paraliżującym zaburzeniem obsesyjno-kompulsywnym i stanami lękowymi. Wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Daisy (Cree Cicchino) rozpoczyna śledztwo w sprawie zniknięcia lokalnego miliardera, jednocześnie rozpoczynając niepewny romantyczny związek z jego synem Davidem (Felix Mallard).
Po latach opóźnień spowodowanych przez Covid i ogólnie rzecz biorąc, „Turtles All the Way Down” debiutuje dziś na platformie Max i stanowi dowód na to, że na niektóre rzeczy warto czekać. W filmie opowiedzianym ze szczerością i wrażliwością Marks znalazł sposób na przekazanie obsesyjnego sposobu myślenia Azy, a jednocześnie uchwycił radość młodej miłości i celebrował kobiecą przyjaźń. To trudna sztuka balansowania, opowiedziana z sercem i zaskakującą dawką humoru. Różnorodność rozmawiałem z Marksem o długiej podróży i tym, co nas czeka.
Ona ma dług wdzięczności wobec Saoirse Ronan i Ariany Grande.
Zdobycie pracy w „Żółwiach” było dla Marksa procesem sześciomiesięcznym, który przyznaje, że „był na początku mojej kariery filmowej; Wiedziałem, że to będzie ciężka walka.” Marks przygotowała przemówienie, lookbook i fałszywy zwiastun, korzystając z filmów, które zgrała z YouTube. „Wiele razy Saoirse Ronan i Timothée Chalamet patrzyli sobie w oczy” – mówi o romantycznych momentach filmu. Przekazała także swoją wizję obsesyjnych spiral myślowych Azy. „Używałam wielu obrazów mikroskopowych ze statycznymi dźwiękami” – zauważa. „Chciałem jednak zestawić to z optymistyczną muzyką pop, żeby nie sprawiało wrażenia przygnębiającego. Myślę, że właśnie ukazał się utwór „Breathin” Ariany Grande, który stał się podstawą zwiastuna.
Marks twierdzi, że zwiastun wyprodukowany w 2018 roku faktycznie sprawia wrażenie zaskakująco podobnego do produktu końcowego. „Oczywiście zdjęcia i muzyka są różne, ale dusza jest zdecydowanie ta sama” – zauważa.
Jej obsada doskonale wczuła się w swoje role.
Wspólnym wątkiem wszystkich filmów Marksa są znakomite role, od White’a i Maiki Monroe w „After Everything” po Johna Cho i nowicjuszkę Mię Isaac w roli ojca i córki podczas podróży samochodowej w „Don’t Make Me Go” z 2022 roku. „Turtles” kontynuuje tę tradycję, prezentując trzy gwiazdorskie występy jej głównych bohaterów.
Mimo że zdjęcia do filmu nakręcono dopiero w 2022 roku, cała trójka została obsadzona na początku i pozostała przy projekcie pomimo jego opóźnień. „Jak na ironię, czuli się wtedy trochę za młodzi” – mówi Marks. „Ale tak bardzo ich pokochaliśmy, że poszliśmy z tym”. Dodatkowy czas dał jej obsadzie większą szansę na nawiązanie więzi – chociaż Merced i Cicchino tak naprawdę znają się od lat. „Chemia między najlepszymi przyjaciółmi jest tak samo ważna jak chemia romantyczna” – mówi Marks. „I od razu poczuli się dobrze razem”.
Ponieważ było to w czasie pandemii, odczyty odbywały się na platformie Zoom. „To koszmar każdego aktora: próba wywołania chemii na ekranie komputera” – przyznaje Marks. Zaryzykowała z Mallardem, australijskim aktorem występującym w filmach „Ginny i Georgia” oraz „Sąsiedzi”.
„Wiesz, ma on trudną rolę w tym filmie” – chwali Marks. „Myślę, że granie syna miliardera nie wymaga z natury empatii. Zasługuje na uznanie za to, że jest czarujący i pomocny, a także za to, że ma doskonały amerykański akcent. Jako ktoś, kto ma problemy z akcentem, byłem pod wrażeniem”.
Marks, jak wszyscy, jest fanem „Succession”.
W filmie występują także doświadczeni aktorzy, w tym J. Smith-Cameron, dwukrotna nominowana do nagrody Emmy za rolę Gerri Kellman w filmie „Sukcesja”. Cameron gra profesora, którego podziwia Aza, który w jednej ze scen szczegółowo wyjaśnia znaczenie tytułu filmu. „Jestem zagorzałym zwolennikiem sukcesji i od pierwszego dnia chciałem, żeby Gerri zagrał w tej roli” – Marks przyznaje ze śmiechem. „Napisałem więc do niej list, w którym powiedziałem: «Jestem wielkim fanem, proszę, przyjdź i podaj tytuł». Była taka inteligentna, ciepła, zabawna i pełna uczuć – miała wszystko, czego można chcieć”.
Judy Reyes występuje także w roli matki Azy i trzeba dodać, że pojawiła się także w „Succession” – czy miało to coś wspólnego z otrzymaniem tej roli? Marek się śmieje. „Nie, miała cudowną rolkę i potrafiła nagrywać w tak wielu gatunkach i mediach. Byłam zachwycona, że ją mam” – stwierdza. „Ale nie będę kłamać; to nie bolało.”
Jako aktorka rozumie tę walkę.
Będąc po drugiej stronie przesłuchań, Marks chce, aby aktorzy wiedzieli, że na obsadzenie wpływa wiele czynników. „Nie chodzi tylko o twoje umiejętności” – mówi. „Widzieliśmy tysiące ludzi w „Turtles” i wszyscy byli utalentowani. Wiem, że to brzmi prosto, ale tylko jedna osoba może dostać tę pracę, a wszystko sprowadza się do tego, co pasuje do wszystkich pozostałych elementów układanki”. Zachęca aktorów, aby wchodząc do pokoju byli wierni swojemu duchowi. „Nie ma dwóch osób o takiej samej interpretacji jak druga. Jako aktor spędziłem dużo czasu, zastanawiając się, jak mógłbym się wyróżnić. Okazuje się, że jestem inny po prostu będąc sobą. Moja twarz jest inna. Przychodzę z innym bagażem i doświadczeniami. Po prostu bądź sobą.”
Zarówno jako aktorka, jak i reżyserka ma nadzieję na powrót częstszych przesłuchań osobistych. „Zoom jest świetny, ponieważ pozwala zobaczyć ludzi z całego świata” – przyznaje. „Ale aktorowi może być trudno wysłać taśmę w pustkę i nie wiedzieć, czy ktoś w ogóle nacisnął przycisk „Odtwórz”.
Jest także fanką Johna Greena… jak wszyscy.
Uznany autor powieści takich jak „Gwiazd naszych wina” i „Papierowe miasta”, Green otwarcie mówił, ile dla niego znaczą „Żółwie”, po tym jak zmagał się z własnymi problemami psychicznymi. Był także producentem filmu i zawsze był obecny na planie. Ale zamiast dać się zastraszyć, Marks twierdzi, że najtrudniejsze było „nie fangirlowanie” z autorem. „Był tak hojny i chętny do wycofania się, abym mógł przejąć stery i wysłuchać moich pomysłów” – wspomina Marks. „Był wymarzonym współpracownikiem”.
A teraz stał się jeszcze bardziej. „Dzień premiery filmu będziemy wspólnie świętować” – zdradza. „Ten film dał mi tak wiele, ale jedną rzeczą, którą zawsze będę cenić, jest to, że mogę planować przyjacielskie spotkania z Johnem Greenem. To wciąż nie daje mi spokoju.