Historia Possum Trot’ wymagała 400 kostiumów
„Sound of Hope: The Story of Possum Trot” Angel Studios opowiada prawdziwą historię małego miasteczka w Teksasie, gdzie, za przykładem lokalnego pastora i jego żony, mieszkańcy adoptowali 77 najtrudniejszych do umieszczenia w systemie opieki zastępczej dzieci i sierot w tym regionie. Fakt, że jest to historia całej społeczności, oznaczał, że projektantka kostiumów Ellen Falguiere miała trudne zadanie w przypadku niezależnego filmu o skromnym budżecie: stworzenie ponad 400 kostiumów, z których każdy musiał służyć celowi opowiadania historii. „Chcieliśmy, aby każdy kostium naprawdę odzwierciedlał to, co dzieje się w historii z tą postacią” – powiedział reżyser Joshua Weigel portalowi IndieWire.
W tym celu każde z dzieci zastępczych miało ubrania, które subtelnie odzwierciedlały ich drogę od porzucenia do adopcji. „Zacząłem od ubrań odzwierciedlających smutek i zaniedbanie sytuacji” — powiedział Falguiere portalowi IndieWire. „Ubrania były albo za duże, albo za małe, brudne i stare. Potem, gdy zostaną adoptowane, mogą nie być bogatymi dziećmi, ale ubrania są czyste. To jaśniejsza paleta kolorów”. Mimo to twórcy filmu zawsze uważali, aby nie posunąć się za daleko w kierunku zbyt jaskrawym.
„Ważne było, aby nie było to uproszczone podejście do nadziei i odkupienia” — powiedział Weigel. „Chcieliśmy poczuć lekkość i nadzieję, ale nie stracić z oczu faktu, że będzie to walka. Historie tych dzieci są trudne, a ci ludzie robili trudne rzeczy”. Pragnienie Weigela, aby być szczerym w kwestii wyzwań, z jakimi borykają się dzieci zastępcze i ich rodzice adopcyjni, skłoniło Falguiere’a do pracy z nieco stonowanymi kolorami, które rozjaśniały się w miarę postępu filmu, ale nigdy nie zbaczały w stronę nadmiernie sentymentalnego terytorium — nawet gdy film kończy się nutą nadziei, nie jest romantyzowany.
Było to zgodne z intencją Weigela, aby oddać hołd rzeczywistości ludzi, których życie przedstawiał, a także było próbą uniknięcia typowych klisz kostiumów z epoki. „Myślę, że czasami można przywiązać się do epoki” — powiedział Weigel, zauważając, że chciał, aby „Sound of Hope” był autentyczny dla lat 90., ale jednocześnie przekazywał poczucie ponadczasowości. „Ellen i ja pracowaliśmy razem, aby znaleźć rzeczy, które byłyby wierne tamtym czasom, ale które mogłyby być również nieco szersze. Rozmawialiśmy o tym, że ludzie w tej społeczności niekoniecznie będą wychodzić i kupować nowe ubrania co sezon. Mogą mieć w swojej szafie rzeczy sprzed kilku dekad”.
Falguiere znalazł inspirację w prawdziwym mieście Possum Trot. „Nie ma tam dużych domów towarowych. Wiele z tych ubrań pochodziło prawdopodobnie z second-handów. Dlatego ważne było, aby trochę cofnąć datę wydania”. Falguiere przeszukał sklepy z artykułami używanymi w Macon w stanie Georgia i odniósł się do zdjęć rodziny Martin, której historia stanowi centrum „Sound of Hope”. „Było grupowe zdjęcie Martinów otoczonych dziećmi” — powiedział Falguiere. „Byli w kościele i było tam prawdopodobnie setka dzieci. Chciałem po prostu wpleść ten nastrój i uczucie w cały film”.
Zdolność Falguiere’a do utrzymania spójnego języka wizualnego, a jednocześnie znalezienia specyficznego wyglądu dla każdej postaci — jak bardziej kolorowe stroje kościelne, które noszą Martinowie, wskazujące zarówno na głębię ich przekonań religijnych, jak i na ich poczucie osobistego stylu — jest tajną bronią filmu, jeśli chodzi o nadanie zespołowi szczegółów i różnorodności. „To zawsze było jedno z największych wyzwań podczas pisania” — powiedział Weigel, który napisał scenariusz ze swoją żoną i współproducentką, Rebeką Weigel. „Jest 77 dzieci i 22 rodziny. To ponad sto postaci i chociaż trzeba skupić się na fabule, która to wspiera, nie można stracić z oczu całej społeczności, ponieważ to ona jest powodem, dla którego jesteśmy przyciągani do tej historii”.
Podobnie jak Weigel, Falguiere’a przyciągnęła ta historia ze względu na jej potencjał do zainspirowania konkretnego aktywizmu i pozytywnych zmian w systemie opieki zastępczej. „Zagrałem w wielu filmach komercyjnych i popularnych, takich jak „Bad Boys II” i „Horrible Bosses”” — powiedział Falguiere — „ale nigdy wcześniej nie robiłem niczego takiego, co daje ci możliwość bycia częścią ruchu i sprawy. Naprawdę chciałem być częścią tego ze względu na przesłanie o systemie opieki zastępczej i jego kryzysie. Po prostu uznałem, że to naprawdę ważne i czuję się błogosławiony, że mogłem być jego częścią”.