Historyczne powodzie zginęły 83 osoby, pozostawiając Brazylię i jej prezydenta wściekłym i wstrząśniętym
![Historyczne powodzie zginęły 83 osoby, pozostawiając Brazylię i jej prezydenta wściekłym i wstrząśniętym](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/05/JEY65TEPS5QYTB35LZ6YZZSC6I_size-normalized.jpgw1440-770x470.jpeg)
„To najgorsza katastrofa, jaką kiedykolwiek zarejestrowano w stanie Rio Grande do Sul” – powiedział gubernator Eduardo Leite. „Być może to jedna z najgorszych katastrof, jakie kraj zarejestrował w najnowszej historii”.
W ostatnich latach Brazylia regularnie borykała się z klęskami żywiołowymi: rekordowymi deszczami, niszczycielskimi powodziami, intensywnymi suszami i śmiercionośnymi osunięciami ziemi. Przywódcy polityczni i naukowcy rutynowo obwiniają zmiany klimatyczne i wzywają do podjęcia intensywniejszych działań.
Ta retoryka niewiele dała w kwestii konkretnych zmian.
Jednak tym razem, biorąc pod uwagę zakres zniszczeń, potrzeba okazała się znacznie pilniejsza.
Według towarzyszących mu starszych doradców, lecąc nad niedzielnymi zniszczeniami, prezydent Luiz Inácio Lula da Silva wydawał się otwarcie wzruszony.
Jego nastrój był „mieszaniną agonii i złości” – stwierdził jeden z doradców, który wypowiadał się pod warunkiem zachowania anonimowości, aby szczerze omówić swoje reakcje. „Ciągle powtarzał: «O mój Boże». Spójrz na to.'”
Po wylądowaniu Lula przekazał swoim doradcom swoje publiczne uwagi, które miały odzwierciedlać skalę katastrofy. Powiedział wyższym urzędnikom Kongresu i wymiaru sprawiedliwości, że kraj musi zmienić swoje podejście do katastrof spowodowanych klimatem. Wezwał do opracowania krajowego planu zapobiegania „wypadkom klimatycznym” i polecił najwyższej porucznik ds. ochrony środowiska Marinie Silvie rozpoczęcie tworzenia strategii.
„Musimy przestać uciekać po katastrofie” – powiedziała Lula. „Musimy zacząć przygotowywać się na to, co może się wydarzyć w wyniku katastrof”.
W komentarzu przekazanym wyłącznie dla „The Washington Post” Lula za zniszczenia w Rio Grande do Sul obwiniła niepowodzenia społeczności globalnej w reakcji na zmiany klimatyczne. Stwierdził, że istnieje „historyczny dług”. Biedniejsze kraje, które w przeszłości emitowały niewiele gazów cieplarnianych, stwierdził, cierpią z powodu zanieczyszczenia krajów bogatszych.
„To była trzecia rekordowa powódź w tym samym regionie kraju w ciągu niecałego roku” – Lula powiedziała The Post. „My i świat musimy codziennie przygotowywać się, dysponując większą liczbą planów i zasobów, aby poradzić sobie z ekstremalnymi zjawiskami klimatycznymi”.
W ciągu ostatnich 10 dni Rio Grande do Sul było mokre od trzech miesięcy deszczu. Rzeka Guaíba, która otacza wybrzeże Porto Alegre, wezbrała do rekordowej wysokości 5 metrów. Zasilana siecią przepełnionych dopływów, wlewała swoje błotniste wody do miasta, zatapiając większość kosmopolitycznego śródmieścia.
Władze twierdzą, że stan ten raczej nie ustąpi w ciągu kilku tygodni i może się pogorszyć. Naukowcy przewidują, że poziom rzeki Guaíba nie spadnie poniżej 3 metrów – czyli granicy wylewu rzeki – przed końcem maja. Tymczasem oczekuje się, że w nadchodzących dniach temperatury spadną do 50 stopni, zwiększając ryzyko hipotermii, ponieważ deszcze nie ustaną, a miasta balansują na krawędzi anarchii.
Ludzie w całej strefie powodziowej utknęli na dachach, w scenach przypominających Houston po huraganie Harvey lub Nowy Orlean po Katrinie. Szpitale nie mają władzy. Rozpoczęły się powszechne grabieże. Eksplodowała stacja benzynowa w północnym Porto Alegre. Więźniowie w zwolniono więzienia dotknięte powodzią.
Poza więzieniami istnieje niewiele dróg ucieczki. Drogi są zamknięte; lotnisko ma pozostać zamknięte co najmniej do końca miesiąca.
W piątek i sobotę kobieta z przedmieść Porto Alegre udokumentowała w mediach społecznościowych swoje obawy o siebie i swoich rodziców, gdy poziom wody się podniósł. „Jestem z dwójką starszych osób, które nie mogą wejść na dach” – napisała według artykułu opublikowanego w O Globo. „Umrzemy, utonąwszy. Ześlij pomoc, na miłość Bożą”.
Następnego dnia rodzinę udało się uratować. Matka kobiety wykazywała oznaki hipotermii.
Panika i niepewność ogarniają państwo, tysiące ludzi żyje bez prądu, dostępu do Internetu i wody pitnej.
Burmistrz przedmieścia Canoas ogłosił, że po utracie prądu w szpitalu zmarło dziewięciu pacjentów na oddziale intensywnej terapii – tylko po to, by się poprawić: zginęły dwie osoby, a nie dziewięć.
„Panuje tu chaos” – stwierdziła dziennikarka Kelly Matos. „Nigdy nie widziałem czegoś takiego”.
Matos był ostatnio na targu i nie znalazł ani jednej butelki wody. Niektórzy ludzie próbują kąpać się w wodzie gazowanej.
„To jest wojna; to jest właściwe słowo” – powiedziała. „To beznadziejność, niepokoje społeczne. … Nadeszło tsunami.”