Bielsko-Biała

Hitem sezonowe owoce i warzywa z najlepszych upraw! Giełda w Wapienicy coraz modniejsza | ZDJĘCIA – Beskidzka24.pl

  • 10 sierpnia, 2023
  • 8 min read
Hitem sezonowe owoce i warzywa z najlepszych upraw! Giełda w Wapienicy coraz modniejsza | ZDJĘCIA – Beskidzka24.pl


Przebojem na Giełdzie w Wapienicy są teraz sezonowe warzywa i owoce, które klienci tak lubią zaprawiać. Hale są wypełnione pięknymi i zdrowymi polskimi pomidorami czy ogórkami oraz śliwkami, morelami i brzoskwiniami. Na pniu sprzedają się też wszelkie kiszonki. Klienci detaliczni, których jest coraz więcej, cenią sobie najwyższą jakość i najniższe ceny oraz bezpośredni kontakt z handlującymi, którzy pracują tu i po 30 lat, a są mieszkańcami Bielska-Białej i regionu.

Od poniedziałku do soboty

Zlokalizowana przy ulicy Wypoczynkowej 78 Giełda w Wapienicy w Bielsku-Białej to idealne miejsce, by zaopatrzyć się w owoce i warzywa oraz ich przetwory. Ich sprzedaż jest prowadzona od poniedziałku do soboty w halach nr 1 i 2. Pierwsze punkty otwierają się już o północy. Duża część kończy pracę o 8.00-9.00, choć niektóre prowadzą sprzedaż detaliczną nawet do 10.00-11.00.

– Pracujemy nad tym, by skończyć z mitem, że Giełda jest tylko dla hurtowników. Jest bowiem i dla hurtowników, i dla detalistów, którzy znajdą tu wszystko, czego dusza zapragnie. Takiego wyboru nie ma nawet w hipermarketach. Giełdę prowadzi miejska spółka Beskidzki Hurt Towarowy, której misją jest praca dla mieszkańców miasta i regionu. Giełda z jednej strony zapewnia miejsca pracy handlującym, wspiera lokalnych rolników i wytwórców, a z drugiej strony – przyczynia się do poszerzania oferty rynkowej. Doceniają to nie tylko mieszkańcy całego regionu, dwóch województw, ale też Czesi i Słowacy. Dlatego tak naciskamy na promocję polskich produktów dostępnych na Giełdzie i reklamujemy tę działalność, by wszyscy wiedzieli, że naprawdę warto tu przyjeżdżać – mówi Marcin Szarek, prezes Beskidzkiego Hurtu Towarowego.

Rodzinna atmosfera

O sile Giełdy stanowią handlujący, prowadzący tu w dużej mierze rodzinne biznesy. Niektóre z nich mają już trzydziestoletnią, a nawet i dłuższą tradycję! Tak długo pracując na zaufanie klientów, robią wszystko, by ci otrzymywali największy wybór produktów najwyższej jakości – świeżych zdrowych i mających atrakcyjne ceny.

Maja Muras, pochodząca z Międzybrodzia mieszkanka Bielska-Białej, handluje w hali nr 2. Rodzinną firmę „Maja” znajdziemy w boksie nr 12. – Firma jest już na rynku 30 lat, a przejęłam ją od moich rodziców – Rozalii i Stanisława – 20 lat temu. Dzisiaj przede wszystkim pracuję z moim rodzeństwem. Jesteśmy dostępni od 1.00 do 9.00 przez sześć dni w tygodniu – opowiada.

Warto przeczytać!  Kolejki NFZ do psychiatry w woj. śląskim. Terminy aktualne na 1.04.2023

– Stawiam na owoce i warzywa od polskich rolników. Tak samo jak moi rodzice, kupuję od nich bezpośrednio. To sami sprawdzeni producenci, którzy starają się dostarczać nam warzywa i owoce najlepszej jakości. A my sami je jeszcze przed sprzedażą próbujemy, by się upewnić, że nasi klienci dostaną to, co najlepsze. Dzięki temu, tak jak ja mam zaufanie do moich dostawców, tak moi klienci mają do mnie – objaśnia. – Mam towar z podkrakowskich wsi, ale także z naszych, lokalnych gospodarstw. Jeśli tylko mogę, to stawiam na rolników z naszej okolicy. Na przykład ziemniak jest najlepszy właśnie z naszych terenów. Klienci nie chcą innych! – dodaje.

Kto się zaopatruje w punkcie Mai Muras? – Najwięcej sprzedaję hurtowo klientom zagranicznym – z Czech i Słowacji. Na miejscu zaopatrują się u także mnie lokalne sklepy, przedszkola, restauracje i hotele. Obsługujemy również klientów detalicznych, którzy cenią sobie jakość i dużo niższe, niż gdzie indziej, ceny – mówi.

Czego szukają odwiedzający Giełdę? – Obecnie mamy pełnię sezonu na pomidory, ogórki i buraczki, czyli to, co teraz ludzie zaprawiają. Z owoców to śliwki, morele, brzoskwinie. Jest trochę wiśni, a kończy się porzeczka. Jesienią przyjdzie czas na kapustę – wylicza szefowa firmy.

W boksie nr 14 w hali nr 2 spotkamy bielszczankę Magdaleną Kowalską. – Jesteśmy tu już od 35 lat. Pracujemy w siedmioosobowym, rodzinnym składzie pod szyldem Zakład Handlowo-Transportowy Jan Nikiel i dobrze się dogadujemy. Lubimy tę pracę, choć wstawanie z łóżka jest trochę ciężkie. Jesteśmy tu bowiem już od 1.00, a kończymy o 8.00-9.00 – opowiada Magdalena Kowalska.

– Mamy wielu stałych i zadowolonych klientów. To głównie lodziarnie, restauracje i niewielkie sklepy, ale nie brakuje też klientów detalicznych. Oferujemy dużo cytrusów i innych owoców egzotycznych, takich jak karambole, melony i ananasy. Sprowadzamy je niemal z całego świata. Obecnie najlepiej sprzedają się pomarańcze. Trafiają na przykład do cukierni na soki. Cały rok mamy też malinę, borówkę i truskawkę. W sezonie sprowadzamy je z Polski, a poza sezonem importujemy. Obecnie wczesna malina się skończyła, a ta późna – z powodu pogody – jeszcze nie dojrzała – wskazuje bielszczanka.

Warto przeczytać!  Ogromna burza nad Bielsko-Białą. Strażacy nie nadążają z udzielaniem pomocy

Katarzyna Zontek z Pisarzowic handluje produktami spożywczymi i – jak żartuje – jest tu nazywana „Królową Makaronu”. Na Giełdzie ma punkt handlowy i magazyn, a w Bielsku-Białej własny sklep. W Wapienicy samodzielnie pracuje już piąty rok, a działalność przejęła po poprzedniku, widząc szansę na rozwój. Spotkamy ją tu od 4.00 do 11.00, a zaopatrzymy się choćby w przetwory i koncentraty czy wodę mineralną. Ma bardzo duży wybór kiszonych ogórków i kapusty, a klienci często wpadają po coraz popularniejszy sok z kiszonego buraka.

Genowefa Grudzień z Bielska-Białej ma swój punkt w hali nr 1 (boks nr 55). W pracy pomagają jej mąż i syn. – Pracuję na Giełdzie już 32 lata i chyba nikt nie ma dłuższego stażu. Zaczynałam tylko od ziemniaków, potem handlowałam cebulą. Później trzeba było rozszerzać asortyment, bo wymagali tego klienci. Dziś mam cały wachlarz warzyw, jajka, kiszonki, fasole… Klienci przychodzą po ziemniaki, czosnek, pomidory i ogórki. Staramy się mieć bardzo dobry towar. Trafia do nas z Wielkopolski i spod Kielc. Klienci wiedzą, że wszystko będzie jak trzeba. Dlatego do nas wracają – stwierdza.

– Obsługujemy też klientów detalicznych. Niektóre miejscowe rodziny zaopatrują się od nas od samego początku i przychodzą już ich trzecie pokolenia! Atmosfera jest tu wyjątkowa, bo się znamy, a klienci nie przychodzą tylko kupować, ale i porozmawiać. Bardzo lubię tu być i bardzo fajnie mi się tu pracuje. Pamiętam czasy, gdy handlowało się pod gołym niebem nawet w najsroższe zimy. Dziś mamy wręcz luksus, bo jest ciepło, czysto, przestronnie i wygodnie – mówi Genowefa Grudzień.

Warto przeczytać!  Trzy Kopce - zapowiadana pogoda na dzisiaj i kolejne dni. Prognoza od 03.04. Czy warto wybrać się w góry?

Genowefa Grudzień prowadzi działalność już od 32 lat.

Od igły po helikopter

– Cieszy nas ta stałość i pewność. Kupiec nie pozwoli sobie na to, by sprzedać klientowi niepełnowartościowy produkt, bo ten do niego już nie wróci. Albo wróci i powie, co o tym myśli. Takich relacji w bezdusznych marketach nie ma. Dlatego też wszyscy tu walczą o najwyższą jakość i satysfakcję klienta. Wielu sprzedawców działa tu od 20-30 lat, co owocuje wręcz rodzinną atmosferą. To zupełnie inna praca i współpraca, niż w przypadku sklepów, gdzie rotacja pracowników, ale też klientów, jest ogromna – zauważa Jakub Urbaniec, kierownik ds. administracji i sprzedaży na Giełdzie w Wapienicy.

Warto pamiętać, że choć sprzedaż produktów spożywczych odbywa się od poniedziałku do soboty, to w niedzielę Giełda oferuje już pełny asortyment – można tu urządzić i mieszkanie, i ogród oraz się ubrać od stóp do głów. – W niedzielę rano oferta jest tak gigantyczna, że kupimy tu dosłownie wszystko – od igły po helikopter – z przymrużeniem oka mówi Jakub Urbaniec.

– Gdy już ktoś odwiedzi naszą Giełdę po raz pierwszy, to wróci. Bo jest u nas i taniej, i zdrowiej. A kluczem jest jakość i szczery, bezpośredni kontakt z handlującymi. Tu każdy sprzedawca powie, skąd pochodzi produkt i czym się wyróżnia. Wie o nim wszystko, bo i sam go używa w domu – podkreśla Marcin Szarek.

– Zmieniamy się dla klientów i podążamy za ich oczekiwaniami. Przy tym zarząd Giełdy robi wszystko, by współpraca z handlującymi układała się jak najlepiej i by mieli jak najlepsze warunki dla swojej pracy. Staramy się wykorzystać każdy dzień i każdą godzinę oraz każdy metr kwadratowy powierzchni, by to miejsce tętniło życiem. Bo na tym później korzystają wszyscy klienci. To nie jest ta sama Giełda, którą niektórzy mają w pamięci tylko sprzed wielu, wielu lat. To wymarzone miejsce na wartościowe zakupy. Po prostu, trzeba tu przyjechać i samemu się przekonać! Zapraszamy – mówi prezes Beskidzkiego Hurtu Towarowego.


Źródło