Świat

Houthi mógł zamatować Bidena w starciu na Morzu Czerwonym

  • 19 stycznia, 2024
  • 10 min read
Houthi mógł zamatować Bidena w starciu na Morzu Czerwonym


Bezlitosny atak Izraela w Strefie Gazy zaczyna wciągać Bliski Wschód w szerszy konflikt regionalny. W zeszłym tygodniu Houthi w Jemenie wyłonili się jako mało prawdopodobny gracz posiadający władzę, skutecznie zakłócając globalną żeglugę w imieniu Palestyńczyków w Gazie i namawiając Stany Zjednoczone do przeprowadzenia serii nalotów w ramach nieudanej próby odstraszenia.

W ciągu ostatnich trzech miesięcy Huti atakowali statki handlowe przepływające przez Morze Czerwone, co było nieoczekiwaną interwencją wojskową, której celem było zmuszenie Izraela do zakończenia wspieranej przez USA ofensywy w Gazie i umożliwienia pomocy na oblężonym terytorium.

Ucisk Houthi na krytycznym szlaku handlowym już wpływa na gospodarkę światową: przerażone przedsiębiorstwa żeglugowe skierowały statki na bardziej kosztowne trasy, co spowodowało wzrost składek za ubezpieczenie od ryzyka i globalne ceny żeglugi. Skutki próby blokady wkrótce można było zobaczyć w cenach ropy i towarów konsumpcyjnych na całym świecie.

W końcu zmuszono do działania Marynarkę Wojenną Stanów Zjednoczonych, uważaną za gwaranta bezpieczeństwa morskich szlaków żeglugowych na całym świecie. Od zeszłego tygodnia Stany Zjednoczone przeprowadziły pięć nalotów na pozycje Houthi. Huti podwoili swoją siłę. Strzelili do przepływających statków kilkoma kolejnymi pociskami i dronami. Wśród celów znalazły się amerykańskie statki handlowe i okręt wojenny amerykańskiej marynarki wojennej – co świadczy o tym, że rebeliantów ośmieliła jedynie amerykańska salwa.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Białym Domu prezydent Joe Biden przyznał, że naloty nie powstrzymały Houthi, ale zapewnił, że Stany Zjednoczone i tak będą nadal atakować tę grupę.

Wydaje się, że podejmując decyzję o ataku, administracja Bidena otworzyła się na geopolityczny mat ze strony Houthi. Eskalacja ataków na rebeliantów prawdopodobnie spowoduje więcej zakłóceń w żegludze – potencjalnie przyniesie efekt przeciwny do zamierzonego w przypadku łagodzenia konsekwencji gospodarczych – i grozi wybuchem wojny regionalnej na pełną skalę. Negocjowanie lub podporządkowanie się żądaniom niepaństwowej bojówki z jednego z najbiedniejszych krajów świata byłoby przez wielu postrzegane jako kapitulacja Stanów Zjednoczonych i zwiększyłoby nowo odkrytą popularność Houthi.

Zaprawieni w boju w brutalnej wojnie domowej ze wspieranym przez Arabię ​​Saudyjską jemeńskim rządem na uchodźstwie, Houthi nie wydają się gotowi do ustąpienia, a nawet zapraszania do szerszego konfliktu.

„Houthi absolutnie chcą tego konfliktu” – powiedziała Iona Craig, dziennikarka i specjalistka ds. polityki zajmująca się Jemenem. „To część ich ideologii, której element antyamerykański ukształtował się w okresie amerykańskiej inwazji na Irak. Teraz postrzegają siebie jako obrońców Palestyńczyków i narodu Gazy”.

„Huti absolutnie chcą tego konfliktu.[…]Teraz postrzegają siebie jako obrońców Palestyńczyków i narodu Gazy”.

Warto przeczytać!  Papież Franciszek będzie mówił o sztucznej inteligencji na szczycie G7 po zeszłorocznym wirusowym memie AI „Balenciaga Pope”.

W obliczu niezłomności Huti Departament Stanu USA przyjął w środę inne podejście, wyznaczając milicję jako Specjalnie Wyznaczoną Globalną Grupę Terrorystyczną, co stanowi częściową zmianę decyzji podjętej w 2021 r. o usunięciu Huti z bardziej rygorystycznej listy Zagranicznych Organizacji Terrorystycznych. Nowe oznaczenie nakłada na Hutich sankcje gospodarcze i polityczne, ale pozwala uniknąć bardziej rygorystycznych zasad listy FTO. Organizacje humanitarne stwierdziły, że surowsze środki utrudnią pomoc dla obszarów Jemenu, które Houthi przejęli podczas wojny domowej.

Dwie godziny po tym, jak w USA uznano ich za grupę terrorystyczną, Houthi zaatakowali amerykański lotniskowiec, na co Stany Zjednoczone odpowiedziały kolejną rundą ataków.

„Administracja Bidena wydaje się mieć nadzieję, że degradacja potencjału Houthi zmusi ich do zaprzestania, ale to nie wydaje się działać” – powiedział The Intercept Daniel DePetris, pracownik Defense Priorities, zespołu doradców ds. polityki zagranicznej z siedzibą w Waszyngtonie. . „Każdego można pokonać, a Houthi nie są szaleńcami. Jednak problem w kontaktach z podmiotami niepaństwowymi polega na tym, że nakłonienie ich do zmiany rachunku strategicznego wymaga większej siły”.

Dodał: „Saudyjczycy również myśleli, że mogą pokonać Houthi militarnie bez konieczności zajmowania się żadnymi żądaniami politycznymi, które wysuwali”.

Ragtag Buntownicy wobec regionalnych aspiracji

Niegdyś mała, obdarta armia, Huti nauczyli się uderzać znacznie potężniejszymi siłami zbrojnymi przez lata wojny domowej i zagranicznych interwencji – zdobywając wiedzę, którą najwyraźniej wykorzystują w praktyce przeciwko USA

Huti, oficjalnie znani jako Ansarallah, pojawili się kilkadziesiąt lat temu jako ruch przeciwny postrzeganej korupcji w rządzie Jemenu. Od kilku lat ugrupowanie to prowadzi wojnę z koalicją pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej w Jemenie, a obecnie prowadzi negocjacje pokojowe mające na celu zakończenie konfliktu. Stany Zjednoczone odegrały kluczową rolę w wojnie domowej, intensywnie uzbrajając – i przez pewien czas udzielając bezpośredniego wsparcia – kampanii powietrznej Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która spowodowała ogromne straty wśród ludności cywilnej. Atak nie zdołał pokonać Houthi.

Wojna domowa stała się poligonem, na którym Houthi nauczyli się wymanewrować znacznie lepszą broń wyprodukowaną w USA – zwłaszcza siłę powietrzną – podczas obecnych operacji na Morzu Czerwonym. Rebelianci wykorzystują niedrogie rakiety przeciwokrętowe i małe łodzie do ataków na statki transportowe, wykorzystując przewagę lekkich i mobilnych sił, które zwiększają koszty i osłabiają skuteczność ataków wrogów z powietrza.

„Houthi mają duże siły, ale polegają na szerokim rozłożeniu swojej władzy na kontrolowanym przez siebie terytorium. Polegają bardziej na mobilności niż na ciężkiej infrastrukturze” – powiedział Baraa Shiban, analityk polityczny ds. Jemenu i pracownik stowarzyszony w Royal United Services Institute. „Przetrwali długą kampanię powietrzną dwóch silniejszych sił zbrojnych w regionie, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, i odpowiednio przystosowali się do przemieszczania i operowania swoimi siłami”.

Warto przeczytać!  Rishi Sunak naciska na Emmanuela Macrona w celu powstrzymania przepraw małych łodzi

Houthi są często odrzucani jako zwykli pełnomocnicy Iranu, stanowiący część grupy grup określanych jako „Oś Oporu”, która obejmuje Hezbollah w Libanie i palestyńskich bojowników Hamasu. Analitycy twierdzą jednak, że chociaż Iran rzeczywiście zapewnia Huti pieniądze, broń i szkolenie wojskowe, Huti działają ze względną niezależnością polityczną.

„To okradanie ich z ich sprawczości, gdy mówimy, że Houthi to jedynie marionetki Iranu” – powiedział The Intercept Hisham Al-Omeisy, starszy doradca ds. Jemenu w Europejskim Instytucie Pokoju. „Mają swój własny sposób myślenia, program i ideologię”.

Wojna domowa stała się poligonem, na którym Houthi nauczyli się wymanewrować znacznie lepszą broń wyprodukowaną w USA.

Według raportów wywiadu USA, w swoim najbardziej dramatycznym przejawie niepodległości Huti odrzucili wysiłki Iranu mające na celu powstrzymanie ich przed zajęciem stolicy Jemenu, Sany w 2015 roku.

Houthi od dawna uważają konfrontację ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem za główny filar swojej ideologii, wyrażającej się jako mieszanka islamizmu, antyimperializmu i jawnego antysemityzmu. Wraz z innymi grupami wspieranymi przez Iran Huti odrzucają większość aspektów wspieranego przez USA porządku politycznego w regionie i stwarzają poważne zagrożenie dla stabilności sojuszniczych reżimów z USA, takich jak Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

„Jedną z głównych rzeczy, których ludziom brakuje w przypadku Huti, jest to, że ich ostatecznym celem nie jest tylko Jemen. To grupa ekspansjonistyczna z ambicjami regionalnymi” – powiedział Al-Omeisy. „Ten konflikt jest dla nich doskonałą okazją, aby powiedzieć, że są prawdziwą awangardą narodu arabskiego, podczas gdy inni przywódcy są współwinni cierpień Palestyńczyków”.

Zdobywanie serc i umysłów

W centrum niepokojów na Morzu Czerwonym znajduje się kryzys w Strefie Gazy, zniszczonej izraelskimi atakami od czasu ofensywy Hamasu z 7 października. Chociaż wojska izraelskie prowadzą wojnę, w której zginęło ponad 24 000 Palestyńczyków, Stany Zjednoczone są jej patronem i czynnikiem umożliwiającym. Administracja Bidena w dalszym ciągu zapewnia Izraelowi niezachwiane wsparcie finansowe i dyplomatyczne, pomimo narastających oskarżeń pod adresem Stanów Zjednoczonych o współudział w ludobójstwie.

Houthi niemal natychmiast włączyli się do walki. Kilka dni po tym, jak Izrael rozpoczął odwetowy atak, Houthi wysłali rakiety balistyczne w kierunku Izraela i rozpoczęli ataki na szlaki żeglugowe na Morzu Czerwonym.

Warto przeczytać!  COP28: Projekt porozumienia na szczycie klimatycznym usuwa wzmiankę o wycofywaniu paliw kopalnych

Huti od dawna stanowią siłę polaryzującą w jemeńskiej polityce, ale wykorzystali antyamerykańskie nastroje w świecie arabskim i pozorną obojętność proamerykańskich reżimów na cierpienia w Gazie, aby podnieść swój status geopolityczny. Huti nie tylko wyróżniają się jako orędownicy sprawy palestyńskiej, ale także odbudowują swoją reputację w kraju, gdzie walczyli o utworzenie funkcjonalnego rządu w czasie wojny domowej. Rzecznicy Houthi stali się stałymi gośćmi arabskojęzycznych stacji telewizyjnych, gdzie czerpią przyjemność ze swojej roli w rzucaniu wyzwania Zachodowi w związku z trudną sytuacją Palestyńczyków.

Huti nie tylko wyróżniają się jako orędownicy sprawy palestyńskiej, ale także rehabilitują swoją reputację w kraju.

Wydaje się prawdopodobne, że w regionie narośnie gniew wobec Stanów Zjednoczonych, ponieważ wydaje się, że administracja Bidena w swoich atakach na Houthi przedkłada gospodarkę światową nad życie Palestyńczyków.

„Stany Zjednoczone powinny wziąć pod uwagę, że te działania w Gazie rozwścieczają ludzi w całym regionie” – powiedział Al-Omeisy. „Lokalny odbiór jest taki, że kiedy przez ostatnie trzy miesiące lała się krew Palestyny, nikt się tym nie przejmował, ale gdy zagrożone były interesy gospodarcze Zachodu, natychmiast reagowano. To przesłanie idealnie wpasowuje się w retorykę Houthi i bardzo mocno odbija się echem w regionie”.

Ich oferta działa. Zamiast osłabiać Huti, amerykańskie naloty wydają się wzmacniać pozycję polityczną Huti na całym Bliskim Wschodzie, gdzie analitycy twierdzą, że opinia publiczna w USA osiągnęła najniższy poziom nienotowany od amerykańskiej inwazji na Irak w 2003 roku. Sondaże przeprowadzone wśród Arabów w regionie pokazują powszechny gniew i rozczarowanie wobec Stanów Zjednoczonych od początku wojny w Gazie, przy znacznie bardziej przychylnych poglądach rywalizujących krajów, takich jak Chiny i Rosja.

„Administracja Bidena i amerykańscy decydenci nie zrozumieli jeszcze, jak wysoki jest antyamerykanizm w regionie, który osiągnął poziom, jakiego nie widzieliśmy od wojny w Iraku” – powiedział Shiban z Royal United Services Institute. „Nawet jeśli twierdzą, że jest to operacja izraelska i nie mamy z nią nic wspólnego, arabska opinia publiczna tego nie kupuje”.

Ponieważ armia amerykańska utknęła obecnie w wymianie ataków z Houthi, eksperci twierdzą, że administracja Bidena nie ma dobrego wyjścia.

„Nie sądzę, aby Stany Zjednoczone próbowały zaangażować się w zmianę reżimu w Jemenie” – powiedział DePetris, specjalista ds. priorytetów obronnych – „ale jeśli sytuacja będzie się powtarzać, administracja może spróbować rozważyć tę kwestię. ”


Źródło